się sam nie trudzę, Dosyć czynię przez pocztę małżeńskiej usłudze.” „Jakoż to?” — spyta pani; on jej tak wyrazi: „Ja tu żonę pocztarską, on tam moję skazi.” 395. GADKA LITEWSKA
Wszeteczną mi Litewka w wielkiej ludzi kupie Zadała, widziałlim sto kpów o jednej dupie. Skonfunduję się, że tak wymawia wyraźnie. A ona w skok: „A to piec o stu kafli, błaźnie.” „Ba, jużci — rzekę — słyszę, a oraz poradzę Spory ożóg, wycierać z tych kominów sadzę.” „Już mam od tej usługi każdego wieczora,
Aleby mi potrzeba mieć kalefaktora
się sam nie trudzę, Dosyć czynię przez posztę małżeńskiej usłudze.” „Jakoż to?” — spyta pani; on jej tak wyrazi: „Ja tu żonę pocztarską, on tam moję skazi.” 395. GADKA LITEWSKA
Wszeteczną mi Litewka w wielkiej ludzi kupie Zadała, widziałlim sto kpów o jednej dupie. Skonfunduję się, że tak wymawia wyraźnie. A ona w skok: „A to piec o stu kafli, błaźnie.” „Ba, jużci — rzekę — słyszę, a oraz poradzę Spory ożóg, wycierać z tych kominów sadzę.” „Już mam od tej usługi każdego wieczora,
Aleby mi potrzeba mieć kalefaktora
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 355
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
znajduję osobę i maniery twoje tak miłe, że każe mi się spodziewać, jeżeli nie kochasz teraz kiedykolwiek będziesz kochała. I dałby to Bóg żebym się mógł cieszyć z tego tak wielkiego szczęścia, gdyż według mnie nic nie kontentuje więcej jako zwycięstwo serca rebelizującego przeciwko miłości, osobliwie kiedy jest szlachetne i wspaniałe. Palmis skonfundowawszy się nic nie odpowiedziała ale się przymkneła do Amestrys która była blisko jej. Książęta odprowadziwszy Królową do jej apartamentu weszli na Galerią która była na ogród, a że Kserkses postrzegł jakieś pomieszanie w twarzy Palmis jak obaczyła Ariamena chciał się dowiedzieć, jeżeli Ariamen kochał Palmis i jeżeli był kochany: prosił go naprzód żeby mu obiecywał szczyrą odpowiedź
znayduię osobę y maniery twoie ták miłe, że káże mi się spodźiewáć, ieżeli nie kochász teráz kiedykolwiek będźiesz kocháłá. I dałby to Bog żebym się mogł ćieszyć z tego ták wielkiego szczęśćia, gdyż według mnie nic nie kontentuie więcey iáko zwyćięstwo sercá rebelizuiącego przećiwko miłośći, osobliwie kiedy iest szlachetne y wspániáłe. Pálmis zkonfundowáwszy się nic nie odpowiedźiałá ále się przymknełá do Amestrys ktora byłá blisko iey. Xiążętá odprowádźiwszy Krolową do iey apartámentu weszli na Gáleryą ktorá byłá ná ogrod, á że Xerxes postrzegł iákieś pomieszanie w twárzy Pálmis iak obáczyłá Aryámená chćiał się dowiedźieć, ieżeli Aryámen kochał Pálmis y ieżeli był kochány: prośił go náprzod żeby mu obiecywał szczyrą odpowiedź
Skrót tekstu: ScudZawiszHist
Strona: Dv
Tytuł:
Historia książęcia Ariamena królewica perskiego
Autor:
Madeleine de Scudéry
Tłumacz:
Maria Beata Zawiszanka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
podskarbiego W.Ks.L.; kiedy czasem przyjdzie do mnie, gdy leżę na łóżku, i zastanie to dziecię, gdy go proszę, aby je wziął, zawsze mi tak mówi, że ja się nierad z dziećmi pieszczę i w ręce moje onych brać nie mogę”. Aegre to pan tulit. Trochę się skonfundowała pani miłościwa, że przy stole to mówiła. I tak co miał trochę dobrej fantazyjej, po tym dyskursie u stoła źle się miał i noc niedobrą. Chcąc się lepiej mieć, do Służewca był nazajutrz wyjachał, na którym co się działo, już się wyżej namieniło.
Imp. podskarbi w. W.Ks.
podskarbiego W.Ks.L.; kiedy czasem przyjdzie do mnie, gdy leżę na łóżku, i zastanie to dziecię, gdy go proszę, aby je wziął, zawsze mi tak mówi, że ja się nierad z dziećmi pieszczę i w ręce moje onych brać nie mogę”. Aegre to pan tulit. Trochę się skonfundowała pani miłościwa, że przy stole to mówiła. I tak co miał trochę dobrej fantazyjej, po tym dyskursie u stoła źle się miał i noc niedobrą. Chcąc się lepiej mieć, do Służewca był nazajutrz wyjachał, na którym co się działo, już się wyżej namieniło.
Jmp. podskarbi w. W.Ks.
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 315
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
) Ale obaczył daleko Towarzysza naszego tylko że wczerwonej sukni w karmazynowym wytartym kontuszu, i na takim szkapie ze by go był i do sądnego dnia niedogonił ale supponebat że to ktos znaczny prosto do Niego bieżał z tych co mu przebiegali strzelił do niego Towarzysz chybił. Postaremu on jako oczy wybrał leci do Niego skonfundował się kręci się na szkapie az kiedy obaczył że mi oddaje szablę i pistolety Hebanem a srebrem oprawne a woła: „Pozałuy.” Wziąłem go Żywcem. Chowański sam już wucieczcze dwa razy w łeb ciety uszedł piechota zaś wszystka mało co naruszona oprócz owych kilku set na razie wyciętych została żywcem a było ich 18000 Poszli tedy
) Ale obaczył daleko Towarzysza naszego tylko że wczerwoney sukni w karmazynowym wytartym kontuszu, y na takim szkapie ze by go był y do sądnego dnia niedogonił ale supponebat że to ktos znaczny prosto do Niego biezał z tych co mu przebiegali strzelił do niego Towarzysz chybił. Postaremu on iako oczy wybrał leci do Niego zkonfundował się kręci się na szkapie az kiedy obaczył że mi oddaie szablę y pistolety Hebanem a srebrem oprawne a woła: „Pozałuy.” Wziąłem go Zywcem. Chowanski sąm iuz wucieczcze dwa razy w łeb ciety uszedł piechota zas wszystka mało co naruszona oprocz owych kilku set na razie wyciętych została zywcem a było ich 18000 Poszli tedy
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 97
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
na skargę. Król Ukontentowawszy ją jakąs tąm Largicyją mówi do niej przebaczcie Pani tak to Wojna umie. A to Goniemy tego zdrajcę i ucieka nam. Az szlachcianka rzecze a Miłościwy królu dziwne to jest zaprawdę Gonienie mogąc dogonić a nie dogonić. Dy ja to stara Baba a jeszcze bym się go podjęła dziś dogonić król się skonfundował a potym jej coś więcej kazał dać stał obóz między Rawą a między Głuchowskiem Dziedziczną wsią tego to Sułkowskiego, królestwo zaś stali w kolegium u Jezuitów, Utęskniło się tez królowi na miejscu i mówi do swoich Nie było by tez tu gdzie przejechac się do szlachcica którego bo już uprzykrzyło się na miejscu kilka niedziel siedzieć. Rają
na skargę. Krol Ukontentowawszy ią iakąs tąm Largicyią mowi do niey przebaczcie Pani tak to Woyna umie. A to Gonięmy tego zdraycę y ucieka nąm. Az szlachcianka rzecze a Miłosciwy krolu dziwne to iest zaprawdę Gonienie mogąc dogonić a nie dogonić. Dy ia to stara Baba a ieszcze bym się go podięła dzis dogonić krol się zkonfundował a potym iey cos więcey kazał dac stał oboz między Rawą a między Głuchowskiem Dziedziczną wsią tego to Sułkowskiego, krolestwo zas stali w kollegium u Iezuitow, Utęskniło się tez krolowi na mieyscu y mowi do swoich Nie było by tez tu gdzie przeiechac się do szlachcica ktorego bo iuz uprzykrzyło się na mieyscu kilka niedziel siedziec. Raią
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 198
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
wyszła, mówię, że nie mając przeszkody wróciłaby się nazad tocząc się i minąwszy zwierzchność P H, poszłaby ku centrum B, jako pokazują HI. I żebyś doznał prawdy, kieruj księgi i patrz przez brzeg liter, którą eksplikują linią horyzontalną KL, a zaraz zrozumisz, że tak jest, i nie skonfundujesz się, jako niektórzy zostali skonfundowani, a ni mogli pojąć, że kula M strzelona z wieże N gwałtem musiała zostać pod górą O dlatego, iż miała horyzont świata A i nalazła trudność od góry O, a kiedy by mianowana kula miała dłuższy bieg, aby mijała wierzch góry O i szłaby szukając swego centrum B,
wyszła, mówię, że nie mając przeszkody wróciłaby się nazad tocząc się i minąwszy zwierzchność P H, poszłaby ku centrum B, jako pokazują HI. I żebyś doznał prawdy, kieruj księgi i patrz przez brzeg liter, którą eksplikują liniją horyzontalną KL, a zaraz zrozumisz, że tak jest, i nie skonfundujesz się, jako niektórzy zostali skonfundowani, a ni mogli pojąć, że kula M strzelona z wieże N gwałtem musiała zostać pod górą O dlatego, iż miała horyzont świata A i nalazła trudność od góry O, a kiedy by mianowana kula miała dłuższy bieg, aby mijała wierzch góry O i szłaby szukając swego centrum B,
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 174
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969
dowcipu, konceptu, i prawdy, Wszystko się dzieje dobrze przezeń zawdy; Niem miasta wszystkie z początku fundują, Prawa nadają, ludzie polerują; Niem to nauczyć, niem i perswadować, Niem to nad ludźmi w wymowie królować. Lecz co nywiększa, że językiem i my Bogów szanujem, i ich wielkość czcimy. Skonfundował się tą Filozof mową, Lecz mniemając mieć sztukę jakby nową, Chcąc podejść sługę nazbyt dowcipnego Każe mu kupić, co jest najgorszego: Jutro ciż będą mojemi gościami, A oraz twojej spawności Świadkami. Ezop na rynku znowu pozkupował Ozory, i także je pogotował. A gdy Pan łaje na te jawne drwiny, Tak się
dowćipu, konceptu, i prawdy, Wszystko śię dźieie dobrze przezeń zawdy; Niem miasta wszystkie z początku funduią, Prawa nadaią, ludźie poleruią; Niem to nauczyć, niem i perswadować, Niem to nad ludźmi w wymowie krolować. Lecz co nywiększa, że ięzykiem i my Bogow szanuiem, i ich wielkość czćimy. Zkonfundował śię tą Filozof mową, Lecz mniemaiąc mieć sztukę iakby nową, Chcąc podeyść sługę nazbyt dowćipnego Każe mu kupić, co iest naygorszego: Jutro ćiż będą moiemi gośćiami, A oraz twoiey spawnośći Swiadkami. Ezop na rynku znowu pozkupował Ozory, i także ie pogotował. A gdy Pan łaie na te iawne drwiny, Tak śię
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: B6
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731