w domu Ojcowskim przepędziwszy, wybrała się na koniec do Miasta, w którym był. Klasztor Zakonnic, chcąc się zaś do aktu obłoczyn przysposobić, prosiła Starszej o jakiego pobożnego Kapłana, któremuby skrytości serca swojego powierzyć mogła. Był na ów czas w tymże mieście pobożnością życia znakomity Zakonnik, ten zawołany gdy przyszedł, spowiedając się przed nim, rzekła na koniec: trwożę sobą do tąd, i mam skrupuł wielki przeto, iż podobno byłam przyczyną śmierci człowieka jednego, który przeto iż niemógł mnie w małżeństwo dostać, z domu Ojca swojego nagle zniknął, i dotąd być znalezionym niemógł. Rozrzewniła ta powieść duchownego Ojca, i współ
w domu Oycowskim przepędziwszy, wybrała się na koniec do Miasta, w ktorym był. Klasztor Zakonnic, chcąc się zaś do aktu obłoczyn przysposobić, prosiła Starszey o iakiego pobożnego Kapłana, ktoremuby skrytości serca swoiego powierzyć mogła. Był na ów czas w tymże mieście pobożnością życia znakomity Zakonnik, ten zawołany gdy przyszedł, spowiedaiąc się przed nim, rzekła na koniec: trwożę sobą do tąd, y mam skrupuł wielki przeto, iż podobno byłam przyczyną śmierci człowieka iednego, ktory przeto iż niemogł mnie w małżeństwo dostać, z domu Oyca swoiego nagle zniknął, y dotąd bydź znalezionym niemogł. Rozrzewniła ta powieść duchownego Oyca, y wspoł
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 159
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
się pocznie żyła pod żelazem kurczyć, Nim się pod rozpalonym krojem pocznie smażyć, Kiedy czemu czas służy, nie wadzi jej zażyć. 147 (D). O FRASZKACH
Spowiedałem się księdzu na jubileuszu Fraszek swoich. Ledwo to dojdzie jego uszu, Upewnił mię po śmierci za nie czyścem długim. Skrupulat to. Znowu się spowiedam przed drugim, Aż ten baje o piekle. Tam do kata, rzekę, Wolę, że się oczyszczę, niżeli upiekę. Więc wróciwszy do domu, na onę pokutę Każę sobie założyć na kominie hutę. Jeszcze się z nimi żegnam, ba, i nie bez żalu, Nim je na swoje miejsce wyprawię do palu
się pocznie żyła pod żelazem kurczyć, Nim się pod rozpalonym krojem pocznie smażyć, Kiedy czemu czas służy, nie wadzi jej zażyć. 147 (D). O FRASZKACH
Spowiedałem się księdzu na jubileuszu Fraszek swoich. Ledwo to dojdzie jego uszu, Upewnił mię po śmierci za nie czyścem długim. Skrupulat to. Znowu się spowiedam przed drugim, Aż ten baje o piekle. Tam do kata, rzekę, Wolę, że się oczyszczę, niżeli upiekę. Więc wróciwszy do domu, na onę pokutę Każę sobie założyć na kominie hutę. Jeszcze się z nimi żegnam, ba, i nie bez żalu, Nim je na swoje miejsce wyprawię do palu
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 71
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Przejąwszy po francusku szlachcic jeden modę Garścią jadał z półmiska; gdy uszargał brodę, Pytam, czemu nie nożem, który leżał przed nim. „Pierwszym palce stworzeniem, nóż — rzecze — pośrednim.” „Toteż prócz palców niczym nie ucierasz zadku, Bo te naprzód stworzone, papier na ostatku.” 365. SPOWIEDŹ
Spowiedał się parobek przed księdzem tej winy, Że w brogu gospodarskiej dojechał dziewczyny. A gdy wszytko z początku powie, jako było, Pyta go ksiądz: „Jeślić żal?” „Ba, jeszcze mi miło.” 366. BALWIERZ NIEMIEC Z POLAKIEM
Do Niemca cyrulika szlachcic już niemłody Przyszedszy: „Proszę, panie,
Przejąwszy po francusku szlachcic jeden modę Garścią jadał z półmiska; gdy uszargał brodę, Pytam, czemu nie nożem, który leżał przed nim. „Pierwszym palce stworzeniem, nóż — rzecze — pośrednim.” „Toteż prócz palców niczym nie ucierasz zadku, Bo te naprzód stworzone, papier na ostatku.” 365. SPOWIEDŹ
Spowiedał się parobek przed księdzem tej winy, Że w brogu gospodarskiej dojechał dziewczyny. A gdy wszytko z początku powie, jako było, Pyta go ksiądz: „Jeślić żal?” „Ba, jeszcze mi miło.” 366. BALWIERZ NIEMIEC Z POLAKIEM
Do Niemca cyrulika szlachcic już niemłody Przyszedszy: „Proszę, panie,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 345
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Polsko. 3. Ale możesz się też o każdym z-nas w-osobności mówić Dominus tecum Pan z-tobą? Daj Boże, ale nie rozumiem aby tak było, żebyście się wszyscy coście są w-tym Kościele, na wielką noc spowiedali, to o takich nie może się mówić: Dominus tecum Pan z-tobą. Spowiedali się drudzy, dotrzymaliż łaski, na spowiedzi wziętej? daj Boże by tak! bywał czas kiedy się Polacy, ba i wy młodszemi bywszy, co Święto Najświętszej Panny spowiedali: dzisiejsze tak wielkie Święto, podobno tego szczęścia nie-miało! choć w-dzień Zwiastowania Bogarodzicy, nie był w-Naświętszym Sakramencie, Dominus tecum Pan z-tobą. Co
Polsko. 3. Ale możesz się też o kożdym z-nás w-osobnośći mowić Dominus tecum Pan z-tobą? Day Boże, ále nie rozumiem áby ták było, żebyśćie się wszyscy cośćie są w-tym Kośćiele, ná wielką noc zpowiedáli, to o tákich nie może się mowić: Dominus tecum Pan z-tobą. Zpowiedáli się drudzy, dotrzymáliż łáski, ná zpowiedźi wźiętey? day Boże by ták! bywał czás kiedy się Polacy, bá i wy młodszemi bywszy, co Swięto Nayświętszey Pánny zpowiedáli: dźiśieysze ták wielkie Swięto, podobno tego szczęśćia nie-miáło! choć w-dźień Zwiástowánia Bogárodzicy, nie był w-Naświętszym Sákrámenćie, Dominus tecum Pan z-tobą. Co
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 14
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
porwał? Oto Diabeł, wiernego do cudzołóstwa namówił. a Cudzołożnik? o to owca za gardło pochwycona; a jakoż to za gardło pochwycona owca Cudzołożnik? jadałeś wiele, pijałeś nazbyt, nie wiedziałeś, co też to jest umartwić się: i niedziw że cię pokusa cielesna zwyciężyła. a dawnożeś się spowiedał, oskarżyłeś się zaraz z-pierwszych, zaraz z-początkowych myśli szpetnych? nie myślałeś o tym! Wilk gardłoć już zżymał. Pamiętasz owe jedwabne słówka, w-ten czas cię czart za gardło brał. Lùpus ovis guttur apprehendit. i przyszłoć do grzechu adulterium persussit. Kościele, Pasterstwo, co z-
porwał? Oto Diaboł, wiernego do cudzołostwá námowił. á Cudzołożnik? o to owcá zá gardło pochwycona; á iákoż to zá gárdło pochwycona owcá Cudzołożnik? iadałeś wiele, pijałeś názbyt, nie wiedźiałeś, co też to iest vmartwić się: i niedźiw że ćię pokusa ćielesna zwyćiężyłá. a dawnożeś się zpowiedał, oskárżyłeś się záraz z-pierwszych, záraz z-początkowych myśli szpetnych? nie myślałeś o tym! Wilk gárdłoć iuż zżymał. Pámiętasz owe iedwabne słowká, w-ten czas ćię czárt zá gárdło brał. Lùpus ovis guttur apprehendit. i przyszłoć do grzechu adulterium persussit. Kośćiele, Pásterstwo, co z-
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 67
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
chwały Boskiej stróżami, sprawiedliwości, aby się każdemu według zasług dzieliła, ewiktorami, wszytkich na dworze dusz opiekunami i do zbawienia przewodnikami.
Stanisław: Tak by miało być, ale nie tymi czasy, gdzie co żywo prywacie swojej nadskakuje, której śmiała w ustach prawda nigdy nie dogodzi.
Mikołaj: To przynajmniej przed obcym księdzem spowiedać się będzie?
Stanisław: I tak wątpię. Noc na wczorajszej kolacji, deboszu i pijatyce dobrze się przeważyć musiała, a jakże w takiej niesposobności komunikować, gdzieby dobrze spać i wyszumać się potrzeba.
Mikołaj: To tak wielką łaskę Boską i stolice apostolskiej opuścić przydzie? Stanisław: Nietrudno pomazańcowi Boskiemu o odpust z
chwały Boskiej stróżami, sprawiedliwości, aby się każdemu według zasług dzieliła, ewiktorami, wszytkich na dworze dusz opiekunami i do zbawienia przewodnikami.
Stanisław: Tak by miało bydź, ale nie tymi czasy, gdzie co żywo prywacie swojej nadskakuje, której śmiała w ustach prawda nigdy nie dogodzi.
Mikołaj: To przynajmniej przed obcym księdzem spowiedać się będzie?
Stanisław: I tak wątpię. Noc na wczorajszej kolacyi, deboszu i pijatyce dobrze się przeważyć musiała, a jakże w takiej niesposobności komunikować, gdzieby dobrze spać i wyszumać się potrzeba.
Mikołaj: To tak wielką łaskę Boską i stolice apostolskiej opuścić przydzie? Stanisław: Nietrudno pomazańcowi Boskiemu o odpust z
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 240
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
/ z tą jednak kondycją/ że skoro dokończony będzie kościół/ który teraźniejszy Ociec święty buduje na pamiątkę ś. Gaja Papieża i Męczennika/ tedy ma być do tego nowego kościóła przenieśona ta druga chorągiwe. Dali też chorągiew do kościoła ś. Hieronima/ dejmowani wielką szczodrobliwością J. M. X. Kardynała Barbetyna: tamże spowiedali się wszyscy/ i przyjęli naświętszy Sakrament. Naostatek/ rozdarowali drugie chorągwie I. M. X. Kardynałowi Torres, który jest Protektorem Narodu Polskiego: I. M. P. Karłowi Barberyni, I. M. P. Tadeuszowi Barberyni/ gdy Ociec święty chcąc uszanować tak sławnej odwagi i sprawy/ uczynił Kawwalerem pomienionego
/ z tą iednák kondycyą/ że skoro dokończony będźie kośćioł/ ktory teráźnieyszy Oćiec święty buduie ná pámiątkę ś. Gáiá Papieżá y Męczenniká/ tedy ma bydź do tego nowego kośćiółá przenieśona tá druga chorągiwe. Dáli też chorągiew do kośćiołá ś. Hieronymá/ deymowáni wielką szczodrobliwośćią J. M. X. Kárdynałá Bárbetyná: támże spowiedáli się wszyscy/ y przyięli naświętszy Sákráment. Náostátek/ rozdárowali drugie chorągwie I. M. X. Kárdynałowi Torres, ktory iest Protektorem Narodu Polskiego: I. M. P. Kárłowi Barberini, I. M. P. Thádeuszowi Barberini/ gdy Oćiec święty chcąc vszánowáć ták sławney odwagi y spráwy/ vczynił Káwwalerem pomienionego
Skrót tekstu: OpisGal
Strona: A4
Tytuł:
Opisanie krótkie zdobycia galery przedniejszej aleksandryjskiej
Autor:
Marco Marnaviti
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
do kościoła, ociec mój znacznie osłabiał. Gorączka przypadła. Przybiegł feldszer Sapieżyński i obaczywszy pulsów, powiedział nam, że mała nadzieja życia.
Musiałem namienić, że Pana Boga barzo prosiemy o zdrowia melioracją i ociec mój jeżeli jakiego nabożeństwa nie zacznie. Domyślił się zaraz i posłał po księdza Izydora Taudta, prezydenta rasieńskiego. Spowiedał się zatem z wielkim nabożeństwem. Zebraliśmy się wszyscy, tylko sióstr dwóch: Ruszczycowej, starościny porojskiej, i Aleksandrowiczowej, chorążyny lidzkiej, nie było. Potem nam każdemu błogosławieństwo dawał, gdy zaś ksiądz prezydent rasieński wpomniał o testamencie, który dawno ociec mój miał napisany, aby go sam nam oddał i przeczytać kazał, tedy
do kościoła, ociec mój znacznie osłabiał. Gorączka przypadła. Przybiegł feldszer Sapieżyński i obaczywszy pulsów, powiedział nam, że mała nadzieja życia.
Musiałem namienić, że Pana Boga barzo prosiemy o zdrowia melioracją i ociec mój jeżeli jakiego nabożeństwa nie zacznie. Domyślił się zaraz i posłał po księdza Izydora Taudta, prezydenta rasieńskiego. Spowiedał się zatem z wielkim nabożeństwem. Zebraliśmy się wszyscy, tylko sióstr dwóch: Ruszczycowej, starościny porojskiej, i Aleksandrowiczowej, chorążyny lidzkiej, nie było. Potem nam każdemu błogosławieństwo dawał, gdy zaś ksiądz prezydent rasieński wpomniał o testamencie, który dawno ociec mój miał napisany, aby go sam nam oddał i przeczytać kazał, tedy
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 376
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
radzić/ (krom koniecznej nieodmiennej i nagłej śmierci mówię) gdy wrzeczy biegłych ludzi Chrześcijańskich Boga/ bliźniego cale miłujących/ w nagwałtowniejszym przypadku ma z sobą/ i takich którzy jednym sercem i jednym tchem/ wszytkiego dobrego chorych chcą/ i tym się zawżdy szczycą. Przeto miłe niewiastki drugich chorobą niebezpieczną się kajcie/ wczas się spowiedając szczyrą prawdę prawiąc/ inaczej/ kapłan według spowiedzi was z waszym potępieniem rozgrzeszy: a lekarz z powieści niepewnej was jako uleczy/ same tego doznacie: wprawdzieć najdzie miedzy nami i to i owo/ jako i u was/ najdzie mężczyżny/ co chcą być mędrszy nad lekarze/ mniemając że się z ojcem swym Galenem
rádźić/ (krom konieczney nieodmienney y nagłey śmierći mowię) gdy wrzeczy biegłych ludźi Chrześćiánskich Bogá/ bliźniego cále miłuiących/ w nagwałtownieyszym przypadku ma z sobą/ y tákich ktorzy iednym sercem y iednym tchem/ wszytkiego dobrego chorych chcą/ y tym się zawżdy szczycą. Przeto miłe niewiastki drugich chorobą niebespieczną się kaycie/ wczás się spowiedáiąc szczyrą práwdę práwiąc/ ináczey/ kápłan według spowiedźi was z wászym potępieniem rozgrzeszy: á lekarz z powieśći niepewney was iáko vleczy/ sáme tego doznaćie: wprawdźieć naydźie miedzy námi y to y owo/ iáko y v was/ naydźie mężczyżny/ co chcą być mędrszy nád lekárze/ mniemaiąc że się z oycem swym Galenem
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: F4v
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
bez leków, Za kubek, przy kawałku chleba, zimnej wcdy: Barzo mała przysługa tak wielkiej nagrody. Ubodzyć — to lekarze, każdy pomyśl sobie, Wszytkich w wiecznie śmiertelnej duchownej chorobie; Tych uprzywilejował, tym dał Bóg naukę: Służą nam za siermięgę albo chleba sztukę. 106 (P). GOTOWIZNA POPŁACA POKAJANIE
Spowiedał się przed księdzem, co wiedzieć co razy, Grzechu, boskiej z wszeteczną niewiastą obrazy. Przyjdzie potem w pół roka lub więcej, lubo mniej, I słówkiem nieczystoty przed księdzem nie wspomni. Pyta go ów, kazawszy podziękować Bogu, Jak dawno z nieczystego grzechu wstał nałogu. „Niedawno mię odstraszył, że utracę zdrowie I
bez leków, Za kubek, przy kawałku chleba, zimnej wcdy: Barzo mała przysługa tak wielkiej nagrody. Ubodzyć — to lekarze, każdy pomyśl sobie, Wszytkich w wiecznie śmiertelnej duchownej chorobie; Tych uprzywilejował, tym dał Bóg naukę: Służą nam za siermięgę albo chleba sztukę. 106 (P). GOTOWIZNA POPŁACA POKAJANIE
Spowiedał się przed księdzem, co wiedzieć co razy, Grzechu, boskiej z wszeteczną niewiastą obrazy. Przyjdzie potem w pół roka lub więcej, lubo mniej, I słówkiem nieczystoty przed księdzem nie wspomni. Pyta go ów, kazawszy podziękować Bogu, Jak dawno z nieczystego grzechu wstał nałogu. „Niedawno mię odstraszył, że utracę zdrowie I
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 579
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987