induciae. Bellum pax rursum. - - - - Terrentius.
SKarzą się przedemną Damy na zelotypią mężów, (nie śmieją albowiem o Amantach wspomnieć) proszą więc aby im dać radę jak sobie w tak krytycznej okoliczności postąpić mają. Uczynię zadosyć ich żądaniom, i teraźniejszy dyskurs zawierać będzie w sobie reguły, według których sprawiać się powinna każda Małżonka mająca Męża podejzrzliwego.
Zelotypia jest uczucie wewnętrzne dotkliwe, z tej przyczyny, iż człowiek tym zarażony defektem rozumie, że nie jest wzajemnie kochanym od osoby którą kocha. Ciężka rzecz jest i ledwo podobna, aby gruntownie zwyciężył i z serca wykorzenił podejrzenie; ponieważ albowiem w zdaniu nigdy nie jest determinowanym, cel
induciae. Bellum pax rursum. - - - - Terrentius.
SKarzą się przedemną Damy na zelotypią męzow, (nie śmieią albowiem o Amantach wspomnieć) proszą więc aby im dać radę iak sobie w tak krytyczney okoliczności postąpić maią. Uczynię zadosyć ich żądaniom, y teraźnieyszy dyskurs zawierać będzie w sobie reguły, według ktorych sprawiać się powinna każda Małzonka maiąca Męża podeyzrzliwego.
Zelotypia iest uczucie wewnętrzne dotkliwe, z tey przyczyny, iż człowiek tym zarażony defektem rozumie, że nie iest wzaiemnie kochanym od osoby ktorą kocha. Cięszka rzecz iest y ledwo podobna, aby gruntownie zwyciężył y z serca wykorzenił podeyrzenie; ponieważ albowiem w zdaniu nigdy nie iest determinowanym, cel
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 164
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
tak miernie strzelał, że nigdy nie chybił, Jeśli mu kto na ścienie ćwieczkiem pierścień przybił. Każe mu król przed sobą dokazować sztuki. Gdy ani rozkazania, ani ten przynuki Słuchać i strzelać nie chce, rozpalony w gniewie
Każe go Aleksander zawiesić na drzewie. Gani mu upór, wiodąc profos na śmierć w troku; Sprawia się ów nieborak, że dalej od roku Strzały w ręce nie miawszy, nie chce się ośmielać Przed królem i przed całym jego wojskiem strzelać. Woli umrzeć poczciwie niźli w oczach tylu Chybić, co się więc trafia, z konfuzyją celu. Słysząc to Aleksander cofnie pierwsze grozy. Każe go przywieść przed się, zruciwszy powrozy,
tak miernie strzelał, że nigdy nie chybił, Jeśli mu kto na ścienie ćwieczkiem pierścień przybił. Każe mu król przed sobą dokazować sztuki. Gdy ani rozkazania, ani ten przynuki Słuchać i strzelać nie chce, rozpalony w gniewie
Każe go Aleksander zawiesić na drzewie. Gani mu upór, wiodąc profos na śmierć w troku; Sprawia się ów nieborak, że dalej od roku Strzały w ręce nie miawszy, nie chce się ośmielać Przed królem i przed całym jego wojskiem strzelać. Woli umrzeć poczciwie niźli w oczach tylu Chybić, co się więc trafia, z konfuzyją celu. Słysząc to Aleksander cofnie pierwsze grozy. Każe go przywieść przed się, zruciwszy powrozy,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 119
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
bo językiem Boga dobrorzeczy Wszelkie ciało, język cnót i mądrości uczy, Język pokarm smakuje, język ciało tuczy.” Drugi raz dla ubogich, jako gości mniejszych, Każe mu w jatkach kupić rzeczy najpodlejszych. Znowu Ezop języki. „Długoż tego będzie? — Rzecze Ksantus — co każę, językiem odbędzie!” Sprawia się na to sługa, że podlejszej rzeczy Nad język nie masz, bowiem bliźniego kaleczy Na sławie, Bogu bluźni, i goli, i strzyże; Czym się najbardziej brzydzi człowiek, to wół liże. A ten też, że oboje, widząc, prawda szczera, Każe warzyć i więcej z sługą się nie spiera; Tak
bo językiem Boga dobrorzeczy Wszelkie ciało, język cnót i mądrości uczy, Język pokarm smakuje, język ciało tuczy.” Drugi raz dla ubogich, jako gości mniejszych, Każe mu w jatkach kupić rzeczy najpodlejszych. Znowu Ezop języki. „Długoż tego będzie? — Rzecze Xantus — co każę, językiem odbędzie!” Sprawia się na to sługa, że podlejszej rzeczy Nad język nie masz, bowiem bliźniego kaleczy Na sławie, Bogu bluźni, i goli, i strzyże; Czym się najbardziej brzydzi człowiek, to wół liże. A ten też, że oboje, widząc, prawda szczera, Każe warzyć i więcej z sługą się nie spiera; Tak
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 201
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pikiety.” Prosi go siedzieć, potem, miasto wódki,
Daje mu kartkę czytać bez ogródki; Miasto piernika i jakiej słodyczy Ławkę, kobierzec, korzeń niosą byczy. O wielki chodzi Szwedowi wstyd z bólem; Prosi, żeby się mógł obaczyć z królem. Prosi o mały godziny kawałek. Że dać nie może, sprawia się marszałek. Tamten, że Pretfic dał kartkę oto tę; Ten, że mu wszelką odcięto sprawotę. Po długiej tedy dyspucie z stron obu, Nie mogąc naleźć inszego sposobu, Dano Niemcowi pikietę bez oka, Aż wystąpiła przez pludry posoka, Że nieboraczek do gospody ledwie Zaszedł w godzinę potem czyli we dwie. Pyta król
pikiety.” Prosi go siedzieć, potem, miasto wódki,
Daje mu kartkę czytać bez ogródki; Miasto piernika i jakiej słodyczy Ławkę, kobierzec, korzeń niosą byczy. O wielki chodzi Szwedowi wstyd z bólem; Prosi, żeby się mógł obaczyć z królem. Prosi o mały godziny kawałek. Że dać nie może, sprawia się marszałek. Tamten, że Pretfic dał kartkę oto tę; Ten, że mu wszelką odcięto sprawotę. Po długiej tedy dyspucie z stron obu, Nie mogąc naleźć inszego sposobu, Dano Niemcowi pikietę bez oka, Aż wystąpiła przez pludry posoka, Że nieboraczek do gospody ledwie Zaszedł w godzinę potem czyli we dwie. Pyta król
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 243
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nikt sam nie chciał być miany za prostaka, Żeby drugich nie przestrzegł, odżali szóstaka. 153 (P). GŁUCHE PRAWO
Głuchy był instygator, sędzia i pozwany. Tamten skarży, że złodziej od niego zdybany W komorze, lecz go nie mógł uznać po księżycu, Dziś go doszedł dopiero po wiadomym licu; Ten się sprawia i stawia oczywiste świadki, Że złego słowa nie rzekł ani wspomniał matki I przy sobie, i w domu nie miał pistoletu. Tu sędzia każe wyniść stronom dla dekretu I tak pisze: Ponieważ skarży ukrzywdzony, Że mu ten sąsiad wypasł w ogrodzie zagony, Ten się broni, że w płocie nie założył dziury, Źli
nikt sam nie chciał być miany za prostaka, Żeby drugich nie przestrzegł, odżali szóstaka. 153 (P). GŁUCHE PRAWO
Głuchy był instygator, sędzia i pozwany. Tamten skarży, że złodziej od niego zdybany W komorze, lecz go nie mógł uznać po księżycu, Dziś go doszedł dopiero po wiadomym licu; Ten się sprawia i stawia oczywiste świadki, Że złego słowa nie rzekł ani wspomniał matki I przy sobie, i w domu nie miał pistoletu. Tu sędzia każe wyniść stronom dla dekretu I tak pisze: Ponieważ skarży ukrzywdzony, Że mu ten sąsiad wypasł w ogrodzie zagony, Ten się broni, że w płocie nie założył dziury, Źli
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 266
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na straż naszę Szwed i Inflanczyk niósł listy. Praktyki, które abyście nie mniemali, że zmyślamy, ato list pierwszy, który jakimisi cyframi pisany, w którym się znaczy podpis Daszty i arcyksiążęcia i pieczęci. I cóż cudzoziemcy twierdzą? To i WMciom samym powiedzą, że hołomieniecki biskup ma pięć tysięcy ludu; sprawia się, że na Opawę,
ale Opawę może piąciuset zwojować. W drugim liście piszą, że wojewoda krakowski jest szelm wielki, trzeba go zabić, a pan krakowski, że stabat tanquam Petrus a longe. śmiejąc się z niego. Ukazano drugi list od nich do ks. biskupa łuckiego pisany, w którym mu
na straż naszę Szwed i Inflanczyk niósł listy. Praktyki, które abyście nie mniemali, że zmyślamy, ato list pierwszy, który jakimisi cyframi pisany, w którym się znaczy podpis Daszty i arcyksiążęcia i pieczęci. I cóż cudzoziemcy twierdzą? To i WMciom samym powiedzą, że hołomieniecki biskup ma pięć tysięcy ludu; sprawia się, że na Opawę,
ale Opawę może piąciuset zwojować. W drugim liście piszą, że wojewoda krakowski jest szelm wielki, trzeba go zabić, a pan krakowski, że stabat tanquam Petrus a longe. śmiejąc się z niego. Ukazano drugi list od nich do ks. biskupa łuckiego pisany, w którym mu
Skrót tekstu: HerburtPrzyczynyCz_III
Strona: 356
Tytuł:
Przyczyny wypowiedzenia posłuszeństwa Zygmuntowi
Autor:
Jan Szczęsny Herburt
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
tejże wsi Ptaszkowej, decyzja sądu naszego przyzwoliła, aby skrzynka do czasu pewnego z prawami onych zostawała; Sebastianowi Mężykowi rozkazaliśmy onę wziąć i niektóre (Ij. 135)
interesa, jeżeliby się zdarzyły gromadzie, onych aby szczerze według sumnieuja wyznał, póki nie stanie obranie wójta, dotąd pomieniony Sebastian Mężyk jako przysiężny sprawiać się powinien i zagajeni pomięnieni przysiężni temuż dopomagać mają; a klucz pomienionej skrzynki u podwoyciego zostaje dotąd także, póki się wójt nieobierze.
4152. (113) Aktum we wsi Ptaszkowej d. 20 Martii an. dni 1726 w pomieszkaniu pracowitego Marcina Kiełbasy zaczęte. — Zagajenie prawa rugowego przezeranie niżej podpisanego z przysiężnymi
teyże wsi Ptaszkowey, decyzya sądu naszego przyzwoliła, aby skrzynka do czasu pewnego z prawami onych zostawała; Sobestyanowi Męzykowi rozkazaliśmy onę wziąc y niektore (II. 135)
interessa, iezeliby się zdarzyły gromadzie, onych aby szczerze według sumnieuia wyznał, poki nie stanie obranie woyta, dotąd pomieniony Sobestyan Męzyk iako przysięzny sprawiać się powinien y zagaieni pomięnieni przysięzni temusz dopomagac maią; a klucz pomięnioney skrzynki u podwoyciego zostaie dotąd także, poki się woyt nieobierze.
4152. (113) Actum we wsi Ptaszkowey d. 20 Martii an. dni 1726 w pomieszkaniu pracowitego Marcina Kiełbasy zaczęte. — Zagaienie prawa rugowego przezeranie nizey podpisanego z przysięznymi
Skrót tekstu: KsPtaszUl_3
Strona: 564
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Ptaszkowa, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Ptaszkowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1722 a 1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1722
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
bierze/ barana ani kozy niech nie rusza/ dobre Tatarzynowi ogórki/ stacjej niech nie wyciągają) zboża nie psować/ oleju/ soli/ drew nie wyciągać/ złupu nieprzyjaciół nie z płaczu sąsiedzkiego niech ma/ etc. konia swego niech cudzi/ jeden drugiemu niech służy: wieszczkom nic nie dać/ w gospodzie czysto się sprawiać powinni/ a kto się powarzy niech bity będzie. Zgadza się ta ustawa z nauką Jana świętego Babtysty do Żołnierzów. b. Król zaś Francuski Klodoueus/ jako Greg. Turon. hist. Franc. lib. 2. cap. 37. pisze/ żołnierza który nad zakaz siano miasto trawy bral/ ściąć kazał.
bierze/ báráná áni kozy niech nie rusza/ dobre Tátárzynowi ogurki/ stácyey niech nie wyćiągáią) zboża nie psowáć/ oleiu/ soli/ drew nie wyćiągáć/ złupu nieprzyiacioł nie z płácżu sąśiedzkiego niech ma/ etc. koniá swego niech cudźi/ ieden drugiemu niech służy: wieszcżkom nic nie dáć/ w gospodźie czysto się spráwiáć powinni/ á kto się powárzy niech bity będźie. Zgadza się tá vstáwá z náuką Ianá świętego Bábtysty do Zołnierzow. b. Krol záś Francuski Klodoueus/ iáko Greg. Turon. hist. Franc. lib. 2. cap. 37. pisze/ żołnierzá ktory nád zákaz siáno miásto trawy bral/ śćiąć kazał.
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 65
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
konsyderacyje Bo i ja sam gdy bym na tym miejscu zasiadał pewnie bym WMŚCim Pana w podobnych odniesionego Circum stancjach inaczej nie sądził. Na które konsyderacyje taką daję Justyfikacyją. Na pierwszą dziękuję Ojcu memu ze mi z młodu nie kazał Cieląt pasać A do tego jest to practicatum Axioma że necessitas acuit ingenium . Na drugą sprawiać się Niepowinienem ale ci którzy to czynili że mię odgromić chcieli ani mię widząc ani mię znając ale czynili to podobno supponendo zem ten jest jako mię udano To jest Poseł. Że ich zaś WM Pan hultajami mianujesz nie wiedziałem do tąd że by w tak zacnym Narodzie Księstwa Litewskiego mieli się znajdować hultaje. Bo
konsyderacyie Bo y ia sąm gdy bym na tym mieyscu zasiadał pewnie bym WMSCim Pana w podobnych odniesionego Circum stancyiach inaczey nie sądził. Na ktore konsyderacyie taką daię Iustyfikacyią. Na pierwszą dziękuię Oycu memu ze mi z młodu nie kazał Cieląt pasać A do tego iest to practicatum Axioma że necessitas acuit ingenium . Na drugą sprawiać się Niepowinięnem ale ci ktorzy to czynili że mię odgromić chcieli ani mię widząc ani mię znaiąc ale czynili to podobno supponendo zem ten iest iako mię udano To iest Poseł. Że ich zas WM Pan hultaiami mianuiesz nie wiedziałęm do tąd że by w tak zacnym Narodzie Xięstwa Litewskiego mieli się znaydować hultaie. Bo
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 135
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
: „Jak ci Włoch szlachcicowi tyka! Kiedyby też waszmościać szlachcie polskiej, Włochu! Każęć miasto pieniędzy w oczy nasuć prochu! Do swego tak mów, by cię zabito, profosa, Nie do mnie!” Z tym poszedł precz, grożąc mu od nosa: „Nauczę ja cię mores!” Doktor mu się sprawia, Że w Polsce gościem bywszy, źle język wymawia. Ale gdy się ów co raz za obuch pomaca, Ruszywszy ramionami: „Anoż moja praca!” Z tej się dziś każdy doktor okazji zgorszy, Że nie poradzi na borg, choćby człek najchorszy. Dopiero kiedy mu w garść złota włoży, jedzie, I
: „Jak ci Włoch szlachcicowi tyka! Kiedyby też waszmościać szlachcie polskiej, Włochu! Każęć miasto pieniędzy w oczy nasuć prochu! Do swego tak mów, by cię zabito, profosa, Nie do mnie!” Z tym poszedł precz, grożąc mu od nosa: „Nauczę ja cię mores!” Doktor mu się sprawia, Że w Polszcze gościem bywszy, źle język wymawia. Ale gdy się ów co raz za obuch pomaca, Ruszywszy ramionami: „Anoż moja praca!” Z tej się dziś każdy doktor okazyjej zgorszy, Że nie poradzi na borg, choćby człek najchorszy. Dopiero kiedy mu w garść złota włoży, jedzie, I
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 56
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987