Sylfronida. Filida; Ja łez moich potokiem żal serca tłumaczę, Nic niechcę nad twę wolę, szczęście niedziwaczę, Wam Rodzicom należy rządzić naszą dolę, Ja przysięgam nad waszę nic nie czynię dolę. Lecz jeśli litość miłość w myślach waszych wzrusza, Pozwolciesz niechaj idę za Galezjusza. Arystydes: Cóż mówić! cóż się sprzeczać na takie wyroki, I któżby się niewruszył na tych łez potoki, Niechaj choć tak gwałtowne sztuki BÓG jednoczy, Los się wam pomyślności w pożne wieki toczy; Odpuszczam, a konsensem koronując wota, Niech się kończy wesele i cała ochota. Feonida; Z radością serca mego błogosławię hojnie, Pędźcie wieki obfite i życie
Sylfronida. Filida; Ia łez moich potokiem żal serca tłumaczę, Nic niechcę nad twę wolę, szczęście niedźiwaczę, Wam Rodźicom należy rządźić naszą dolę, Ia przysięgam nad waszę nic nie czynię dolę. Lecz ieśli litość miłość w myślach waszych wzrusza, Pozwolciesz niechay idę za Galezyusza. Arystydes: Coż mowić! coż się sprzeczać na takie wyroki, Y ktożby się niewruszył na tych łez potoki, Niechay choć tak gwałtowne sztuki BOG iednoczy, Los się wam pomyślności w pożne wieki toczy; Odpuszczam, á konsensem koronuiąc wota, Niech się kończy wesele y cała ochota. Feonida; Z radośćią serca mego błogosławię hoynie, Pędźcie wieki obfite y życie
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFMiłość
Strona: H2
Tytuł:
Miłość mistrzyni doskonała
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Trudna rada Józefie kochany/ Wieczny dekret w niebie zapisany: Żebyś w swej starości/ Strzegł mojej czystości/ Którą władasz od Pana mojego. Już czas następuje/ Serce prorokuje/ Mam porodzić Synaczka Bożego. Wszakci Anioł to przedtym objawił/ I strażnikiem warownym zostawił/ Płodu tak zacnego/ Mnie zwiastowanego/ Wolej Bożej sprzeczać się nie możesz. Owszem z przedziwnego Syna Jedynego Dni wesołych ze mną dopomożesz. Teraz w Niebie tańcują z ochoty/ A na ziemi szwankują kłopoty/ Dziś jeden drugiego/ Z serca powolnego/ Dobrą chęcią obficie czestuje: I Nowego lata/ Z pochwałą u świata/ Na wiek długi życzczliwie winszuje: A przyczyna barzo wielka tego
Trudna rádá Iozephie kochány/ Wiecżny dekret w niebie zapisány: Zebyś w swey stárośći/ Strzegł moiey cżystośći/ Ktorą władasz od Páná moiego. Iuż cżás nástępuie/ Serce prorokuie/ Mam porodźić Synaczká Bożego. Wszákći Anioł to przedtym obiáwił/ I strażnikiem warownym zostáwił/ Płodu ták zacnego/ Mnie zwiástowánego/ Woley Bożey sprzecżáć sie nie możesz. Owszem z przedźiwnego Syná Iedynego Dni wesołych ze mną dopomożesz. Teraz w Niebie táńcuią z ochoty/ A na źiemi szwánkuią kłopoty/ Dźiś ieden drugiego/ Z sercá powolnego/ Dobrą chęćią obfićie cżestuie: I Nowego látá/ Z pochwałą v światá/ Ná wiek długi życżcżliwie winszuie: A przycżyná bárzo wielka tego
Skrót tekstu: ŻabSymf
Strona: B4v
Tytuł:
Symfonie anielskie
Autor:
Jan Żabczyc
Drukarnia:
Marcin Filipowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1631
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1631
by mi się piekłem. Przy szczyrym i delikatnym swoim sercu ma pewne krewkości, za które ja mu w cale jestem obowiązany, ponieważ często nasze smutne uciszenie przerywają, i nas byle czym zabawiają. Kocha zasługi swego narodu z uszczerbkiem inszych. To przywiązanie do jednej strony, jego naturalny ogień, i ta wada, że się sprzeczać lubi, czynią mi go potrzebnym i owszem nieoszacowanym, jego sprzeczki pochodzą z pełności serca, z żywości, i z wolnej myśli upodobania, z nienawiści przeciwko wszystkiemu niskomyślnemu zezwalaniu, z wielkiej uprzejmości, i łatwo się burzącej dotkliwości. Przy jego charakterze i w jego ustach sprzeczanie z większej części swoję obrażającą utraca własność, i
by mi śię piekłem. Przy szczyrym i delikatnym swoim sercu ma pewne krewkości, za ktore ia mu w cale iestem obowiązany, ponieważ często nasze smutne uciszenie przerywaią, i nas byle czym zabawiaią. Kocha zasługi swego narodu z uszczerbkiem inszych. To przywiązanie do iedney strony, iego naturalny ogień, i ta wada, że się sprzeczać lubi, czynią mi go potrzebnym i owszem nieoszacowanym, iego sprzeczki pochodzą z pełnośći serca, z żywośći, i z wolney myśli upodobania, z nienawiśći przeciwko wszystkiemu niskomyślnemu zezwalaniu, z wielkiey uprzeymośći, i łatwo śię burzącey dotkliwości. Przy iego charakterze i w iego ustach zprzeczanie z większey częśći swoię obrażaiącą utraca własność, i
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 93
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
za tę pracę, którąśmy podejmować musieli, chcąc zrozumieć dzieje, starożytnych, dzikich Książąt Moskiewskich. Nasz Pop przepędził nam swoją informacją w Języku, za małe pieniądze codziennie kilka godzin. Przyniósł nawet z sobą niektóre książeczki, które o Greckiej traktowały Religii. W tej był tak nie umiejętny, jak kto najniewiadomszy. Stelej sprzeczał się z nim barzo często według swojej skłonności, i choć mało jeszcze po Moskiewsku umiał, tyle mu przecież stawało słów, aby go zagadł. Ja i Sidne prosiliśmy go często, żeby tego nie czynił, ponieważeśmy coraz więcej złości w tym Popie postrzegali. Gdy na koniec nasze pieniądze wszystkie się wydały, a Pop
za tę pracę, ktorąśmy podeymować muśieli, chcąc zrozumieć dzieie, starożytnych, dzikich Xiążąt Moskiewskich. Nasz Pop przepędził nam swoią informacyą w Języku, za małe pieniądze codziennie kilka godzin. Przyniosł nawet z sobą niektore kśiążeczki, ktore o Greckiey traktowały Religii. W tey był tak nie umieiętny, iak kto nayniewiadomszy. Steley sprzeczał się z nim barzo często według swoiey skłonnośći, i choć mało ieszcze po Moskiewsku umiał, tyle mu przecież stawało słow, aby go zagadł. Ja i Sidne prośiliśmy go często, żeby tego nie czynił, ponieważeśmy coraz więcey złośći w tym Popie postrzegali. Gdy na koniec nasze pieniądze wszystkie śię wydały, a Pop
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 98
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
. Księgi Pierwsze. Na zawód Hyppomena z Atalantą.
DOkazał Hypomenes/ złotych Jabłek Fanty/ Ze przez zdradliwy zawód/ dostał Atalanty. Takci każda przegraje/ co chciwa na złoto/ Gdzie Fant w Cenie/ tam pewny szwank/ odniesiesz Cnoto. O Głuchym Kulawy.
JAk widzę darmo/ Głuchem Kochowskiego zwiemy/ Kto się sprzecza ze on głuch/ sam pewnie jest niemy. Głuchy o Kulawym.
ZA Kulawego mają/ Piechnika Sąmsiedzi/ Nie jest tak/ naimniej nieznac/ gdy za stołem siedzi. Praedestinatio. Dożywotniego Postanowienia Papagaidzie.
BÓg każdemu wiek/ i stan/ wyrokiem swym znaczy/ A jak on zordynuje/ niebędzie inaczy/ Kogo chce
. Kśięgi Pierwsze. Ná zawod Hyppomena z Atálántą.
DOkazał Hypomenes/ złotych Iábłek Fánty/ Ze przez zdrádliwy zawod/ dostał Atálánty. Tákći kozda przegráie/ co chćiwa ná złoto/ Gdźie Fant w Cenie/ tám pewny szwánk/ odnieśiesz Cnoto. O Głuchym Kuláwy.
IAk widzę dármo/ Głuchem Kochowskiego zwiemy/ Kto sie sprzecza ze on głuch/ sąm pewnie iest niemy. Głuchy o Kuláwym.
ZA Kuláwego máią/ Piechniká Sąmśiedźi/ Nie iest ták/ naimniey nieznác/ gdy zá stołem śiedźi. Praedestinatio. Dożywotniego Postánowienia Pápágáidźie.
BOg kożdemu wiek/ y stąn/ wyrokiem swym znáczy/ A iak on zordynuie/ niebędźie ináczy/ Kogo chce
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 31
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
mówi Arystoteles/ nastraszliwsza jest na świecie: jeśli jest nastraszliwsza/ tedyć też namiętność nastraszliwszą czyni. Skąd mężnych ludzi nie miedzy pospolitemi ludźmi policzamy: ale miedzy wyniosłemi nad ludzie/ jacy są Bohatyrowie/ których tak zowiemy: iż nawiętszą namiętność pod swą moc podbili/ i zhołdowali. Te tedy są namiętności/ które miedzy sobą sprzeczają się/ o mocy i gwałcie więtszym. Bojaśn śmierci jak można namiętność. Rozwiązanie wątpliwości.
Abyśmy co pewnego powiedzieć mogli/ i rozstrzygnąć tę trudność. Naprzód to mowiemy/ iż dla rozmaitości kompleksji/ nałogu/ sposobu żywota/ wieków i tych podobnych w rozmaitych ludziach/ rozmaite mogą być gwałtowniejsze namiętności/ i przodek mają w
mowi Aristoteles/ nastrászliwsza iest ná świećie: iesli iest nastrászliwsza/ tedyć też namiętność nastrászliwszą czyni. Zkąd mężnych ludźi nie miedzy pospolitemi ludźmi policzamy: ále miedzy wyniosłemi nád ludźie/ iácy są Bohátyrowie/ ktorych ták zowiemy: iż nawiętszą namiętność pod swą moc podbili/ y zhołdowáli. Te tedy są namiętnośći/ ktore miedzy sobą sprzeczáią się/ o mocy y gwałćie więtszym. Boiaśn śmierći iák można namiętność. Rozwiązánie wątpliwośći.
Abysmy co pewnego powiedźieć mogli/ y rozstrzygnąć tę trudność. Naprzod to mowiemy/ iż dla rozmáitośći complexyey/ nałogu/ sposobu żywotá/ wiekow y tych podobnjch w rozmáitych ludźiách/ rozmáite mogą być gwałtownieysze namiętnośći/ y przodek máią w
Skrót tekstu: PetrSEt
Strona: 142
Tytuł:
Etyki Arystotelesowej [...] pierwsza część
Autor:
Sebastian Petrycy
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
filozofia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
zaś zwłóczą ode dnia do dnia, a sami wszyscy w Wiedniu siedzą, zażywając tychże podobno swych gustów i plezyrów, za które ich P. Bóg sprawiedliwie karać chciał. Tedy tego księcia lotaryńskiego zastał u komendanta wiedeńskiego, gdzie jedli i pili; obadwaj go dosyć na zimno przyjęli i z ni z czym odprawili, sprzeczając się tylko, że "wy bierzecie prowianty", których oko tu niczyje nie widziało ani o nich ucho słyszało. Nasłuchał się tam różnych dyskursów, mów pełnych niewdzięczności. Na ostatek, że Polacy cisną się dla pożywienia do miasta, aby z głodu nie umierali, postanowił komendant już ich dziś nie puszczać i kazał na nich
zaś zwłóczą ode dnia do dnia, a sami wszyscy w Wiedniu siedzą, zażywając tychże podobno swych gustów i plezyrów, za które ich P. Bóg sprawiedliwie karać chciał. Tedy tego księcia lotaryńskiego zastał u komendanta wiedeńskiego, gdzie jedli i pili; obadwaj go dosyć na zimno przyjęli i z ni z czym odprawili, sprzeczając się tylko, że "wy bierzecie prowianty", których oko tu niczyje nie widziało ani o nich ucho słyszało. Nasłuchał się tam różnych dyskursów, mów pełnych niewdzięczności. Na ostatek, że Polacy cisną się dla pożywienia do miasta, aby z głodu nie umierali, postanowił komendant już ich dziś nie puszczać i kazał na nich
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 528
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
przed rugowym to ogłosiwszy, gdy tego przy sądzie dowiesc nie mógł, ale pokazało się, ze to uczynił z lekkomyślności, a raczej ze złości, skarany i z zoną swoją za daniem każdemu z nich plag 15 za osławienie złe niewinnego.
3489. (819) Czwarta sprawa — Wojciech i Matiasz Kuczonowie, bracia, sprzeczali się o chałupę pozostałą po ojcu swoim, ale gdy się to pokazało dowodnie, ze żadnego do niej nie mieli prawa dziedzicznego, bo ta chałupa cale do dworu należy, puszczona jest w dzierżawę starszemu Kuczonowi, który za nią wyliczył zło. 25 i ma mieć na niej dożywocie; po śmierci zas jego na Dwór się
przed rugowym to ogłosiwszy, gdy tego przy sądzie dowiesc nie mogł, ale pokazało się, ze to uczynił z lekkomyslnosci, a raczey ze złosci, skarany y z zoną swoią za daniem kazdemu z nich plag 15 za osławienie złe niewinnego.
3489. (819) Czwarta sprawa — Woiciech y Matiasz Kuczonowie, bracia, sprzeczali się o chałupę pozostałą po oycu swoim, ale gdy się to pokazało dowodnie, ze zadnego do niey nie mieli prawa dziedzicznego, bo ta chałupa cale do dworu nalezy, pusczona iest w dzierzawę starszemu Kuczonowi, ktory za nię wyliczył zło. 25 y ma miec na niey dozywocie; po smierci zas iego na Dwor się
Skrót tekstu: KsKasUl_2
Strona: 377
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Kasina Wielka, cz. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kasina Wielka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1651 a 1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
. abo Czerwonych złotych 200. Bo na ten czas tam jeszcze/ jako i indziej po Niemczech Czerwony złoty szedł po złotych 10. a Taler po złotych 5. u nas zaś w Polsce już szedł Czerwony złoty nie drożej/ tylko po złotych 4. a Talery po pułtrzecia złotego. Bo to było Roku 1621. Sprzeczały się tam te Panięta/ z kupcem onym. Gdyż wiedziały/ iż w Polsce ten korespondent jego odebrał Talerów 800. które tu uczyniły złotych 2000. a tam im tylko za nie dawał Talerów 400. i tak wziąć musieli/ bo z nim wskórać nie mogli: Zastawiał się kartką Cambialną/ która tyle złotych nude opiewała.
. ábo Czerwonych złotych 200. Bo ná ten czás tám ieszcze/ iáko y indźiey po Niemczech Czerwony złoty szedł po złotych 10. á Taler po złotych 5. v nas záś w Polszcze iuż szedł Czerwony złoty nie drożey/ tylko po złotych 4. á Talery po pułtrzećia złotego. Bo to było Roku 1621. Sprzeczáły się tám te Paniętá/ z kupcem onym. Gdyż wiedziáły/ iż w Polszcze ten correspondent iego odebrał Talerow 800. ktore tu vczyniły złotych 2000. á tám im tylko zá nie dawał Talerow 400. y ták wźiąć muśieli/ bo z nim wskoráć nie mogli: Zástáwiał się kártką Cambiálną/ ktora tyle złotych nude opiewáłá.
Skrót tekstu: GrodDysk
Strona: Ciij
Tytuł:
Dyskurs o cenie pieniędzy teraźniejszej
Autor:
Jan Grodwagner
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
ekonomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
in Paradiso Dei. Uganiały się znim wszystkie drzewa rozkoszy, które były w Poradzieży Bożej to jest/ Scytyccy Panowie świata/ i ich pomienieni Czarowie Syryjscy/ z swoimi Rajnikami pod nimi królującemi. Bo jako się pokazało/ wszytka starożytność w ten że sens świadczy/ że się Scytowie przez długie czasy z Egipcjanami uganiali/ sprzeczając się któryby z ich narodów był starszy: poty aż wywody Scytyckie przemogły. Tak i sam Pan Chrystus to słowo Paradisus, za Poradzież abo Arystkoratykcą Monarcią rozumiał/ kiedy łotrowi na krzyżu mówiącemu Luc. 23. Panie, pamiętaj na mnie, gdy przydziesz do królestwa twego. Odpowiedział Dziś zemną będziesz w Paradysu. Bo
in Paradiso Dei. Vganiały się znim wszystkie drzewa roskoszy, ktore były w Poradzieży Bożey to iest/ Scytyccy Pánowie świátá/ y ich pomienieni Czárowie Syriyscy/ z swoimi Raynikámi pod nimi kroluiącemi. Bo iáko się pokazáło/ wszytká stárożytnośc w ten że sens świádczy/ że się Scythowie przez długie czásy z Egypcyánámi vganiáli/ sprzeczáiąc się ktoryby z ich narodow był stárszy: poty áż wywody Scythyckie przemogły. Ták y sam Pan Chrystus to słowo Paradisus, zá Poradźież ábo Arystkorátykcą Monárcią rozumiał/ kiedy łotrowi ná krzyżu mowiącemu Luc. 23. Panie, pamietay na mie, gdy przydziesz do krolestwa twego. Odpowiedźiał Dziś zemną będziesz w Paradysu. Bo
Skrót tekstu: DembWyw
Strona: 39
Tytuł:
Wywód jedynowłasnego państwa świata
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Drukarnia:
Jan Rossowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
języki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1633
Data wydania (nie wcześniej niż):
1633
Data wydania (nie później niż):
1633