, gdzie też postrzelony ciężko został ip. pułkownik Popowski kozackich ip. Denhofa hetmana polnego litewskiego chorągwi. Ip. obeszterlejtnant rajtarskiego regimentu ip. generała Miklusza, to jest ip. Kulaczkowski chwalebną też akcję uczynił, atakowawszy we 300 rajtarii i we 200 ludzi z pod lekkich chorągwi, sasów piechoty 400 w dobrym fortelu zawartych w[...] Strzelał się z niemi przez parkan generosissime, tak że sasi zza parkanu rury, a nasi przez też dziury swoje flinty rychtując i strzelając, wystrzelał sasów, a z pod lekkich chorągwi towarzystwo i pachołcy, parkan tymczasem wycinali, i tak dobywszy ich w pień wycięli, majora tylko co miał komendę żywcem wziąwszy. Z naszej strony zginął
, gdzie téż postrzelony ciężko został jp. pułkownik Popowski kozackich jp. Denhofa hetmana polnego litewskiego chorągwi. Jp. obeszterlejtnant rajtarskiego regimentu jp. generała Miklusza, to jest jp. Kulaczkowski chwalebną téż akcyę uczynił, attakowawszy we 300 rajtaryi i we 200 ludzi z pod lekkich chorągwi, sasów piechoty 400 w dobrym fortelu zawartych w[...] Strzelał się z niemi przez parkan generosissime, tak że sasi zza parkanu rury, a nasi przez téż dziury swoje flinty rychtując i strzelając, wystrzelał sasów, a z pod lekkich chorągwi towarzystwo i pachołcy, parkan tymczasem wycinali, i tak dobywszy ich w pień wycięli, majora tylko co miał komendę żywcem wziąwszy. Z naszéj strony zginął
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 313
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
obydwóch stron. Prymas tez na końcu Sejmu umarł. Po skończonym Sejmie Król do Lwowa jechał, gdzie się Wojska ściągały, ale tam zapadł na zdrowiu, i z piękną dyspozycją Testament uczyniwszy umarł. W Wigilią śmierci jego, Sobieski Hetman zbliżył się z Wojskiem pod Chocim, dzień zaś śmierci Króla z Wojskiem Tureckim okopanym począł się strzelać z Armat, pierwsze straże ich zniósł, na zajutrz Atak przypuścił, i szczęśliwie zniósł nieprzyjaciela, na 60000. trupem Turków położywszy, a swoich nie stracił nad dwieście, prócz wielu w rzece potopionych zagonionych za nieprzyjacielem, Hetman i dalej ku Konstantynopolowi chciał wojnę próżekwować, ale śmierć Królewska obwieszczona w Wojsku strwożyła Wojsko, które
obódwóch stron. Prymas tez na końcu Seymu umarł. Po skończonym Seymie Król do Lwowa jechał, gdźie śię Woyska śćiągały, ale tam zapadł na zdrowiu, i z piękną dyspozycyą Testament uczyniwszy umarł. W Wigilią śmierći jego, Sobieski Hetman zbliżył śię z Woyskiem pod Choćim, dźień zaś śmierći Króla z Woyskiem Tureckim okopanym począł śię strzelać z Armat, pierwsze straże ich zniósł, na zajutrz Attak przypuśćił, i szczęśliwie zniósł nieprzyjaćiela, na 60000. trupem Turków położywszy, á swoich nie straćił nad dwieśćie, prócz wielu w rzece potopionych zagonionych za nieprzyjaćielem, Hetman i daley ku Konstantynopolowi chćiał woynę prozekwować, ale śmierć Królewska obwieszczona w Woysku strwożyła Woysko, które
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 113
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
że z takiego grona Już dawno która z nas nieuwiedziona.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Kiedyż się w tobie dobierzemy smaku? Acz oń nie dbamy, byle pożywienie Mogło być, mało pragnie przyrodzenie.
Już nie znamy strzał, nie znamy sajdaku Dziecka Cyprydy; gdy być tu siedziało, Samemuby się strzelać odechciało.
Do naszej kuchnie nie trzeba krężaku Ni rożna, tylko stoi okopcony Garniec, pęcaku, tobą napełniony.
Podobien ten świat do lichego kłaku Miękkich paczesi wrzuconych w płomienie, Tak wszytko zginie, gdy lada wiatr wienie.
Wżdy się nas kiedy użal, jedynaku Matki kochanej a swego ojczyma Uproś, niech nas w tym
że z takiego grona Już dawno ktora z nas nieuwiedziona.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Kiedyż się w tobie dobierzemy smaku? Acz oń nie dbamy, byle pożywienie Mogło być, mało pragnie przyrodzenie.
Już nie znamy strzał, nie znamy sajdaku Dziecka Cyprydy; gdy być tu siedziało, Samemuby się strzelać odechciało.
Do naszej kuchnie nie trzeba krężaku Ni rożna, tylko stoi okopcony Garniec, pęcaku, tobą napełniony.
Podobien ten świat do lichego kłaku Miękkich paczesi wrzuconych w płomienie, Tak wszytko zginie, gdy lada wiatr wienie.
Wżdy się nas kiedy użal, jedynaku Matki kochanej a swego ojczyma Uproś, niech nas w tym
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 364
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
prosto torowała i prędkich kroków żadna zdrada nie wikłała, ale jako gdy strzała z łuku wyciągniona do celu zmierzonego bywa wypuszczona, tak niech idą tą drogą spieszne nogi moje, którą iść rozkazują przykazania Twoje. Już tedy, Światło moje, przemień się w cięciwę, niechaj będą Twym celem prawa świątobliwe, do którego kiedyć się strzelać będzie zdało, niech będę palcom Twoim kwadrującą strzałą. III
Umocnij chodzenie moje na ścieżkach Twoich, aby nie drżały stopy moje. W Psalmie 16
Tak mi to zawsze będzie goleń szwankowała i chroma moja noga ziemie nie tykała? Wejrzy, który na drogi poglądasz z wysoka, by te stopom nie były twarde jak opoka.
prosto torowała i prędkich kroków żadna zdrada nie wikłała, ale jako gdy strzała z łuku wyciągniona do celu zmierzonego bywa wypuszczona, tak niech idą tą drogą spieszne nogi moje, którą iść rozkazują przykazania Twoje. Już tedy, Światło moje, przemień się w cięciwę, niechaj będą Twym celem prawa świątobliwe, do którego kiedyć się strzelać będzie zdało, niech będę palcom Twoim kwadrującą strzałą. III
Umocnij chodzenie moje na ścieżkach Twoich, aby nie drżały stopy moje. W Psalmie 16
Tak mi to zawsze będzie goleń szwankowała i chroma moja noga ziemie nie tykała? Wejrzy, który na drogi poglądasz z wysoka, by te stopom nie były twarde jak opoka.
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 81
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Swęty dla Zabiełły, surogatora ziemskiego kowieńskiego.
Item takowa była cyrkumstancja. Był Wołosowski, kapitan w regimencie konnym czy pieszym buławy wielkiej lit., który upiwszy się, napastował porucznika tegoż regimentu Boruckiego, między którymi do tego przyszło, że się za czupryny wodzili, w gębę się i kijami wzajemnie bili, i lubo strzelali się z sobą na pojedynku, jednak że się im zdarzyło napijać, książę hetman krygsrecht naznaczył, na którym zdarzyło się, że prezydował Zabiełło, surogator ziemski kowieński, jako obersztelejtnant artylerii lit. Padł krygsrecht taki, że obydwóch od szarż odsądzono, a osobliwie Wołosowskiego bez abszejtu puszczono, który Wołosowski udawszy się w służbę króla pruskiego
Swęty dla Zabiełły, surogatora ziemskiego kowieńskiego.
Item takowa była cyrkumstancja. Był Wołosowski, kapitan w regimencie konnym czy pieszym buławy wielkiej lit., który upiwszy się, napastował porucznika tegoż regimentu Boruckiego, między którymi do tego przyszło, że się za czupryny wodzili, w gębę się i kijami wzajemnie bili, i lubo strzelali się z sobą na pojedynku, jednak że się im zdarzyło napijać, książę hetman krygsrecht naznaczył, na którym zdarzyło się, że prezydował Zabiełło, surogator ziemski kowieński, jako obersztelejtnant artylerii lit. Padł krygsrecht taki, że obodwoch od szarż odsądzono, a osobliwie Wołosowskiego bez abszejtu puszczono, który Wołosowski udawszy się w służbę króla pruskiego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 518
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
ma być sądzony, a po dekrecie nie ma być z prawa spuszczony, aż odliczy na kościół,40 złotych, i na wieży według uwagi sądowej odsiedzi. XXI. Z cudzej też czeladzi żaden sobie sprawiedliwości nie ma czynić pod winą sądową, to jest jaką sąd wynajdzie. XXII. Ktoby po wytrąbieniu hasła ważył się strzelać, albo na koniu biegać, lub jakiekolwiek hałasy stroić, bez wszelkiej litości, jeżeli pacholik gardłem, jeżeli towarzysz 100 złotych, jeżeli porucznik albo jaki oficjalista 150 złotych, a jeżeli rotmistrz 200 złotych, na wojskowe potrzeby ma być karany. XXIII. Szynkarze po wytrąbieniu hasła żadnego napoju przedawać ani szynkować, nie mają,
ma być sądzony, a po dekrecie nie ma być z prawa spuszczony, aż odliczy na kościół,40 złotych, i na wieży według uwagi sądowej odsiedzi. XXI. Z cudzej też czeladzi żaden sobie sprawiedliwości nie ma czynić pod winą sądową, to jest jaką sąd wynajdzie. XXII. Ktoby po wytrąbieniu hasła ważył się strzelać, albo na koniu biegać, lub jakiekolwiek hałasy stroić, bez wszelkiej litości, jeżeli pacholik gardłem, jeżeli towarzysz 100 złotych, jeżeli porucznik albo jaki oficyalista 150 złotych, a jeżeli rotmistrz 200 złotych, na wojskowe potrzeby ma być karany. XXIII. Szynkarze po wytrąbieniu hasła żadnego napoju przedawać ani szynkować, nie mają,
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 77
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
saskie, moskiewskie poddać się przymierze, Z którego lub wy sami, lub synowie wasi Na piechury, drachuny pójdą jako Sasi. Mój Boże, pierwej zamkniej śmiercią me powieki, Niżelibym żyw patrzył na tak szpetne wieki. Na ostatek macie czym zasłonić osoby Szlacheckie, na wydane ognie pierwszej próby Są z województw wyprawy, niechaj się strzelają, Waszych dzid i demeszów Niemcy nie strzymają. Odpowiedź druga do szlachty wojnę służących
Bić się nie chcesz, mój bracie, tak dawno dla wojny Pod chorągwią zostając, a za cóż tak hojny Sumpt na ciebie łożyła ojczyzna w pokoju Tak długim, żebyś nie miał służyć jej do boju? Czyliś brał za to
saskie, moskiewskie poddać się przymierze, Z którego lub wy sami, lub synowie wasi Na piechury, drachuny pójdą jako Sasi. Mój Boże, pierwej zamkniej śmiercią me powieki, Niżelibym żyw patrzył na tak szpetne wieki. Na ostatek macie czym zasłonić osoby Szlacheckie, na wydane ognie pierwszej próby Są z województw wyprawy, niechaj się strzelają, Waszych dzid i demeszów Niemcy nie strzymają. Odpowiedź druga do szlachty wojnę służących
Bić się nie chcesz, mój bracie, tak dawno dla wojny Pod chorągwią zostając, a za cóż tak hojny Sumpt na ciebie łożyła ojczyzna w pokoju Tak długim, żebyś nie miał służyć jej do boju? Czyliś brał za to
Skrót tekstu: ZarzLudzRzecz
Strona: 178
Tytuł:
Zarzuty niektóre od jakichś małego serca ludzi...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1734
Data wydania (nie wcześniej niż):
1734
Data wydania (nie później niż):
1734
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
, z góry, z bramy wystrzeliwali. A co nagorsza, że do obozu nierychło nam dali znać o tym swoim hałasie, dla tego nierychłe posiłki mieli: bo dopiero gdy ich z tamtąd wyparto, Jego Mość Pan Starosta kałuski prędko bardzo tam bieżąc, z pułkiem swym następował. Zaczem przez dwie godzinie z nieprzyjacielem strzelali się, i impetu jego znieść niemogąc, znacznie ustępować poczęli, tak bardzo cisnąc się, że wzwod pod niemi złamał się, i tam bardzo poszkodzeni i pozabijani; między innemi P. Rybiński rotmistrz piechotny zginął i dwaj kapitani, i innych coś ludzi znacznych i przeważnych w dziele rycerskiem. O czem, acz jeszcze Jego
, z góry, z bramy wystrzeliwali. A co nagorsza, że do obozu nierychło nam dali znać o tym swoim hałasie, dla tego nierychłe posiłki mieli: bo dopiéro gdy ich z tamtąd wyparto, Jego Mość Pan Starosta kałuski prętko bardzo tam bieżąc, z pułkiem swym następował. Zaczém przez dwie godzinie z nieprzyjacielem strzelali się, i impetu jego znieść niemogąc, znacznie ustępować poczęli, tak bardzo cisnąc się, że wzwod pod niemi złamał się, i tam bardzo poszkodzeni i pozabijani; między innemi P. Rybiński rotmistrz piechotny zginął i dwaj kapitani, i innych coś ludzi znacznych i przeważnych w dziele rycerskiém. O czém, acz jeszcze Jego
Skrót tekstu: FredJŻaKoniec
Strona: 146
Tytuł:
List do J. Żadzika
Autor:
Jakub Maksymilian Fredro
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
wieczorowi nadmordowane ustąpić musiało/ myśmy zaraz tłumem wszytkim obtoczeni zginęli. Piechota niektóra wczas przy wojsku uszła ku obozowi/ niektóra już później/ a tej pobito siła/ druga w Taborze i posieczona i pobrana. Kapitan Almady Węgrzyn/ który na czele z swą piechotą stał/ nie mogąc się przez sam Tabor przebić/ długo się strzelał/ i przecię ze dwudziestą kilą/ dwa razy ranny/ przebił się. Ja przed tym trochę nie mając towarzystwa żadnego/ samem się na łaskę Bożą puścji przez wojsko Pogańskie/ i za zasłoną Anioła stróża swego/ przebił do swoich/ za co niech będzie Pan Bóg pochwalon. Z hakownic kiłą wozków i ze dwiema lekkiemi
wieczorowi nádmordowáne vstąpić muśiáło/ mysmy záraz tłumem wszytkim obtoczeni zginęli. Piechotá niektora wczás przy woysku vszłá ku obozowi/ niektora iuż pozniey/ á tey pobito śiłá/ druga w Taborze y pośieczona y pobrána. Kápitan Almády Węgrzyn/ ktory ná czele z swą piechotą stał/ nie mogąc się przez sam Tabor przebić/ długo się strzelał/ y przećię ze dwudziestą kilą/ dwá rázy ránny/ przebił się. Ia przed tym trochę nie máiąc towárzystwá żadnego/ samem się ná łáskę Bożą puśćii przez woysko Pogáńskie/ y zá zasłoną Anyołá strożá swego/ przebił do swoich/ zá co niech będzie Pan Bog pochwalon. Z hakownic kiłą wozkow y ze dwiemá lekkiemi
Skrót tekstu: SzembRelWej
Strona: A4
Tytuł:
Relacja prawdziwa o weszciu wojska polskiego do Wołoch
Autor:
Teofil Szemberg
Drukarnia:
Jan Rossowski
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
beczkę jednem Palcem, łacno oboje do góry stanie dnem, Jeśli na suchej ziemi; dopieroż na wodzie, Że co było na wierzchu, to będzie na spodzie. Jedno słówko płochego z miejsca ruszy człeka: Zaraz się klnie, rozpacza, niestota, narzeka; Ledwie dmuchnie fortuna, tak się barzo zmiesza, Zaraz się strzela, kole, topi, zaraz wiesza. Ale umysł stateczny, w kwadrat ułożony, Z którejkolwiek nieszczęście pomaca go strony, Nie ruszy, bo odmiany nie traci nadzieje: Nie mięknie z woskiem, drzewem od słońca twardnieje; Murem, nie powietrznikiem; nie żaglem, filarem Stoi, w górę się z palmą siląc pod
beczkę jednem Palcem, łacno oboje do góry stanie dnem, Jeśli na suchej ziemi; dopieroż na wodzie, Że co było na wierzchu, to będzie na spodzie. Jedno słówko płochego z miejsca ruszy człeka: Zaraz się klnie, rozpacza, niestota, narzeka; Ledwie dmuchnie fortuna, tak się barzo zmiesza, Zaraz się strzela, kole, topi, zaraz wiesza. Ale umysł stateczny, w kwadrat ułożony, Z którejkolwiek nieszczęście pomaca go strony, Nie ruszy, bo odmiany nie traci nadzieje: Nie mięknie z woskiem, drzewem od słońca twardnieje; Murem, nie powietrznikiem; nie żaglem, filarem Stoi, w górę się z palmą siląc pod
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 65
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987