to dać nie przysięgę, znikasz Sztychów i słodkiej wygody umykasz. Gdyby też balwierz, że oskrobie włoski, Naparł się skarbów ode mnie i wioski, Wtenczas gdy brzytwą igra po gardzielu, Rzekłbym: „Przysięgam, że-ć dam, przyjacielu!” Ale zaś potem, za kijową bitwą, Nauczyłby się targować pod brzytwą. Tobie-ć ja, Zosiu, nie chcę kijem grozić, Alebyś mogła tańszą furą wozić, Bo jak się zbytnią twą chciwością urwę, Poślę po gładszą a po tańszą kurwę. O ZOŚCE
Gdy weźmie w rękę kusia nasza Zosia, snadnie I jako go szacować, i co waży, zgadnie, Bo
to dać nie przysięgę, znikasz Sztychów i słodkiej wygody umykasz. Gdyby też balwierz, że oskrobie włoski, Naparł się skarbów ode mnie i wioski, Wtenczas gdy brzytwą igra po gardzielu, Rzekłbym: „Przysięgam, że-ć dam, przyjacielu!” Ale zaś potem, za kijową bitwą, Nauczyłby się targować pod brzytwą. Tobie-ć ja, Zosiu, nie chcę kijem grozić, Alebyś mogła tańszą furą wozić, Bo jak się zbytnią twą chciwością urwę, Poślę po gładszą a po tańszą kurwę. O ZOŚCE
Gdy weźmie w rękę kusia nasza Zosia, snadnie I jako go szacować, i co waży, zgadnie, Bo
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 320
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. A przecię nas ku wstydu śmieją udawać, swoję winę na nas kładąc, żeśmy na dostojeństwo pańskie gwoli prywatom swem nastąpili. Toć to ich prywata własna samech: cokolwiek czynią, nie czynią z cnoty, z miłości przeciw ojczyźnie, ale z datków; nabrali od niego wszyscy jurgieltów, starostw, dygnitarstw, targując się gwałtem, jakoby z jakim kupcem; czego rokoszanie nie czynili, bo nie tylko brać (nie) chcieli, choć jem dawano, ale swojeż dawali nie tylko koszty, ale i zdrowia, żon, dzieci, majętności ważeli dla ojczyzny, swobód, wolności szlacheckich, dostojeństwa pańskiego. A rokoszanom się król na ich
. A przecię nas ku wstydu śmieją udawać, swoję winę na nas kładąc, żeśmy na dostojeństwo pańskie gwoli prywatom swem nastąpili. Toć to ich prywata własna samech: cokolwiek czynią, nie czynią z cnoty, z miłości przeciw ojczyźnie, ale z datków; nabrali od niego wszyscy jurgieltów, starostw, dygnitarstw, targując się gwałtem, jakoby z jakiem kupcem; czego rokoszanie nie czynili, bo nie tylko brać (nie) chcieli, choć jem dawano, ale swojeż dawali nie tylko koszty, ale i zdrowia, żon, dzieci, majętności ważeli dla ojczyzny, swobód, wolności szlacheckich, dostojeństwa pańskiego. A rokoszanom się król na ich
Skrót tekstu: PokNiewinCz_III
Strona: 382
Tytuł:
Pokazanie niewinności rokoszan, miedzy ludzi podanej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1606 a 1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
jakoby to miał opowiedzieć wprzód przed Królem Jego Mością, jakoby mu tak siła za rewokacją świadectwa, od Jego Mości Pana Marszałka miano dawać, i jakoby mu Król Jego Mość miał tego brania pozwolić, co nunquam praesumendum o tak Dobrotliwym Panie. A jako sam potykał tym tych, którzy byli partium Jego Mości Pana Marszałka, targując się znimi, aby mu tak wiele dali, co obiecano deducere Inquisitione; tak już jako nietylko suspectus ale corruptus testis niemiał być audiendus: bo takowe produkowane świadectwa, jako jego tak i drugich żadnego momentum mieć niemogą. Na Objaśnienie Niewinności.
Jeszcze Pan Instigator te świadectwa, tak zacnych świadków nazywa Memoriałem,
iákoby to miał opowiedźieć wprzod przed Krolem Ie^o^ Mośćią, iákoby mu ták siłá zá rewokácyą świádectwá, od Iego Mośći Páná Márszałká miano dáwáć, y iákoby mu Krol Iego Mość miał tego bránia pozwolić, co nunquam praesumendum o ták Dobrotliwym Pánie. A iáko sam potykał tym tych, ktorzy byli partium Iego Mośći Páná Márszałká, tárguiąc się znimi, áby mu ták wiele dáli, co obiecano deducere Inquisitione; ták iuż iáko nietylko suspectus ále corruptus testis niemiał bydź audiendus: bo tákowe produkowáne świádectwá, iáko iego ták y drugich żadnego momentum mieć niemogą. Ná Obiáśnienie Niewinnośći.
Ieszcze Pan Instigator te świádectwá, ták zacnych świádkow názywa Memoriałem,
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 12
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
czynie miły JANIE za taką przestrogę i ju ż od tego czasu będę wiedział że i swoim winem własnym mogę się nie tak upić niewstrzemięźliwie pijąc/ jako i cudzym/ a przespać się na łóżku od Lucypera zgotowanym. A tym czasem póki jeszcze zakonnikiem będziesz/ spełni proszę/ jużechmy się długo targowali. JAN: Szkoda się targować/ bo już nie kupię. Adam: Prawdę rzekszy/ i ja dałbym z Synów moich jednego do zakonu/ i Córkę do mniszek/ gdyby był jakim Prałatem wielkim/ abo Starszym znacznym/ a Córka starszą jaką znaczną. JAN: A którego/ czy tego coto piątego smysłu nie ma. Czyli też
czynie miły IANIE zá taką przestrogę y iu ż od tego czásu będę wiedźiał że y swoim winem włásnym mogę się nie ták vpić niewstrzemięźliwie piiąc/ iáko y cudzym/ á przespáć sie ná łożku od Lucyperá zgotowánym. A tym czasem poki ieszcze zakonnikiem będźiesz/ spełni proszę/ iużechmy się długo tárgowáli. IAN: Szkodá się targowáć/ bo iuż nie kupię. Adam: Prawdę rzekszy/ y ia dałbym z Synow moich iednego do zakonu/ y Corkę do mniszek/ gdyby był iákim Prałátem wielkim/ ábo Starszym znácznym/ á Corká starszą iáką znaczną. IAN: A ktorego/ czy tego coto piątego smysłu nie má. Czyli też
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 63
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
przyjadą/ najpierwsze pytanie o Posag; jeśli bogata/ wiele po Pannie? o Ćwiczenie/ Grzeczność/ obyczaje chyba naostatku. A tu zaś narzekacie że za Posag przedajecie wolność! Więc gotowa na to a krótka rada; Bierzcie żony bez Posagów/ z grzeczności/ z ukontentowania; żeńcie się nie pytając/ pogotowiu nie targując się o Posag. Tak za onych dawnych Narodów nie Zona Mężowi/ ale Mąż Zonie posag dawali dla tego/ żeby z posagu nie wynosiła się Zona i panować nie chciała nad Mężem ODPOWIEDZ DAMY na ZŁOTE JARZMO.
V inszych Narodów/ quota pewna naznaczona była/ nad którą większego posagu dać się nie godziło.
A nie chodząc
przyiádą/ naypierwsze pytánie o Posag; ieśli bogáta/ wiele po Pánnie? o Cwiczenie/ Grzeczność/ obyczáie chybá náostátku. A tu záś nárzekaćie że zá Posag przedáiećie wolność! Więc gotowa na to á krotka rádá; Bierzćie żony bez Poságow/ z grzecznośći/ z ukontentowánia; żeńćie się nie pytáiąc/ pogotowiu nie tárguiąc się o Posag. Tak zá onych dawnych Narodow nie Zoná Mężowi/ ále Mąż Zonie posag dáwáli dla tego/ żeby z poságu nie wynośiłá się Zoná y pánowáć nie chćiáłá nád Mężem ODPOWIEDZ DAMY ná ZŁOTE IARZMO.
V inszych Národow/ quotá pewná náznáczona byłá/ nád ktorą większego poságu dáć się nie godźiło.
A nie chodząc
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 6
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
teka Całego wysuszy człeka! Pójdzie precz rozkoszna mina, Jak nastaną egzamina Z kazusów czy z szpekuły.
Jak się nie ma zalterować, Gdy k niemu poczną skwerować:
Ten do głowy, ten do boku Mierzy, a scholastyk w kroku Musi stanąć każdemu.
Duchownik — kolekcjami, Profesor konkluzyjami Okłada. I o tę marę Targować się, jak o parę Wołów, musi nieborak!
Na flejtuchy kiedy biją, Mizeraków wskroś przeszyją: Do niektórych tylko zmierzą, Drugich mocno w łeb uderzą Owe stare półhaki.
Czy examen, czy defenda Przyjdzie, musi się gawęda Rzucić, bo do ergowania Sama poćciwość nagania, Żeby-ć łba nie urwano.
teka Całego wysuszy człeka! Pójdzie precz rozkoszna mina, Jak nastaną egzamina Z kazusów czy z szpekuły.
Jak się nie ma zalterować, Gdy k niemu poczną skwerować:
Ten do głowy, ten do boku Mierzy, a scholastyk w kroku Musi stanąć każdemu.
Duchownik — kolekcyjami, Profesor konkluzyjami Okłada. I o tę marę Targować się, jak o parę Wołów, musi nieborak!
Na flejtuchy kiedy biją, Mizeraków wskroś przeszyją: Do niektórych tylko zmierzą, Drugich mocno w łeb uderzą Owe stare półhaki.
Czy examen, czy defenda Przyjdzie, musi się gawęda Rzucić, bo do ergowania Sama poćciwość nagania, Żeby-ć łba nie urwano.
Skrót tekstu: MelScholBar_II
Strona: 753
Tytuł:
Dystrakcja w swoich ciężkościach melancholii scholastycznej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
między 1701 a 1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
dla was będzie ono wyglądają z wierze. A wtym prowadzi tłustego oficera młody wyrostek ja mówię daj sam zetnę go, On prosi niech go pierwej rozbierę bo suknie na nim piękne pokrwawią się Rozbiera go tedy az przyszedł Adamowski krajczego koronnego Towarzysz Leszczyńskiego i mówi Panie Bracie Gruby ma kark na W Ci młodą rękę zetnę ja go targujemy się tedy kto go ma ścinać atym czasem wpadli tam do sklepu w którym były prochy w beczkach pobrawszy insze rzeczy biorą tez i prochy w czapki w chustki kto w co ma. Dragon zdrajca przyszedł złontem zapalonym bierze tez proch jakos iskra dopadła o Boże wszechmągący kiedy to huknie impet kiedy się mury poczną trzaskać kiedy owe
dla was będzie ono wyglądaią z wierze. A wtym prowadzi tłustego officera młody wyrostek ia mowię day sam zetnę go, On prosi niech go pierwey rozbierę bo suknie na nim piękne pokrwawią się Rozbiera go tedy az przyszedł Adamowski krayczego koronnego Towarzysz Leszczynskiego y mowi Panie Bracie Gruby ma kark na W Ci młodą rękę zetnę ia go targuięmy się tedy kto go ma scinać atym czasęm wpadli tam do sklepu w ktorym były prochy w beczkach pobrawszy insze rzeczy biorą tez y prochy w czapki w chustki kto w co ma. Dragon zdrayca przyszedł zlontem zapalonym bierze tez proch iakos iskra dopadła o Boże wszechmągący kiedy to huknie impet kiedy się mury poczną trzaskać kiedy owe
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 60
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
wszytkiego/ położywszy jeszcze przyrodzone łakomstwo Tureckie/ osądzić/ że niemasz okrucieństwa/ zdzierstwa/ i niesprawiedliwości/ którychby ci ludzie podłego rodu i geniuszu/ wychowani pospolicie w nędzy i ubóstwie/ nie mieli na wypełnienie swoich potrzeb/ chciwości/ i swej woli zażywać. Stąd pochodzi/ że sprawiedliwość jak pod wiechą przedają/ targują się strony z Sędzią o Dekret przed osądzeniem sprawy/ zawsze ta wygraje/ która więcej złotych Prokuratorów przywiedzie/ i w tym jest wszystko prawujących się ludzi staranie/ żeby wiedzieć jakimi się upominkami Pan Sędzia da ująć. Aleć się to nie ma zdać dziwno/ uważywszy że przedają Towar/ który sami drogo kupili/ tym umysłem
wszytkiego/ położywszy ieszcze przyrodzone łákomstwo Tureckie/ osądźić/ że niemász okrućieństwá/ zdźierstwá/ y niespráwiedliwośći/ ktorychby ći ludźie podłego rodu y geniuszu/ wychowáni pospolićie w nędzy y vbostwie/ nie mieli ná wypełnienie swoich potrzeb/ chćiwośći/ y swey woli záżywáć. Ztąd pochodźi/ że spráwiedliwość iák pod wiechą przedáią/ tárguią się strony z Sędźią o Dekret przed osądzeniem spráwy/ záwsze tá wygráie/ ktora więcey złotych Prokuratorow przywiedźie/ y w tym iest wszystko práwuiących się ludźi stáránie/ żeby wiedźieć iákiemi się vpominkámi Pan Sędźia dá viąć. Aleć się to nie ma zdáć dźiwno/ vważywszy że przedáią Towar/ ktory sámi drogo kupili/ tym vmysłem
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 96
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
pospołu. Włoch wspomina, że bywał też na pograniczu Polskim, gdy jeszcze nie miał żadnego na licu Znaku męskiej ozdoby i onego wieku Umiał nieco po polsku, ale to człowieku Za laty wywietrzało. »Atoli kto mówi I teraz tym językiem, jeszcze człowiekowi Trafi się co zrozumieć. Jeszcze by mię pono Po polsku — targując się przy mnie — nie przedono. Tak o mnie chciej rozumieć!« Polak mu też prawi Swoje potoczne dzieja. Tak ten tego bawi Rozmową przy kiliszku, który na przemiany Z tych do tych przechodził się rąk ofiarowany. I trwa to długą dosyć po obiedzie chwilę, Ofertują się sobie oba wzajem mile; Przytym
pospołu. Włoch wspomina, że bywał też na pograniczu Polskim, gdy jeszcze nie miał żadnego na licu Znaku męskiej ozdoby i onego wieku Umiał nieco po polsku, ale to człowieku Za laty wywietrzało. »Atoli kto mowi I teraz tym językiem, jeszcze człowiekowi Trafi sie co zrozumieć. Jeszcze by mię pono Po polsku — targując sie przy mnie — nie przedono. Tak o mnie chciej rozumieć!« Polak mu też prawi Swoje potoczne dzieja. Tak ten tego bawi Rozmową przy kiliszku, ktory na przemiany Z tych do tych przechodził się rąk ofiarowany. I trwa to długą dosić po obiedzie chwilę, Ofertują sie sobie oba wzajem mile; Przytym
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 68
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
, rozstawiono tak blisko palisadów, że ich chłopcy kamykami mogli dociskać. Do fortecy zaś posłali, że Sasów i swywolne kupy księża przechowują, dla tego trzeba żeby fortecę poddali, a tym czasem drabiny w lesie błeszyńskim robili, których w trzy drągi na 500 nagotowali, w mieście Częstochowie wjazdy palisadami i szlakbaumami wszędy obwarowali. Targowali się potem chcąc mieć od księży w okupie 20 cetnarów srebra; lecz im nie chcieli nic dać. Potem nagle z skrytych swoich przyczyn, nie stawszy tam i dwóch tygodni z pełna, w dzień świętego Walentego w nocy ruszyli. się ku Krakowu. Drugi raz w roku teraźniejszym 1705 przysłał król szwedzki generała Sztremberga; ten idąc
, rozstawiono tak blisko palisadów, że ich chłopcy kamykami mogli dociskać. Do fortecy zaś posłali, że Sasów i swywolne kupy księża przechowują, dla tego trzeba żeby fortecę poddali, a tym czasem drabiny w lesie błeszyńskim robili, których w trzy drągi na 500 nagotowali, w mieście Częstochowie wjazdy palisadami i szlakbaumami wszędy obwarowali. Targowali się potém chcąc mieć od księży w okupie 20 cetnarów srebra; lecz im nie chcieli nic dać. Potém nagle z skrytych swoich przyczyn, nie stawszy tam i dwóch tygodni z pełna, w dzień świętego Walentego w nocy ruszyli. się ku Krakowu. Drugi raz w roku teraźniejszym 1705 przysłał król szwedzki generała Sztremberga; ten idąc
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 82
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849