” — Odpowie; na to mu król: „Nie frasuj się — rzecze — Nie stękaj, proś, o co chcesz, masz królewskie słowo, Niczegoć nie odmówię, żebyś się miał zdrowo.” Spuściwszy się mu do nóg: „Miłościwy królu, Uśmierz tak srogą ckliwość, ulży głowy bólu.” Uśmiechnąwszy się trochę, rzecze król: „Nieboże, Żaden monarcha, i ja, dać tego nie może.” A chory: „Niestetyż mnie! żywot prawie cały Przy tym panu sprawiwszy, co rzeczy tak małej Dać mi nie może, królu, dosyć na chleb służby, Dosyć i na odzienie tak długi wiek.
” — Odpowie; na to mu król: „Nie frasuj się — rzecze — Nie stękaj, proś, o co chcesz, masz królewskie słowo, Niczegoć nie odmówię, żebyś się miał zdrowo.” Spuściwszy się mu do nóg: „Miłościwy królu, Uśmierz tak srogą ckliwość, ulży głowy bólu.” Uśmiechnąwszy się trochę, rzecze król: „Nieboże, Żaden monarcha, i ja, dać tego nie może.” A chory: „Niestetyż mnie! żywot prawie cały Przy tym panu sprawiwszy, co rzeczy tak małej Dać mi nie może, królu, dosyć na chleb służby, Dosyć i na odzienie tak długi wiek.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 219
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na tytułe; A wiedząc, że mi dokuczają z gruntu, Każę go sobie naważyć pół funtu. Więc ledwie siędę w gospodzie na łóżku, Pchła mi przypomni, jako tego proszku Zażywać trzeba: „Biegaj, chłopcze, lotem, I pytaj, co z tym robić antydotem.” Pyta go chłopiec, a Włoch się uśmiechnie: „Której nasypiesz w pyszczek, zaraz zdechnie.” Chociem ort stracił dla onego prochu, Większy wstyd niż żal; dajże pokój, Włochu. 260. ROGI
Kiedy z Góry Synajskiej, jak dziki żubr z Idy, Schodził Mojżesz, rogami straszył wszytkie Żydy, Które konwersacja i z Bogiem rozmowy,
Że ją
na tytule; A wiedząc, że mi dokuczają z gruntu, Każę go sobie naważyć pół funtu. Więc ledwie siędę w gospodzie na łóżku, Pchła mi przypomni, jako tego proszku Zażywać trzeba: „Biegaj, chłopcze, lotem, I pytaj, co z tym robić antydotem.” Pyta go chłopiec, a Włoch się uśmiechnie: „Której nasypiesz w pyszczek, zaraz zdechnie.” Chociem ort stracił dla onego prochu, Większy wstyd niż żal; dajże pokój, Włochu. 260. ROGI
Kiedy z Góry Synajskiej, jak dziki żubr z Idy, Schodził Mojżesz, rogami straszył wszytkie Żydy, Które konwersacyja i z Bogiem rozmowy,
Że ją
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 304
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, według Autorów: Virgo pariet.
Piąta Sybilla była CUMANA, od Miasta Cuma w Azyj Mniejszej rzeczona. Zowią ją AErythraeam, Imieniem zaś własnym Amalthaeam Erophilen, albo Demophilen. O Tej piszą, że staremu Tarkwiniuszowi Królowi Rzymskiemu dziewięć Ksiąg Sybillińskich Wierszów prezentowała, pretendując wielkiej za ten drogi towar Summy. Gdy na tak wielką uśmiechnął się taksę; ona trzy Księgi w ogień rzuciła, tejże kwoty pretendując od Króla za reszrę Ksiąg, to jest za sześć. Kiedy w daniu Król nie łatwy; drugie trzy skazała na płomień, doma wiając się Królowi, aby przynajmniej za te trzy zamierzoną Summę Król ze Skarbu wyliczyć jej kazał. Który widząc statek Sybilli
, według Autorow: Virgo pariet.
Piąta Sybilla była CUMANA, od Miasta Cuma w Azyi Mnieyszey rzeczona. Zowią ią AErythraeam, Imieniem zaś własnym Amalthaeam Erophilen, albo Demophilen. O Tey piszą, że staremu Tarkwiniuszowi Krolowi Rzymskiemu dziewięć Xiąg Sybillińskich Wierszow prezentowała, pretenduiąc wielkiey za ten drogi towar Summy. Gdy na tak wielką uśmiechnął się taxę; ona trzy Xięgi w ogień rzuciła, teyże kwoty pretenduiąc od Krola za reszrę Xiąg, to iest za sześć. Kiedy w daniu Krol nie łatwy; drugie trzy skazałá na płomień, domá wiaiąc się Krolowi, aby przynaymniey za te trzy zamierzoną Summę Krol ze Skarbu wyliczyć iey kazał. Ktory widząc statek Sybilli
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 53
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
eksplikował w dobrze już wiadomej niewinności swojej i pętem obrócił mowę swoją do Fleminga, wzywając wielkiego charakteru jego na świadectwo, jeżeli do dekretu odsądzenia jego od pisarstwa stawał w trybunale. Odpowiedział na to Fleming, że „nie stawałeś”, więc rzekł Abramowicz, że dekret nieoczywisty, a Fleming odpowiedział, że oczywisty. Uśmiechnęli się mediatorowie, co postrzegłszy Fleming z cholerą wyjechał.
Potem Małachowski, kanclerz wielki koronny, widząc słuszną osobę Wazgierda, deputata trockiego, i miarkując z mowy jego, którą miał do króla, rozumiejąc, że jego własna, i sądząc go za człeka rozumnego, bo i ci deputaci posłowie byli na tej kombinacji, zaczął z
eksplikował w dobrze już wiadomej niewinności swojej i pętem obrócił mowę swoją do Fleminga, wzywając wielkiego charakteru jego na świadectwo, jeżeli do dekretu odsądzenia jego od pisarstwa stawał w trybunale. Odpowiedział na to Fleming, że „nie stawałeś”, więc rzekł Abramowicz, że dekret nieoczywisty, a Fleming odpowiedział, że oczywisty. Uśmiechnęli się mediatorowie, co postrzegłszy Fleming z cholerą wyjechał.
Potem Małachowski, kanclerz wielki koronny, widząc słuszną osobę Wazgierda, deputata trockiego, i miarkując z mowy jego, którą miał do króla, rozumiejąc, że jego własna, i sądząc go za człeka rozumnego, bo i ci deputaci posłowie byli na tej kombinacji, zaczął z
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 745
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
kilka nas pospołu siedziało, A tyś grał na fujarze, że cię słychać było, Wtym bydło się ku tobie jakoś obróciło. Rzecze jeden: „Nowy się Orfeus narodził, Będzie za sobą bydło i niemy zwierz wodził. Patrzcie, jako te krowy nadstawiają ucha, Koniecznie tej fujary każda pilno słucha”. Wszyscy się uśmiechnęli, a mnie gniew rozpalił. Odpowiem: ,,Nazbyteś tę muzykę przechwalił. A wiem ja, że Menalka przed tobą nie zjada, Ba, i tu miedzy nami niewiele posiada”. „Tym gorzej - rzecze drugi - dobrze by się zgadzać, A na te się wysokie dumy nie przesadzać. Onegda,
kilka nas pospołu siedziało, A tyś grał na fujarze, że cię słychać było, Wtym bydło się ku tobie jakoś obróciło. Rzecze jeden: „Nowy się Orfeus narodził, Będzie za sobą bydło i niemy źwierz wodził. Patrzcie, jako te krowy nadstawiają ucha, Koniecznie tej fujary każda pilno słucha”. Wszyscy się uśmiechnęli, a mnie gniew rozpalił. Odpowiem: ,,Nazbyteś tę muzykę przechwalił. A wiem ja, że Menalka przed tobą nie zjada, Ba, i tu miedzy nami niewiele posiada”. „Tym gorzej - rzecze drugi - dobrze by się zgadzać, A na te się wysokie dumy nie przesadzać. Onegda,
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 134
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
. Semper haber lites, alienaq iurgia lectus, In quo nupta iacet. Krótkich Powieści
Taż Ksantipe/ gdy się rozwołała aż nazbyt/ Sokrates odszedł od niej i siadł przed domem. A ona tym więcej się roziadszy/ oblała go przez okno. Temu gdy się ludzie śmiali/ co mimo dom szli. Sokrates też uśmiechnął się/ mówiąc: Wiedziałem/ że po tak wielkim grzmieniu miał być deszcz.
Raz jeden wyrwa/ mimo idąc/ trącił Sokrata nogą. Temu gdy się dziwowali że mu to scierpiał/ rzekł: A cóżbym miał czynić? Oni mu radzili aby go pociągnął do prawa. Więc Sokrates: I to foremna:
. Semper haber lites, alienaq iurgia lectus, In quo nupta iacet. Krotkich Powieśći
Táż Xántippe/ gdy się rozwołáłá áż názbyt/ Sokrátes odszedł od niey y śiadł przed domem. A oná tym więcey się roziadszy/ oblałá go przez okno. Temu gdy się ludźie śmiali/ co mimo dom szli. Sokrátes też vśmiechnął się/ mowiąc: Wiedźiałem/ że po ták wielkim grzmieniu miał być deżdż.
Raz ieden wyrwá/ mimo idąc/ trąćił Sokrátá nogą. Temu gdy się dźiwowáli że mu to zćierpiał/ rzekł: A cożbym miał cżynić? Oni mu rádźili áby go poćiągnął do práwá. Więc Sokrátes: Y to foremna:
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 4
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
. A ten w tony Niezwykłe, Bohatyrów dawnych śpiewa dzieła; Wiecznej sławy pobudkę. Skąd się ona wzięła Złej macochy nienawiść, gdy na swą ohydę W różne niebezpieczeństwa wprawiała Alcydę? Jalą siła w łeb Polluks Rebryksa zamęcił? Jaką Tezeus karki Minotaura skręcił? Więc Matki swej wesele, na nim Bogów gości Wspomni. Tu się uśmiechnie Tetys w swej żałości. Noc zatym sen przybliża, na kamieniu gołem Legł Centaurus; a przy nim i Achilles wspołem. Bo chociaż luba Matka tamże oraz była: Chęć go jednak do Mistrza swojego wabiła. A ta snu nie przyjmując, po wysokiej skale W różnych myślach na morskie wzrok obraca fale. Gdzieby Syna
. A ten w tony Niezwykłe, Bohátyrow dawnych śpiewa dźiełá; Wieczney sławy pobudkę. Zkąd sie oná wźięłá Złey mácochy nienawiść, gdy ná swą ohydę W rożne niebeśpieczeństwá wpráwiáłá Alcydę? Iálą siłá w łeb Pollux Rebryxá zámęćił? Iáką Tezeus kárki Minotaurá skręćił? Więc Mátki swey wesele, ná nim Bogow gośći Wspomni. Tu się uśmiechnie Tetys w swey żáłośći. Noc zátym sen przybliża, ná kámieniu gołem Legł Centaurus; á przy nim y Achilles wspołem. Bo choćiaż luba Mátká támże oraz byłá: Chęć go iednák do Mistrzá swoiego wabiłá. A tá snu nie przyimuiąc, po wysokiey skále W rożnych myślách ná morskie wzrok obraca fale. Gdźieby Syna
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 115
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
świeżej Zony wypali/ i jako pies oparzony z kuchnie/ albo kot oparzony kiedy go harapnikiem wytnie nie obejrzy się na dom aż w kilka mil. Dam się na tortury/ kiedy i ciebie/ który się Wojska puścić nie chcesz/ tak bardzo Miłość Ojczyzny zagrzewa; jako cię sama do miłości niesposobność ziębi; Wiem że się uśmiechniesz na to/ ale ja się w głos śmieję, żemając czas/ alboś go marnie stracił/ albo stracisz pewnie; nie patrząc na same u Ręki rozciągnione palce/ które wam na to wystawiło przed oczy Przyrodzenie, żeby każdy uważał/ jako mu przybywa i ubywa sił/ które tu przecię kładę dla pamięci każdemu z
swieżey Zony wypali/ y iáko pies opárzony z kuchnie/ álbo kot opárzony kiedy go harapnikiem wytnie nie obeyrzy się ná dom ász w kilká mil. Dam się ná tortury/ kiedy y ćiebie/ ktory się Woyská puśćić nie chcesz/ ták bárdzo Miłość Oyczyżny zágrzewa; iáko ćie sámá do miłośći niesposobność ziębi; Wiem że się uśmiechniesz ná to/ ále ia się w głos śmieię, żemáiąc czás/ álboś go márnie strácił/ álbo strácisz pewnie; nie patrząc ná sáme u Ręki rośćiągnione pálce/ ktore wam ná to wystáwiło przed oczy Przyrodzenie, żeby káżdy uważał/ iáko mu przybywa i ubywa śił/ ktore tu przećię kładę dla pámięći káżdemu z
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 4
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
pracy. Znajdziesz taką/ coć ją zaraz dadzą tej godziny/ tylko jeśli to z twoim dobrym będzie/ to potym uznasz sam. Tego zaś co grzeczne/ co bogate/ co zacne nie dadzą pewnie na jednej nodze
Uskarżałam się Damie, której ja rad służę, Ze się tylko na płonne obietnice dłużę. Uśmiechnie się i rzecze: znać to że w miłości. Nowicjat odprawiasz, nie dziw że w przykrości. Z tego bierz sobie miarę (krosienka odkryje;) Bez sztychów tu igielnych wzoru nie wyszyje. Różne wytrzymać stoły w miłości nie zdradza. Nie kochać dla frasunków, nie bić się dla rany, I gach, i Żołnierz
pracy. Znaydźiesz táką/ coć ią záraz dádzą tey godźiny/ tylko ieśli to z twoim dobrym będźie/ to potym uznász sam. Tego záś co grzeczne/ co bogáte/ co zacne nie dádzą pewnie ná iedney nodze
Vskarżáłám się Dámie, ktorey ia rad służę, Ze się tylko ná płonne obietnice dłużę. Vśmiechnie się y rzecze: znáć to że w miłośći. Nowicyat odpráwiasz, nie dźiw że w przykrośći. Z tego bierz sobie miárę (krośienká odkryie;) Bez sztychow tu igielnych wzoru nie wyszyie. Rożne wytrzymáć stoły w miłośći nie zdrádza. Nie kocháć dlá frásunkow, nie bić się dla rány, Y gách, y Zołnierz
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 69
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
wesoła młodość kocięty pustemi poczęła miotać tam i sam po ziemi. Jednego gniazda, maluczkich oboje, wyprawowali pojedynki swoje, biedząc się z sobą a wkoło biegając, Dziecię w śmiech: ha, ha coraz powtarzając. Za Nim: ha, ha, ha każdy się ozywa, aż też i Józef, i Panna wstydliwa uśmiechnęła się, słysząc chichoteczki od namilejszej małej Dziecineczki; zatym i słudzy dziecięcy, anieli, k woli Dziecięciu śmiać się też musieli, bo kto by taki był o śmiech niedbały, kto tak nieludzki, kto tak zadumały, żeby do śmiechu Dzieciąteczka tego nie przymieszał też i śmiechu swojego? Cóż potym było? onę grę skończyło małe
wesoła młodość kocięty pustemi poczęła miotać tam i sam po ziemi. Jednego gniazda, maluczkich oboje, wyprawowali pojedynki swoje, biedząc się z sobą a wkoło biegając, Dziecię w śmiech: ha, ha coraz powtarzając. Za Nim: ha, ha, ha każdy się ozywa, aż też i Józef, i Panna wstydliwa uśmiechnęła się, słysząc chichoteczki od namilejszej małej Dziecineczki; zatym i słudzy dziecięcy, anieli, k woli Dziecięciu śmiać się też musieli, bo kto by taki był o śmiech niedbały, kto tak nieludzki, kto tak zadumały, żeby do śmiechu Dzieciąteczka tego nie przymieszał też i śmiechu swojego? Cóż potym było? onę grę skończyło małe
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 46
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997