; i każdy przygani/ By miał Sajdaczny Arcerz/ łuku zażyć z sani. Ale lepiej ze z Matką kochany Syn siedzi/ Nizby z Konia szwankować miał na gołoledzi. Prosi na ucztę obu/ i Małżeńskie gody/ Znakomity Poeta Pan młody/ nie młody. Abosz wzrok oka twego szczęśliwie to zdarzy/ Ze zomięszkanych pociech ucieszą się Starzy. Ze z głowy/ zbrody Prorok/ dojdzie Abrahama/ Któremu w siedmdziesiąt lat/ łaska Boska sama Syna dała. Chociaż bieg wieku przyrodzony/ Bardziej kwapił od Zony/ niżełi do Zony. Tyś pierwsza Trojańskiego Parysa swatała/ Gdyś nadobną Helenę jemu przyrzekała. Za twoim zaleceniem Kawaler on ładny/ Teseus
; y káżdy przygáni/ By miał Sáydáczny Arcerz/ łuku záżyć z sáni. Ale lepiey ze z Matką kochány Syn śiedzi/ Nizby z Koniá szwánkowáć miał na gołoledźi. Prośi ná vcztę obu/ y Małżeńskie gody/ Znákomity Poetá Pąn młody/ nie młody. Abosz wzrok oká twego szczęśliwie to zdárzy/ Ze zomięszkánych poćiech vćieszą się Stárzy. Ze z głowy/ zbrody Prorok/ doydźie Abráhámá/ Ktoręmu w śiedmdźieśiąt lat/ łáská Boska sámá Syná dáłá. Choćiasz bieg wieku przyrodzony/ Bárdźiey kwápił od Zony/ niżełi do Zony. Tyś pierwsza Troiańskiego Parysá swatáłá/ Gdyś nadobną Helęnę iemu przyrzekáłá. Zá twoim záleceniem Káwáler on łádny/ Theseus
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 207
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
em 19^go^. Był u mnie 21^go^ ip. Zawisza chorąży miński, brat mój, ip. Tołokoński, ip. Tomaszewic, ip. Jacynicz, z którymi jeździłem nazajutrz po ostępach, koło Horki, Sadzinek, Wiszowa, Wysocka i koło Błosznej, gdzie haniebnie piękne ostępy znalazłem ale puste, i tak nie ucieszywszy się, wróciłem się 23^go^ do Rohotnej.
W dzień św. Szymona i Judy, pod Kostakami przy psach ubito niedźwiedzia. Jamem sam nie był w polu observando uroczystość, ułożyłem alias rozsądziłem sprawę wielką iks. Giedminta plebana, z Turlajem zawiadowcą rohoteńskim, i miałem u siebie na obiedzie gości nie mało.
em 19^go^. Był u mnie 21^go^ jp. Zawisza chorąży miński, brat mój, jp. Tołokoński, jp. Tomaszewic, jp. Jacynicz, z którymi jeździłem nazajutrz po ostępach, koło Horki, Sadzinek, Wiszowa, Wysocka i koło Błosznéj, gdzie haniebnie piękne ostępy znalazłem ale puste, i tak nie ucieszywszy się, wróciłem się 23^go^ do Rohotnéj.
W dzień św. Szymona i Judy, pod Kostakami przy psach ubito niedźwiedzia. Jamem sam nie był w polu observando uroczystość, ułożyłem alias rozsądziłem sprawę wielką jks. Giedminta plebana, z Turlajem zawiadowcą rohoteńskim, i miałem u siebie na obiedzie gości nie mało.
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 62
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
zdrowie dobre, die 6 Maii, miałem go od ojca Jucewicza aptekarza grodzieńskiego in speciebus, gotował mi go zaś towarzysz aptekarski Zygmunt z Królewca rodem; skończyłem dekokt 22^go^ ejusdem.
Do Bakszt powróciłem ultima Maii. In Julio na niedziel dwie ze psy zwierzynnemi wyjeżdżałem do ipp. Żyzemskich za Mińsk, chcąc się ucieszyć na niedźwiedzie; byli ze mną w kompanii ciż ipp. Żyzemscy, ip. Uniechowski pisarz ziemski miński z swemi brytanami i pokurciami, ipp. Kostrowiccy Marcin i Wawrzyniec. Miejsca objeżdżaliśmy piękne i bardzo podobne w gonach haniebnie dobrych, i niedźwiedź był gęsty, ale tak nieszczęśliwieśmy czas cały ustawicznie się włócząc przepędzili
zdrowie dobre, die 6 Maii, miałem go od ojca Jucewicza aptekarza grodzieńskiego in speciebus, gotował mi go zaś towarzysz aptekarski Zygmunt z Królewca rodem; skończyłem dekokt 22^go^ ejusdem.
Do Bakszt powróciłem ultima Maii. In Julio na niedziel dwie ze psy zwierzynnemi wyjeżdżałem do jpp. Żyzemskich za Mińsk, chcąc się ucieszyć na niedźwiedzie; byli ze mną w kompanii ciż jpp. Żyzemscy, jp. Uniechowski pisarz ziemski miński z swemi brytanami i pokurciami, jpp. Kostrowiccy Marcin i Wawrzyniec. Miejsca objeżdżaliśmy piękne i bardzo podobne w gonach haniebnie dobrych, i niedźwiedź był gęsty, ale tak nieszczęśliwieśmy czas cały ustawicznie się włócząc przepędzili
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 156
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
/ a łacno obaczycie/ że tysiącami mniej niż było przed lat dziesiącią. A po was/ nie równo mniej będzie: boć jeszcze za żywota waszego/ dzieci wasze/ już nie wasze. Apologia Do Narodu Ruskiego. Wszelkie schismy i Herezje przez Sobory uspokojone bywały.
Tak tedy postąp/ Przezacny stanie szlachecki/ a ucieszysz się da Bóg w rychle ze wszytkiego twego dobrego: i wszytek naród Ruski pocieszysz. Rzecz abowiem i Bogu miłą/ i sobie zbawienną sprawisz. Bo co może być Bogu milsze w wiernym człowieku/ nad miłość z Bracią i z jedynowiernymi? Bez której wiara/ jak ciało bez dusze/ martwa. Oczyśćmy od Heretyckich zmaz czystą
/ á łácno obacżyćie/ że tyśiącámi mniey niż było przed lat dźieśiąćią. A po was/ nie rowno mniey będźie: boć ieszcże zá żywotá wászego/ dźieći wásze/ iuż nie wásze. Apologia Do Narodu Ruskiego. Wszelkie schismy y Haerezye przez Sobory vspokoione bywáły.
Ták tedy postąp/ Przezacny stanie szláchecki/ á vćieszysz sie da Bog w rychle ze wszytkiego twego dobrego: y wszytek narod Ruski poćieszysz. Rzecż ábowiem y Bogu miłą/ y sobie zbáwienną sprawisz. Bo co może bydź Bogu milsze w wiernym człowieku/ nád miłość z Bráćią y z iedynowiernymi? Bez ktorey wiárá/ iák ćiáło bez dusze/ martwa. Ocżyśćmy od Hęretyckich zmaz czystą
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 128
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
, Daj się użyć, Jam ci gotów służyć Ze wszytkiej mej siły. ROZJAZD
Bóg cię żegnaj, Kasiu! Nieba zazdrościwe Już nas dzielą, co-ć im były krzywe Przyjaźni nasze szczere i prawdziwe. Już tedy na pożegnanie Przyjmij to ostatnie pocałowanie, Przyjmij zbiegłą duszę, W usta twe ją-ć wytchnąć muszę.
Ucieszy się cale ten, co między bogi Wydał na nas taki dekret srogi I zerwał miłości związek tak drogi; Jedneż nas wypuszczą wrota, Ciebie, miła, z domu, i mnie z żywota, I w jednęż godzinę Ja w trunnę, a ty w gościnę.
Jeszcze bym się skarżył, lecz żalu ponowa Niedomówione
, Daj się użyć, Jam ci gotów służyć Ze wszytkiej mej siły. ROZJAZD
Bóg cię żegnaj, Kasiu! Nieba zazdrościwe Już nas dzielą, co-ć im były krzywe Przyjaźni nasze szczere i prawdziwe. Już tedy na pożegnanie Przyjmij to ostatnie pocałowanie, Przyjmij zbiegłą duszę, W usta twe ją-ć wytchnąć muszę.
Ucieszy się cale ten, co między bogi Wydał na nas taki dekret srogi I zerwał miłości związek tak drogi; Jedneż nas wypuszczą wrota, Ciebie, miła, z domu, i mnie z żywota, I w jednęż godzinę Ja w trunnę, a ty w gościnę.
Jeszcze bym się skarżył, lecz żalu ponowa Niedomówione
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 283
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ciasne okienko rozkopie. Pan woła: Dobrzeć tak już kijem, panie chłopie! 36. SZCZĘŚLIWY PIERDEL
Naszli zbójcy szlachcica, więc wedle sposobu Swego, żeby go męczyć, przywiążą do żłobu. Już jeden z świecą idzie, chcąc niemiłosiernie W rzyć go sparzyć, kiedy ten tak potężnie piernie, Że mu świecę zagasi. Ucieszył się złodziej; Rozwiązawszy, rzecze mu; idź, gdzie się zapodziej. 37. NA BIAŁEGŁOWY WIELOMOWNE
Do piórka ktoś niewiastę przyrównał najlepiej: Bo póki go nie zarznie, póki nie rozszczepi, Darmo macza w tynkturze; ale jako dziurę Otworzy mu ze spodku, i wołową skórę, I co chce nim napisze. Tak
ciasne okienko rozkopie. Pan woła: Dobrzeć tak już kijem, panie chłopie! 36. SZCZĘŚLIWY PIERDEL
Naszli zbójcy szlachcica, więc wedle sposobu Swego, żeby go męczyć, przywiążą do żłobu. Już jeden z świecą idzie, chcąc niemiłosiernie W rzyć go sparzyć, kiedy ten tak potężnie piernie, Że mu świecę zagasi. Ucieszył się złodziej; Rozwiązawszy, rzecze mu; idź, gdzie się zapodziej. 37. NA BIAŁEGŁOWY WIELOMOWNE
Do piórka ktoś niewiastę przyrównał najlepiej: Bo póki go nie zarznie, póki nie rozszczepi, Darmo macza w tynkturze; ale jako dziurę Otworzy mu ze spodku, i wołową skórę, I co chce nim napisze. Tak
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 220
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, na palce przeważa się z palców I wyszedszy, wrzeciądzem założy zuchwalców. Każe zamknąć i okna ze drzwiami pospołu, Hajdukom strzec; sam pójdzie na obiad do stołu. Owi śpią, dzień śpią i noc, choć słońce przez fugi Świeci; nie budząc pana śpią na czczo i drugi. Aż skoro po weselu i ucieszy się tem, Wypuści ich i odda pijakom wet wetem. 85 (P). TRUDNO POD CHUDĄ ŚWINIĄ O TŁUSTE PROSIĘ JAKI PAN, TAKI KRAM
Niedawno, gdy do domu z Krakowa się kwapię, Potykam na wędzonej służałego szkapie. Suchy i sam, a łata po sukni na łacie; Portek nie masz, boty złe
, na palce przeważa się z palców I wyszedszy, wrzeciądzem założy zuchwalców. Każe zamknąć i okna ze drzwiami pospołu, Hajdukom strzec; sam pójdzie na obiad do stołu. Owi śpią, dzień śpią i noc, choć słońce przez fugi Świeci; nie budząc pana śpią na czczo i drugi. Aż skoro po weselu i ucieszy się tem, Wypuści ich i odda pijakom wet wetem. 85 (P). TRUDNO POD CHUDĄ ŚWINIĄ O TŁUSTE PROSIĘ JAKI PAN, TAKI KRAM
Niedawno, gdy do domu z Krakowa się kwapię, Potykam na wędzonej służałego szkapie. Suchy i sam, a łata po sukni na łacie; Portek nie masz, boty złe
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 239
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kiedy chce, podoi, Na nieszczęściaż się ta w barana stroi. 173 (P). PIJANY A DZIECIĘ PRAWDĘ POWIE
Mając czas i pogodę, z obopólnej zmowy, Z ogranicznym sąsiadem wyjechałem w łowy. Wziąwszy dla psów osypki, dla myśliwców kasze, Schowawszy na inszy czas bliskie knieje nasze, Żebyśmy się ucieszyć w polu mogli snadniej, Wybraliśmy się z domu wozem na kilka dni; Które skoro nam w lubej krotofili miną, Skoro wóz nałożymy ptastwem i zwierzyną, Powracamy do domu. Więc że była blisko Wieś szlachecka, nie pomnię, co jej za przezwisko, Południe nadchodziło, wyciągnąwszy z boru Ogary, prostym szermem jedziemy
kiedy chce, podoi, Na nieszczęściaż się ta w barana stroi. 173 (P). PIJANY A DZIECIĘ PRAWDĘ POWIE
Mając czas i pogodę, z obopólnej zmowy, Z ogranicznym sąsiadem wyjechałem w łowy. Wziąwszy dla psów osypki, dla myśliwców kasze, Schowawszy na inszy czas bliskie knieje nasze, Żebyśmy się ucieszyć w polu mogli snadniej, Wybraliśmy się z domu wozem na kilka dni; Które skoro nam w lubej krotofili miną, Skoro wóz nałożymy ptastwem i zwierzyną, Powracamy do domu. Więc że była blisko Wieś szlachecka, nie pomnię, co jej za przezwisko, Południe nadchodziło, wyciągnąwszy z boru Ogary, prostym szermem jedziemy
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 274
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
prawdzą, a smutek zaś wielki, gdy ofert góry, a szczypka uczynków. Tu nie tak, co obiecał Chrystus wypełnił, mówi Eutymiusz: Vides operibus confirmatos esse sermones. Widzisz że rzeczą utwierdzone mowy. Obiecał im przed męką, znowu was oglądam, wypełnia słowo swoje, dosyć czyni obietnicy. Gavisi sunt discipuli i ucieszyli się tym, że słowny Pan. Jednoż u niego obiecać i sprawdzić. 8. GAVISI SUNT. Uweselili się obaczywszy Pana. Rozumieli snać jużci nas opuści, zapomni nas i kraju naszego, przeniesie się gdzie indziej, ale kiedy widzą Pana z-sobą zostawającego, cieszą się z-niego. 9. GAVISI SUNT.
prawdzą, á smutek záś wielki, gdy ofert gory, á szczypka vczynkow. Tu nie ták, co obiecał Christus wypełnił, mowi Eutymiusz: Vides operibus confirmatos esse sermones. Widźisz że rzeczą vtwierdzone mowy. Obiecał im przed męką, znowu was oglądam, wypełnia słowo swoie, dosyć czyni obietnicy. Gavisi sunt discipuli i vćieszyli się tym, że słowny Pan. Iednoż v niego obiecáć i zprawdźić. 8. GAVISI SUNT. Uweselili się obaczywszy Páná. Rozumieli snać iużći nas opuśći, zápomni nas i kráiu nászego, przenieśie się gdźie indźiey, ále kiedy widzą Páná z-sobą zostawáiącego, ćieszą się z-niego. 9. GAVISI SUNT.
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 28
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
wieki. Ziemie przynamniej godne jego kości, W nagrodę wiecznej ku panu miłości. MARIANNIE TWARDOWSKIEJ wdzięcznej dziecinie, jedynaczce swojej, ojciec napisał. TREN I.
Tedy moja kochanko, która w dalszem lecie, Ozdób moich dziedziczka miałaś być na świecie, Odeszłaś mię. Nieszczęsny ze mnie ojciec! który Ledwie com się ucieszył z wdzięcznej swojej córy, Aż jej płaczę! a tylko zostało mi imię. Tak o wonnej Eurocie, gdy (myśląc) się zdrzymię, Złote jabłka mi się śnią, a ja bez pamięci, Chwytam, chwytam, cóż po tem, zostanę przy chęci. Już tylko i o tobie śnić mi się coś będzie
wieki. Ziemie przynamniej godne jego kości, W nagrodę wiecznej ku panu miłości. MARYANNIE TWARDOWSKIEJ wdzięcznej dziecinie, jedynaczce swojej, ojciec napisał. TREN I.
Tedy moja kochanko, która w dalszem lecie, Ozdób moich dziedziczka miałaś być na świecie, Odeszłaś mię. Nieszczęsny ze mnie ojciec! który Ledwie com się ucieszył z wdzięcznej swojej córy, Aż jej płaczę! a tylko zostało mi imie. Tak o wonnej Eurocie, gdy (myśląc) się zdrzymię, Złote jabłka mi się śnią, a ja bez pamięci, Chwytam, chwytam, cóż po tem, zostanę przy chęci. Już tylko i o tobie śnić mi się coś będzie
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 144
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861