za pierwszem potkaniem; I obiecował tamże wszytko na się włożyć Brzemię onego boju i Oryla pożyć I zabić go niechybnie na śmierć, jednak z wolą Dwu rodzonych, jeśli mu bić się z niem pozwolą.
LXXXI.
Oni zaś radzi ten bój na niego puszczają, Bo że się darmo tylko będzie bił, mniemają. Już się ukazowała jutrzenka na niebie, Gdy Oryl na plac wjechał, gotów ku potrzebie. Zaczem z niem rozpoczynał Astolf onę sprawę, Ten miecz w ręku, tamten ma ogromną buławę; Miedzy tysiącem inszych radby mu co prędzej Dał Angielczyk taki raz, żeby nie żył więcej.
LXXXII.
Czasem lewą, czasem mu utnie rękę
za pierwszem potkaniem; I obiecował tamże wszytko na się włożyć Brzemię onego boju i Oryla pożyć I zabić go niechybnie na śmierć, jednak z wolą Dwu rodzonych, jeśli mu bić się z niem pozwolą.
LXXXI.
Oni zaś radzi ten bój na niego puszczają, Bo że się darmo tylko będzie bił, mniemają. Już się ukazowała jutrzenka na niebie, Gdy Oryl na plac wjechał, gotów ku potrzebie. Zaczem z niem rozpoczynał Astolf onę sprawę, Ten miecz w ręku, tamten ma ogromną buławę; Miedzy tysiącem inszych radby mu co pręcej Dał Angielczyk taki raz, żeby nie żył więcej.
LXXXII.
Czasem lewą, czasem mu utnie rękę
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 350
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ludzie/ którym choćby był kiedy kto tak możny panował/ żeby mógł od Wschodu do Zachodu od Południa do Pułnocy/ te tam/ a owe sam do mnie szkania/ przewodzić narody ludzkie/ przecię/ przy każdym nie tego Kraju gdzie do którego przydzie/ ale onego gdzie się urodził/ Uroda/ i obyczaje muszą dożywotnie ukazować się. A tak gdzie stada zdawna z dobroci chwalne/ tam najrychlej Koń wedle sławnej krainy onej/ może obran dobry być. Zrzebięta zasię najlepsze/ które się rodzą w Marcu/ w Kwietniu/ gdyż tam pod tym czasem jako rok sam nowy poczyna rość/ i stworzenie świata w ten czas się stało/ tak
ludźie/ ktorym choćby był kiedy kto ták możny panował/ żeby mogł od Wschodu do Zachodu od Południá do Pułnocy/ te tám/ a owe sám do mie szkánia/ przewodźić narody ludzkie/ przećię/ przy każdym nie tego Kráiu gdźie do ktorego przydźie/ ale onego gdźie sie vrodźił/ Vroda/ y obyczáie muszą dożywotnie vkázowáć sie. A ták gdźie stádá zdawná z dobroći chwalne/ tám nayrychley Koń wedle sławney kráiny oney/ może obran dobry bydź. Zrzebiętá záśię naylepsze/ ktore sie rodzą w Márcu/ w Kwietniu/ gdyż tam pod tym czásem iáko rok sám nowy poczyna rość/ y stworzenie świátá w ten czas sie stało/ ták
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 27
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
małżonek dla zesromoconego łoża swego, niejedna małżonka woła pomsty na cię dla zamordowania towarzysza swego, a jednym słowem nie wierzę, byś kogo nalazł. któryćby życzył długiego życia na świecie. Co wiem. że cię in conscientia mordet, ale nie rychło; upatrować to było przedtym i obcinać afekty te w sobie, nie ukazować się po wierzchu ludziom jakoby aniołem, bo jest to mali viri signum, sic vivendum est cum hominibus tanquam Deus videat, sic loquendum cum Deo, ut homines audiant. Otóż tobie rokosz, przez który uczyniłeś prawie wszytkie dobra puste królewskie i duchowne które my zowiemy dobra Rzplitej. Do czegoby teraz się żołnierz uciekł,
małżonek dla zesromoconego łoża swego, niejedna małżonka woła pomsty na cię dla zamordowania towarzysza swego, a jednym słowem nie wierzę, byś kogo nalazł. któryćby życzył długiego życia na świecie. Co wiem. że cię in conscientia mordet, ale nie rychło; upatrować to było przedtym i obcinać affekty te w sobie, nie ukazować się po wierzchu ludziom jakoby aniołem, bo jest to mali viri signum, sic vivendum est cum hominibus tanquam Deus videat, sic loquendum cum Deo, ut homines audiant. Otóż tobie rokosz, przez który uczyniłeś prawie wszytkie dobra puste królewskie i duchowne które my zowiemy dobra Rzplitej. Do czegoby teraz się żołnierz uciekł,
Skrót tekstu: SkarRokCz_II
Strona: 39
Tytuł:
Otóż tobie rokosz!
Autor:
Skarga Piotr
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
rozkażesz sobie dać obiad; a poznasz że ona woda już ledwie nie wszytka z ciała wyszła/ patrząc w onę szklenicę/ w którąś wodę puszczał; jeśliż tak wiele jest wody/ jakoś jej wypił. Do tego póki jeszcze woda biała wychodzi z ciała/ nie myśl jeszcze o obiedzie: ale jako skoro pocznie się ukazować uryna już inakszej barwy nie białej/ rozumiej ze już możesz rozkazać stół nakryć. Trafia się to jednak częstokroć/ że przed obiadem wszytka woda nie odchodzi/ i u drugich aż w wieczor abo w nocy: przeto gdy już wynidzie jej społowicę/ abo część większą/ i minie już godzin cztery abo pięć/ bez wszelakiej
roskażesz sobie dać obiad; á poznasz że ona wodá iuż ledwie nie wszytká z ćiáła wyszłá/ pátrząc w onę śklenicę/ w ktorąś wodę puszcżáł; iesliż ták wiele iest wody/ iakoś iey wypił. Do tego poki ieszcże wodá biała wychodźi z ćiáłá/ nie myśl ieszcże o obiedźie: ále iako skoro pocżnie się vkázowáć vryná iuż inákszey bárwy nie białey/ rozumiey ze iuż możesz roskázáć stoł nákryć. Tráfia się to iednák cżęstokroć/ że przed obiadem wszytká wodá nie odchodźi/ y v drugich áż w wiecżor abo w nocy: przeto gdy iuż wynidźie iey zpołowicę/ ábo cżęść większą/ y minie iuż godźin cżtery ábo pięć/ bez wszelákiey
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 176.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
z nim Cesarzowi/ i pozdrowił ptak Cesarza. Na co Cesarz powiedział: Dosyć mam w domu takich pozdrawiaczów. W tym i tamte słowa wyrzekł ptak: Oho/ i praca i nakład wniwecz. Co usłyszawszy Cesarz/ kazał go barzo drogo zapłacić.
Ten Cesarz miał Córkę Julią: której iż przed czasem w głowie poczęły się ukazować włosy siwe/ kazała je więc sobie na pokoju wyrywać. Trafiło się/ że ich zszedł Augustus/ a ony pielą one włosy: i nic nie rzekł z razu. Potym w rozmowie przytoczył starość: i pytał córki swej/ coby wolała za laty/ czy siwą być czy łysą? Gdy ona rzekła: Ze
z nim Cesárzowi/ y pozdrowił ptak Cesarzá. Ná co Cesarz powiedźiał: Dosyć mam w domu tákich pozdrawiácżow. W tym y támte słowá wyrzekł ptak: Oho/ y pracá y nákład wniwecż. Co vsłyszawszy Cesarz/ kazał go bárzo drogo zápłáćić.
Ten Cesarz miał Corkę Iulią: ktorey iż przed cżásem w głowie pocżęły się vkázowáć włosy śiwe/ kazáła ie więc sobie ná pokoiu wyrywáć. Tráfiło się/ że ich zszedł Augustus/ á ony pielą one włosy: y nic nie rzekł z rázu. Potym w rozmowie przytocżył stárość: y pytał corki swey/ coby woláłá zá láty/ cży śiwą być cży łysą? Gdy oná rzekłá: Ze
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 90
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
też wyrządzali Złość takowemu Duchowi/ którego tam zwali. Szarlejem/ zatopił im wodą wszytkie kruszce/ Czego znaki zostały na tym miejscu jeszcze. Takie duchy spokojne którzy naśladują Ludzi: Niemcy i z Greki COBALOS mianują. A niektórzy jezową skarbniki ziemnymi Stąd iż radzi bywają miedzy skarby w ziemi. Z tych duchów jeden trefny duch się ukazował W koło Ryzenberku: a z ludźmi kuglował. Wszakoż acz więc w straszliwej postawie przychodził Do ludzi/ przecię nigdy żadnemu nieszkodził. Cobali Daemones mites hominũ imitatores. Skarbnik
Aż gdy mu kto uczynił pośmiech a złość jaką/ Tedy mu tym sposobem oddał krzywdę taką. Zaćmił mu wzrok/ a zawiodłgo kędy do błota/
też wyrządzáli Złość tákowemu Duchowi/ ktorego tám zwáli. Szárleiem/ zátopił im wodą wszytkie kruszce/ Czego znáki zostáły ná tym mieyscu iescze. Tákie duchy spokoyne ktorzy násláduią Ludźi: Niemcy y z Greki COBALOS miánuią. A niektorzy iezową skárbniki źiemnymi Stąd iż rádźi bywáia miedzy skárby w źiemi. Z tych duchow ieden trefny duch sie vkázował W koło Ryzenberku: á z ludźmi kuglował. Wszákosz ácz więc w strászliwey postáwie przychodźił Do ludźi/ przećię nigdy żadnemu nieszkodźił. Cobali Daemones mites hominũ imitatores. Skárbnik
Aż gdy mu kto vczynił pośmiech a złość iáką/ Tedy mu tym sposobem oddał krzywdę táką. Záćmił mu wzrok/ á záwiodłgo kędy do błotá/
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: H4
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
że nie dawno/ druga zawstydziwszy się milczała zbolaźnią. Ksiądź na to/ pani prżestrzegam cię/ podż zaraz nieodwiocznie na spowiedź do kościoła/ po wymówkach długich/ za poradą drugiej/ uczyniła wszytko. Apo spowiedzi nieśmiem/ prawi iść domu/ by mię co nie podkało. Dał jej Ksiądz Agnus DEI, więcei nie ukazował się jej on dworzanin/ ale dziecię jej niewidomie wyszczypywał co sama widziała/ i skolebki na pół kownaty wyrzucał bez słuczenia. Acz i temu był koniec/ skoro także nadziecięciu Agnus DEI znwiesiła. Masz prawdziwy przykład co może spowiedź naszprychy diabelskie/ i czary. I jako szkodliwa rzecz odwłóczyć spowiedź abo ją ladajako odprawować
że nie dawno/ druga záwstydźiwszy sie milczáłá zbolaźnią. Kśiądź ná to/ páni prżestrzegam ćię/ podż zaraz nieodwiocznie ná spowiedź do kośćioła/ po wymowkach długich/ zá poradą drugiey/ vcziniła wszytko. Apo spowiedźi nieśmiem/ práwi iść domu/ by mię co nie podkało. Dał iey Kśiądz Agnus DEI, więcei nie vkazował się iey on dworzanin/ ale dźiećię iey niewidomie wysczypywáł co sáma widźiałá/ y zkolebki ná puł kownaty wyrzucáł bez słuczeniá. Acz y temu był koniec/ skoro tákże nadźiećięciu Agnus DEI znwieśiłá. Masz prawdźiwy przykład co może spowiedz nászprychy diabelskie/ y czáry. Y iako szkodliwa rzecz odwłoczyć spowiedz abo ią ladaiáko odpráwować
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 110
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
niewierząc/ na dzień padali Poganom w ręce/ i pewnie zginęło tam czeladzi blisko 1000 jeśli nie lepiej. Po obiedzie Ich M.P.Hetmani wyprawili P. Strażnika P. Odrzywolskiego pod nieprzyjaciela dla języka/ który skoro za górę zajachał/ zaraz na sobie nazad Tatary przyniozł/ którzy różnie i po kęsu jęli się ukazować/ ale jednak łapać się naszym nie dali.
18. Równo z słońcem ukazały się wojska dwoje Tureckie/ jedno o 7000 abo 8000 które stanęło nam od wiatru miedzy wschodem a pułnocą/ po prawej ręce Mogiły wielkiej/ która stoi na gorze pod polem Czeczorskiem: Drugie Tatarskie o 25000 abo 30000 które stanęło od pułnocy na
niewierząc/ ná dzień padáli Pogánom w ręce/ y pewnie zginęło tám czeládzi blisko 1000 iesli nie lepiey. Po obiedzie Ich M.PP.Hetmáni wypráwili P. Strażniká P. Odrzywolskiego pod nieprzyiaćielá dla ięzyká/ ktory skoro zá gorę záiáchał/ záraz ná sobie názad Tátáry przyniozł/ ktorzy rożnie y po kęsu ięli się vkázowáć/ ále iednák łápáć się nászym nie dáli.
18. Rowno z słońcem vkazáły się woyská dwoie Tureckie/ iedno o 7000 ábo 8000 ktore stánęło nam od wiátru miedzy wschodem á pułnocą/ po práwey ręce Mogiły wielkiey/ ktora stoi ná gorze pod polem Czeczorskiem: Drugie Tátárskie o 25000 ábo 30000 ktore stánęło od pułnocy ná
Skrót tekstu: SzembRelWej
Strona: A2v
Tytuł:
Relacja prawdziwa o weszciu wojska polskiego do Wołoch
Autor:
Teofil Szemberg
Drukarnia:
Jan Rossowski
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
swe przed nimi odprawowali: miedzy innymi był pamięci godny Jan Leopolita/ S. T. D. et Professor Akademii Krak. Kaznodzieja sławny/ ten przed swoją śmiercią w swym mieszkaniu widzeniem tych Obrazów był uczczony: tego widzenia świadkiem był X. Mikołaj Taranowski Kanonik Krak. czego i sam doznał; także wielom inszym ludziom ukazowały się/ dla tegoż i po dziś dzień przed tymi Obrazami na ozdobę ich lampy i świece od ludzi bywają palone/ i modlitwy czynione. Te Obrazy są wymalowane za staraniem B. Ezajasza Bonara/ Zakonnika tychże Zakonników. Drugi Obraz jest w tymże kroczganku na Zachód słońca/ ś. Jana Jałmużnika/ misterną sztuką
swe przed nimi odpráwowáli: miedzy innymi był pámięći godny Ian Leopolitá/ S. T. D. et Professor Akádemiey Krák. Káznodźieiá sławny/ ten przed swoią śmierćią w swym mieszkániu widzeniem tych Obrázow był vczczony: tego widzeniá świádkiem był X. Mikołay Táránowski Kánonik Krák. czego y sam doznał; tákże wielom inszym ludźiom vkázowáły się/ dla tegoż y po dźiś dźień przed tymi Obrázámi ná ozdobę ich lámpy y świece od ludźi bywáią palone/ y modlitwy czynione. Te Obrázy są wymálowáne zá stárániem B. Ezáiaszá Bonárá/ Zákonniká tychże Zakonnikow. Drugi Obraz iest w tymże kroczganku ná Zachod słońcá/ ś. Ianá Iáłmużniká/ misterną sztuką
Skrót tekstu: PruszczKlejn
Strona: 64
Tytuł:
Klejnoty stołecznego miasta Krakowa
Autor:
Piotr Hiacynt Pruszcz
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
przewodniki
Tematyka:
architektura, geografia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
albo gdy Mars będzie w jakim znaku Męskim bieg swój kończył/ i w piąty stopień Skopu/ Strzelca albo Lwa/ albo w szósty stopień Raka/ albo w Wodnika przyjdzie. Co będzie od szóstego dnia Sierpnia począwzy/ aż do dziesiątego: którego czasu Królik Gwiazda/ którą też sercem Lwim zowią/ poczyna wschodzić/ i ukazować się/ pierwej niżliby Słońce w Znak niebieski Panny weszło. Zielnik D. Symona Syrenniusa.
Dobrze też to Nasienie zbierać/ gdy Księżyc w pierwszy stopień Lwa wnidzie/ a w ośmym domu stanie: Albo w dziesiątym stopniu Raka/ w południu. Tymi sposobami ten Korzeń kopany/ nietylko do lekarstw/ jakośmy
álbo gdy Mars będzie w iákim znáku Męskim bieg swoy kończył/ y w piąty stopień Skopu/ Strzelcá álbo Lwá/ álbo w szosty stopień Ráká/ álbo w Wodniká przyidzie. Co będzie od szostego dniá Sierpniá począwzy/ áż do dzieśiątego: ktore^o^ czásu Krolik Gwiazdá/ ktorą też sercem Lwim zowią/ poczyna wschodzić/ y vkázowáć się/ pierwey niżliby Słońce w Znák niebieski Pánny weszło. Zielnik D. Symoná Syrenniusá.
Dobrze też to Naśienie zbieráć/ gdy Kśiężyc w pierwszy stopień Lwá wnidzie/ á w osmym domu stánie: Albo w dzieśiątym stopniu Ráká/ w południu. Tymi sposobámi ten Korzeń kopány/ nietylko do lekárstw/ iákosmy
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 116
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613