i z pod ziemie dobędzie się ich sposobna praktyka: /gubią zgubią ojczyznę waszę i króla tego wniwec obrócą Niech każe przeczytać sobie król, a nieraz, historią, co ze dwiema królmi portugalskimi ci franci porobili, już też i w zamknieniu będąc; niech im nie wierzy, choć się tak łaszą koło niego, choć się umizgają i zalecają tak barzo. Niechaj pamięta na przysięgę swą. niech do Szwecji, aby was miał odbieżeć, nie pomyślą, niech się narodu polskiego rozmiłuje, niech z wami mieszka, a podług praw niech wam panuje, niech wam odda wdzięcznością, żeście go tak nad insze pany chrześcijańskie umiłowali, taką zacnością i sławą
i z pod ziemie dobędzie się ich sposobna praktyka: /gubią zgubią ojczyznę waszę i króla tego wniwec obrócą Niech każe przeczytać sobie król, a nieraz, historyą, co ze dwiema królmi portugalskimi ci franci porobili, już też i w zamknieniu będąc; niech im nie wierzy, choć się tak łaszą koło niego, choć się umizgają i zalecają tak barzo. Niechaj pamięta na przysięgę swą. niech do Szwecyej, aby was miał odbieżeć, nie pomyślą, niech się narodu polskiego rozmiłuje, niech z wami mieszka, a podług praw niech wam panuje, niech wam odda wdzięcznością, żeście go tak nad insze pany chrześcijańskie umiłowali, taką zacnością i sławą
Skrót tekstu: PrzestPotrzCz_II
Strona: 153
Tytuł:
Przestroga Rzpltej potrzebna, którą kanclerz on Zamoyski dwiema szlachcicom godnym wiary, ukazawszy się niedawno, in publicum podać i komu należy, odnieść kazał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Lecz malowane, ten zaś portret żywy Znak daje, że jest Kupido prawdziwy. Twarz jego wdzięczna białość równa mleku Z rumieńcem Roży rozkwitłej zmięszana, Wzrost Dziecka wydał w siedmioletnim wieku, Głowa w kędziory długie pozwijana, Oczy śmiejące brwi właśnie dwie Tęczy Głos mówiącego, jak więc strumyk brzęczy. Miło nań patrzać, kiedy się umizgał, Skrzydła z piór białych z różnymi kolóry, Niby je Malarz Farbami pobryzgał; Kwiatami przez Bark przepasan od Flory, Skład ciała musiał główny Tokarz toczyć Wśród dnia, nie w ten czas, gdy się miało mroczyć, Przyznał sam ADOLF, że go sprawiedliwie Matka nad wszystkich Synów ukochała; Bo jest co kochać, tęsknić
Lecz malowane, ten zaś portret żywy Znák daie, że iest Kupido práwdźiwy. Twárz iego wdzięczna białość rowna mleku Z rumieńcem Roży rozkwitłey zmięszana, Wzrost Dziecka wydał w siedmioletnim wieku, Głowa w kędziory długie pozwiiana, Oczy śmieiące brwi właśnie dwie Tęczy Głos mowiącego, iák więc strumyk brzęczy. Miło nań pátrzać, kiedy się umizgał, Skrzydła z pior białych z rożnymi kolóry, Niby ie Málarz Farbami pobryzgał; Kwiatami przez Bark przepasan od Flory, Skład ciała musiał głowny Tokarz toczyć Wśrod dnia, nie w ten czas, gdy się miało mroczyć, Przyznał sam ADOLF, że go spráwiedliwie Mátka nád wszystkich Synow ukocháła; Bo iest co kochać, tęsknić
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 16
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
się wskok z rezolucją tą, że już on isty Korespondować z sobą pozwala przez listy.
Co skoro usłyszała owa mościwica, Wnet jej przyszkarłaciła ta nowina lica. W triumf zaraz kobieta przed tymże się chwali Sprawicielem, że swego jak wpuł dokazali. »Już to mój pewny ptaszek!« — przystępem do ucha Znacznie się umizgając, mówi do eunucha. A potym z fidelisem przestawszy rozmowy, Asumpt z swegoż więzienia wziąwszy — temi słowy Pisze do Kawalera dość mu afekt szczerze Świadczący inquartowej kartki na papierze:
A Monseigneur Monseigneur. Niewolnica kłania-ć się tęskliwa Z więzienia. Niechaj mego żywota przędziwa Nieubłaganej Parki Wprzód utnie nożyca, Niechaj mi ostatecznie
sie wskok z rezolucją tą, że już on isty Korrespondować z sobą pozwala przez listy.
Co skoro usłyszała owa mościwica, Wnet jej przyszkarłaciła ta nowina lica. W tryumf zaraz kobieta przed tymże sie chwali Sprawicielem, że swego jak wpuł dokazali. »Już to moj pewny ptaszek!« — przystępem do ucha Znacznie sie umizgając, mowi do eunucha. A potym z fidelisem przestawszy rozmowy, Assumpt z swegoż więzienia wziąwszy — temi słowy Pisze do Kawalera dość mu affekt szczerze Świadczący inquartowej kartki na papierze:
A Monseigneur Monseigneur. Niewolnica kłania-ć sie teskliwa Z więzienia. Niechaj mego żywota przędziwa Nieubłaganej Parki wprzod utnie nożyca, Niechaj mi ostatecznie
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 37
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
kata mu kraj/ a u szubienice koniec. V Baranowa wielka woda/ każdy się wozić musi. Umysł niewieści/ nie ma stałości. Varium et mutabile semper, Foemina. Maro. 30
Viachawszy mile/ postoj koniom chwilę/ viachawszy trzy/ czoła koniom potrzy/ viachawszy sześć/ dajże koniom jeść. Umizga się by Czapla w kobieli. Umizga się/ by ogródny zając. Ukazał mu psi ząb. Theonino dente rodit. V Diabła ryby/ a pieprz u dwu. V Krawca zawsze ma być zdarta suknia/ a u Szewca dziurawy bot. Ukazuje gruszki na wierzbie. Uległ miedzy trupy. Ustoi się/ jak młode piwo za
kátá mu kray/ á v szubienice koniec. V Báránowá wielka wodá/ káżdy się woźić muśi. Vmysł niewieśći/ nie ma stałośći. Varium et mutabile semper, Foemina. Maro. 30
Viachawszy mile/ postoy koniom chwilę/ viáchawszy trzy/ cżołá koniom potrzy/ viáchawszy sześć/ dayże koniom ieść. Vmizga się by Cżáplá w kobieli. Vmizga się/ by ogrodny záiąc. Vkazał mu pśi ząb. Theonino dente rodit. V Diabłá ryby/ á pieprz v dwu. V Kráwcá záwsze ma być zdárta suknia/ á v Szewcá dźiuráwy bot. Vkázuie gruszki ná wierzbie. Vległ miedzy trupy. Vstoi się/ iák młode piwo zá
Skrót tekstu: RysProv
Strona: I3
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
koniec. V Baranowa wielka woda/ każdy się wozić musi. Umysł niewieści/ nie ma stałości. Varium et mutabile semper, Foemina. Maro. 30
Viachawszy mile/ postoj koniom chwilę/ viachawszy trzy/ czoła koniom potrzy/ viachawszy sześć/ dajże koniom jeść. Umizga się by Czapla w kobieli. Umizga się/ by ogródny zając. Ukazał mu psi ząb. Theonino dente rodit. V Diabła ryby/ a pieprz u dwu. V Krawca zawsze ma być zdarta suknia/ a u Szewca dziurawy bot. Ukazuje gruszki na wierzbie. Uległ miedzy trupy. Ustoi się/ jak młode piwo za czasem. Omne Principium feruet, medium
koniec. V Báránowá wielka wodá/ káżdy się woźić muśi. Vmysł niewieśći/ nie ma stałośći. Varium et mutabile semper, Foemina. Maro. 30
Viachawszy mile/ postoy koniom chwilę/ viáchawszy trzy/ cżołá koniom potrzy/ viáchawszy sześć/ dayże koniom ieść. Vmizga się by Cżáplá w kobieli. Vmizga się/ by ogrodny záiąc. Vkazał mu pśi ząb. Theonino dente rodit. V Diabłá ryby/ á pieprz v dwu. V Kráwcá záwsze ma być zdárta suknia/ á v Szewcá dźiuráwy bot. Vkázuie gruszki ná wierzbie. Vległ miedzy trupy. Vstoi się/ iák młode piwo zá cżásem. Omne Principium feruet, medium
Skrót tekstu: RysProv
Strona: I3
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
takich Deputatach co lubią białą płeć. Tu rzekę Do diabła Panowie/ złota dam/ żony pasz. Prawieby się to mogło nazwać korupcją Gdyby mi Żonę miano z korumpować. Rzeką Trzeba przecię Mość Panie różnemi kaptować Różnych tu sposobami. Uczyniłem i to Żem zaprosił Ich Mości/ popoił do woli. I Żeniem się umizgać kazał/ lecz po prząckę Spraweczka po obiedzie przypadła/ zastanę Pijanych jednych Panów Deputatów/ drugich Młodych/ nie umiejętnych. Do których się Księża Przymieszali/ poznawszy Żonę mą w Kościele. Dobra moja/ wygrałem/ rzekę do Praktyka. I tak się stało/ bo mi starszy wniej służyli Zuzanistowie/ a zaś młodzi
tákich Deputatách co lubią białą płeć. Tu rzekę Do dyabła Pánowie/ złota dam/ żony pasz. Prawieby się to mogło názwáć koruptią Gdyby mi Żonę miano z korrumpowáć. Rzeką Trzebá przećię Mość Pánie rożnemi kaptowáć Rożnych tu sposobámi. Vczyniłem y to Żem záprośił Ich Mośći/ popoił do woli. Y Żeniem się vmizgáć kazał/ lecz po prząckę Spraweczka po obiedźie przypadła/ zastanę Piianych iednych Panow Deputatow/ drugich Młodych/ nie vmieiętnych. Do ktorych się Xięża Przymieszali/ poznawszy Żonę mą w Kośćiele. Dobra moiá/ wygrałem/ rzekę do Praktyká. Y ták się stało/ bo mi starszy wniey służyli Zuzanistowie/ á záś młodźi
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 84
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Dubnie, przejeżdżając się czasem do Lubomirskich, krewnych bliskich swoich. Żonę miał piękną panią i wspaniałą, Denhofównę z domu, wielkiej także fortuny dziedziczkę. Lecz jakimsiś wstrętem wkrótce po ożenieniu do niej i do wszystkich kobiet powziętym nie mięszkał z nią, lubo na oko, ze swawoli pustej, nie z podniety miłosnej, umizgał się do białej płci i koperczaki natrętne stroił, aż do urazy wstydu.
Obmiotem pasji jego był jaki hoży młodzieniec, na którego wysypywał niemal wszystkie skarby swoje: ten władał sercem jego, odzierał książęcia z pieniędzy, z klejnotów i z tego wszystkiego, co mu się podobało; nic nie powściągło faworyta od takowych grabieży, tylko
Dubnie, przejeżdżając się czasem do Lubomirskich, krewnych bliskich swoich. Żonę miał piękną panią i wspaniałą, Denhofównę z domu, wielkiej także fortuny dziedziczkę. Lecz jakimsiś wstrętem wkrótce po ożenieniu do niej i do wszystkich kobiet powziętym nie mięszkał z nią, lubo na oko, ze swawoli pustej, nie z podniety miłosnej, umizgał się do białej płci i koperczaki natrętne stroił, aż do urazy wstydu.
Obmiotem pasji jego był jaki hoży młodzieniec, na którego wysypywał niemal wszystkie skarby swoje: ten władał sercem jego, odzierał książęcia z pieniędzy, z klejnotów i z tego wszystkiego, co mu się podobało; nic nie powściągło faworyta od takowych grabieży, tylko
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 63
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak