kilkadziesiąt minie, nie wiedzieć jeszcze, o co dziś nam pryncypalnie idzie. Marszałek i rozumniejsi wołają: „Ale mówmy, Mciwi Panowie, do skarbowego interesu, od któregośmy zaczęli, nie podobna razem radzić o wszystkim, przyjdziemy do wszystkiego powoli etc.” Nie masz na to słuchu, bo każdemu przy czym chcieć upierać się wolno. W trybunale spraw porządek i między sobą sprawy, rzeczy daleko mniejszej konsekwencji, są swymi opisane regestry. W świecie całym rozłożone na dni i sesyje rad różne chiekta i być to inaczej naturalnie nie może: skończywszy o jednym, rada zaczyna się o drugim.
U nas każdemu każdego momentu co chcieć proponować i do
kilkadziesiąt minie, nie wiedzieć jeszcze, o co dziś nam pryncypalnie idzie. Marszałek i rozumniejsi wołają: „Ale mówmy, Mciwi Panowie, do skarbowego interessu, od któregośmy zaczęli, nie podobna razem radzić o wszystkim, przyjdziemy do wszystkiego powoli etc.” Nie masz na to słuchu, bo każdemu przy czym chcieć upierać się wolno. W trybunale spraw porządek i między sobą sprawy, rzeczy daleko mniejszej konsekwencyi, są swymi opisane regestry. W świecie całym rozłożone na dni i sessyje rad różne chiekta i być to inaczej naturalnie nie może: skończywszy o jednym, rada zaczyna się o drugim.
U nas każdemu każdego momentu co chcieć proponować i do
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 225
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
oni nie tak są winni, jak winna jest zła rad i sejmów wprowadzona forma: mogą się rwać sejmy od każdego dla prywat i rwą się dla własnych prywat, gdyby rwać się nie mogły dla prywat, to by ich dla prywat nie rwano. Nie będą zrywane, gdy zrywać nie będą się mogły.
Jeżeli zaś upierają się niektórzy, sejmów niedochodzenia przypisując Dworowi, lecz gdyby się jak najmocniej przy tym upierali zdaniu, to ten ich upór bynajmniej nic założonej ode mnie nie osłabia prawdy, która jest niewątpliwa i jawna, że czy domowymi fakcjami, czy poduszczaniem postronnych potencyj, czyli Dworu (jak oni chcą) influencyją te wyżej wyliczone zniszczyły się sejmy
oni nie tak są winni, jak winna jest zła rad i sejmów wprowadzona forma: mogą się rwać sejmy od każdego dla prywat i rwą się dla własnych prywat, gdyby rwać się nie mogły dla prywat, to by ich dla prywat nie rwano. Nie będą zrywane, gdy zrywać nie będą się mogły.
Jeżeli zaś upierają się niektórzy, sejmów niedochodzenia przypisując Dworowi, lecz gdyby się jak najmocniej przy tym upierali zdaniu, to ten ich upór bynajmniej nic założonej ode mnie nie osłabia prawdy, która jest niewątpliwa i jawna, że czy domowymi fakcyjami, czy poduszczaniem postronnych potencyj, czyli Dworu (jak oni chcą) influencyją te wyżej wyliczone zniszczyły się sejmy
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 256
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
na okręcie swoim z Gibraltaru powracający doniósł nam, iż okręt Rosyjski i Fregata Hiszpańska przez 5 godzin na morzu śrzodziemnym bitwę z sobą toczyły, z których ostania na koniec w morze pogrążona została. W bardzo krytycznych Królestwo nasze znajduje się okolicznościach, z przyczyny nieustających jeszcze stanu miejskiego zuchwałych rekwizycyj, mocą których koniecznie o rozwiązanie Parlamentu upiera się. Tym końcem publiczne a hardości pełne wychodzą pisma; w gazetach zaś tak śmiałe znajdują się do Monarchy Naszego adressowane listy, iż o nierostropności Autora oczewiste dają świadectwa. Lord Chatam i Cambden, jak głoszą, ofiarowane sobie urzędy w Ministerium przyjąć zbraniają się; wszakże być może, iż ta nowina tak jest fałszywa, jak
na okręcie swoim z Gibraltaru powracaiący doniosł nam, iż okręt Rossyiski i Fregata Hiszpańska przez 5 godzin na morzu śrzodźiemnym bitwę z sobą toczyły, z których ostania na koniec w morze pogrążona została. W bardzo krytycznych Królestwo nasze znayduie się okolicznościach, z przyczyny nieustaiących ieszcze stanu mieyskiego zuchwałych rekwizycyi, mocą których koniecznie o rozwiązanie Parlamentu upiera się. Tym końcem publiczne a hardości pełne wychodzą pisma; w gazetach zaś tak śmiałe znayduią się do Monarchy Naszego adressowane listy, iż o nierostropności Autora oczewiste daią świadectwa. Lord Chatham i Cambden, iak głoszą, ofiarowane sobie urzędy w Ministerium przyiąć zbraniaią się; wszakże być może, iż ta nowina tak iest fałszywa, iak
Skrót tekstu: GazWil_1771_37
Strona: 7
Tytuł:
Gazety Wileńskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1771
Data wydania (nie wcześniej niż):
1771
Data wydania (nie później niż):
1771
, pani mądrej i spokojnej, niezupełnie swoich projektów skutki sobie obiecywała, a tak więcej strachem na księciu hetmanie wyrobić swój projekt chciała, a potem, żeby się przed przyjaciółami swymi szlachtą, dobrymi i zgody, i spokojności szukającymi, pokazała.
Długo zatem te były koncertacje, ale bez żadnego skutku. Książę albowiem hetman długo się upierał, nie chcąc żadną miarą Fleminga, podskarbiego lit., dopuszczać do funkcji i kondycji żadnych nie przyjmował. Wiedział albowiem z doświadczenia, że żadnych kondycji umówionych nie dotrzymają. Tandem gdy się długo ta konferencja bez żadnego skutku bawiła, wpadł Fleming w cholerę i powiedział: „Obaczemy jutro, kto z nas będzie mocniej-szy.
, pani mądrej i spokojnej, niezupełnie swoich projektów skutki sobie obiecywała, a tak więcej strachem na księciu hetmanie wyrobić swój projekt chciała, a potem, żeby się przed przyjaciołami swymi szlachtą, dobrymi i zgody, i spokojności szukającymi, pokazała.
Długo zatem te były koncertacje, ale bez żadnego skutku. Książę albowiem hetman długo się upierał, nie chcąc żadną miarą Fleminga, podskarbiego lit., dopuszczać do funkcji i kondycji żadnych nie przyjmował. Wiedział albowiem z doświadczenia, że żadnych kondycji umówionych nie dotrzymają. Tandem gdy się długo ta konferencja bez żadnego skutku bawiła, wpadł Fleming w cholerę i powiedział: „Obaczemy jutro, kto z nas będzie mocniej-szy.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 652
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
połpijani z niego to szydzili, A kieliszki się do gardła goniły. Ksant, Pan Magister, nalał w czub tak wiele, Ze rozum stracił, i chlubił się śmiele, Ze jutro, skoro słońca wzejdzie zorze, Całe wypije, co pod miastem, morze. W śmiech kompania, im się barziej śmieje, Tym się upiera Ksantus, że go wleje. Aż jeden z Uczniów w zakład go wyzywa, Ksantus dom stawia, i pierścień dobywa Swój najkochańszy, i w zakład go daje, Potym się każdy do łóżka udaje. Lecz zrana, kiedy szum od wina ustał, Przypomni Ksantus, jako się uchlustał, Pyta: gdzie pierścień?
połpiiani z niego to szydźili, A kieliszki śię do gardła goniły. Ksant, Pan Magister, nalał w czub tak wiele, Ze rozum ztraćił, i chlubił śię śmiele, Ze iutro, skoro słońca wzeydźie zorze, Całe wypiie, co pod miastem, morze. W śmiech kompania, im śię barźiey śmieie, Tym śię upiera Ksantus, że go wleie. Aż ieden z Uczniow w zakład go wyzywa, Ksantus dom stawia, i pierśćień dobywa Swoy naykochańszy, i w zakład go daie, Potym śię każdy do lożka udaie. Lecz zrana, kiedy szum od wina ustał, Przypomni Ksantus, iako śię uchlustał, Pyta: gdźie pierśćień?
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: B7v
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731