do Pana Borzeckiego pisany. W tym liście wszytka informatia jest na to, co było na Sejmie od Wojska propositum.
Od listu tedy Mnicha tego, który był od Królowej Jej Mości do Pana Borzęckiego Substituta Związkowego posłany, rzecz jako się działa dowodnie zaczynam. Wielmożny Mój Dobrodzieju. List ten tego Mnicha eius tenoris.
ŻE się uprzykrzam częstym pisaniem, roztropnego Wm. M. M. Pana może to nie obrazić, gdyż to czynię aby tamta zacna Osoba mogła bez roztargnienia zostawać, i Wm. M. M. Pan w jej łasce. Bo gdybyś Wm. M. M. Pan onegdy abo wczora z dobrej swojej życzliwości oznajmił był
do Páná Borzeckiego pisany. W tym liśćie wszytká informátia iest ná to, co było ná Seymie od Woyská propositum.
Od listu tedy Mnichá tego, ktory był od Krolowey Iey Mośći do Paná Borzęckiego Substitutá Zwiąskowego posłány, rzecz iáko się dźiałá dowodnie záczynam. Wielmożny Moy Dobrodźieiu. List ten tego Mnichá eius tenoris.
ŻE się vprzykrzam częstym pisániem, rostropnego Wm. M. M. Páná może to nie obráźić, gdyż to czynię áby támtá zacna Osobá mogłá bez roztárgnienia zostawáć, y Wm. M. M. Pan w iey łásce. Bo gdybyś Wm. M. M. Pan onegdy ábo wczorá z dobrey swoiey życzliwośći oznaymił był
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 69
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
Z Warszawy 10 maja 1602 r.
Instrukcja na sejmik śrzedzki poznańskiego i kaliskiego województw na dzień 11 miesiąca czerwca złożony wielebnemu ks. Andrzejowi ze Bnina Opalińskiemu proboszczowi płockiemu, sekretarzowi i na tenże sejmik posłowi naszemu dana w Warszawie dnia 10 miesiąca maja r. P. 1602.
Nieradby J. K. M. uprzykrzał się wmciom częstymi zjazdami wiedząc dobrze, że macie też wm. zabawy swe, ale że potrzeba pilna to na J. K. M. wyciąga; możeć się komu zdać niewielga to potrzeba - obranie poborców, jednak sprawom teraźniejszym R. P., sławie, mniemaniu i bezpieczeństwu
wmci wiele na tym należy.
Z Warszawy 10 maja 1602 r.
Instrukcyja na sejmik śrzedzki poznańskiego i kaliskiego województw na dzień 11 miesiąca czerwca złożony wielebnemu ks. Andrzejowi ze Bnina Opalińskiemu proboszczowi płockiemu, sekretarzowi i na tenże sejmik posłowi naszemu dana w Warszawie dnia 10 miesiąca maja r. P. 1602.
Nieradby J. K. M. uprzykrzał się wmciom częstymi zjazdami wiedząc dobrze, że macie też wm. zabawy swe, ale że potrzeba pilna to na J. K. M. wyciąga; możeć się komu zdać niewielga to potrzeba - obranie poborców, jednak sprawom teraźniejszym R. P., sławie, mniemaniu i bezpieczeństwu
wmci wiele na tym należy.
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 235
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
osobliwie Berałdzie, której groziła, że ją do Niemiec odeślie jeżeli usłyszy jeszcze że się z tym Polakiem zabawiac będzie. Stało się tedy, że ten rozkaz cale zniósł miłość tych młodych Zaletników: gdyż Berałda, bojąc się Gniewu Królowej J. Mości, Wojewodzic też niechcąc zasłużyć na niechęc u Damy, jedno drugiemu nie uprzykrzało się. I od tego czasu żaden nie mógł docieć ich Imprezy, wiedząc że się ściśle kochali: lubo od tego czasu i porozumienia trudno było mieć o ich przyszłych zamysłach. Polski
Wojewodzic, który już był w tym wieku, że mógł służyć we Wojsku, czekał szarzy zgodnej swemu stanowi, wiedząc o łasce tak Króla
osobliwie Berałdźie, ktorey groziła, źe ią do Niemiec odeslie iezeli usłyszy ieszcze że się z tym Polakiem zabawiac będzie. Ztało się tedy, źe ten rozkaz cale zniosł miłość tych młodych Zaletnikow: gdyż Berałda, boiąc się Gniewu Krolowey J. Mośći, Woiewodźic też niechcąc zasłuzyć ná niechęc u Damy, iedno drugiemu nie uprzykrzało się. Y od tego cżasu żaden nie mogł doćieć ich Imprezy, wiedząc źe się śćiśle kochali: lubo od tego cżasu y porozumienia trudno było mieć o ich przyszłych zamysłach. Polski
Woiewodźic, ktory iuź był w tym wieku, źe mogł słuzyc we Woysku, cżekał szarzy zgodney swemu stanowi, wiedząc o łasce tak Krola
Skrót tekstu: PrechDziałKaw
Strona: 9
Tytuł:
Kawaler polski z francuskiego przetłumaczony
Autor:
Jean de Prechac
Tłumacz:
Jan Działyński
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1722
Data wydania (nie wcześniej niż):
1722
Data wydania (nie później niż):
1722
pierwej się uczęstuje; Argument w takiej potrzebie Z której beczki wziął dla ciebie, Nie wiesz, może-ć w smak nie pójść.
Zerwać chcesz repetycyje, To się rektor albo skryje, Albo, jeśli je daruje, To się bidel naczapkuje, Czasem weźmie po uszach.
Prosi w pole — to się drożą, Uprzykrza się — kulpą grożą.
Tak to właśnie jak w niewoli: Napłakać się nie pozwoli. Chociaż bije — Tatarzyn.
Wstąpisz dokąd z drugim w parze, Postrzegą cię dewociarze. W lot, co oba czyli wczora, Dziś odniesą do rektora, Aż clamantes na ciebie.
Ujść kulpy nie masz nadziei, A dewociarz przy
pierwej się uczęstuje; Argument w takiej potrzebie Z której beczki wziął dla ciebie, Nie wiesz, może-ć w smak nie pójść.
Zerwać chcesz repetycyje, To się rektor albo skryje, Albo, jeśli je daruje, To się bidel naczapkuje, Czasem weźmie po uszach.
Prosi w pole — to się drożą, Uprzykrza się — kulpą grożą.
Tak to właśnie jak w niewoli: Napłakać się nie pozwoli. Chociaż bije — Tatarzyn.
Wstąpisz dokąd z drugim w parze, Postrzegą cię dewociarze. W lot, co oba czyli wczora, Dziś odniesą do rektora, Aż clamantes na ciebie.
Ujść kulpy nie masz nadziei, A dewociarz przy
Skrót tekstu: MelScholBar_II
Strona: 753
Tytuł:
Dystrakcja w swoich ciężkościach melancholii scholastycznej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
między 1701 a 1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
by gu Luterańskie Prowincyje Suplementowały Piniądzmi puścił ten Tuman między nich że Turcy eo fine Wojnę ponieśli że by Relligią Rzymską zniszczyć a Luterańską na to Miejsce postanowić po Całej Europie. Dlatego tedy Pana Boga prosząc wielkie Nabożeństwa odprawowali i Pobory składali a Tekielemu na wojny dawali. Byłem na ten Czas we Gdańsku kiedy te Nabożeństwa odprawiali uprzykrzając się Panu Bogu okrutnie alec ich przecię niewysłuchał kiedy się Inaczej stało Póki ich jeszcze z Pod Wiednia nie rozpłoszono i byli inspe odebrania Wiednia to Na ten czas po Ulicach Gazety śpiewano na Bulwarkach je declamowano projekty rzucano, obrazy Tekielego jako Propugnatora suae Relligionis malowano drogo przedawano i ledwo nie każdy starał się że by w Domu
by gu Luteranskie Prowincyie Supplementowały Piniądzmi puscił ten Tuman między nich że Turcy eo fine Woynę poniesli że by Relligią Rzymską zniszczyć a Luteranską na to Mieysce postanowić po Całey Europie. Dlatego tedy Pana Boga prosząc wielkie Nabozenstwa odprawowali y Pobory składali a Tekielemu na woyny dawali. Byłem na ten Czas we Gdansku kiedy te Nabozenstwa odprawiali uprzykrzaiąc się Panu Bogu okrutnie alec ich przecię niewysłuchał kiedy się Inaczey stało Poko ich ieszcze z Pod Wiednia nie rospłoszono y byli inspe odebrania Wiednia to Na ten czas po Ulicach Gazety spiewano na Bulwarkach ie declamowano proiekty rzucano, obrazy Tekielego iako Propugnatora suae Relligionis malowano drogo przedawano y ledwo nie kozdy starał się że by w Domu
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 277v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
.
Potym był wiatr pospołu ze dżdżem/ i ostatek co jeszcze sucho było pomoczył/ Patron i niektórzy Wenecjani poty na wierzchu bywszy/ do nas iść niżej musieli/ iż wody wszędy zalewały/ Kapitan z Konsulem w komorze byli zamknąwszy się na spodzie. Żeglarze zasię pracą wielką mięli/ całą noc nie małym wrzaskiem a bieganiem uprzykrzali się chorym/ i owszem niektórzy dobrze zdrowi/ stękać poczęli/ jako X. Jan Ardziakon/ Pan Konsul też/ im dalej/ tym barziej słabiał i ustawał/ dwaj na różnych galerach umarli/ których tejże nocy wyrzucono w morze. Peregrynacja Umarli.
Dnia 20 Listop: rano ustawała niepogoda zlekka/ morze też było
.
Potym był wiátr pospołu ze dżdżem/ y ostátek co iescze sucho było pomoczył/ Pátron y niektorzy Wenecyani poty na wierzchu bywszy/ do nas iśdź niżey muśieli/ iż wody wszędy zálewáły/ Kápitan z Konsulem w komorze byli zámknąwszy sie ná spodźie. Zeglarze zásię pracą wielką mięli/ cáłą noc nie máłym wrzaskiem á biegániem uprzykrzáli sie chorym/ y owszem niektorzy dobrze zdrowi/ stękáć poczęli/ iáko X. Ian Ardźiákon/ Pan Konsul też/ im dáley/ tym bárźiey słábiał y ustawał/ dwáy ná roznych galerách umárli/ ktorych teyże nocy wyrzucono w morze. Peregrynácya Umárli.
Dniá 20 Listop: ráno ustawáłá niepogodá zlekká/ morze też było
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 89
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
ostatnia bardzo z słabej była zatrzymana przyczyny; która już mię ledwo do takowego była, jako we Lwowie, przywiodła terminu. Jeśli tedy można tak żyć, racz uważyć, dobrodziejko moja. W ostatnim tym liście swoim piszesz mi Wć moje serce, du 7eme octobre , żeś Wć bardzo ciężarna i że już bóle poczynają uprzykrzać się Wci. Asekuruję w tym szczerze Wci, moja śliczna Marysieńku, że ich dopomagam wiernie Wci sercu memu, choć inną manierą. A za to da Pan wszechmocny, że tej co pociesznego usłyszę poczty, o co Go ustawicznie niegodny proszę, i mnie tak ciężkiej cokolwiek ulżyć męki. Druga moja męka jest
ostatnia bardzo z słabej była zatrzymana przyczyny; która już mię ledwo do takowego była, jako we Lwowie, przywiodła terminu. Jeśli tedy można tak żyć, racz uważyć, dobrodziejko moja. W ostatnim tym liście swoim piszesz mi Wć moje serce, du 7eme octobre , żeś Wć bardzo ciężarna i że już bóle poczynają uprzykrzać się Wci. Asekuruję w tym szczerze Wci, moja śliczna Marysieńku, że ich dopomagam wiernie Wci sercu memu, choć inną manierą. A za to da Pan wszechmocny, że tej co pociesznego usłyszę poczty, o co Go ustawicznie niegodny proszę, i mnie tak ciężkiej cokolwiek ulżyć męki. Druga moja męka jest
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 228
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
mediis pacis, posłał chartam ordinationis militaris, którą miał concreditam sobie od cara, i kazał generałowi Rennowi ruszyć się z Zadniepru, który in 8bri wszedł z 18 tysięcy Moskwy na Wołyń i ciężko poczęli agrawować kraj tameczny; a najbardziej, że Leduchowski zakazał talyfy wydawać z Grodów, dla tego Moskwa sine lege vagabantur i niezmiernie się uprzykrzali, bo wszedłszy już głęboko w Wołyń, kazali sobie dawać z siedmiu chałup 38 garncy owsa, 18 garncy żyta, 80 funtów mięsa, 30 funtów soli, 30 garncy kaszy, siana i słomy co potrzeba. Spodziewał się Leduchowski, w czem go był pisarz koronny upewnił, że Tatarowie nie puszczą Moskwy do Polski,
mediis pacis, posłał chartam ordinationis militaris, którą miał concreditam sobie od cara, i kazał generałowi Rennowi ruszyć się z Zadniepru, który in 8bri wszedł z 18 tysięcy Moskwy na Wołyń i ciężko poczęli aggrawować kraj tameczny; a najbardziéj, że Leduchowski zakazał talyfy wydawać z Grodów, dla tego Moskwa sine lege vagabantur i niezmiernie się uprzykrzali, bo wszedłszy już głęboko w Wołyń, kazali sobie dawać z siedmiu chałup 38 garncy owsa, 18 garncy żyta, 80 funtów mięsa, 30 funtów soli, 30 garncy kaszy, siana i słomy co potrzeba. Spodziewał się Leduchowski, w czém go był pisarz koronny upewnił, że Tatarowie nie puszczą Moskwy do Polski,
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 295
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
żartkiego/ ale rzadko długo trwającego/ serca wesołego póki nie w gniewie i śmiałego. Z takiej sierści tedy końmi barzo lekko postępować należy/ ostróg w nauce nie używając/ abo barzo z rzadka/ bo ktemu też łechliwego ciała a subtelnej skory i włosu będąc/ rad więc wady ogona się uczy. Naostatek i palcatem uprzykrzać się mu nie potrzeba/ abowiem barzo skorym będąc/ z koła wyskakować i wybiegać się kusi. Lagodnie tedy w pracą z leguchna wciągając/ łacno go do wszytkiego przywiedzie. Do ciężkich skoków i wysokiego czynienia chętliwie się pokazuje/ bowiem i ogień rad wysoko się podonosi/ a ktemu w zapalczywości wszędy bywa zarówno.
Lecz do różności
żártkiego/ ále rzadko długo trwáiącego/ sercá wesołego poki nie w gniewie y śmiáłego. Z tákiey śierśći tedy końmi bárzo lekko postępowáć należy/ ostrog w náuce nie vżywáiąc/ ábo bárzo z rzadká/ bo ktemu też łechliwe^o^ ćiáłá á subtelney skory y włosu będąc/ rad więc wády ogoná się vczy. Náostátek y pálcatem vprzykrzáć się mu nie potrzebá/ ábowiem bárzo skorym będąc/ z kołá wyskákowáć y wybiegáć się kuśi. Lágodnie tedy w pracą z leguchná wćiągáiąc/ łácno go do wszytkiego przywiedźie. Do ćięszkich skokow y wysokiego czynienia chętliwie się pokázuie/ bowiem y ogień rad wysoko się podonośi/ á ktemu w zápálczywośći wszędy bywa zárowno.
Lecz do rożnośći
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: B
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
po jednemu razu na tę i na owę stronę/ a koniecznie nie więcej/ pilnując aby namniej ani przybawiał ani ściskał kołek: a pochynąwszy po razu na tę i na owę rękę/ wciąż niewybiegiwając/ tamże go w pośrzodku tego Essu zadzierżywaj/ a co raz oglaskawszy/ znowu stępią zacząwszy/ możesz ponawiać to obracanie nieuprzykrzając się/ aż go wprawisz za czasem do częstszego a powolniejszego czynienia takowego. Wszakoż by był w tym najdoskonalszy/ sieła razów na nim nie czyń/ ale często odpoczywaj/ raz na tym drugi raz na inszym miejscu czyniąc/ dodawając mu ktemu pomocy ręką/ łystką/ piętą i palcatem/ dla sposobniejszego pojęcia i zrozumienia. W
po iednemu rázu ná tę y ná owę stronę/ á koniecznie nie więcey/ pilnuiąc áby namniey áni przybáwiał áni śćiskał kołek: á pochynąwszy po rázu ná tę y ná owę rękę/ wćiąż niewybiegiwáiąc/ támże go w pośrzodku tego Essu zádźierżyway/ á co raz oglaskawszy/ znowu stępią zácząwszy/ możesz ponáwiáć to obracánie nievprzykrzáiąc się/ áż go wpráwisz zá czásem do częstszego á powolnieyszego czynienia tákowego. Wszákoż by był w tym naydoskonálszy/ śiełá rázow ná nim nie czyń/ ále często odpoczyway/ raz ná tym drugi raz ná inszym mieyscu czyniąc/ dodawáiąc mu ktemu pomocy ręką/ łystką/ piętą y pálcatem/ dla sposobnieyszego poięćia y zrozumienia. W
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Hiijv
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603