kłamstwa usidliły!
LXXX
Astolf za pozwoleniem Jana szedziwego Niesie swój i u nosa trzyma dwudziurego; Potem czuje, iż w głowę przez meaty wchodzi I jako nowy rozum znowu się w niem rodzi. Jakoż i Turpin przyznał, księgi pisząc swoje, Że grofowi odtychczas ostrych zmysłów zdroje Płynęły i beł mądrem długo, choć zaś potem Upsnął się z wielkiem żalem swoich i kłopotem.
LXXX
Lecz najpełniejsza bańka i najwyższa była, Co Orlandowę w sobie roztropność nosiła. Wziął ją Astolf i schował z najwiętszą pilnością, Aby grabię straconą obdarzył mądrością. A kiedy już chciał na dół zniść z miejsca onego Po słońcu, nad płanety mniejsze jaśniejszego, Zatrzymał go apostoł i w
kłamstwa usidliły!
LXXX
Astolf za pozwoleniem Jana szedziwego Niesie swój i u nosa trzyma dwudziurego; Potem czuje, iż w głowę przez meaty wchodzi I jako nowy rozum znowu się w niem rodzi. Jakoż i Turpin przyznał, księgi pisząc swoje, Że grofowi odtychczas ostrych zmysłów zdroje Płynęły i beł mądrem długo, choć zaś potem Upsnął się z wielkiem żalem swoich i kłopotem.
LXXX
Lecz najpełniejsza bańka i najwyszsza była, Co Orlandowę w sobie roztropność nosiła. Wziął ją Astolf i schował z najwiętszą pilnością, Aby grabię straconą obdarzył mądrością. A kiedy już chciał na dół zniść z miejsca onego Po słońcu, nad płanety mniejsze jaśniejszego, Zatrzymał go apostoł i w
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 82
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
5 Augusti. Wysłuchawszy Mszy Ś. wyjachaliśmy temiż wrotami z tej jaskinie jakośmy byli przyja- chali, a obróciliśmy się ku Sabaudiej drogami barzo niecnotliwemi, kędy nigdy wozami nie jeżdżą, tylko koń za koniemi to zwyczajne konie chodzą po ta kich górach, a na drugą stronę drogi prawie przepaści. Zachowaj Boże upsnąć się koniowi, to jużyż zginął ze wszystkiem człowiek. Tu już granicę francuską zostawujemy.
We dwóch milach od Cartuzjej która się zowie, jest wioska St. Pierre, nad którą jest opodal na górze wysokiej zamek murowany, z daleka znać nie szpetny.
Potem wjeżdżamy na granicę Kscia Sabaudskiego po przykrych srodze górach i drogach. Tu
5 Augusti. Wysłuchawszy Mszy Ś. wyjachaliśmy temiż wrotami z tej jaskinie jakośmy byli przyja- chali, a obróciliśmy się ku Sabaudiej drogami barzo niecnotliwemi, kędy nigdy wozami nie jeżdżą, tylko koń za koniemi to zwyczajne konie chodzą po ta kich górach, a na drugą stronę drogi prawie przepaści. Zachowaj Boże upsnąć się koniowi, to jużyż zginął ze wszystkiem człowiek. Tu już granicę francuzką zostawujemy.
We dwóch milach od Cartuzjej która się zowie, jest wioska St. Pierre, nad którą jest opodal na górze wysokiej zamek murowany, z daleka znać nie szpetny.
Potem wjeżdżamy na granicę Xcia Sabaudskiego po przykrych srodze górach i drogach. Tu
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 124
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883