usta, ów za nogi, za ręce, chcąc co na respekcie oberwać, jako złaja niedźwiedzia, Pana łatwego rozbierają, potrzebie swojej bez wstydu oczywiście naskakują, póty słudzy in omne nefas ochotni, póki skarb nieubogi.
Zygmunt: Ach sromoto osób!
Wacław: Raczej obelgo narodu, w którym spekulując hipocrizis cudzoziemska notuje i urąga się z humoru podłego, uważając, jak to pierwsze jego osoby szarzają się za cackiem niepewnym jako głupie dziecka przez wzgardę nieoszacowanego klejnotu swojego w tępym oku, w bezwstydnym czole, w łatwych ustach, w całej minie i ułożeniu nosząc servilis subiecti prompti tudinem.
Zygmunt: Tedy w ten sposób nie mają dobrej fantazji więcej nad owych
usta, ów za nogi, za ręce, chcąc co na respekcie oberwać, jako złaja niedźwiedzia, Pana łatwego rozbierają, potrzebie swojej bez wstydu oczywiście naskakują, póty słudzy in omne nefas ochotni, póki skarb nieubogi.
Zygmunt: Ach sromoto osób!
Wacław: Raczej obelgo narodu, w którym spekulując hipocrizis cudzoziemska notuje i urąga się z humoru podłego, uważając, jak to pierwsze jego osoby szarzają się za cackiem niepewnym jako głupie dziecka przez wzgardę nieoszacowanego klejnotu swojego w tępym oku, w bezwstydnym czole, w łatwych ustach, w całej minie i ułożeniu nosząc servilis subiecti prompti tudinem.
Zygmunt: Tedy w ten sposób nie mają dobrej fantazyi więcej nad owych
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 273
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
ci orda piekielna onę otoczyła, tak gromadna, iż wszytko miasto napełniła. «Śpiewajmy – rzeką czarci – pieśń wiecznej żałości duszy tej nieszczęśliwej, dziedziczce ciemności, gdyż jest córka śmierci i nieugaszonego ognia pokarm, niegodna światła niebieskiego». Obróciwszy się do niej, zębami zgrzytali, jakby w ich mocy była, z niej się urągali. «Oto – mówią – nieszczęsna, lud, któryś obrała, z którym będziesz na wieki w przepaściach gorzała, boś wzgorszeniem do złego ludziom dobrym była, źle czyniąc, niby szatan spokojnych wadziła. A czemuż się nie pysznisz teraz wyniesiona, czemu nie cudzołożysz żądzą uwiedziona? Gdzież są twoje wesela i
ci orda piekielna onę otoczyła, tak gromadna, iż wszytko miasto napełniła. «Śpiewajmy – rzeką czarci – pieśń wiecznej żałości duszy tej nieszczęśliwej, dziedziczce ciemności, gdyż jest córka śmierci i nieugaszonego ognia pokarm, niegodna światła niebieskiego». Obróciwszy się do niej, zębami zgrzytali, jakby w ich mocy była, z niej się urągali. «Oto – mówią – nieszczęsna, lud, któryś obrała, z którym będziesz na wieki w przepaściach gorzała, boś wzgorszeniem do złego ludziom dobrym była, źle czyniąc, niby szatan spokojnych wadziła. A czemuż się nie pysznisz teraz wyniesiona, czemu nie cudzołożysz żądzą uwiedziona? Gdzież są twoje wesela i
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 87
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
kosztuję!». Rzekł Anioł: «Wielkąś mękę, duszo, oglądała, lecz ty czegoś większego będziesz kosztowała». By nie wchodził Tundalus do pieca onego, wszytek drżąc, z płaczem prosił przewodnika swego, lecz wniść musiał – zatym go czarci obstąpili, onych swych instrumentów nad nędznym użyli. Z jadem się urągając, kleszczami targali, tłukąc, raniąc, na sztuki prawie rozszarpali.
W tym domu był płacz, smutek i zębów zgrzytanie, stękania i jęczenia, gorzkie narzekanie, głód wielki, barzo chciwe pokarmu łaknienie, z upału niewymowne napoju pragnienie. Skryte miejsca bólami okrutnie dręczone, gnijące od robactwa, brzydko roztoczone – w nie
kosztuję!». Rzekł Anioł: «Wielkąś mękę, duszo, oglądała, lecz ty czegoś większego będziesz kosztowała». By nie wchodził Tundalus do pieca onego, wszytek drżąc, z płaczem prosił przewodnika swego, lecz wniść musiał – zatym go czarci obstąpili, onych swych instrumentów nad nędznym użyli. Z jadem się urągając, kleszczami targali, tłukąc, raniąc, na sztuki prawie rozszarpali.
W tym domu był płacz, smutek i zębów zgrzytanie, stękania i jęczenia, gorzkie narzekanie, głód wielki, barzo chciwe pokarmu łaknienie, z upału niewymowne napoju pragnienie. Skryte miejsca bólami okrutnie dręczone, gnijące od robactwa, brzydko roztoczone – w nie
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 92
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
twarzy jagody swej z gniewem drapała, narzekając i płacząc, rzewliwie wołała: «Ach, cóż jest, iż nie umrę? Śmierć, gdzie się podziała? Ach, jakom się, nieszczęsna, widzę, oszukała!». Co słysząc, czarci, którzy z ogniów wypadali, otoczywszy ją wkoło, z niej się urągali, mówiąc: «O duszo nędzna, godna miejsca tego, na dno z nami do piekła pójdziesz gorącego. Jeszcześ mąk, które tu są, namniej nie doznała, lecz je będziesz z drugimi na wieki cierpiała. Wyniść się nie spodziewaj, śmierć cię nie zabije – każdy tu, umierając, zawsze nędzny żyje
twarzy jagody swej z gniewem drapała, narzekając i płacząc, rzewliwie wołała: «Ach, cóż jest, iż nie umrę? Śmierć, gdzie się podziała? Ach, jakom się, nieszczęsna, widzę, oszukała!». Co słysząc, czarci, którzy z ogniów wypadali, otoczywszy ją wkoło, z niej się urągali, mówiąc: «O duszo nędzna, godna miejsca tego, na dno z nami do piekła pójdziesz gorącego. Jeszcześ mąk, które tu są, namniej nie doznała, lecz je będziesz z drugimi na wieki cierpiała. Wyniść się nie spodziewaj, śmierć cię nie zabije – każdy tu, umierając, zawsze nędzny żyje
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 98
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
z Studentami, że śmierdzi Zakrystyą; jak z aplikacją przeczytasz, doznasz, że to są dla rozumu twego perfumy przyjemne. Mazurowie, Dworacy, Wielkopolanie, światownisie po tej Legendzie, przestaną Grecko Ruskich wyśmiewać Ceremonii, repetując scommatice: Ałłyłuja, jakoteż Ruś Podobieństwo Ceremonii Łacińskich z Greckiemi
słysząc w Kościołach naszych Oremus, nie będą się urągać mówiąc, że Księża wzięli remenus. Protestuję się zaś z tym, że tu nie naśladuję Kasiana Sakowicza, który wydał na świat Perspektywę Błędów w Cerkwi Schizmatyckiej; ani też imituję Sakrariusza Doktora, którego wyszło in lucem Opus, elucidarium errorum, Ritus Ruthenici Roku 1500. Ale owszem, że do Unii wielkie motivum Obrządków obydwóch
z Studentami, że śmierdzi Zakrystyą; iak z applikacyą przeczytasz, doznasz, że to są dla rozumu twego perfumy przyiemne. Mazurowie, Dworacy, Wielkopolanie, światownisie po tey Legendzie, przestaną Grecko Ruskich wyśmiewać Ceremonii, repetuiąc scommatice: Ałłyłuia, iakoteż Ruś Podobieństwo Ceremonii Łacińskich z Greckiemi
słysząc w Kościołach naszych Oremus, nie będą się urągać mowiąc, że Xięża wzieli remenus. Protestuię się zaś z tym, że tu nie naśladuię Kassiana Sakowicza, ktory wydał na świat Perspektywę Błędow w Cerkwi Schizmatyckiey; ani też imituię Sakrariusza Doktora, ktorego wyszło in lucem Opus, elucidarium errorum, Ritus Ruthenici Roku 1500. Ale owszem, że do Unii wielkie motivum Obrządkow obudwoch
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 32
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
dary nie giną do szczęta, Niechaj z was sobie kręcą piszczałki chłopięta I pierwsze na nich biorą do piosnek ćwiczenie, A moje wspominają od was obelżenie”. To rzekszy, na swe panny poglądała srogo, Ukazując, jako się zła rzecz płaci drogo. O wierzby! Nie mówię to do was z urągania - Kto się urąga, żaden nie ujdzie karania - Ale żem z was początki niegdy brała małe, Jeśli będą na świecie prace moje trwałe, Niechaj trwają w pamięci i wasze przygody. Może być, że kto korzyść weźmie z waszej szkody, Jako ja teraz biorę i karzę się wami, I wolę nad pustymi schadzać tu brzegami,
dary nie giną do szczęta, Niechaj z was sobie kręcą piszczałki chłopięta I pierwsze na nich biorą do piosnek ćwiczenie, A moje wspominają od was obelżenie”. To rzekszy, na swe panny poglądała srogo, Ukazując, jako się zła rzecz płaci drogo. O wierzby! Nie mówię to do was z urągania - Kto się urąga, żaden nie ujdzie karania - Ale żem z was początki niegdy brała małe, Jeśli będą na świecie prace moje trwałe, Niechaj trwają w pamięci i wasze przygody. Może być, że kto korzyść weźmie z waszej szkody, Jako ja teraz biorę i karzę się wami, I wolę nad pustymi schadzać tu brzegami,
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 85
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
”. Tak głupi, gdy się trafi, kędy go nie znają, Nazbyt więc rad dowodzi; lecz go wydawają Słowa, które mu potym kością w gardle staną; A mądry zaś obróci, kędy chce, milczaną. LXXIX. Kto czasu czeka, czas traci. ZAJĄC I ŻÓŁW.
Zając, ujźrzawszy żółwia, urągał się z jego Urody, a najbarziej z chodu nikczemnego.
Żółwiowi gdy się jego żarty uprzykrzyły I mowy uszczypliwe już mu dokuczyły,
Wyzwał go wnet na zawód, nań się ośmieliwszy, Liszkę jako sędziego na to wysadziwszy. Zając, lekce go ważąc, z liszką się zabawiał, A żółw się onym czasem w drogę swą
”. Tak głupi, gdy się trafi, kędy go nie znają, Nazbyt więc rad dowodzi; lecz go wydawają Słowa, które mu potym kością w gardle staną; A mądry zaś obróci, kędy chce, milczaną. LXXIX. Kto czasu czeka, czas traci. ZAJĄC I ŻÓŁW.
Zając, ujźrzawszy żółwia, urągał się z jego Urody, a najbarziej z chodu nikczemnego.
Żółwiowi gdy się jego żarty uprzykrzyły I mowy uszczypliwe już mu dokuczyły,
Wyzwał go wnet na zawód, nań się ośmieliwszy, Liszkę jako sędziego na to wysadziwszy. Zając, lekce go ważąc, z liszką się zabawiał, A żółw się onym czasem w drogę swą
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 71
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
spiritus morte moriantur. Levit: XX 27.
Możesz Bóg gniewać się na oracza, że postrzegłszy chmury zbierające się, uchodzi z pola, i do domu się schrania? Możeż karać śmiercią tych, którzy widząc na zachodzie niebo czerwone, rokują pogodę? Możeż urząd dawszy za znak pożaru dźwięk trąby, szydzić, urągać się, a co gorsza karać tych, którzy trąbę usłyszawszy z okien wglądają, pytają się, biegą do ratowania, rzeczy swoje układają, i wynoszą? Tak mogłabyż mądrość i sprawiedliwość sama urągać się, szydzić, śmiercią karać tych, którzy ze znaków niebieskich przyszłe rzeczy rokują, gdyby przynajmniej same tylko komety były prognostykami złych przygód
spiritus morte moriantur. Levit: XX 27.
Możesz Bog gniewać się na oracza, że postrzegłszy chmury zbieraiące się, uchodzi z pola, y do domu się schrania? Możeż karać śmiercią tych, ktorzy widząc na zachodzie niebo czerwone, rokuią pogodę? Możeż urząd dawszy za znak pożaru dźwięk trąby, szydzić, urągać się, a co gorsza karać tych, ktorzy trąbę usłyszawszy z okien wglądaią, pytaią się, biegą do ratowania, rzeczy swoie układaią, y wynoszą? Tak mogłabyż mądrość y sprawiedliwość sama urągać się, szydzić, śmiercią karać tych, ktorzy ze znakow niebieskich przyszłe rzeczy rokuią, gdyby przynaymniey same tylko komety były prognostykami złych przygod
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 240
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
tych, którzy widząc na zachodzie niebo czerwone, rokują pogodę? Możeż urząd dawszy za znak pożaru dźwięk trąby, szydzić, urągać się, a co gorsza karać tych, którzy trąbę usłyszawszy z okien wglądają, pytają się, biegą do ratowania, rzeczy swoje układają, i wynoszą? Tak mogłabyż mądrość i sprawiedliwość sama urągać się, szydzić, śmiercią karać tych, którzy ze znaków niebieskich przyszłe rzeczy rokują, gdyby przynajmniej same tylko komety były prognostykami złych przygód, a prognostykami od niego samego na ten koniec uczynionemi. Zaiste samby psował swoje rady, i dzieła, samby próżne czynił Opatrzności swojej końce, co paść na Boga nie może.
Nakoniec
tych, ktorzy widząc na zachodzie niebo czerwone, rokuią pogodę? Możeż urząd dawszy za znak pożaru dźwięk trąby, szydzić, urągać się, a co gorsza karać tych, ktorzy trąbę usłyszawszy z okien wglądaią, pytaią się, biegą do ratowania, rzeczy swoie układaią, y wynoszą? Tak mogłabyż mądrość y sprawiedliwość sama urągać się, szydzić, śmiercią karać tych, ktorzy ze znakow niebieskich przyszłe rzeczy rokuią, gdyby przynaymniey same tylko komety były prognostykami złych przygod, a prognostykami od niego samego na ten koniec uczynionemi. Zaiste samby psował swoie rady, y dzieła, samby prożne czynił Opatrzności swoiey końce, co paść na Boga nie może.
Nakoniec
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 240
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
. Która się nazywa Incubus, albo Eftaltes, albo Astma Nocturnum Delfin.
JEst sen głęboki, (z ściśnieniem około wnętrzności) Piersi naciskający, czym oddech ciężki sprawuje, tak, że się żda jakby kto dusił; co pochodzi z Konwulsyej Muszkułów, Piersiom służących. Rozumieją niektórzy że zły duch[...] szydło jakie, z człeka się urągając tę[...] sprawuje. Jeżeli ta duszność często[...] napada, znaczy przyszła albo wielką ch[...] albo Apopleksyą, alb oszaleństwo. O Duszeniu Nocnym. Sposoby do Leczenia.
WSamym Paroksyzmie obudzić chorego a najlepiej strzelić mu nad głową: potym zaraz da się mu napić tego Liquoru R. Spir. Vini restif lib. 2. Sal.
. Ktora się názywa Incubus, álbo Ephtaltes, álbo Asthma Nocturnum Delfin.
IEst sen głęboki, (z śćiśnieniem około wnętrznośći) Pierśi náciskáiący, czym oddech cięszki spráwuie, ták, że się żda iákby kto duśił; co pochodźi z Konwulsyey Muszkułow, Pierśiom służących. Rozumieią niektorzy że zły duch[...] szydło iákie, z człeká się urągáiąc tę[...] spráwuie. Ieżeli tá duszność często[...] nápada, znáczy przyszła albo wielką ch[...] álbo Apoplexyą, álb oszaleństwo. O Duszeniu Nocnym. Sposoby do Leczenia.
WSámym Pároxyzmie obudźić chorego á naylepiey strzelić mu nád głową: potym záraz dá się mu nápić tego Liquoru R. Spir. Vini restif lib. 2. Sal.
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 159
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719