być sobie i naszego Ojca S^o^ Teodozego Pan Bóg tymże słupem ognistym/ i innemi jako w Cudzie czytasz pokazał. O jakbym życzył Prawosławny Czytelniku/ aby każdego Chrześcijańskiego Człowieka (iżby żadne nie zginął) dobroci świętobliwego żywota/ i pewnej Bożej łaski znakiem/ lubo gwiazda/ lubo też słup był/ w tenczasby uradowała się dusza moja w Panu moim/ który stworzył Niebo i Ziemię/ i rozumiem iż to każdego potka/ który nie słuchacz tylko ale i wykonywacz rozkazani jego świętych będzie. Pełń to Praw: Czytel: pewnie tego się godnym czego dzisiejszy nasz Święty Patriarcha dostąpił/ staniesz. Cuda i Paraeneses. Idem 6. 6. CVD
bydź sobie y nászego Oycá S^o^ Theodozego Pan Bog tymże słupem ognistym/ y innemi iáko w Cudźie czytasz pokazał. O iákbym życzył Práwosławny Czytelniku/ áby káżdego Chrześciáńskiego Człowieká (iżby żadne nie zginął) dobroći świętobliwego żywotá/ y pewney Bożey łáski znákiem/ lubo gwiazdá/ lubo też słup był/ w tenczásby vrádowałá się duszá moiá w Pánu moim/ ktory stworzył Niebo y Ziemię/ y rozumiem iż to káżdego potka/ ktory nie słuchácz tylko ále y wykonywácz roskazáni iego świętych będzie. Pełń to Práw: Czytel: pewnie tego się godnym czego dźiśieyszy nász Swięty Pátriárchá dostąpił/ stániesz. Cudá y Paraeneses. Idem 6. 6. CVD
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 99.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
ten idzie skacząc po górach, przeskakując pagórki, podobny jest miły mój Sarnie, i młodemu Jelonkowi.
GDy wojska Pańskie następowały gwałtem wielkim na morze czerwone/ nie mogły się odzierżeć wody w brzegach swoich/ podniósłszy się jako dwie ścienie wysoko barzo/ i drogę ludowi Bożemu uczyniły. Obaczyły to góry i pagórki Pomorskie/ i uradowały się barzo/ i skakały jako czapowie (pismo ś. mówi) a pagórki jako barankowie owiec. Winszowały pewnie takiej przeprawie/ tak zacnej/ tak cudownej/ której nigdy nie widały. Co za dziw/ iż się ruszyły z miejsca swego/ jako niektórzy z tych słów się domyślają? Idzie teraz nie Mojżesz jaki z ludem
ten idzie skacząc po gorách, przeskákuiąc págorki, podobny iest miły moy Sárnie, y młodemu Ielonkowi.
GDy woyská Páńskie nástępowáły gwałtem wielkim ná morze czerwone/ nie mogły się odźierżeć wody w brzegách swoich/ podniozszy się iáko dwie śćienie wysoko bárzo/ y drogę ludowi Bożemu vczyniły. Obaczyły to gory y págorki Pomorskie/ y vrádowały się bárzo/ y skakáły iáko czapowie (pismo ś. mowi) á págorki iáko báránkowie owiec. Winszowáły pewnie tákiey przepráwie/ ták zacney/ ták cudowney/ ktorey nigdy nie widáły. Co zá dźiw/ iż się ruszyły z mieyscá swego/ iáko niektorzy z tych słow się domyśláią? Idźie teraz nie Moyzesz iáki z ludem
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 18
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
zebrało, niech się źle rozprószy! - X. Z wielkiej chmury mały deszcz. PIES Z SZTUKĄ MIĘSA.
Porwawszy sztukę mięsa pies, więc się z nią bawił, Znać, że był pierwszych potraw żołądek nie strawił. Którą niosąc przez wodę, gdy w gębie piastuje, Ujźrzy cień z onej sztuki. W tym się uraduje,
Mniemając, że go obiad dostatni nie minie, Gdy tę porwie, - bo więtsza, - która cieniem płynie. Puści mięso, cień chwyta, - mięso precz pornęło, Padszy na dno, za sobą i cień pociągnęło.
Dziwna samojedź: mięso sztuka mięsa zjadła,
Woda zaś obie, - zaczym psu pasza
zebrało, niech się źle rozprószy! - X. Z wielkiej chmury mały deszcz. PIES Z SZTUKĄ MIĘSA.
Porwawszy sztukę mięsa pies, więc się z nią bawił, Znać, że był pierwszych potraw żołądek nie strawił. Którą niosąc przez wodę, gdy w gębie piastuje, Ujźrzy cień z onej sztuki. W tym się uraduje,
Mniemając, że go obiad dostatni nie minie, Gdy tę porwie, - bo więtsza, - która cieniem płynie. Puści mięso, cień chwyta, - mięso precz pornęło, Padszy na dno, za sobą i cień pociągnęło.
Dziwna samojedź: mięso sztuka mięsa zjadła,
Woda zaś obie, - zaczym psu pasza
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 13
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
i synowie moi/których barzo mało jest dobrych/ i mądrych/ a głupich bez liczby/ niepomału trapia. Którym wszytkim/ a naprzód mnie samemu trzebaby hamulec jaki mocny na wszytkie złości i wystepki włożyć. O ktoby on podał i darował sercu memu! Jan usłyszawszy tak pobożne i święte pytanie/ a niepomału się uradowawszy/ rzecze do niego wesoło: Słyszałem/ czytałem/ i potrosze za łaską Bożą doznałem/ iż żadnego hamulca alboli śrzodku potężniejszego/ i skuteczniejszego niemasz/ na powściągnienie i wykorzenienie występków wszelakich i cnot śś. dostapienia nad pamiątkę przytomności Bożej: abyśmy we wszytkich sprawach i zabawach/ we dnie
y synowie moi/ktorych bárzo máło iest dobrych/ y mądrych/ á głupich bez liczby/ niepomáłu trapia. Ktorym wszytkim/ á naprzod mnie sámemu trzebáby hámulec iáki mocny ná wszytkie złośći y wystepki włożyć. O ktoby on podał y dárował sercu memu! Ian vsłyszawszy ták pobożne y święte pytánie/ á niepomáłu śię vrádowawszy/ rzecze do niego wesoło: Słyszałem/ czytałem/ y potrosze zá łáską Bożą doznałem/ iż żadnego hámulcá álboli śrzodku potężnieyszego/ y skutecznieyszego niemász/ ná powśćiągnienie y wykorzenienie występkow wszelákich y cnot śś. dostapienia nád pámiątkę przytomnośći Bożey: ábysmy we wszytkich spráwách y zabáwách/ we dnie
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 212
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
cię/ cobyś miał mówić. 13 I rzekł: Słuchaj PANIE/ poślij proszę tego/ kogo posłać masz. 14I zapalił się gniew PAŃski na Mojżesza/ i rzekł: Azaż niewiem/ iż Aaron brat twój Lewita wymownym jest? a oto i ten wynidzie przeciwko tobie/ i ujrzawszy cię/ uraduje się w sercu swoim. 15 I będziesz mówił do niego/ i włożysz słowa w usta jego/ a ja będę z usty twemi/ i z usty jego/ i nauczę was/ co byście mieli czynić. 16 On będzie mówił za cię do ludu/ i stanie się/ że on będzie tobie za usta/
ćię/ cobyś miał mowić. 13 Y rzekł: Słuchaj PANIE/ poślij proszę tego/ kogo posłáć mász. 14Y zápálił śię gniew PANski ná Mojzeszá/ y rzekł: Azáż niewiem/ yż Aáron brát twoj Lewitá wymownym jest? á oto y ten wynidźie przećiwko tobie/ y ujrzawszy ćię/ uráduje śię w sercu swojim. 15 Y będźiesz mowił do niego/ y włożysz słowá w ustá iego/ á ja będę z usty twemi/ y z usty jego/ y náuczę was/ co byśćie mieli czynić. 16 On będźie mowił zá ćię do ludu/ y stánie śię/ że on będźie tobie zá ustá/
Skrót tekstu: BG_Wj
Strona: 59
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Wyjścia
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
w stroju pięknym/ wda się z nim w dyskurs/ a wyrozumiawszy okazją tej jego turbacjej i ustawnych myśli/ pokazuje mu pierścionek/ w której mu każe palec włożyć/ asekurując go słowem/ że póki ten pierścionek na palcu jego będzie/ nigdy Zona dopuścić się grzechu nie będzie mogła/ i że zaraz poczuje sam. Uradował się nader/ i niesłychanie ukontentowany/ z wielkiej onej ocknie się radości/ aż pomacawszy znajduje że na palcu jego osobliwy pierścionek I rozumiałci że dowodny sposób/ ale zawstydziwszy się począł w sobie onę swoję niewiarę porzucać powoli. Atosz że przy ceremoniach Małżeńskich o pierścionku wspomniałeś/ i mnie o pierścionku na myśl przyszło/ do
w stroiu pięknym/ wda się z nim w dyskurs/ á wyrozumiawszy okázyą tey iego turbácyey y ustáwnych myśli/ pokázuie mu pierśćionek/ w ktorey mu każe pálec włożyć/ ássekuruiąc go słowem/ że poki ten pierśćionek ná pálcu iego będźie/ nigdy Zoná dopuśćić się grzechu nie będźie mogłá/ y że záraz poczuie sam. Vrádował się náder/ y niesłychánie ukontentowány/ z wielkiey oney ocknie się rádośći/ ász pomácáwszy znáyduie że ná palcu iego osobliwy pierśćionek Y rozumiałci że dowodny sposob/ ále záwstydźiwszy się począł w sobie onę swoię niewiárę porzucáć powoli. Atosz że przy ceremoniách Małżeńskich o pierśćionku wspomniałeś/ y mnie o pierśćionku ná myśl przyszło/ do
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 54
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
Dobrodziejko. Bóg sam wie, żem ja utraciwszy moję kochankę, wcalem się jeszcze nie zakochał. Jakżebym mógł co przed WMPanią zataić? Ach jakżebym to mógł? Suplikuję, ogranicz WMPani swoję ku mnie łaskawość. Jestem smutny, iżem jej nie godzien. Ta jest prawdziwa przyczyna. Terazem się uradowała, i łatwo mógłby był z nagłej mojej odmiany, moje poznać serce, lecz moja radość u niego przeciwnoróżne miała skutki. Tym stał się smutniejszym, im ja weselszą. Jam prawie sama mówiła, i jego się oczu i serca badała. Kocha cię, zaczęłam sama do siebie, i nic tylko obowiązek
Dobrodzieyko. Bog sam wie, żem ia utraciwszy moię kochankę, wcalem śię ieszcze nie zakochał. Jakżebym mogł co przed WMPanią zataić? Ach iakżebym to mogł? Suplikuię, ogranicz WMPani swoię ku mnie łaskawość. Jestem smutny, iżem iey nie godzien. Ta iest prawdziwa przyczyna. Terazem się uradowała, i łatwo mogłby był z nagłey moiey odmiany, moie poznać serce, lecz moia radość u niego przećiwnorożne miała skutki. Tym stał śię smutnieyszym, im ia weselszą. Jam prawie sama mowiła, i iego śię oczu i serca badała. Kocha ćię, zaczęłam sama do siebie, i nic tylko obowiązek
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 160
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Daleko różna na nim odmiana się stała. Niedawno snadź był Heród ze snu obudzony: Spuszczają prędko wzwody/ otwierają brony. Dwór do króla i żołnierz z ochotą się spieszy: Sam król nad zwyczaj wesoł: nadzieją się cieszy/ Widzenia cudów jakich: już opodal widzi Pana: już się przymknęli pod pokoje Żydzi. Uradował się wielce/ że/ co na pamięci Dawno chował/ i czego niewymownej chęci/ Wielekroć życzył sobie/ dziś widzi na oko: Wynidzie przed pałace: tu skargę szeroko Luc: 23. Pamiątka
Biskupi i książęta przed nim przekładają: Na słowa się udatne/ mądre przesadzają. Lecz tego mało słucha Tetrarcha: snadź one Z
Dáleko różna ná nim odmiáná się sstáłá. Niedawno snadź był Herod ze snu obudzony: Spuszczáią prędko wzwody/ otwieráią brony. Dwór do krolá y żołnierz z ochotą się spieszy: Sam krol nád zwyczay wesoł: nádzieią się ćieszy/ Widzenia cudow iákich: iuż opodal widźi Páná: iuż się przymknęli pod pokoie Zydźi. Vrádował się wielce/ że/ co ná pámięći Dawno chował/ y czego niewymowney chęci/ Wielekroć życzył sobie/ dźiś widźi ná oko: Wynidźie przed páłace: tu skárgę szeroko Luc: 23. Pámiątká
Biskupi y kśiążętá przed nim przekłádáią: Ná słowá się vdátne/ mądre przesadzáią. Lecz tego máło słucha Tetrárchá: snadź one Z
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 43.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
/ opowiadając PAna JEzusa. 21. A była z nimi ręka Pańska/ a wielki poczet uwierzywszy/ nawrócił się do PAna. 22. I Przyszła o nich wieść do uszu Zboru który był w Jeruzalem: i posłali Barnabasza/ aby szedł aż do Antiochii. 23. Który tam przyszedszy/ a ujrzawszy łaskę Bożą/ uradował się: i napominał wszystkich/ aby w przedsięwzięciu serca trwali przy PAnu. 24. Abowiem był mąż dobry/ i pełen Ducha Świętego i wiary. I przybyło wielkie mnóstwo PAnu. 25. Potym odszedł Barnabasz do Tarsu/ aby szukał Saula: a znalazszy go/ przyprowadził go do Antiochii. 26. I bawili się przez
/ opowiádájąc PAná IEzusá. 21. A byłá z nimi ręká Pańska/ á wielki pocżet uwierzywszy/ náwroćił śię do PAná. 22. Y Przyszłá o nich wieść do uszu Zboru ktory był w Ieruzalem: y posłáli Bárnábaszá/ áby szedł áż do Antyochiey. 23. Ktory tám przyszedszy/ á ujrzáwszy łáskę Bożą/ urádował śię: y nápominał wszystkich/ áby w przedśięwźięćiu sercá trwáli przy PAnu. 24. Abowiem był mąż dobry/ y pełen Duchá Swiętego y wiáry. Y przybyło wielkie mnostwo PAnu. 25. Potym odszedł Bárnábasz do Társu/ áby szukał Saulá: á ználazszy go/ przyprowádźił go do Antyochiey. 26. Y báwili śię przez
Skrót tekstu: BG_Dz
Strona: 138
Tytuł:
Biblia Gdańska, Dzieje apostolskie
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
w ostatku na wiatry desperacko fuka, a duszę Bogu poleciwszy zabić mu się każe. Pan Bóg wiatry pohamował i niebo wypogodziwszy przededniem morze uciszył. Rano obaczyliśmy na morzu rybołowów. Marynarz się o swoim szwagrze Herneście pyta. Rybołowowie opowiadają mu o szwagrze i o chrzcinach, które się dziś odprawować będą u Hernesta. Marynarz uradowawszy się poszedł do Roztoka. Fryderyk rybołowów najmuje, aby go z towarami na brzeg wywieźli. Za pozwoleniem Marynarza Fryderykowe towary i nas kilkunastu na brzeg rybołowie wiozą. Fryderyk wysiadszy na brzeg już się więcej nie obiecuje morzem pływać, owszem, się zaklina od morza. NAWIGACYJEJ MORSKIEJ ROZDZIAŁ SZÓSTY ARGUMENT Jan Zawadzki, starosta pucki, do
w ostatku na wiatry desperacko fuka, a duszę Bogu poleciwszy zabić mu się każe. Pan Bóg wiatry pohamował i niebo wypogodziwszy przededniem morze uciszył. Rano obaczyliśmy na morzu rybołowów. Marynarz się o swoim szwagrze Herneście pyta. Rybołowowie opowiadają mu o szwagrze i o chrzcinach, które się dziś odprawować będą u Hernesta. Marynarz uradowawszy się poszedł do Roztoka. Fryderyk rybołowów najmuje, aby go z towarami na brzeg wywieźli. Za pozwoleniem Marynarza Fryderykowe towary i nas kilkunastu na brzeg rybołowie wiozą. Fryderyk wysiadszy na brzeg już się więcej nie obiecuje morzem pływać, owszem, się zaklina od morza. NAWIGACYJEJ MORSKIEJ ROZDZIAŁ SZÓSTY ARGUMENT Jan Zawadzki, starosta pucki, do
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 144
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971