się jej/ rękami. Jest dość czasu do strojów/ do bankietowania/ Jest do tańców/ do żartów/ jest i do kart grania: Namniej na to/ drogiego/ Moda/ czasu bierze; Gdy przyjdzie winne Bogu oddawać pacierze. Już Faebus ku południu wóz złoty kieruje; A Dania w miękkim łożu/ jeszcze się wczasuje. Już podczas/ i do stołu pułmiskami dzwonią: A tu jeszcze Jej Mości przerwać się snu chronią. Więc długim odpoczynkiem gdy się z fatyguje; Wnet z kuchni Kuropatwa w posiłek wędruje. Spocząwszy po śniadaniu/ jeśli obiad dają/ Dopiero się na ten czas z pościeli ruszają. Aże wszytek/ wzięło czas do Mody
się iey/ rękámi. Iest dość czasu do stroiow/ do bánkietowánia/ Iest do tańcow/ do żártow/ iest y do kart gránia: Namniey ná to/ drogiego/ Modá/ czásu bierze; Gdy przyidźie winne Bogu oddawać paćierze. Iuż Phaebus ku południu woz złoty kieruie; A Daniá w miękkim łożu/ ieszcze się wczásuie. Iuż podczás/ y do stołu pułmiskami dzwonią: A tu ieszcze Iey Mośći przerwáć się snu chronią. Więc długim odpoczynkiem gdy się z fatyguie; Wnet z kuchni Kuropatwa w pośiłek wędruie. Spocząwszy po śniadániu/ ieśli obiad dáią/ Dopiero się ná ten czás z pośćieli ruszáią. Aże wszytek/ wźięło czáś do Mody
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: B
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
sromoty, Kiedy bić Turków, udają się z woty
I tak wszeteczną uchodzą podrożą, Którzy by mieli po tysiącu stawić, Którzy się ztem wsi królewskich wielmożą: Dosyć kwarcianą chorągiew wyprawić, Co na nią ledwie beczkę wina łożą. Trzeba się Bogu tej niecnoty sprawić! Szlachcic o swojej jedzie chleba bułce, A jegomość się wczasuje w jamułce.
Co rok pięćdziesiąt tysięcy intraty Z starostwa i ma z królewskiego grodu, A wżdy tak skąpy, zły i żydowaty, Że na hajduków zamkowych dochodu Żebrze, na swoje garnąc go prywaty; Choć cnotliwego bezbożny syn rodu, W wojsku ani sam, ani ma żołnierza. O świat! O ludzie! ni
sromoty, Kiedy bić Turków, udają się z woty
I tak wszeteczną uchodzą podrożą, Którzy by mieli po tysiącu stawić, Którzy się stem wsi królewskich wielmożą: Dosyć kwarcianą chorągiew wyprawić, Co na nię ledwie beczkę wina łożą. Trzeba się Bogu tej niecnoty sprawić! Szlachcic o swojej jedzie chleba bułce, A jegomość się wczasuje w jamułce.
Co rok pięćdziesiąt tysięcy intraty Z starostwa i ma z królewskiego grodu, A wżdy tak skąpy, zły i żydowaty, Że na hajduków zamkowych dochodu Żebrze, na swoje garnąc go prywaty; Choć cnotliwego bezbożny syn rodu, W wojsku ani sam, ani ma żołnierza. O świat! O ludzie! ni
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 154
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
poda, głupi, szyję do jego obroży. 218. OCIEC Z SYNEM NIEPROPORCJONALNYM
Starego ziemianina kondycyjej małej W kilka lat syn do domu powrócił służały, I konno, i czeladno; wszytko ociec zbierze, Czym by żył przez kilka dni, do jednej wieczerze. Więc skoro się rozchodzą, już przy dobrej nocy: „Wczasujcie się pod swymi — rzecze tatuś — kocy. Niechaj cię dzień nie budzi, miłe dziecię, rany. Nie pojedziesz ode mnie pewnie nie śniadany.” A syn: „Uczynię więcej, niźli Waszmość każe. Chociaż mam pilną drogę, ten tydzień odważę.” Ociec zaś: „Bóg uchowaj, miły — rzecze —
poda, głupi, szyję do jego obroży. 218. OCIEC Z SYNEM NIEPROPORCJONALNYM
Starego ziemianina kondycyjej małej W kilka lat syn do domu powrócił służały, I konno, i czeladno; wszytko ociec zbierze, Czym by żył przez kilka dni, do jednej wieczerze. Więc skoro się rozchodzą, już przy dobrej nocy: „Wczasujcie się pod swymi — rzecze tatuś — kocy. Niechaj cię dzień nie budzi, miłe dziecię, rany. Nie pojedziesz ode mnie pewnie nie śniadany.” A syn: „Uczynię więcej, niźli Waszmość każe. Chociaż mam pilną drogę, ten tydzień odważę.” Ociec zaś: „Bóg uchowaj, miły — rzecze —
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 291
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Narody, i Królestwa, spodziewaliście się i teraz zwycięskie stanowić słupy, a ja wam Nagrobek rysuję. Maluczko a nie oglądacie mię, zginęło wojsko, tak światowość umie. 3. Daję trzecie tłumaczenie à Conglobatis Ludzie bogaci, Viri divitiarum Wiecież wy co was czeka, jedno się wy poczniecie długo poduszką bawić, poczniecie się wczasować, zasypiać gruszki w-popiele, dormierunt aż z-waszego Państwa będzie chudopacholstwo, nihil invenerunt. Miejcie jedno ręce, to jest owych co ich zowią, ręka to Pańska, niech dobra wasze przez ich ręce idą, a nie do waszych rąk, aż wy poczujecie dobrze, że mniej w-mięszku. 4. Uważa tu nasz
Narody, i Krolestwá, spodźiewáliśćie się i teraz zwyćięskie stanowić słupy, á ia wam Nagrobek rysuię. Maluczko á nie oglądaćie mię, zginęło woysko, ták swiátowość umie. 3. Dáię trzećie tłumáczęnie à Conglobatis Ludźie bogaći, Viri divitiarum Wiećież wy co was czeka, iedno się wy poczniećie długo poduszką báwić, poczniećie się wczasowáć, zásypiáć gruszki w-popiele, dormierunt áż z-wászego Páństwá będźie chudopácholstwo, nihil invenerunt. Mieyćie iedno ręce, to iest owych co ich zowią, ręká to Páńska, niech dobrá wásze przez ich ręce idą, á nie do wászych rąk, áż wy poczuiećie dobrze, że mniey w-mięszku. 4. Uważa tu nász
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 79
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
stół nie wchodzi ani tamta kraina ziemskie frukty rodzi. Elizejski kraj bez miąs, bez wina częstuje, żaden z świętych potaziów tam nie potrzebuje. Specjalne potrawy świętych nasycają, których się grzeszne wargi nigdy nie tykają. Bóg Świętych twarzy swojej sytością widzenia karmi, gasząc nektarem onych upragnienia, a potym na wezgłowiach siedząc purpurowych, wczasują się rozkosznie na złotogłowowych betach, a przy muzyce niebieskiej kapeli tańcując, wielbią Boga wraz, wszyscy weseli. Mocny Królu, co tron swój masz nad niebiosami, jak wielkimi opływa dom Twój dostatkami! Myśl topnieje, a z wielkiej widzenia chciwości, chwały Twej utęskniona, umieram we mdłości. XV
Uciekaj, Kochanku mój, i
stół nie wchodzi ani tamta kraina ziemskie frukty rodzi. Elizejski kraj bez miąs, bez wina częstuje, żaden z świętych potaziów tam nie potrzebuje. Specyjalne potrawy świętych nasycają, których się grzeszne wargi nigdy nie tykają. Bóg Świętych twarzy swojej sytością widzenia karmi, gasząc nektarem onych upragnienia, a potym na wezgłowiach siedząc purpurowych, wczasują się rozkosznie na złotogłowowych betach, a przy muzyce niebieskiej kapeli tańcując, wielbią Boga wraz, wszyscy weseli. Mocny Królu, co tron swój masz nad niebiosami, jak wielkimi opływa dom Twój dostatkami! Myśl topnieje, a z wielkiej widzenia chciwości, chwały Twej uteskniona, umieram we mdłości. XV
Uciekaj, Kochanku mój, i
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 176
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
obiesił się. und Parabeln. XXI. Podobieństwo. O trzech nierównych Synach.
OCiec jeden miał trzech Synów/ jeden rano wstawał/ i pilnował cały dzień roboty/ czyniąc to co mu rozkazano. Drugi wstał ku południowi pod czas Obiadu/ potym najadszy i napiwszy się/ poszedł po Obiedzie na przychackę. Trzeci spał i wczasował się cały dzień/ i aż ku wieczorowi wstał/ pokazał się być pilnym jakoby jeszcze siła do sprawienia miał/ ale go Noc zaszła że Musiał dać pokoj. Chcąc tedy Ociec dobra swoje miedzy nich dzielić/ oddał wszystkie dobra swoje pierwszemu Synowi/ drugiemu nic/ a trzeciego cale z Domu wypchnął. Ten drugi począł narzekać
obiesił sie. und Parabeln. XXI. Podobienstwo. O trzech nierownych Synach.
OCiec ieden miał trzech Synow/ ieden ráno wstáwał/ y pilnował cáły dźien roboty/ czyniąc to co mu roskázáno. Drugi wstał ku południowi pod czás Obiádu/ potym náiadszy y nápiwszy się/ poszedł po Obiedźie na przychackę. Trzeci spał y wczasował się cáły dźien/ y áż ku wieczorowi wstał/ pokazał się być pilnym iákoby ieszcze siła do spráwienia miał/ ále go Noc zászłá że Musiał dáć pokoy. Chcąc tedy Ociec dobra swoie miedzy nich dźielić/ oddał wszystkie dobrá swoie pierwszemu Synowi/ drugiemu nic/ á trzeciego cále z Domu wypchnął. Ten drugi począł nárzekáć
Skrót tekstu: MalczInstGleich
Strona: 39
Tytuł:
Nova et methodica institutio [...] Gleichnus
Autor:
Stanisław Jan Malczowski
Drukarnia:
G.M. Nöller
Miejsce wydania:
Ryga
Region:
Inflanty
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
przyjmować; lecz tylko tak jakoby będąc niewinniejszymi niż Syn Boży/ bez biczów/ karności/ rzeczy przeciwnych/ żadnych dla Boga i cnoty ciężarów nie znosiwszy dziennych abo i nocnych/ tak do nieba jak do domu własnego[...] wniść chcą: usząc sobie/ jakoby pewnie idąc szeroką drogą/ która wiedzie na wieczną zgubę/ to jest wczasując się i wylegając/ do nieba chwały niebieskiej orzenieść się mieli. Wczym się barzo mylą/ a mnie Zbawicielowi swemu/ i pożyciu memu tak surowemu krzywdę czynią. Naostatek/ gdy ten jedyny Pan/ i oblubieniec dusz naszych wiele i rozmaitych ran odnioższy ukrzyżowany jest/ bolejącniewymownie w sercu swoim myślił z sobą. Bo
przyimowáć; lecz tylko ták iákoby będąc niewinnieyszymi niż Syn Boży/ bez biczow/ karnośći/ rzeczy przećiwnych/ żadnych dla Bogá y cnoty ćiężarow nie znośiwszy dźiennych ábo y nocnych/ ták do niebá iak do domu włásnego[...] wniść chcą: usząc sobie/ iákoby pewnie idąc szeroką drogą/ ktorá wiedźie ná wieczną zgubę/ to iest wczasuiąc sie y wylegáiąc/ do nieba chwały niebieskiey orzenieść sie mieli. Wczym się bárzo mylą/ á mnie Zbáwićielowi swemu/ y pożyćiu memu ták surowemu krzywdę czynią. Naostátek/ gdy ten iedyny Pán/ y oblubieniec dusz naszych wiele y rozmaitych ran odnioższy vkrzyżowány iest/ boleiącniewymownie w sercu swoim myślił z sobą. Bo
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 156
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
kazimirskiemu przyznał senicos actus i deklarował swój pański respekt, i tak zakończył radę tę. Po której jadł obiad, po obiedzie jeździł do Stawków z królową im. i księżną im. dobrodziejką. Imp. wojewoda sieradzki incognito był w Warszawie, po radzie dopiro pokazał się. Die 9 julii
Król im. po dwudniowych fatygach wczasował się, nigdzie nie wyjeżdżał. Królowa im. u P. Maryjej oktawę Najśw. Panny nabożeństwem zakończyła, u sakramentek obiad jadła i tam wanny przez ten tydzień zażywała co dzień.
Komplanacja imp. wojewody sandomirskiego zaczęła się od deprekacyjej obudwu stron w pałacu imp. podkomorzego kor. in praesentia księcia im. kardynała, im.
kazimirskiemu przyznał senicos actus i deklarował swój pański respekt, i tak zakończył radę tę. Po której jadł obiad, po obiedzie jeździł do Stawków z królową jm. i księżną jm. dobrodziejką. Jmp. wojewoda sieradzki incognito był w Warszawie, po radzie dopiro pokazał się. Die 9 julii
Król jm. po dwudniowych fatygach wczasował się, nigdzie nie wyjeżdżał. Królowa jm. u P. Maryjej oktawę Najśw. Panny nabożeństwem zakończyła, u sakramentek obiad jadła i tam wanny przez ten tydzień zażywała co dzień.
Komplanacyja jmp. wojewody sędomirskiego zaczęła się od deprekacyjej obudwu stron w pałacu jmp. podkomorzego kor. in praesentia księcia jm. kardynała, jm.
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 43
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
.
W wieczór król im. trochę był weselszy i nie taką miał alteracyją jako z rana; z imp. posłem francuskim dyskursem zabawiał się. Królewiczowie ichm. gąskę grali przy królu im. z królewną im. i inszymi imciami. Die 20 ejusdem
Z łaski Bożej król im. zdrowszy był i spał dobrze, jednak wczasował się na łóżku cały dzień i leżąc z różnymi dyskurował. Na łóżku siedząc obiad jadł z królową im.
Imp. podskarbi nadw. kor., imp. Wielohorski młodszy i imp. Olizar przyjachali po sejmik wołyński, którego król im. nie chciał dać imp. Wielohorskiemu, proszącemu bardzo, ale imp. podskarbi pewnie go
.
W wieczór król jm. trochę był weselszy i nie taką miał alteracyją jako z rana; z jmp. posłem francuskim dyskursem zabawiał się. Królewicowie ichm. gąskę grali przy królu jm. z królewną jm. i inszymi jmciami. Die 20 eiusdem
Z łaski Bożej król jm. zdrowszy był i spał dobrze, jednak wczasował się na łóżku cały dzień i leżąc z różnymi dyskurował. Na łóżku siedząc obiad jadł z królową jm.
Jmp. podskarbi nadw. kor., jmp. Wielohorski młodszy i jmp. Olizar przyjachali po sejmik wołyński, którego król jm. nie chciał dać jmp. Wielohorskiemu, proszącemu bardzo, ale jmp. podskarbi pewnie go
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 61
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
rozkazał dumy sobie kozackie na bandurach grać i one śpiewać; minutami zasypiał na krześle. Po stronach zaś gracze różni grali szachy, warcaby. Die 19 ejusdem
Dzisiejsza noc także jako i wczorajsza była zła na króla im., ile kiedy kaszel przymieszał się, którego przez kilka dni nie było, dlaczego na łóżku cały dzień wczasował się przy niedobrej dyspozycyjej zdrowia. Obiad jadł na łóżku, sam tylko jeden; królowa im. osobno, bo lekarstwo brała.
Senekę dziś u fary chowano, żadnej aparencyjej nie było: 4 świc u ciała, 6 na ołtarzu, czerwonym suknem obita truna. Zostało się po nim z pie-
niędzy półtora tys. tal.
rozkazał dumy sobie kozackie na bandurach grać i one śpiewać; minutami zasypiał na krześle. Po stronach zaś gracze różni grali szachy, warcaby. Die 19 eiusdem
Dzisiejsza noc także jako i wczorajsza była zła na króla jm., ile kiedy kaszel przymieszał się, którego przez kilka dni nie było, dlaczego na łóżku cały dzień wczasował się przy niedobrej dyspozycyjej zdrowia. Obiad jadł na łóżku, sam tylko jeden; królowa jm. osobno, bo lekarstwo brała.
Senekę dziś u fary chowano, żadnej aparencyjej nie było: 4 świc u ciała, 6 na ołtarzu, czerwonym suknem obita truna. Zostało się po nim z pie-
niędzy półtora tys. tal.
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 75
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958