przysady. Co wielka Brytania, co Rzym myślił sobie, Gdy w takim animuszu świeżo i ozdobie Widział go przyjeżdżając do świetnych swych grodów, Z tym aplauzem i dziwem onych tam narodów, Jakoby wstał Scypio, albo August, który Porozpinał na wierzchu palatyńskiej góry Akciackie łupieże zdarte i korzyści, Sam Kapitolinowi drogie śluby iści, Wioząc się na karocy w szumne białe konie, Lub w strojne marmaryckie zaprzężonej słonie. A tu miasto się wszystko, w tej uroczystości Przepachnąwszy oliwą, trzęsie od radości. Równy i tam zgiełk ludzi, czego jako żywy Kto nie widział, na one ubiegał się dziwy. Gdy stroje ci husarskie i sukien splendory, Ci konie i
przysady. Co wielka Brytania, co Rzym myślił sobie, Gdy w takim animuszu świeżo i ozdobie Widział go przyjeżdżając do świetnych swych grodów, Z tym aplauzem i dziwem onych tam narodów, Jakoby wstał Scypio, albo August, który Porozpinał na wierzchu palatyńskiej góry Akciackie łupieże zdarte i korzyści, Sam Kapitolinowi drogie śluby iści, Wioząc się na karocy w szumne białe konie, Lub w strojne marmaryckie zaprzężonej słonie. A tu miasto się wszystko, w tej uroczystości Przepachnąwszy oliwą, trzęsie od radości. Równy i tam zgiełk ludzi, czego jako żywy Kto nie widział, na one ubiegał się dziwy. Gdy stroje ci husarskie i sukien splendory, Ci konie i
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 121
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
zmurować dały/ Ze na dole ciżba bywa by pokoj miały: Wszedszy na Smatruz tam sobie jęły tasować/ Mówiąc: już tu pokoj mamy dobrze targować. Jakoż prawda skoro wlazły pokoj tam miały/ Cały tydzień i człowieka ani widziały: Obaczywszy drugi tydzień że nikt nie lezie/ Jedna za drugą z Smatruza się wiezie. Choć tam baby czarowały paliły zioła/ Wodą święconą kropiły wziąwszy z kościoła. Jednaki targ jako dawno/ a jednym słowem/ Mogę rzecz: iże nie będzie Przemyśl Krakowem. Pręgierz Lwowski.
PRzyjechali Rusini do Lwowa z jagłami/ Mieli z sobą i małdrzyki też z kolasami. I stanęli pod Pręgierzem/ potym pojzrzeli/
zmurowáć dáły/ Ze ná dole ćiżbá bywa by pokoy miáły: Wszedszy ná Smátruz tám sobie ięły tásowáć/ Mowiąc: iuż tu pokoy mamy dobrze tárgowáć. Iákoż prawdá skoro wlázły pokoy tám miáły/ Cáły tydzień y człowieká áni widźiáły: Obaczywszy drugi tydźień że nikt nie leźie/ Iedná zá drugą z Smátruzá się wieźie. Choć tám báby czárowáły paliły źiołá/ Wodą święconą kropiły wźiąwszy z kośćiołá. Iednáki targ iáko dawno/ á iednym słowem/ Mogę rzecz: iże nie będźie Przemyśl Krákowem. Pręgierz Lwowski.
PRzyiecháli Ruśini do Lwowá z iágłámi/ Mieli z sobą y małdrzyki też z kolásámi. Y stánęli pod Pręgierzem/ potym poyzrzeli/
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: B3
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
z obozu posyła, bym się ni oc nie trapiła. „Iże prosto do niej jadę, a niedługo tam przyjadę.” Skąd kiedy się wyprawuje, aż się w drodze rozchoruje Na gorączkę, gdzie falował żołądek, bo go zepsował. Ociec mój w obozie się rozchorował na gorączkę i dysenteryją.
Do domu się wieźć rozkaże, lub trochę wyboczyć każe Tam, gdzie blisko miejsca tego była siostrzenica jego. Kazał się wieźć do p. Silnickiej do Stratyna; oni zbłądzili, zawieźli go do Podkamienia p. wojewody ruskiego, gdzie wszyscy mężowie mojej macochy pomarli. TRANSAKCJA ALBO OPISANIE
Kędy jadąc już powoli, a to znać, że z boskiej
z obozu posyła, bym się ni oc nie trapiła. „Iże prosto do niej jadę, a niedługo tam przyjadę.” Skąd kiedy się wyprawuje, aż się w drodze rozchoruje Na gorączkę, gdzie falował żołądek, bo go zepsował. Ociec mój w obozie się rozchorował na gorączkę i dysenteryją.
Do domu się wieźć rozkaże, lub trochę wyboczyć każe Tam, gdzie blisko miejsca tego była siestrzenica jego. Kazał się wieźć do p. Silnickiej do Stratyna; oni zbłądzili, zawieźli go do Podkamienia p. wojewody ruskiego, gdzie wszyscy mężowie mojej macochy pomarli. TRANSAKCYJA ALBO OPISANIE
Kędy jadąc już powoli, a to znać, że z boskiej
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 35
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
, a niedługo tam przyjadę.” Skąd kiedy się wyprawuje, aż się w drodze rozchoruje Na gorączkę, gdzie falował żołądek, bo go zepsował. Ociec mój w obozie się rozchorował na gorączkę i dysenteryją.
Do domu się wieźć rozkaże, lub trochę wyboczyć każe Tam, gdzie blisko miejsca tego była siostrzenica jego. Kazał się wieźć do p. Silnickiej do Stratyna; oni zbłądzili, zawieźli go do Podkamienia p. wojewody ruskiego, gdzie wszyscy mężowie mojej macochy pomarli. TRANSAKCJA ALBO OPISANIE
Kędy jadąc już powoli, a to znać, że z boskiej woli Na to miejsce zajechali, gdzie pierwsi poumierali
Jego żony małżonkowie; o czym sam zaraz opowie:
, a niedługo tam przyjadę.” Skąd kiedy się wyprawuje, aż się w drodze rozchoruje Na gorączkę, gdzie falował żołądek, bo go zepsował. Ociec mój w obozie się rozchorował na gorączkę i dysenteryją.
Do domu się wieźć rozkaże, lub trochę wyboczyć każe Tam, gdzie blisko miejsca tego była siestrzenica jego. Kazał się wieźć do p. Silnickiej do Stratyna; oni zbłądzili, zawieźli go do Podkamienia p. wojewody ruskiego, gdzie wszyscy mężowie mojej macochy pomarli. TRANSAKCYJA ALBO OPISANIE
Kędy jadąc już powoli, a to znać, że z boskiej woli Na to miejsce zajechali, gdzie pierwsi poumierali
Jego żony małżonkowie; o czym sam zaraz opowie:
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 35
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
): Panną będąc, miałaś mech w pierzynce łabęci; Dziś koc, który nie wiedzieć na kim wprzód nie bywał, Będzie Waszeci w stanie małżeńskim przykrywał. Zagrzeje, prawdę rzekszy, ale też to zyszczesz, Napchli, że za rok z jednej pchły ledwie wyiszczesz.” 203. NA ŻYDOWSKIE UTONIENIE
Utonął Żyd wioząc się przez Rabę na łodzi. Już mi też trudno zgadnąć, jako się to zgodzi: Przebywszy morskie wały i nurty w Jordanie, Choć żadnej łodzi nie miał, aż na Rabie tonie. Omylił się nieborak, jako w Piśmie czytam: Rozumiał, że tu znajdzie suche dno, jak i tam. 204 (D)
): Panną będąc, miałaś mech w pierzynce łabęci; Dziś koc, który nie wiedzieć na kim wprzód nie bywał, Będzie Waszeci w stanie małżeńskim przykrywał. Zagrzeje, prawdę rzekszy, ale też to zyszczesz, Napchli, że za rok z jednej pchły ledwie wyiszczesz.” 203. NA ŻYDOWSKIE UTONIENIE
Utonął Żyd wioząc się przez Rabę na łodzi. Już mi też trudno zgadnąć, jako się to zgodzi: Przebywszy morskie wały i nurty w Jordanie, Choć żadnej łodzi nie miał, aż na Rabie tonie. Omylił się nieborak, jako w Piśmie czytam: Rozumiał, że tu znajdzie suche dno, jak i tam. 204 (D)
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 635
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Szyj, rąk, nóg nie połomać, przez dzikie werteby. Stangret ślepy, forytarz drogi niewiadomy — Chybiwszy jej, od samej zaraz zbłądził bromy. Wysiadamy, gdzie konni namacają dołek, Aż naprzód spadł pod koła pijany pachołek, W którym wszytka nadzieja, aż woźnica z kozła; Nikt nie postrzegł i długo za końmi się wiozła Kareta sama, póki tego sługa któryś, Czy trzeźwiejszy, niż owi, nie obaczy foryś. Stoimy. Konni w różne strony się rozbiegą, Nim po świetle z daleka chałupy postrzegą. Toż sprowadziwszy chłopów, nie bez munsztułuku, Dochrapiemy się domu prawie na bałuku, Nabrawszy za zgubionych siłę rzeczy błota. Takić pożytek
Szyj, rąk, nóg nie połomać, przez dzikie werteby. Stangret ślepy, forytarz drogi niewiadomy — Chybiwszy jej, od samej zaraz zbłądził bromy. Wysiadamy, gdzie konni namacają dołek, Aż naprzód spadł pod koła pijany pachołek, W którym wszytka nadzieja, aż woźnica z kozła; Nikt nie postrzegł i długo za końmi się wiozła Kareta sama, póki tego sługa któryś, Czy trzeźwiejszy, niż owi, nie obaczy foryś. Stoimy. Konni w różne strony się rozbiegą, Nim po świetle z daleka chałupy postrzegą. Toż sprowadziwszy chłopów, nie bez munsztułuku, Dochrapiemy się domu prawie na bałuku, Nabrawszy za zgubionych siłę rzeczy błota. Takić pożytek
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 293
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się małżeństwo naaprzykrzyło gorzej,
A służba mu się z grzecznym rotmistrzem otworzy, Choć mu żona zapisze dożywocie długiem, Woli konia niźli ją co dzień ciąć kańczugiem. Pisze się pod chorągiew, gdzie swoją niedolą Wpadł w pogańską, wyszedszy z domowej, niewolą. I kiedy go nie widać rok, drugi i trzeci, Wiozła się za inszego, nie miawszy z tym dzieci Tymczasem ów daje znać, że jest na wykupie; Mając też wniosku swego coś na jej chałupie, Prosi, żeby nim będzie robił na galerach, Posłała tysiąc złotych w lewkowrych talerach. Groch na ścianę, gdyż baba dopadszy po piecu Schowanego jałata na domowym piecu, Że się
się małżeństwo naaprzykrzyło gorzej,
A służba mu się z grzecznym rotmistrzem otworzy, Choć mu żona zapisze dożywocie długiem, Woli konia niźli ją co dzień ciąć kańczugiem. Pisze się pod chorągiew, gdzie swoją niedolą Wpadł w pogańską, wyszedszy z domowej, niewolą. I kiedy go nie widać rok, drugi i trzeci, Wiozła się za inszego, nie miawszy z tym dzieci Tymczasem ów daje znać, że jest na wykupie; Mając też wniosku swego coś na jej chałupie, Prosi, żeby nim będzie robił na galerach, Posłała tysiąc złotych w lewkowrych talerach. Groch na ścianę, gdyż baba dopadszy po piecu Schowanego jałata na domowym piecu, Że się
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 359
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z legacyjej onej; Tak padł ten rycerz z tyłu nożem uderzony. Więc inszych zacnych wodzów i rotmistrzów siła, Których pamięć na piśmie cnota zostawiła Przyszłym wiekom, i chociaż zginęli w tej burzy, Znowu ich wieczna sława do nieba wynurzy. Tam Łukasz syn hetmański i z synowcem Janem, Żółkiewscy, z tym co ranni wieźli się rydwanem, Wzięci; taż Potockiego z nimi Mikołaja, Syna Jakubowego, zagarnęła zgraja; Tu Marcin Kazanowski żywcem w ręce wpada, Co dziś u królewicza buzdyganem włada Pod Chocim; tym Bałaban pospołu i z Strusem, Winnicki i halicki starostowie musem, Tym Strzyżowski z Maleńskim, i Ferensbach trzeci, Pułkownicy do oków poszli
z legacyjej onéj; Tak padł ten rycerz z tyłu nożem uderzony. Więc inszych zacnych wodzów i rotmistrzów siła, Których pamięć na piśmie cnota zostawiła Przyszłym wiekom, i chociaż zginęli w tej burzy, Znowu ich wieczna sława do nieba wynurzy. Tam Łukasz syn hetmański i z synowcem Janem, Żółkiewscy, z tym co ranni wieźli się rydwanem, Wzięci; taż Potockiego z nimi Mikołaja, Syna Jakubowego, zagarnęła zgraja; Tu Marcin Kazanowski żywcem w ręce wpada, Co dziś u królewicza buzdyganem włada Pod Chocim; tym Bałaban pospołu i z Strusem, Winnicki i halicki starostowie musem, Tym Strzyżowski z Maleńskim, i Ferensbach trzeci, Pułkownicy do oków poszli
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 35
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, Potem cielców ćma sroga zaprzężonych w kary. Nuż tak straszna armata, gdzie i po stu wołów Jedne sztukę ciągnęło; cóż kule? cóż ołów? Wszytko to swym taborem, jako się już rzekło, Kilka mil za wojskami powoli się wlekło. Porożyste bawoły, barany i kozły, Krowy, których cielęta na wozach się wiozły, Owiec i bierek trzody niezmierzone okiem, Razem pasły, razem szły, ale wolnym krokiem. Nuż maży, które rzeczy potrzebne do żydła Wiozły, co miały w jarzmach robotnego bydła! Gdzie faryna i szorbet i kafa, co spumy Trawi w człeku, i we pstrych farfurach perfumy. Tak się Osman opatrzył prowiantem sporem
, Potem cielców ćma sroga zaprzężonych w kary. Nuż tak straszna armata, gdzie i po stu wołów Jedne sztukę ciągnęło; cóż kule? cóż ołów? Wszytko to swym taborem, jako się już rzekło, Kilka mil za wojskami powoli się wlekło. Porożyste bawoły, barany i kozły, Krowy, których cielęta na wozach się wiozły, Owiec i bierek trzody niezmierzone okiem, Razem pasły, razem szły, ale wolnym krokiem. Nuż maży, które rzeczy potrzebne do żydła Wiozły, co miały w jarzmach robotnego bydła! Gdzie faryna i szorbet i kaffa, co spumy Trawi w człeku, i we pstrych farfurach perfumy. Tak się Osman opatrzył prowiantem sporém
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 122
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, Tu, pókim mógł, pótym pił; niewiele wykraczam, Kiedy wino do bębna, miasto brzucha, staczam. Pozwoli i gospodarz, uważywszy, tuszę; Wolić, że go wypiję, niżeli wykrztuszę.” Nazajutrz, skoro goście zejdą się proszeni, Aż i ów, swe bukłagi zostawiwszy w sieni, Wiezie się za stół, chociaż nie czytany z karty; Tylko że z bębnów zbito obrączki u warty. 92. NA SWOJE WIERSZE
Wszyscy, którzy me wiersze czytają lub słyszą, Chwalą je, prócz poetów, co je sami piszą. Ci je ganią, lecz mnie to bynajmniej nie smęci, Bo nie dbam o kucharzów,
, Tu, pókim mógł, pótym pił; niewiele wykraczam, Kiedy wino do bębna, miasto brzucha, staczam. Pozwoli i gospodarz, uważywszy, tuszę; Wolić, że go wypiję, niżeli wykrztuszę.” Nazajutrz, skoro goście zejdą się proszeni, Aż i ów, swe bukłagi zostawiwszy w sieni, Wiezie się za stół, chociaż nie czytany z karty; Tylko że z bębnów zbito obrączki u warty. 92. NA SWOJE WIERSZE
Wszyscy, którzy me wiersze czytają lub słyszą, Chwalą je, prócz poetów, co je sami piszą. Ci je ganią, lecz mnie to bynajmniej nie smęci, Bo nie dbam o kucharzów,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 272
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987