mu śpiewały: Ale między zarazem bębny kołysały Wychowanki Marsowe. Siercią i pancerzem, Nie bawełną, nie miękkiem powijając pierzem. Stąd one w nim zapały i krew chciwą sławy, Że mu tylko triumfy a hetmańskie klawy W myśli były. We śnieli? bębny w uszu grzmiały; W dzieńli? świetne chorągwie w oczu się wiewały. Jako koniem najachać, jako drzewem toczyć, Ułożyć się wężyka, do pierścienia skoczyć, Ciężkie sypać batery, podsadzać petardy, I dowcipne przy fortach stawić belloardy,
Wszystkie jego pociechy, wszystkie i zabawy. Stąd w jasnym się obłoku Bóg spuściwszy krwawy, Ucałował dziecinę, i na wierzch Karpatu Uniósłszy ją w powiciu,
mu śpiewały: Ale między zarazem bębny kołysały Wychowanki Marsowe. Siercią i pancerzem, Nie bawełną, nie miękkiem powijając pierzem. Ztąd one w nim zapały i krew chciwą sławy, Że mu tylko tryumfy a hetmańskie klawy W myśli były. We śnieli? bębny w uszu grzmiały; W dzieńli? świetne chorągwie w oczu się wiewały. Jako koniem najachać, jako drzewem toczyć, Ułożyć się wężyka, do pierścienia skoczyć, Ciężkie sypać battery, podsadzać petardy, I dowcipne przy fortach stawić belloardy,
Wszystkie jego pociechy, wszystkie i zabawy. Ztąd w jasnym się obłoku Bóg spuściwszy krwawy, Ucałował dziecinę, i na wierzch Karpatu Uniósłszy ją w powiciu,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 40
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
ku nam otwierają, Z których już żywe gronem wychadzają Konszty nadobne — a te sam urobił Ręką swą Stwórca i pięknie ozdobił: Cztery dorosłe córki gospodarza, Jakich rzadko Bóg inszym ojcom zdarza — Florentyna wprzód, druga Konstancja, Gryzella trzecia, czwarta Sydonija. Wszystkie barszczowe z złotem suknie miały, A na głowach ich włosy się wiewały Jako pierzcionki wkoło utrefione I złocistemi wstęgami upstrzone, Któremi strusie piora przywiązano, A każdej na wierzch drogi kanak dano Odkrytych piersi, skąd się wydawała Uroda płci ich i pięknego ciała. Tudzież za niemi matka postępuje, Poważna pani, która ich pilnuje, Jak drogich kwiatków w zielonej młodości, Pojąc ich sokiem wszelkiej pobożności.
ku nam otwierają, Z których już żywe gronem wychadzają Konszty nadobne — a te sam urobił Ręką swą Stwórca i pięknie ozdobił: Cztery dorosłe córki gospodarza, Jakich rzadko Bóg inszym ojcom zdarza — Florentyna wprzód, druga Konstancyja, Gryzella trzecia, czwarta Sydonija. Wszystkie barszczowe z złotem suknie miały, A na głowach ich włosy się wiewały Jako pierzcionki wkoło utrefione I złocistemi wstęgami upstrzone, Któremi strusie piora przywiązano, A każdej na wierzch drogi kanak dano Odkrytych piersi, skąd się wydawała Uroda płci ich i pięknego ciała. Tudzież za niemi matka postępuje, Poważna pani, która ich pilnuje, Jak drogich kwiatków w zielonej młodości, Pojąc ich sokiem wszelkiej pobożności.
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 86
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
zwykł niewinny chować Wiek bez dachu, nie Umie kunsztu inakszego Chyba zwierza ułowić a strudu ciężkiego. Po pracy się w Izmenie skąpać przeźroczystym Lub sięść nad Alfeusza nurtem zabrzezystym. Czasem lasu ciemnego gęstwinę strychuje. Gdzie Lerna zimnie wody z gęstwy ukazuje. Stąd się umknie, tam ptaszki wesoło śpiewają, Tu gałązki wzruszone zwiatrów się wiewają, Starych buków, jeśli się usieść będzie zdało Nad rzeką, lub na darnie gołym, dla snu mało Złożić, wnet albo źrzodło Czyste strumykami Puści wody: lub między nowemi kwiatkami. Stok płynący, doda mu szumu przyjemnego. Gdy mu się chce jeść, jabłka zakusi leśnego. Czasem się poziomkami posili słodkiemi Które rosną
zwykł niewinny chowáć Wiek bez dáchu, nie Vmie kunsztu inákszego Chybá zwierzá ułowić á ztrudu cięszkiego. Po pracy się w Izmęnie skąpáć przeźroczystym Lub sięść nád Alpheuszá nurtęm zábrzezystym. Czásęm lásu ćięmnego gęstwinę strychuie. Gdźie Lerna źimnie wody z gęstwy ukázuie. Ztąd się umknie, tám ptaszki wesoło spiewáią, Tu gáłąski wzruszone zwiátrow się wiewáią, Stárych bukow, ieśli się usieść będźie zdáło Nád rzeką, lub ná darnie gołym, dla snu máło Złoźyć, wnet álbo źrzodło Czyste strumykámi Puśći wody: lub między nowęmi kwiatkámi. Stok płynący, doda mu szumu przyięmnego. Gdy mu się chce ieść, iábłká zákusi lesnego. Czásęm się poźiomkámi posili słodkięmi Ktore rostą
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 144
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696