publiczny powierzyła kredens. Nie grzmiały piorunami na uszczyrbek sławy i imienia cudzego sądowe izby i ratusze, bo jako się każdy przez chwalebne akcyje dla siebie bardziej niż o życie, o sławę starał, tak tyczyć się cudzej w najmniejszy ukrzywdzenia sposób miał sobie za sromotną profosa publicznego profesyją. Ani zbytnimi kłótniami, niepodciwymi wykrętami i terminami wikłał się czas sprawiedliwości świętej, bo każdego jako za łeb przez aprehensyją surowej i prędkiej egzekucji rygor prawa w wszelkiej skromności trzymał zawsze i utrzymował. Nie wprzód grał o rozsądzenie, niż się kiedy sam w sobie rozsądził, dlaczego miewał snadniejsze i prędsze, że szedł do sądu przez siebie osądzony. Nie huczały sejmy i sejmiki jako giełdy
publiczny powierzyła kredens. Nie grzmiały piorunami na uszczyrbek sławy i imienia cudzego sądowe izby i ratusze, bo jako się każdy przez chwalebne akcyje dla siebie bardziej niż o życie, o sławę starał, tak tyczyć się cudzej w najmniejszy ukrzywdzenia sposób miał sobie za sromotną profosa publicznego profesyją. Ani zbytnimi kłótniami, niepodciwymi wykrętami i terminami wikłał się czas sprawiedliwości świętej, bo każdego jako za łeb przez aprehensyją surowej i prędkiej egzekucyi rygor prawa w wszelkiej skromności trzymał zawsze i utrzymował. Nie wprzód grał o rozsądzenie, niż się kiedy sam w sobie rozsądził, dlaczego miewał snadniejsze i prędsze, że szedł do sądu przez siebie osądzony. Nie huczały sejmy i sejmiki jako giełdy
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 192
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
zawsze eksperyjencji. Gdy tedy nie jest cudem circa activitatem własnej woli dobremu człowiekowi przerobić się lada jakim względem wewnętrznej dyspozycji, a jakoż dziwować się należy, że się podobnym sposobem ma w pozorach i aparencjach ciała nieprzystojnie i nieprzyzwoicie. Jako zaś małpa chęcią i naśladowaniem rada się bierze do ubioru ludzkiego i przez zdradliwy stroju sposób wikła się i dostaje połowem w ręce ich z własności, z wolności i łożyska swojego leśnego, tak i człowiek według inklinacji nieostrożnej do mody i krojów przeciwnych naturze, ułożeniu, miejscu i stopniowi swojemu narodów, naśladując małpy, sidła się nieuważnie w kosztowne długi, w szacowne ekspensa, w słuszne cenzury i błazeństwa u ludzi, wychodząc
zawsze eksperyjencyi. Gdy tedy nie jest cudem circa activitatem własnej woli dobremu człowiekowi przerobić się lada jakim względem wewnętrznej dyspozycyi, a jakoż dziwować się należy, że się podobnym sposobem ma w pozorach i aparencyjach ciała nieprzystojnie i nieprzyzwoicie. Jako zaś małpa chęcią i naśladowaniem rada się bierze do ubioru ludzkiego i przez zdradliwy stroju sposób wikła się i dostaje połowem w ręce ich z własności, z wolności i łożyska swojego leśnego, tak i człowiek według inklinacyi nieostrożnej do mody i krojów przeciwnych naturze, ułożeniu, miejscu i stopniowi swojemu narodów, naśladując małpy, sidła się nieuważnie w kosztowne długi, w szacowne ekspensa, w słuszne cenzury i błazeństwa u ludzi, wychodząc
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 287
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
i przegrać: niżli kłamstwem narabiając co ugonić. Bo to niepodobna/ aby się kłamcy długo szczęścić miało.
Zaś spytany będąc/ Jakoby do tego człowiek mógł przyjść/ żeby żyć w pokoju? Tę dał radę: Spokojnie pry/ żaden nie może prowadzić żywota swego/ jeno ten który się strzeże zaciągów/ i nie wikle się w rozmaite sprawy. Bo gdy się nazbiera wiele spraw/ musi nie dosypiać one dźwigając/ i wielkiego starania przykładać. Zaczym urastają wielkie molestie i fatygi. Piękna to mieć myśl wolną. Której być nie może ten który zabrnie w rozmaite zaciągi. Wolnej godzinki nie ma/ nie dospi/ musi się włóczyć to tam/
y przegráć: niżli kłamstwem nárabiáiąc co vgonić. Bo to niepodobna/ áby się kłamcy długo szcżęśćić miáło.
Záś spytány będąc/ Iákoby do tego cżłowiek mogł przyiść/ żeby żyć w pokoiu? Tę dał rádę: Spokoynie pry/ żaden nie może prowádźić żywotá swego/ ieno ten ktory się strzeże záćiągow/ y nie wikle się w rozmáite spráwy. Bo gdy się názbiera wiele spraw/ muśi nie dosypiáć one dźwigáiąc/ y wielkiego stáránia przykłádáć. Zácżym vrastáią wielkie molestie y fátygi. Piękna to mieć myśl wolną. Ktorey być nie może ten ktory zábrnie w rozmáite záćiągi. Wolney godźinki nie ma/ nie dospi/ muśi się włocżyć to tám/
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 84
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
/ I drugich wielu k temu przywodzili. A wszyscy inszy Męczennicy Święci/ Krwawe na czele nosili pieczęci. Strach na mię przypadł/ kiedy czasem onym/ Niebieska Pani w miejscu objaśniojm: Ku mnie się wzłotym płaszczu przybliżała/ A tak rokować do mnie zaczynała. Synu: A długoż w tych sidłach rozpiętych Będziesz się wikłał myśliwców przeklętych. Długoż w zaczętej będziesz trwal sprosności? Za popełnione nie żałując złości. Tali sa moje o tobie staranie Poprawa? toli twe upamiętanie? Na tożci wyszła laska Syna mego? Dla tegoż z boku wylał on krew z swego? On za twój wisiał grzech na szubienicy/ Chcąc cię wybawić
/ Y drugich wielu k temu przywodźili. A wszyscy inszy Męczennicy Swięći/ Krwáwe ná czele nośili pieczęći. Strách ná mię przypadł/ kiedy czasem onym/ Niebieska Pani w mieyscu obiáśnioym: Ku mnie się wzłotym płasczu przybliżała/ A ták rokować do mnie zaczynałá. Synu: A długoż w tych śidłach rospiętych Będźiesz się wikłał myśliwcow przeklętych. Długoż w zaczętey będźiesz trwal sprosnośći? Za popełnione nie żałuiąc złośći. Táli sa moie o tobie staranie Popráwá? toli twe vpamiętánie? Ná tożći wyszła láska Syna mego? Dla tegoż z boku wylał on krew z swego? On zá twoy wisiał grzech ná szubienicy/ Chcąc ćię wybawić
Skrót tekstu: TwarKŁodz
Strona: D4v
Tytuł:
Łódź młodzi z nawałności do brzegu płynąca
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Siebeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
smok on na cielę, choć jednako pragnie Dusze ludzkiej, jako ów, co nie rwąc kawałkiem, Pragnął mięsa, połknąwszy duże cielę całkiem. Postrzegł kunsztu do razu smok piekielny, rusy, Wszytkie zbiera rozumy i wszytkie pokusy Do rady, ale darmo: jąć się podobieństwem Nie może, żeby bóstwo mieszać z człowieczeństwem. Wikle się przecie długo w swoim sam rozsądku: Jakoż by się ten rodził, co nie ma początku, Jakoż by miał mrzeć, końca nie mając, na wieki; Twardy do jego orzech zgryzienia paszczęki. To Heroda w powiciu jeszcze nań poduszczy, To go sam rajską sztuką doświadcza na puszczy, To nań Żydy
smok on na cielę, choć jednako pragnie Dusze ludzkiej, jako ów, co nie rwąc kawałkiem, Pragnął mięsa, połknąwszy duże cielę całkiem. Postrzegł kunsztu do razu smok piekielny, rusy, Wszytkie zbiera rozumy i wszytkie pokusy Do rady, ale darmo: jąć się podobieństwem Nie może, żeby bóstwo mieszać z człowieczeństwem. Wikle się przecie długo w swoim sam rozsądku: Jakoż by się ten rodził, co nie ma początku, Jakoż by miał mrzeć, końca nie mając, na wieki; Twardy do jego orzech zgryzienia paszczeki. To Heroda w powiciu jeszcze nań poduszczy, To go sam rajską sztuką doświadcza na puszczy, To nań Żydy
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 403
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
bo rzeczpospolita żadną miarą na punkta traktatu wiedeńskiego pozwolić nie mogła: a lubo była przez czas tak długi infestowana od auksyliarnych wojsk moskiewskich, ale też już były natenczas ustały te turbacje. Druga, nie mogła się rzeczpospolita in offensivum bellum naówczas wdawać, będąc lacerata piętnastoletniemi ustawicznemi niepokojami, i nie odetchnąwszy jeszcze dobrze, niezaczepiona miała się wikłać w tak niebezpieczną wojnę, zwłaszcza z tak podejrzanymi przyjaciółami; a prawdę mówiąc, ci panowie koligaci chcieli directe o naszym chlebie swoje wyrabiać pożytki. Zaczem widząc oczywiście niemieckie zdradliwe sztuki, ani wspominać nie dali sobie owej ligi Polacy, a Niemcy zawstydzeni, że ich poślakowano, musieli się z swojej koligacji przyjaźnią schować.
bo rzeczpospolita żadną miarą na punkta traktatu wiedeńskiego pozwolić nie mogła: a lubo była przez czas tak długi infestowana od auxyliarnych wójsk moskiewskich, ale téż już były natenczas ustały te turbacye. Druga, nie mogła się rzeczpospolita in offensivum bellum naówczas wdawać, będąc lacerata piętnastoletniemi ustawicznemi niepokojami, i nie odetchnąwszy jeszcze dobrze, niezaczepiona miała się wikłać w tak niebezpieczną wojnę, zwłaszcza z tak podejrzanymi przyjaciołami; a prawdę mówiąc, ci panowie kolligaci chcieli directe o naszym chlebie swoje wyrabiać pożytki. Zaczém widząc oczywiście niemieckie zdradliwe sztuki, ani wspominać nie dali sobie owéj ligi Polacy, a Niemcy zawstydzeni, że ich poślakowano, musieli się z swojéj kolligacyi przyjaźnią schować.
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 338
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
lecz żywa żywiacych Bym snadź nie urażała/ i martwa leżących. Z obojga jak najdalej państwa mię pozbądźcie/ A zmienioną żywota/ i śmierci odsądzici. Któres Bóstwa pokorna/ ma po sobie/ głowa: Ostatnie swe/ bez chyby/ Bogi miały słowa. Bo tak mówiącej ziemia zachodzi golenie/ I krzywe po zaznogciach wikle się korzenie/ Podpora dużego pnia: drżeń kości posiada: Szpik śrzedni w pierwszej mierze: w miazgę krew przepada: Ramiona mkną w gałęzie: palce w roszczki małe: skkora łubem twardnieje: zaczym narastałe Drzewo/ pękate brzucho/ na koło obeszło/ I piersi zawaliło: nawet do szyje szło. Ta zwłoki niecierpliwa/ w
lecz żywa żywiacych Bym snadź nie vrażáłá/ y martwa leżących. Z oboygá iák naydaley páństwá mię pozbądźćie/ A zmienioną żywotá/ y śmierći odsądźići. Ktores Bostwá pokorna/ ma po sobie/ głowá: Ostátnie swe/ bez chyby/ Bogi miáły słowá. Bo ták mowiącey źiemiá záchodźi golęnie/ Y krzywe po záznogćiách wikle się korzenie/ Podporá dużego pnia: drżeń kośći pośiada: Szpik śrzedni w pierwszey mierze: w miazgę krew przepada: Rámioná mkną w gáłęźie: pálce w roszczki máłe: skkorá łubem twardnieie: zaczym nárastáłe Drzewo/ pękáte brzucho/ ná koło obeszło/ Y pierśi záwáliło: nawet do szyie szło. Tá zwłoki niećierpliwá/ w
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 259
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
się często takowe Dalile.
Do Marka niesposobnego. ZLe czas Marku upuszczasz/ złe się z nim obchodzisz/ Jeśliś dziś niesposobny/ mniej się jutro zgodzisz. Księgi Trzecie
Z Greckiego. WKrąg Miesięczny gdy się Pies w nocy zapatruje/ Cien swój widząc drugiego mniema ze Psa czuje. I szczeka: lecz szczekając daremno się wikle/ Bo Miesiąc swoim idzie Zodiakiem zwykle. Tak na człeka godnego gdy nienawiść godzi/ Nieszkodzi mu/ gdy torem pięknej Cnoty chodzi.
O Wenerze z Marsem. Gdy zbroiny Mars obłapił cną Wenerę żartem/ Nadobną twarz obraził ostrem zbroje hartem. Pallas widząc zadworzy. Siostra ma bez mała/ Z Diomedem powtórnej bitwy nie
się często tákowe Dálile.
Do Márká niesposobnego. ZLe czás Márku vpusczasz/ złe się z nim obchodźisz/ Ieśliś dźiś ńiesposobny/ mniey się iutro zgodźisz. Kśięgi Trzecie
Z Greckiego. WKrąg Mieśięczny gdy się Pies w nocy zápátruie/ Cien swoy widząc drugiego mniema ze Psa czuie. I sczeka: lecz sczekáiąc dáremno się wikle/ Bo Mieśiąc swoim idźie Zodyákiem zwykle. Ták ná człeká godnego gdy nienáwiść godźi/ Nieszkodźi mu/ gdy torem piękney Cnoty chodźi.
O Wenerze z Marsem. Gdy zbroiny Márs obłápił cną Wenerę żártem/ Nadobną twarz obráźił ostrem zbroie hartem. Pállás widząc zádworzy. Siostra ma bez máłá/ Z Diomedem powtorney bitwy nie
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 79
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
4. O jakowości abo własnościach morza.
W Morzu upatrują dwie przedniejsze własności/ słoność/ i farbę. Coby była za przyczyna słoności wodj morskiej/ jest to rzecz tak trudna/ iż niektórzy nie mogąc się inaczej stąd wyprawić/ powiadają/ że P. Bóg zaraz z samą wodą stworzył i słoność. Lecz ci wiklą się więtszą trudnością: abowiem/ jeśliż to prawda; czemuż jej rzeki przez tak długi czas nie osłodziły? gdyż to jasna rzecz jest/ iż gdy się jedna rzecz z drugą miesza/ mniejsza nabywa własności od więtszej; a więtsza rzecz porownywa się z mniejszą: a jużesmy pokazali/ iż woda przyprowadzona z rzek do
4. O iákowośći ábo własnośćiách morzá.
W Morzu vpátruią dwie przednieysze własnośći/ słoność/ y fárbę. Coby byłá zá przyczyná słonośći wodj morskiey/ iest to rzecz ták trudna/ iż niektorzy nie mogąc się ináczey stąd wypráwić/ powiádáią/ że P. Bog záraz z sámą wodą stworzył y słoność. Lecz ći wiklą się więtszą trudnośćią: ábowiem/ ieslisz to prawdá; czemuż iey rzeki przez ták długi czás nie osłodźiły? gdyż to iásna rzecz iest/ iż gdy się iedná rzecz z drugą miesza/ mnieysza nábywa własnośći od więtszey; á więtsza rzecz porownywa się z mnieyszą: á iużesmy pokazáli/ iż wodá przyprowádzona z rzek do
Skrót tekstu: BotŁęczRel_II
Strona: 9
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. II
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609