, gdzie cła wybierają od każdego do Włoch jadącego po czerwonemu złotemu od konia; z tej sumy cedit połowa na cesarza, druga do Wenecji. W tej bromie praesidium i komendant z gromadą służących z białemi głowami mieszka w skale wysokiej, ledwie okiem dojźrzanej. Do której jaskini powrozami, w kosz wsiadszy, windują się i tam mieszkają, jako jaskółki z gniazdek wyglądając.
Na nocleg za mil 2 stanęliśmy we wsi Carpena nazwanej.
Dnia 1 Decembris. Wyjechawszy z noclegu mila 1 byliśmy w kościele niewielkim, do którego po wschodach wysokich wchodzić potrzeba. Minąwszy ten kościół (w którym mszy św. słuchaliśmy), góry się
, gdzie cła wybierają od kożdego do Włoch jadącego po czerwonemu złotemu od konia; z tej sumy cedit połowa na cesarza, druga do Wenecjej. W tej bromie praesidium i komendant z gromadą służących z białemi głowami mieszka w skale wysokiej, ledwie okiem dojźrzanej. Do której jaskini powrozami, w kosz wsiadszy, windują się i tam mieszkają, jako jaskółki z gniazdek wyglądając.
Na nocleg za mil 2 stanęliśmy we wsi Carpena nazwanej.
Dnia 1 Decembris. Wyjechawszy z noclegu mila 1 byliśmy w kościele niewielkim, do którego po wschodach wysokich wchodzić potrzeba. Minąwszy ten kościoł (w którym mszy św. słuchaliśmy), góry się
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 143
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Fernandus Eoîs.
Wtymże Hrabstwie jest Miasto BożeN po Łacinie Bolsanum, gdzie cztery sławne co rok bywają Jarmarki, na które z Niemiec, ze Włoch, z Dalmacyj i całego Iliryku Kupcy zjeżdżają się.
Niedaleko Miasta BRIKsEN jest Zamek na ustępie góry wykowanej, do którego, ani jechać, ani iść nie można, tylko się windować liną potrzeba. Zdobi to Hrabstwo Miasto TRIDENTUM, vulgò Trient nad rzeką Athesis, olim Neptunowi poświęcone, i od jego instrumentu Tridens zwanego, aliàs od trzyzębnych wideł, Tridentum rzeczone, albo też od trzech ostrych wierzchołków gór Alpes, jak zęby nad Miastem wiszących, albo też od trzech Potoków koło miasta płynących, to jest
Fernandus Eoîs.
Wtymże Hrábstwie iest Miasto BOZEN po Łacinie Bolsanum, gdźie cztery sławne co rok bywáią Iarmarki, ná ktore z Niemiec, ze Włoch, z Dalmácyi y całego Illyriku Kupcy ziezdzaią się.
Niedaleko Miasta BRIXEN iest Zamek ná ustępie gory wykowáney, do ktorego, ani iechać, ani iść nie można, tylko się windować liną potrzeba. Zdobi to Hrábstwo Miasto TRIDENTUM, vulgò Trient nád rzeką Athesis, olim Neptunowi poświęcone, y od iego instrumentu Tridens zwánego, aliàs od trzyzębnych wideł, Tridentum rzeczone, albo też od trzech ostrych wierzchołkow gor Alpes, iak zęby nad Miastem wiszących, albo też od trzech Potokow koło miastá płynących, to iest
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 227
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
. Między śmiercią i życiem, ledwiem miał żywota Część aż mię z bied wyrwała Alcydowa cnota. On kiedy psa wyciągał stróża piekielnego, I mnie też razem wyniósł do kraju górnego. Lecz strudzona moc, dawnej nie ma teraz siły. Pod kolany drzy. o jak ciężkie prace były, Z dolnego Flegetonta wgórę się windować, Uchodzić przed śmiercią, wtrop z Alcydem wstępować! Cóż mi za głos płaczliwy do uszu przychodży? Powiedźcie, co to za płacz złzami z płaczem chodzi? W progach samych głos smutny lamentu ciężkiego Prawie godny gościniec gościa piekielnego. Mam. Trwa Faedra w przedsięwzięciu żeby się zabiła. Gardzi łzami naszemi,
. Między smierćią y życięm, ledwiem miał żywotá Część áż mię z bied wyrwáłá Alcydowá cnota. On kiedy psá wyciągał strożá piekielnego, I mnie też rázęm wyniosł do kráiu gornego. Lecż strudzona moc, dawney nie ma teraz siły. Pod kolány drzy. o iák cięszkie prace były, Z dolnego Phlegetontá wgorę się windowáć, Vchodźić przed smierćią, wtrop z Alcydęm wstępowáć! Coż mi zá głos płáczliwy do uszu przychodżi? Powiedźćie, co to zá płácż złzámi z płácżęm chodźi? W progách sámych głos smutny lámentu cięszkiego Práwie godny gośćińiec gośćiá piekielnego. Mam. Trwa Phaedrá w przedsięwźięćiu żeby się zábiłá. Gárdźi łzámi nászęmi,
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 159
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696