i takli to swój urząd odprawujesz/ wstań a idź/ wyprowadź psy z Cerkwie. Odszedł ś. Ociec/ a Panamar obróciwszy się na drugi bok z prace rozespały/ zasnął znowu/ nie pomniąc na błogosławionego Staruszka napominanie. Zaledwie wyszła chwila mała/ więcej psów wbiegło do tejże Cerkwie/ i w ołtarz samy wprowadzili się/ znowu Bożego chrabrego Żołnierza do Paraecclesiarchi starszego wprawili/ do którego wszedszy i też jako i pierwej słowa powtórzywszy/ dobrą na grzbiecie Paterycą napisał mu Łacinę/ i tak aż zarazem z stękaniem porwawszy się skoczył jako jeleń/ wypędził sobaki z Domu Bożego/ i ten jako pierwej bywało zawarł. Znaki karania swego nazajutrz wszystkiej nabożnej
y tákli to swoy vrząd odpráwuiesz/ wstań á idź/ wyprowadź psy z Cerkwie. Odszedł ś. Oćiec/ á Pánámar obroćiwszy się ná drugi bok z prace rozespáły/ zásnął znowu/ nie pomniąc ná błogosłáwionego Stáruszká nápominánie. Záledwie wyszłá chwilá máła/ więcey psow wbiegło do teyże Cerkwie/ y w ołtarz sámy wprowádźili się/ znowu Boże^o^ chrábrego Zołnierzá do Páráecclesiárchi starsze^o^ wpráwili/ do ktore^o^ wszedszy y też iáko y pierwey słowá powtorzywszy/ dobrą ná grzbiećie Pátericą nápisał mu Łáćinę/ y ták áż zárázem z stękániem porwawszy się skoczył iáko ieleń/ wypędźił sobáki z Domu Bożego/ y ten iáko pierwey bywáło záwárł. Znáki karánia swego názáiutrz wszystkiey nabożney
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 112.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
że wszystko, co evertit statum, pochodzi z zbytku wolności, żebym ziczył ją fraenare; i owszem moje systema to jest, że będąc zbytecźna nie jest zupełna, zupełną zaś być nie może, tylko przy powszechnej zgodzie; zgoda zaś powszechna żadną miarą być nie może, tylko przy porządku, a porządek nie może się wprowadzić tylko per stabilitatem gubernii; co jest jedyne objectum tej pracy mojej, przez którą obaczy do tego dostateczne sposoby czytelnik, kiedy zechce uczynić kombinacją wszystkich części i rozmaitych materyj które traktuję.
Nieodstępując od definicyj stanu Rycerskiego, przydaję to jeszcze, że każdy szlachcic ex professo jest żołnierzem, czego jest dowodem, nasze pospolite Ruszenie
źe wszystko, co evertit statum, pochodźi z zbytku wolnośći, źebym źyczył ią fraenare; i owszem moie systema to iest, źe będąc zbytecźna nie iest zupełna, zupełną zaś bydź nie moźe, tylko przy powszechney zgodźie; zgoda zas powszechna źadną miarą bydź nie moźe, tylko przy porządku, a porządek nie moźe się wprowadźić tylko per stabilitatem gubernii; co iest iedyne objectum tey pracy moiey, przez ktorą obaczy do tego dostateczne sposoby czytelńik, kiedy zechce uczynić kombinacyą wszystkich częśći y rozmaitych materyi ktore traktuię.
Nieodstępuiąc od definicyi stanu Rycerskiego, przydaię to ieszcze, źe kaźdy szlachćic ex professo iest źołnierzem, czego iest dowodem, nasze pospolite Ruszenie
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 62
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
za bytności Józefa Baczara na tej zagrodzie, wyszyłem na budynek słomy kop 3, bo wszędzie zaciekało, nie mogłem się nigdzie zchronic przed dysczem, za którą słomę zło. 24, robotnikom od poszycia zło. 2 gr. 9, po skończonym w pierwszym roku reparacjią pomieniony Baczar ustąpił z budenku, jam się wprowadził, (p. 510)
potym w drugiem roku podjąłem pracą i koztu swego pierwsza staynia, będąca wieldze zpustoszała na bydło: wprowadziłem krowę do tej staynie, przemarzła, musiałem ją zasz dobic; w tym samem roku postawiłem nową staynię, na któram drzewo kupował, za którem drzewo dałem zło
za bytnosci lozefa Baczara na tey zagrodzie, wyszyłem na budynek słomy kop 3, bo wszędzie zaciekało, nie mogłem sie nigdzie zchronic przed dysczem, za ktorą słomę zło. 24, robotnikom od poszycia zło. 2 gr. 9, po skonczonym w pierwszym roku reparacyią pomieniony Baczar ustąpił z budenku, iam sie wprowadził, (p. 510)
potym w drugiem roku podiąłem pracą y koztu swego pierwsza staynia, będąca wieldze zpustoszała na bydło: wprowadziłem krowe do tey staynie, przemarzła, musiałem ią zasz dobic; w tym samem roku postawiłem nową staynię, na ktoram drzewo kupował, za ktorem drzewo dałem zło
Skrót tekstu: KsJasUl_3
Strona: 447
Tytuł:
Księga gromadzka wsi Wola Jasienicka, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wola Jasienicka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1720 a 1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1720
Data wydania (nie później niż):
1754
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
, dożywotni przyjaciel, i dziatki moje niemiały przesladowania do tej zagrody, od którychkolwiek, żeby się mogli znajdowac, sukcesorów, albo też, żeby niezadawali dzieciom moim, żem z dobrym budenkiem kupił tę zagrodę, ponieważ, ze ludzie widzili, jaki budenk będąc stojący na tym kawałku ziemi i do jakiegom się wprowadził, że to pustka była wielka i podjąłem pracy wielki i kozta, ponieważ, że ja zostaję przy słabości swojej, sprowadzielem prawnych ludzi, aby obaczyli wszelką reparaciją tego budenku i otaksowali według swojej uwagi, na ich taksowanie tej reparacy, gdziem i co reparował, dałem zapisać kozta dla lebszy wiary, lubo
, dozywotni przyiaciel, y dziatki moie niemiały przesladowania do tey zagrody, od ktorychkolwiek, żeby sie mogli znaydowac, successorow, albo też, żeby niezadawali dzieciom moim, żem z dobrym budenkiem kupił tę zagrodę, poniewaz, ze ludzie widzili, iaki budenk będąc stoiący na tym kawałku ziemi y do iakiegom się wprowadził, że to pustka była wielka y podiąłem pracy wielki y kozta, poniewaz, że ia zostaię przy słabosci swoiey, sprowadzielem prawnych ludzi, aby obaczyli wszelką reparaciią tego budenku y otaxowali wedlug swoiey uwagi, na ich taxowanie tey reparacy, gdziem y co reparował, dałem zapisac kozta dla lebszy wiary, lubo
Skrót tekstu: KsJasUl_3
Strona: 448
Tytuł:
Księga gromadzka wsi Wola Jasienicka, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wola Jasienicka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1720 a 1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1720
Data wydania (nie później niż):
1754
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
zawsze zmoczone, przez Dziecię pielucy, wczystej wodzie wprzód przeprać, potym wysuszyć, przemaglowawszy, dopiero Dziecię tym powijać, ato nato, gdy się Dziecię przyzwyczai, ab incunabulis, do ochędostwa, już się ten nałóg wkorzeni potym, i wdalszym jego wieku. Przez trzyniedzielną zaś od urodzenia, suchą konserwacją, wprowadzi się i przywyknie do ochędostwa, nie według Polskiego zwyczaju, że Matka płaczące Dziecię, tak długo ko- łysze; aż w fetorze i smrodzie z biedy zmordowawszy się płaczem uśnie. A że temu nikt tak zabieżeć niemoże, jako jedne podeszłe matrony, co się w Polsce vulgari nomine clatura, Babami zowią, (bo te
záwsze zmoczone, przez Dziecię pielucy, wczystey wodzie wprzod przeprać, potym wysuszyć, przemaglowawszy, dopiero Dziecię tym powiiać, áto náto, gdy się Dziecię przyzwyczai, ab incunabulis, do ochędostwa, iuż się ten náłog wkorzeni potym, y wdalszym iego wieku. Przez trzyniedzielną zaś od urodzenia, suchą konserwacyą, wprowadzi się y przywyknie do ochędostwa, nie według Polskiego zwyczaiu, że Mátka płaczące Dziecię, ták długo ko- łysze; aż w fetorze y smrodzie z biedy zmordowawszy się płaczem uśnie. A że temu nikt ták zábieżeć niemoże, iáko iedne podeszłe mátrony, co sie w Polszcze vulgari nomine clatura, Bábami zowią, (bo te
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 108
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
Mediterraneam, Gepidią zwaną. We wszystkich trzech Dacjach było około 20. Nacyj, co raz innych imion, jako to. Cingesi, Siginni, Rotacensii, etc. etc. Traianus Cesarz zawojował te trzy Części Dacyj, które Getami zwały się, a potym Dacją od Rzymianów nazwane, i Prowincją Rzymską uczynione: dokąd Sarmatowie wprowadzili się, po nich Gotowie, potym Hunnowie, po nich Sasi. Tandem za czasem taź sama DACJA podzielona na Transylwanią, Moldawią, Walachią. TRANSYLVANIA, niby zaleśny Kraj, od Łacinników, od Słowaków Siedmiogrodzka Zi mia, od siedmi Zamków, od Saksów Siebenburgen stąż signifikacją nazwana, jest dużym Księstwem między górami leżącym, rozciągniąnym
Mediterraneam, Gepidią zwáną. We wszystkich trzech Dacyach było około 20. Nácyi, co ráz innych imion, iako to. Cingesi, Siginni, Rotacensii, etc. etc. Traianus Cesarz záwoiował te trzy Części Dacyi, ktore Getámi zwáły się, á potym Dacyą od Rzymianow názwane, y Prowincyą Rzymską uczynione: dokąd Sármatowie wprowádźili się, po nich Gotowie, potym Hunnowie, po nich Sasi. Tandem zá czásem taź samá DACYA podźieloná ná Transylwánią, Moldawią, Wálachią. TRANSYLVANIA, niby záleśny Kráy, od Łacinnikow, od Słowákow Siedmigrodzka Zi mia, od siedmi Zámkow, od Saxow Siebenburgen ztąż signifikacyą názwaná, iest dużym Xięstwem między gorámi leżącym, rościągniąnym
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 445
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
do pomieszkania izby i stajnie dla bydła, względem tego, iż Herbut przez kilkanaście lat trzymając rolą Rusiniaka, budynki, które na tej roli były, pognoił z gruntu. A jeśli się budować na swojej roli Rusiniak będzie, powinien mu Herbut dać złotych s. 402 dwadzieścia i trzy. I te stajnią, do który się wprowadzi, pozwala Rusiniakowi prawo przewieźć ze wszystkim na jego rolą. Inaczej ustąpić tenże Rusinczak Herbutowi z budynku nie powinien, póki mu we wszystkim według dekretu zadosyć się nie stanie. 1148.
Dnia 10 februarii 10 II. — Stanąwszy do ksiąg prawa tutecznego pracowity Maćko Niemczak z Bielanki, zdrowy na umyśle, dobrowolnie i bez
do pomieszkania izby i stajnie dla bydła, względem tego, iż Herbut przez kilkanaście lat trzymając rolą Rusiniaka, budynki, które na tej roli były, pognoił z gruntu. A jeśli sie budować na swojej roli Rusiniak będzie, powinien mu Herbut dać złotych s. 402 dwadzieścia i trzy. I te stajnią, do który sie wprowadzi, pozwala Rusiniakowi prawo przewieźć ze wszystkim na jego rolą. Inaczej ustąpić tenże Rusinczak Herbutowi z budynku nie powinien, póki mu we wszystkim według dekretu zadosyć sie nie stanie. 1148.
Dnia 10 februarii 10 II. — Stanąwszy do ksiąg prawa tutecznego pracowity Maćko Niemczak z Bielanki, zdrowy na umyśle, dobrowolnie i bez
Skrót tekstu: KsKlim_1
Strona: 348
Tytuł:
Księga sądowa kresu klimkowskiego_1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwik Łysiak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
pod książęciem będący: skąd się też rozchodziło i po królewskiej części/ chyba kędy się zastawiała żarzliwość i czujność Biskupów. Miedzy którymi bez wątpienia odniósł dank Jego M. X. Stanisław Osius Biskup Varmieński/ Kardynał wielce godny kościoła Rzymskiego. Tez za pilnością i za pieczołowaniem dziwnym sprawił to/ iż sekty niezbożnych nie mogły nigdy wprowadzić się w jego szeroką Jurysdykcją. Nastąpił po nim ksiądz Kromer/ który też namniej nie odstąpił do porządku Antecesora swego. Kardynał Ostus fundował dla ćwiczenia młodzi Pruskiej Kolegium w mieście Bransbergu/ które leży miedzy Elblągiem i miedzy Królewcem: i jedno Seminarium na kleryki/ a drugie na ubogie/ którzy się żywią przy naukach jałmużnami Biskupiemi/
pod kśiążećiem będący: zkąd się też rozchodźiło y po krolewskiey częśći/ chybá kędy się zástáwiáłá żarzliwość y czuyność Biskupow. Miedzy ktorymi bez wątpienia odniosł dánk Ie^o^ M. X. Stánisław Osius Biskup Vármieński/ Kárdynał wielce godny kośćiołá Rzymskiego. Tez zá pilnośćią y zá pieczołowániem dźiwnym spráwił to/ iż sekty niezbożnych nie mogły nigdy wprowádźić się w ieg^o^ szeroką Iurisdictią. Nástąpił po nim kśiądz Kromer/ ktory też namniey nie odstąpił do porządku Antecessorá swego. Kárdinał Ostus fundował dla ćwiczenia młodźi Pruskiey Collegium w mieśćie Bransbergu/ ktore leży miedzy Elbiągiem y miedzy Krolewcem: y iedno Seminarium ná kleriki/ á drugie ná vbogie/ ktorzy się żywią przy náukách iáłmużnámi Biskupiemi/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 111
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
chować, ile panu młodemu, nie życzę. Gdyż z pirwszych jako częściej z szczęścia, niż z rozumu, obranych, panu wielka bywa przygana. Ile gdy onych nie rozsądziwszy, instancją za kim czynioną, czy słuszna, uczynią onej zadość. Wraz nierozum nie instancjującemu, lecz samemu panu przypiszą. Co większa, jeszcze wprowadziwszy się takowy gnojek w tytuł faworyta (ile gdy chytrze biegły), tym tylko, którzy mi się akomodują z datkiem, da swoją u pana promocją, by nąjwiększej kanalii, będąc pełnomocnym rządzcą tegoż serca. Zasłużonych zaś u ciebie, ile mu się nie akomodujących, tobie wiadome onych cnoty zamaże w łasce twojej i wygryźć
chować, ile panu młodemu, nie życzę. Gdyż z pirwszych jako częściej z szczęścia, niż z rozumu, obranych, panu wielka bywa przygana. Ile gdy onych nie rozsądziwszy, instancją za kim czynioną, czy słuszna, uczynią onej zadość. Wraz nierozum nie instancjującemu, lecz samemu panu przypiszą. Co większa, jeszcze wprowadziwszy się takowy gnojek w tytuł faworyta (ile gdy chytrze biegły), tym tylko, którzy mi się akomodują z datkiem, da swoją u pana promocją, by nąjwiększej kanalii, będąc pełnomocnym rządzcą tegoż serca. Zasłużonych zaś u ciebie, ile mu się nie akomodujących, tobie wiadome onych cnoty zamaże w łasce twojej i wygryźć
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 198
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
, łając, na swoje, nieszczęście narzekać począł. Derwisz to usłyszawszy, kilim, na którym leżał, z pod siebie wyjąwszy, na drodze złodziejowi położył, nie chcąc, aby z narzekaniem odchodzić miał.
Zawsze się o to ludzie pobożni starali, Aby swych nieprzyjaciół w gniew nie pobudzali: Ty kiedy w doskonałość taką się wprowadzisz, Który się i z swoimi przyjacioły wadzisz?
Ludzi pobożnych i Boga miłujących obyczaje jednakie być mają tak w oczy jako krom oczu: aby o ludziach krom oczu źle nie mówili, a w oczy nie chwalili.
W oczy jest jako owca z każdym człekiem zgodny, Okrom oczu zaś wszytkich siepa jak wilk głodny. Gdy
, łając, na swoje, nieszczęście narzekać począł. Derwisz to usłyszawszy, kilim, na którym leżał, z pod siebie wyjąwszy, na drodze złodziejowi położył, nie chcąc, aby z narzekaniem odchodzić miał.
Zawsze się o to ludzie pobożni starali, Aby swych nieprzyjaciół w gniew nie pobudzali: Ty kiedy w doskonałość taką się wprowadzisz, Który się i z swoimi przyjacioły wadzisz?
Ludzi pobożnych i Boga miłujących obyczaje jednakie być mają tak w oczy jako krom oczu: aby o ludziach krom oczu źle nie mówili, a w oczy nie chwalili.
W oczy jest jako owca z każdym człekiem zgodny, Okrom oczu zaś wszytkich siepa jak wilk głodny. Gdy
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 79
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879