ostatki! O ŻABACH DWU.
Lecie, w gorąca zbytnie, gdy zdroje zginęły, Stawy, bagniska, rzeki, sadzawki wyschnęły,
Dwie żabie upragnione po polach biegały, Nawet i po wsiach, wody szukając, ciekały.
A w tym nad studnią przyszły. Tam jedna mówiła Drugiej, aby z nią razem w studnią się wpuściła. Druga, jako baczniejsza, na to powiedziała: „Radabym tam wskoczyła, kiedybym wiedziała Pewnie, żeby ta studnia nigdy nie wyschnęła,
Boby więtsza się nas tam tarapata jęła, Gdyby woda za czasem w studni wyschnąć miała: Nie jednaby nam nędza, wierz mi, dokuczała”. Tak baczny
ostatki! O ŻABACH DWU.
Lecie, w gorąca zbytnie, gdy zdroje zginęły, Stawy, bagniska, rzeki, sadzawki wyschnęły,
Dwie żabie upragnione po polach biegały, Nawet i po wsiach, wody szukając, ciekały.
A w tym nad studnią przyszły. Tam jedna mówiła Drugiej, aby z nią razem w studnią się wpuściła. Druga, jako baczniejsza, na to powiedziała: „Radabym tam wskoczyła, kiedybym wiedziała Pewnie, żeby ta studnia nigdy nie wyschnęła,
Boby więtsza się nas tam tarapata jęła, Gdyby woda za czasem w studni wyschnąć miała: Nie jednaby nam nędza, wierz mi, dokuczała”. Tak baczny
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 64
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
zstaje. XC. Jednym szydła golą, drugim brzytwy nie chcą. O CHŁOPIE Z MERKURIUSZEM.
Chłop nad rzeką drwa rąbiąc, siekierę upuścił W wodę bystrą, kilka się razów po nią wpuścił, Nic nie sprawił i płakał, rzewnie narzekając, Bogów wszystkich usilnie o pomoc wzywając.
Merkuriusz umyślił nad nim się zmiłować, Wpuścił się w rzekę, żeby mógł chłopa ratować. Zanurzywszy się w głębią, wyniósł jednę z sobą Szczerozłotą siekierę; a widząc za sobą Chłopa, pytał: jeśliby ta siekiera jego.
Chłop prostaczek, choć złoto, nie znał się do niego. A Merkuriusz w rzekę zanurzył się znowu, Wyniósł srebrną: i tego chłop
zstaje. XC. Jednym szydła golą, drugim brzytwy nie chcą. O CHŁOPIE Z MERKURYUSZEM.
Chłop nad rzeką drwa rąbiąc, siekierę upuścił W wodę bystrą, kilka się razów po nię wpuścił, Nic nie sprawił i płakał, rzewnie narzekając, Bogów wszystkich usilnie o pomoc wzywając.
Merkuryusz umyślił nad nim się zmiłować, Wpuścił się w rzekę, żeby mógł chłopa ratować. Zanurzywszy się w głębią, wyniósł jednę z sobą Szczerozłotą siekierę; a widząc za sobą Chłopa, pytał: jeśliby ta siekiera jego.
Chłop prostaczek, choć złoto, nie znał się do niego. A Merkuryusz w rzekę zanurzył się znowu, Wyniósł srebrną: i tego chłop
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 82
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
poruszony niezmierną zazdrością, Tudzież też uwiedziony wrodzoną chciwością, Poszedł na ono miejsce, gdzie tamten z przygody Siekiery swej żałował. Więc swoję do wody Onej umyślnie wrzucił, płacze narzekając, Bogów także prośbami o pomoc wzywając. Poznał fałsz Merkuriusz, chłopa chce spróbować, Ukazał się i rzekł mu, że go chciał ratować. Wpuścił się zaraz w wodę, także drugą złotą Siekierę wyniósł, a chłop do niego z ochotą Porwał się i przysięgał, że to własna jego. Merkuriusz, doznawszy serca fałszywego, Nie dał złotej i własnej siekiery nie szukał. Do tego złemi słowy na chłopa nafukał: Chciwość, zdradę, fałsz, zazdrość jemu wyrzucając Na oczy
poruszony niezmierną zazdrością, Tudzież też uwiedziony wrodzoną chciwością, Poszedł na ono miejsce, gdzie tamten z przygody Siekiery swej żałował. Więc swoję do wody Onej umyślnie wrzucił, płacze narzekając, Bogów także prośbami o pomoc wzywając. Poznał fałsz Merkuryusz, chłopa chce spróbować, Ukazał się i rzekł mu, że go chciał ratować. Wpuścił się zaraz w wodę, także drugą złotą Siekierę wyniósł, a chłop do niego z ochotą Porwał się i przysięgał, że to własna jego. Merkuryusz, doznawszy serca fałszywego, Nie dał złotej i własnej siekiery nie szukał. Do tego złemi słowy na chłopa nafukał: Chciwość, zdradę, fałsz, zazdrość jemu wyrzucając Na oczy
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 83
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
kilkadziesiąt do wsi do Pokiłek, która była o ćwierć mile od miasta, sam się w tejże wsi zasadziwszy w domach, (które tam są bardzo przestronne). Szwedowie z miasta obaczywszy kolasy żadnej się zasadzki nieobawiając, (jako zawsze byli zwykli) wypadli dwa kornety, których naszi aż na pół wsi między się wpuściwszy, ze dwu stron wypadli, i tam do Szwedów śmiele skoczywszy łacno zstrwożonych wsparli i aż do miasta siekąc pędzili, gdzie kilkanaście na placu zostało, jednego pojmano, rzadki przez szwanku, jako potem językowie powiedali, uszedł. P. Czarniecki wrócił się do obozu, jednego tylko pacholika zabito; tamże zpod chorągwie J.
kilkadziesiąt do wsi do Pokiłek, która była o czwierć mile od miasta, sam się w tejże wsi zasadziwszy w domach, (które tam są bardzo przestronne). Szwedowie z miasta obaczywszy kolasy żadnéj się zasadzki nieobawiając, (jako zawsze byli zwykli) wypadli dwa kornety, których naszi aż na puł wsi między się wpuściwszy, ze dwu stron wypadli, i tam do Szwedów śmiele skoczywszy łacno zstrwożonych wsparli i aż do miasta siekąc pędzili, gdzie kilkanaście na placu zostało, jednego pojmano, rzadki przez szwanku, jako potem językowie powiedali, uszedł. P. Czarniecki wrócił się do obozu, jednego tylko pacholika zabito; tamże zpod chorągwie J.
Skrót tekstu: DiarKwarKoniec
Strona: 16
Tytuł:
Diariusz ...wojska kwarcianego...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1626
Data wydania (nie wcześniej niż):
1626
Data wydania (nie później niż):
1626
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842