wojska regularnego jak należy, ani dosyć licznego proportionaliter do potrzeby Ojczyzny; mamy na ostatek rectum sensum sądzić co złego, przecięź lepiej wszystkie nieszczęścia ponosić do którycheśmy przyuczeni, niż obviando im, zwyczaj przełomać.
Słyszałem jednego cudzoziemca, której będąc długo w Polsźcże, in partriculari colloquio z każdym Polakiem konwersując, nie mógł się wychwalić, jak wielkich sentymentów się nasłuchał; jako każdy czuje publicas calamitates; jak rozumnie zicziłby znieść szkodliwe abusus; gdy potym tychże samych widział zgromadzonych na Sejmie, wydziwić się niemógł, że w najlepszych radach, jeden drugiemu tylko przeczyły że inszej zgody na nic nie było, tylko perseverare w zwyczajnej niezgodzie.
Wywiódłszy,
woyska regularnego iak naleźy, ani dosyć licznego proportionaliter do potrzeby Oyczyzny; mamy na ostatek rectum sensum sądźić co złego, przećięź lepiey wszystkie nieszczęśćia ponośić do ktorycheśmy przyuczeni, niź obviando im, zwyczay przełomać.
Słyszałem iednego cudzoźiemca, ktorey będąc długo w Polsźcźe, in partriculari colloquio z kaźdym Polakiem konwersuiąc, nie mogł się wychwalić, iak wielkich sentymentow się nasłuchał; iako kaźdy cźuie publicas calamitates; iak rozumnie źycźyłby znieść szkodliwe abusus; gdy potym tychźe samych widźiał zgromadzonych na Seymie, wydziwić się niemogł, źe w naylepszych radach, ieden drugiemu tylko przeczyły źe inszey zgody na nic nie było, tylko perseverare w zwyczayney niezgodźie.
Wywiodszy,
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 59
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
, która się zaczęła ze krwie Gigantów postrzelanych, z kusze od górnego Jowisza Aptykarz dystillując miasto cynamonu i kanaru, proch z piętnastu Czarownic spalonych, niech w wino wsypie, będzie to trunek właśnie zwątlonym żołądkom służący. T. Prawie truneczek Bohatyrski, za fraskę ono wino z góry Falernu, co je takdalece zalecali, i wychwalić się nie mogli Poetowie. B. Słysz Totumfacki, mijając cztery części świata, po prawej ręce na rogu, obaczysz przy lekkim powietrzu niedotykaną Fortecę w której pociecha moja jedyna, dniem az do nocy, a nocą aż do dnia, wiek swój nieodmiennie prowadząc mieszka, tamże bądź i czołem uderz odemnie Jejmości, mówiąc te
, ktora się záczęłá ze krwie Gigántow postrzelánych, z kusze od gornego Iowiszá Aptykarz dystilluiąc miásto cynámonu y kánaru, proch z piętnastu Czárownic spalonych, niech w wino wsypie, będźie to trunek właśnie zwątlonym zołądkom służący. T. Práwie truneczek Bohátyrski, zá fráskę ono wino z gory Fálernu, co ie tákdálece zálecáli, y wychwalić się nie mogli Poetowie. B. Słysz Totumfácki, miiáiąc cztery częśći świátá, po práwey ręce ná rogu, obaczysz przy lekkim powietrzu niedotykáną Fortecę w ktorey poćiechá moiá iedyna, dniem áz do nocy, á nocą áż do dniá, wiek swoy nieodmiennie prowádząc mieszka, támże bądź y czołem vderz odemnie Ieymośći, mowiąc te
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 58
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
em. Te relację na wszystkie rozesłać strony, bo tak było właśnie. Jam za łaską bożą zdrów po wczorajszym zwycięstwie, jakoby mi dwadzieścia lat nazad się wróciło; ale tamte dwie nocy dały mi się w znaki, najbardziej żałując sławy narodu naszego. Ale się to wszystko za łaską bożą poprawiło i Niemcy jako znowu wychwalić się nie mogą, lubo już byli poczęli mówić: ,,A Polacy, Polacy, nie godniście takiego króla! A odstąpiliście go!" Ale żołdaci niebożęta w regimentach pieszych, kiedy im dano znać, że ja już nie żyję, krzyknęli na oficerów swych: ,,A cóż już i po nas,
em. Te relację na wszystkie rozesłać strony, bo tak było właśnie. Jam za łaską bożą zdrów po wczorajszym zwycięstwie, jakoby mi dwadzieścia lat nazad się wróciło; ale tamte dwie nocy dały mi się w znaki, najbardziej żałując sławy narodu naszego. Ale się to wszystko za łaską bożą poprawiło i Niemcy jako znowu wychwalić się nie mogą, lubo już byli poczęli mówić: ,,A Polacy, Polacy, nie godniście takiego króla! A odstąpiliście go!" Ale żołdaci niebożęta w regimentach pieszych, kiedy im dano znać, że ja już nie żyję, krzyknęli na oficerów swych: ,,A cóż już i po nas,
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 556
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
dwóch, alepskiego i nikopolskiego, wychodzących z ludźmi swymi, których było pewnie do obrony najmniej cztery tysiące; zamku zaś sytuacja tak mocna, że to cud nad cudami, że się ci ludzie poddali. Z tymi, co ich odprowadzali za trzy mile, osobliwie z alepińskim, różne mieli dyskursy. Naszych wielce estymują i wychwalić się nie mogą. Sami do wezyra nie śmieją, bojąc się o tę fortecę, że ją poddali. Na Doroszenka i Tekolego narzekają, że ich ci do tej hańby przyprowadzili, że meczetów swoich ustępować muszą, czego od zaczęcia swej monarchii jeszcze nie uczynili. Jest kilkararitatesbardzo pięknych w tym Strygomum. Naprzód, że
dwóch, alepskiego i nikopolskiego, wychodzących z ludźmi swymi, których było pewnie do obrony najmniej cztery tysiące; zamku zaś sytuacja tak mocna, że to cud nad cudami, że się ci ludzie poddali. Z tymi, co ich odprowadzali za trzy mile, osobliwie z alepińskim, różne mieli dyskursy. Naszych wielce estymują i wychwalić się nie mogą. Sami do wezyra nie śmieją, bojąc się o tę fortecę, że ją poddali. Na Doroszenka i Tekolego narzekają, że ich ci do tej hańby przyprowadzili, że meczetów swoich ustępować muszą, czego od zaczęcia swej monarchii jeszcze nie uczynili. Jest kilkararitatesbardzo pięknych w tym Strygomum. Naprzód, że
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 578
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962