gotowych lenungów i grosza żyli.
Anno 1715 nie tylko nie ustaje opressja ubogich ludzi, ale się coraz mnoży. Wojska saksońskie dziwnie kraj litewski od Brześcia począwszy po Mińsk pustoszą, nieurodzajem zrujnowany i od bydła odpadły. I moskiewskie wojska choć dyskretnie przechodziły, nie przydały jednak, chyba ujęły; i oprócz tego wszystkiego, co się wydarło i umniejszyło przechodami sasów i bawieniem się, kontrybucji płacono po tymfów 25 na wojska saskie i litewskie.[...] I. NOTACJA IGNACEGO ZAWISZY miecznika wiel. księstwa lit. (1712 — 1715).
Laudetur Jesus Christus Amen.
Ignacy na Baksztach Zawisza, miecznik wielkiego księstwa litewskiego, successive od pradziadów piąty starosta sądowy miński i czeczerski
gotowych lenungów i grosza żyli.
Anno 1715 nie tylko nie ustaje oppressya ubogich ludzi, ale się coraz mnoży. Wojska saxońskie dziwnie kraj litewski od Brześcia począwszy po Mińsk pustoszą, nieurodzajem zrujnowany i od bydła odpadły. I moskiewskie wojska choć dyskretnie przechodziły, nie przydały jednak, chyba ujęły; i oprócz tego wszystkiego, co się wydarło i umniejszyło przechodami sasów i bawieniem się, kontrybucyi płacono po tymfów 25 na wojska saskie i litewskie.[...] I. NOTACYA IGNACEGO ZAWISZY miecznika wiel. księztwa lit. (1712 — 1715).
Laudetur Jesus Christus Amen.
Ignacy na Baksztach Zawisza, miecznik wielkiego księstwa litewskiego, successive od pradziadów piąty starosta sądowy miński i czeczerski
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 365
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
kto miłował, Kto go i sprawiedliwiej po śmierci żałował, Duszę z rąk swych szlachetną posyłając niebu, I aż we drzwi kołacąc głuchego Erebu Płaczem próżnym, który swój afekt tak wkorzenił W dom królewski głęboko, że się nie odmienił Namniej w synu, co rzadko po ręce więc zmarłej, Bo tylkoż te posępne nieba się wydarły Na dzisiejszą pogodę, w znak winnej nagrody, Posłał mu tak górnego stołek wojewody, I w tamtej, lub nie swojej, przyozdobił ziemi, Że równa z ojczycami co znakomitszemi. Gorajski kasztelan chełmski. Piotr Opaliński ze Bnina podstoli koronny, podkomorzy kaliski, odalinowski starosta. O Kasprze Dynhofie wojewodzie sieradzkim ojcu jej wzmianka.
kto miłował, Kto go i sprawiedliwiej po śmierci żałował, Duszę z rąk swych szlachetną posyłając niebu, I aż we drzwi kołacąc głuchego Erebu Płaczem próżnym, który swój afekt tak wkorzenił W dom królewski głęboko, że się nie odmienił Namniej w synu, co rzadko po ręce więc zmarłej, Bo tylkoż te posępne nieba się wydarły Na dzisiejszą pogodę, w znak winnej nagrody, Posłał mu tak górnego stołek wojewody, I w tamtej, lub nie swojej, przyozdobił ziemi, Że równa z ojczycami co znakomitszemi. Gorajski kasztelan chełmski. Piotr Opaliński ze Bnina podstoli koronny, podkomorzy kaliski, odalinowski starosta. O Kasprze Dynhofie wojewodzie sieradzkim ojcu jej wzmianka.
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 138
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
twardym głazem? Kochajmy, a to z macierzyńskiej ręki, Rwie się ku nam z usty przez dzięki, Jakowa zmiękczyć mogłaby dziecina I dzikiego Tatarzyna. A to ust rubin, perłom równe lice, Gwiazdy szczere dwie żrzenice, Na szyjkę białą kędziorki spuszczone, Złotem słońca powleczone. Nad kość słoniową bielsze ściąga ręce, Wydrzeć się każe mateńce. Z płaczem być pragnie gościem twego łona, I więżniem twego ramiona. Kochajmy, albo jeśli serce z stali, Niech nas w grobie głaz przywali. TOŻ NA POLSKIE.
Jeszcze Europa nie przytarła rogów Azji, tam gdzie swych pilnuje progów Neptun w tatarską niewolą zabrany, W Tracji rzeki na swe jęczą
twardym głazem? Kochajmy, a to z macierzyńskiej ręki, Rwie się ku nam z usty przez dzięki, Jakowa zmiękczyć mogłaby dziecina I dzikiego Tatarzyna. A to ust rubin, perłom równe lice, Gwiazdy szczere dwie żrzenice, Na szyjkę białą kędziorki spuszczone, Złotem słońca powleczone. Nad kość słoniową bielsze ściąga ręce, Wydrzeć się każe mateńce. Z płaczem być pragnie gościem twego łona, I więżniem twego ramiona. Kochajmy, albo jeśli serce z stali, Niech nas w grobie głaz przywali. TOŻ NA POLSKIE.
Jeszcze Europa nie przytarła rogów Azyi, tam gdzie swych pilnuje progów Neptun w tatarską niewolą zabrany, W Tracyi rzeki na swe jęczą
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 157
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
.
Jako nieokrócony poczuwszy byk srogi, Że mu nagle powrozy zarzucą na rogi, I tam i sam się miece i kręci się wkoło I bez skutku chce wydrzeć pojmane czoło: Tak morski dziw, ciągniony z dawnego mieszkania, Koła czyniąc i srogie tam i sam miotania, Idzie za długą liną, nie mogąc przez dzięki Wydrzeć się, od tak mocnej przyciągniony ręki.
XLIII.
Tak wiele z gęby leje krwie na wody słone, Że to dziś morze może nazywać czerwone, Które tak mocno bije i tłucze, że wały Rozstępując się, morskie dno ukazowały. Czasem je tak wysoko ciska, że macają Same nieba i słońce jasne zasłaniają; Huczą na
.
Jako nieokrócony poczuwszy byk srogi, Że mu nagle powrozy zarzucą na rogi, I tam i sam się miece i kręci się wkoło I bez skutku chce wydrzeć poimane czoło: Tak morski dziw, ciągniony z dawnego mieszkania, Koła czyniąc i srogie tam i sam miotania, Idzie za długą liną, nie mogąc przez dzięki Wydrzeć się, od tak mocnej przyciągniony ręki.
XLIII.
Tak wiele z gęby leje krwie na wody słone, Że to dziś morze może nazywać czerwone, Które tak mocno bije i tłucze, że wały Rozstępując się, morskie dno ukazowały. Czasem je tak wysoko ciska, że macają Same nieba i słońce jasne zasłaniają; Huczą na
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 237
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, a koń jako znowu do białychgłów nakoło katafalku, tandem w wielkim huku uchwycony, buzdyganami, kijami, laskami w łeb zbity, i ledwo już za głosem J. P. Chorążego Koronnego niezabity, z kościoła wy-
prowadzony. Siodło na nim obrzynają, rząd zdejmują, a w tem salve jak znowu dano, koń się wydarł, miedzy piechotę wpadł, siła ludzi potrącił i naranił, ku zamkowi do stajni bieżąc. A w tem druga osoba z pałaszem w pancerzu do kościoła na koniu wpada, giermek za nim, ale zahamowani, nazad z kościoła wyjachali, nieodprawiwszy więcej już dalej ceremonii.
Ciało do grobu włożono przy bębnach, trąbach,
, a koń jako znowu do białychgłów nakoło katafalku, tandem w wielkim huku uchwycony, buzdyganami, kijami, laskami w łeb zbity, i ledwo już za głosem J. P. Chorążego Koronnego niezabity, z kościoła wy-
prowadzony. Siodło na nim obrzynają, rząd zdejmują, a w tem salve jak znowu dano, koń się wydarł, miedzy piechotę wpadł, siła ludzi potrącił i naranił, ku zamkowi do stajni bieżąc. A w tem druga osoba z pałaszem w pancerzu do kościoła na koniu wpada, giermek za nim, ale zahamowani, nazad z kościoła wyjachali, nieodprawiwszy więcej już dalej ceremoniej.
Ciało do grobu włożono przy bębnach, trąbach,
Skrót tekstu: DiarPogKoniec
Strona: 295
Tytuł:
Diariusz pogrzebu …Koniecpolskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1646
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1646
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
do Hibernii pod pretekstem obronienia Irlandu od Pretendentów, i zawojował, darował Stolice Apostołskiej. Ale jak ten Naród żałując Honoru straconego począł rebelizować, Henryk VIII. Król Angielski pohamował go, Królem się Hibernii tytułując, potym Córkę swą Marię na nią Koronując Roku 1555 za konsensem Pawła IV. Papieża Ale jak Tron kalwinizmem zarażony, wydarł się Stolice Apostołskiej. Po wzięciu światła Wiary Z. ten kraj był Sanctorum Patria, Biskupów miał 50. potym tylko 12.
W LAGENII Prowincyj jest Miasto Dublin Stolica całej Hibernii nad wejściem Lifii rzeki w morze Hibernejskie, gdzie jest Stolica Vice Króla, Akademia, Port, i Zamek mocny. Te Miasto starożytni zwali Elbana.
do Hibernii pod pretextem obronienia Irlandu od Pretendentow, y zawoiował, darował Stolice Apostolskiey. Ale iak ten Narod żałuiąc Honoru straconego począł rebellizować, Henryk VIII. Krol Angielski pohamował go, Krolem się Hibernii tytułuiąc, potym Corkę swą Maryę na nię Koronuiąc Roku 1555 za konsensem Pawła IV. Papieża Ale iak Tron kalwinizmem zarażony, wydarł się Stolice Apostolskiey. Po wzięciu światła Wiary S. ten kray był Sanctorum Patria, Biskupow miał 50. potym tylko 12.
W LAGENII Prowincyi iest Miasto Dublin Stolica całey Hibernii nad weyściem Lifii rzeki w morze Hiberneyskie, gdzie iest Stolica Vice Krola, Akademia, Port, y Zamek mocny. Te Miasto starożytni zwali Elbana.
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 410
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
śmiej, Pan Bóg z nieba na pomocy, Ten ci zwykł powoływać czasem i w północy.
Wspomni sobie na twego niegdy towarzysza, Mikołaja dopiero piekielnego szysza, Przez który więc instrument zwykł kto kiedy grzeszyć, Na pokaranie tego zwykł się też Bóg śpieszyć. Patrz, by przeciw naturze tobie nie gardzielem Dusza wyszła, ale się wydarła śmierdzielem. EgzorBITANTIA WTORA OD PANIEJ WOLFHELMOWEJ NAGANIONA, JAKO SIĘ IKS SZWAN KOŁO SAKRAMENTU OBCHODZI
Barzo się dusza moja zbrzydziła, Ongi do stołu gdym przystąpiła, Iks Szwan podał mi chleba kawałek - Pożal się Boże, iż w ręku wałek Nie był, zarazem w pysk bym mu dała, Tego plugawca tak bym
śmiej, Pan Bóg z nieba na pomocy, Ten ci zwykł powoływać czasem i w północy.
Wspomni sobie na twego niegdy towarzysza, Mikołaja dopiero piekielnego szysza, Przez który więc instrument zwykł kto kiedy grzeszyć, Na pokaranie tego zwykł się też Bóg śpieszyć. Patrz, by przeciw naturze tobie nie gardzielem Dusza wyszła, ale się wydarła śmierdzielem. EXORBITANTIA WTORA OD PANIEJ WOLFFHELMOWEJ NAGANIONA, JAKO SIĘ IKS SZWAN KOŁO SAKRAMENTU OBCHODZI
Barzo się dusza moja zbrzydziła, Ongi do stołu gdym przystąpiła, Iks Szwan podał mi chleba kawałek - Pożal się Boże, iż w ręku wałek Nie był, zarazem w pysk bym mu dała, Tego plugawca tak bym
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 278
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
jego Marianny. Ledwie Andrzy Mariannę zoczył, serdecznie ją ścisnął, przerazliwym przytym krzycząc głosem. Ach zmiłuj się Boże! Onać yo, ona. Nieszczęśliwy ja człowiek, jam wszystkiego przyczyną. Ten był skutek naszego ułożenia, żeby przezornie sobie w tej rzeczy postąpić. Karolina jak rozpaczająca drzwiami wybiegła. Marianna Andrzejowi wydrzeć się chciała. Lecz darmo nie puścił jej z swoich rąk. Nie miałam nad sobą tyle władzy, żebym tam pójść, i od niej oderwać go mogła. Karlson na jednym się zastanowił miejscu, pytając się sto razy, coby to znaczyło. Mój mąż chciał mu powiedzieć, a przecież przy każdym zacinał
iego Marianny. Ledwie Andrzy Maryannę zoczył, serdecznie ią ścisnął, przerazliwym przytym krzycząc głosem. Ach zmiłuy śię Boże! Onać yo, ona. Nieszczęśliwy ia człowiek, iam wszystkiego przyczyną. Ten był skutek naszego ułożenia, żeby przezornie sobie w tey rzeczy postąpić. Karolina iak rozpaczaiąca drzwiami wybiegła. Maryanna Andrzeiowi wydrzeć się chciała. Lecz darmo nie puścił iey z swoich rąk. Nie miałam nad sobą tyle władzy, żebym tam poyść, i od niey oderwać go mogła. Karlson na iednym śię zastanowił mieyscu, pytaiąc się sto razy, coby to znaczyło. Moy mąż chciał mu powiedzieć, a przecież przy każdym zacinał
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 53
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
swego zwyczaju barzo dowcipnie: takli snadź wyglądał, jak ten JEgo Mość? J w tym oka mgnieniu Stelej przed nami stanął. Zadrzał Hrabia, że ledwie wstać mógł z krzesła, a nas przypatrujących się ich ściskaniu radość ograzała. Stelej wykrzyknął na ostatku, już, jużeśmy za wszystkie nasze utrapienia uszczęśliwieni, i wydarł się Hrabi, a jam ku niemu biegła z rozciągnionemi rękoma. Ach Mcia Pani, zaczął, Ja-- Ja-- tak, nie inaczej WMPani to --- i ten wszystek jego był komplement. Hrabia do nas przybiegł, i my troje ścisnęliśmy się razem. O jakąż wielką rozkoszą jest ukontentowanie przyjaźni, jakoż się dotkliwie
swego zwyczaiu barzo dowćipnie: takli snadź wyglądał, iak ten JEgo Mość? J w tym oka mgnieniu Steley przed nami stanął. Zadrzał Hrabia, że ledwie wstać mogł z krzesła, a nas przypatruiących śię ich śćiskaniu radość ograzała. Steley wykrzyknął na ostatku, iuż, iużeśmy za wszystkie nasze utrapienia uszczęśliwieni, i wydarł śię Hrabi, a iam ku niemu biegła z rozćiągnionemi rękoma. Ach Mćia Pani, zaczął, Ja-- Ja-- tak, nie inaczey WMPani to --- i ten wszystek iego był komplement. Hrabia do nas przybiegł, i my troie ścisnęliśmy śię razem. O iakąż wielką rozkoszą iest ukontentowanie przyiazni, iakoż śię dotkliwie
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 142
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
[...] powściągliwości ustawiczniem się dopuszczał/ jednak gdym dosyć uczynił pożądliwości/ obaczywszy się/ ciężsem za to złodziejstwo odnosił utrapienie/ niż był oz jedła kochanie. Gdy tedy tę barzo przykrą sprawę/ jakoby od wyciągaczów Faraonowych/ miasto nakazanych cegieł każdy dzień napełnić nie bez boleść serca mego musiałem/ jednak nie mogłem się wydrzeć z ich okrutnej tyraniej i skrytej kradzieży starcowi wstydałem się zonajmić. Tragił się za sprawą Bożą który mię z sidła tego lenistwa/ już wybawić umyślił iż niektórzy bracia dla swego zbudowania do starca przyszli. Gdy tedy po wzięciu posilenia/ Collacją duchowna zaczęli/ odpowiedziawszy starzec na ich pytania/ o obżarstwie i o skrytych myśli
[...] powsćiągliwośći vstáwiczniem sie dopuscżał/ iednák gdym dosyć vczynił pożądliwości/ obaczywszy sie/ ćiężsem zá to złodzieystwo odnośił vtrapienie/ niż był oz iedłá kochánie. Gdy tedy tę barzo przykrą spráwę/ iákoby od wyćiągáczow Fáráonowych/ miásto nakazánych cegieł káżdy dźień nápełnić nie bez boleść sercá mego muśiałęm/ iednák nie mogłem sie wydrzeć z ich okrutney tyrániey y skrytey kradźieży stárcowi wstydałęm sie zonáymić. Trágił sie zá spráwą Bożą ktory mię z śidłá tego lenistwá/ iuż wybáwić vmyślił iż niektorzy bráćia dla swego zbudowánia do stárcá przyszli. Gdy tedy po wźięćiu posilenia/ Collácyą duchowna záczęli/ odpowiedźiawszy stárzec ná ich pytánia/ o obżarstwie y o skrytych myśli
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 382
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612