światło słońcu prawie, Postępuje Judyta po zrosionej trawie. Skoro zeszła Judyta z góry zbyt wysokiej I padołem wspaniałe niesie swoje kroki, Podjazdy, które miasto w nocy okrążały, Urodziwą Judytę zarazem potkały. Złapali ją z respektem, tylko przytrzymali I w te słowa nietrwożną niewiastę pytali: „Skąd idziesz i kto jesteś, dokąd się wynosisz, Czego żądasz, co myślisz i o co wżdy prosisz?” Skromnie Judyt odważna, miła, nieponura Odpowie: „Jam, panowie, jest hebrejska córą. Dlategom od nich — prawi — z ich miasta uciekła, Żem widziała, jako jest odwaga w nich wściekła, Że się bronić wam myślą
światło słońcu prawie, Postępuje Judyta po zrosionej trawie. Skoro zeszła Judyta z góry zbyt wysokiej I padołem wspaniałe niesie swoje kroki, Podjazdy, które miasto w nocy okrążały, Urodziwą Judytę zarazem potkały. Złapali ją z respektem, tylko przytrzymali I w te słowa nietrwożną niewiastę pytali: „Skąd idziesz i kto jesteś, dokąd się wynosisz, Czego żądasz, co myślisz i o co wżdy prosisz?” Skromnie Judyt odważna, miła, nieponura Odpowie: „Jam, panowie, jest hebrejska córą. Dlategom od nich — prawi — z ich miasta uciekła, Żem widziała, jako jest odwaga w nich wściekła, Że się bronić wam myślą
Skrót tekstu: JabłJHistBar_II
Strona: 529
Tytuł:
Historie arcypiękne do wiedzenia potrzebne ...
Autor:
Jan Kajetan Jabłonowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
zgrzeszył, i sama złośliwość gdyby prawdę mówiła, przyznałaby żem to dobrze uczynił, ale że wszystko obraca w złe, choćbym co najlepszego zrobił, i to z tądże w Mandat mi położono. Grzech i to że Książęcej Czapki na pieczeci zażywam.
ZE się Czapką Książęcą pieczętuję, i przez to nad równość się wynoszę. Tak jest, że tego zażywam, com wziął z urodzenia mego, Dziedzicz Fortun i Honorów, Książąt Ostrogskich Domu, z Matki mojej jestem, zażywam tego bez inuidiej, zażywają Bracia moi, i inni zażywają bez urazy Książęta, zekrwie Staródwanych Książąt urodzeni. Ale proszę: czy zażywam kiedy tego tytułu czy
zgrzeszył, y sámá złośliwość gdyby prawdę mowiłá, przyznáłáby żem to dobrze vczynił, ále że wszystko obraca w złe, choćbym co naylepszego zrobił, y to z tądże w Mándat mi położono. Grzech y to że Kśiążęcey Czapki ná pieczeći záżywam.
ZE się Czapką Kśiążęcą pieczętuię, y przez to nád rowność się wynoszę. Ták iest, że tego záżywam, com wźiął z vrodzenia mego, Dźiedźicz Fortun y Honorow, Kśiążąt Ostrogskich Domu, z Mátki moiey iestem, záżywam tego bez inuidiey, záżywáią Bráćia moi, y inni záżywáią bez vrázy Kśiążętá, zekrwie Stárodwanych Książąt vrodzeni. Ale proszę: czy záżywam kiedy tego tytułu czy
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 124
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
, jeden dokument, jedna probatia, a nakoniec słuszna jaka prasumptio? wszytko to, co mi zadano, podejźrzenie na ludzi szczęściem i honorami kwitnących wymyślić może, probować pewnie niemo że. Dał Pan Bóg komu fortuny, splendory, Clientelas assistentie, bierze to inuidia za okazją, podać go na odium, że taki wynosi się nad różność. A nowinasz to w Polsce, widzieć przestrone Włości, wielkie Asystentie, długie Stoły, ludzkość i szczodrobliwość (rzekę) uboższym, aby wyniknęła cnota ich, i swego czasu pomocna była Ojczyźnie w Sejmikach, i Sejmach A dziwże to, widzieć prywatnego Szlachcica po kilku Tysięcy do Wojsk przychodzącego A byłże
, ieden document, iedná probátia, á nákoniec słuszna iáka prasumptio? wszytko to, co mi zádano, podeyźrzenie ná ludźi szczęśćiem y honorámi kwitnących wymyślić może, probowáć pewnie niemo że. Dał Pan Bog komu fortuny, splendory, Clientelas assistentie, bierze to inuidia zá okázyą, podáć go ná odium, że táki wynośi się nád rożność. A nowinász to w Polszcze, widźieć przestrone Włośći, wielkie Assistentie, długie Stoły, ludzkość y szczodrobliwość (rzekę) vboższym, áby wyniknęłá cnotá ich, y swego czásu pomocna byłá Oyczyznie w Seymikách, y Seymách A dźiwże to, widźieć priwatnego Szláchćicá po kilku Tyśięcy do Woysk przychodzącego A byłże
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 128
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
/ i gdzie słońce kończy biegi. G A skoro mokrą brodą kąpiących się tknęła Bożych ust/ i nadęta od wrot wykszyknęła/ Wszystkie ziemskie i Morskie wody usłyszały/ I których doszło/ zaraz bieg swój zatrzymały. Już Morze brzeg ma/ już się i w swoje zmieszczają Łożyska pełne rzeki/ strugi opadają: Pagórki się wynoszą/ ziemia się odkrywa/ Za padnieniem wód coraz miejsc więcej przybywa: I po długim dniu wstają z gołymi wierzchami Lasy/ gałęzi mając zbłocone mułami. Przywrócony już świat był/ który skoro swemi Oczyma Deukalion pustym/ i na ziemi Wielkie milczenie ujźrzał/ zalawszy się łzami/ Takimi rzecz do Pyrrhy zaczyna słowami: H O
/ y gdźie słońce kończy biegi. G A skoro mokrą brodą kąpiących się tknęłá Bożych vst/ y nádęta od wrot wykszyknęłá/ Wszystkie źiemskie y Morskie wody vsłyszáły/ Y ktorych doszło/ záraz bieg swoy zátrzymáły. Iuż Morze brzeg ma/ iuż się y w swoie zmieszczáią Lożyská pełne rzeki/ strugi opadáią: Págorki się wynoszą/ źiemiá się odkrywá/ Zá pádnieniem wod coraz mieysc więcey przybywa: Y po długim dniu wstáią z gołymi wierzchámi Lásy/ gáłęźi máiąc zbłocone mułámi. Przywrocony iuż świát był/ ktory skoro swemi Oczymá Deukálion pustym/ y ná źiemi Wielkie milczenie vyźrzał/ zálawszy się łzámi/ Tákimi rzecz do Pyrrhy záczyna słowámi: H O
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 22
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
/ Zachodniej Cerkwie/ Lampy/ Gelazius i Lew świątobliwi Rzymscy Biskupowie/ aby wysokością Majestatu swego w Cerkiewnych sprawach uwielbieni/ dzisiejszym Episcotom którzy stolice ich osiadszy Chrystusowe Zakony i Przykazania podług szumnej dumy swojej łamią/ strofując przykazali. Niech wam usta zamknie JEZUS Pan/ ludzie grzechu/ synowie zatracenia/ którzy się sprzeciwiacie Bogu/ i wynosicie się nad to wszystko co zowią Bogiem/ albo co za Boga chwalą/ którzy siadszy w Kościele Bożym/ jako Bogowie/ na świątość tajemnej Wieczerzy Pańskiej niezbożnie się targnąwszy/ Kielich przenadroższej Krwie jego/ a zatym wiecznęgo żywota dziedzictwo niewinnym duszom ludzkim odejmujecie/ i Arystotelesowego waszego wykrętnego rozumu duchem Chrystusowi się Panu sprzeciwiacie/ który w podaniu
/ Zachodniey Cerkwie/ Lámpy/ Gelázius y Lew świątobliwi Rzymscy Biskupowie/ áby wysokośćią Máiestatu swego w Cerkiewnych spráwach vwielbieni/ dźiśieyszym Episcotom ktorzy stolice ich ośiadszy Chrystusowe Zakony y Przykazania podług szumney dumy swoiey łamią/ strofuiąc przykazáli. Niech wam vsta zámknie IEZVS Pan/ ludźie grzechu/ synowie zátrácenia/ ktorzy się sprzećiwiacie Bogu/ y wynośićie się nád to wszystko co zowią Bogiem/ álbo co zá Bogá chwalą/ ktorzy śiadszy w Kośćiele Bożym/ iáko Bogowie/ ná świątość táiémney Wiecżerzy Páńskiey niezbożnie się tárgnąwszy/ Kielich przenadroższey Krwie iego/ á zátym wiecżnęgo żywotá dźiedźictwo niewinnym duszom ludzkim odeymuiećie/ y Aristotelesowego wászego wykrętnego rozumu duchem Chrystusowi się Pánu sprzećiwiaćie/ ktory w podániu
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 5v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
z nagości mej naśmiewacie i cieszycie. Przyjdzie ten czas/ że się wszystkiego tego wstydać będziecie. Lepiejby w prawdzie wam było nie poznać świałości prawdy/ niżli poznaną odrzucić/ zgasić i zatłumić. I tyżeś to Pasterz/ który Pasterstwem się chłubisz/ a zgubą owczątek Boga lżysz? Tyżeś Kapłan/ który poświęceniem się wynosisz/ a zmazą świętości Boga się wyrzekasz. Ani życie/ ani obyczaje/ ani chodzenie/ ani odzienie was Mistrzami być pokazują: Ni mądrość/ ni ćwiczenie/ ani rozmowa o poświęceniu i Pasterstwie waszym świadczą: W życiu jesteście Karczmarze i Kupcy/ w obyczajach domolegowie: w rozmowie nieukowie/ w chodzeniu obłudne lisy: a
z nágośći mey náśmiewaćie y cieszyćie. Przyidźie ten cżás/ że się wszystkiego tego wstydáć będźiećie. Lepieyby w prawdźie wam było nie poznáć świáłośći prawdy/ niżli poznáną odrzućić/ zgáśić y zátłumić. Y tyżeś to Pásterz/ ktory Pásterstwem się chłubisz/ á zgubą owcżątek Bogá lżysz? Tyżeś Kápłan/ ktory poświąceniem się wynośisz/ á zmázą świątośći Bogá się wyrzekasz. Ani żyćie/ áni obycżáie/ áni chodzenie/ áni odźienie was Mistrzámi być pokázuią: Ni mądrośc/ ni ćwicżenie/ áni rozmowá o poświąceniu y Pásterstwie wászym świádcżą: W żyćiu iesteśćie Kárcżmarze y Kupcy/ w obycżáiach domolegowie: w rozmowie nieukowie/ w chodzeniu obłudne lisy: á
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 15v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
celebrują, Psalmy śpiewają. O Biskupstwach, Arcydiakoństwach, Opatstwach, i o inszych Przełożeństwach niewstydliwie dziś za pasy chodzą. Aby się kościelne dochody na zbytki i marności obracały, zbywa, żeby się objawił człowiek grzechu, syn zatracenia, Diabeł nie tylko dzienny, ale i południowy, który przemienia się w Anioła światłości, i wynosi się nad wszystko co się Bóg nazywa, albo co chwalono bywa. I indziej/ na tęż nie uleczoną Kościoła chorobę ten świątobliwy mąż uskarżając się tak mówi. Serpit hodie puti da tabes per omne corpus Ecclesiae, et quo latius, eo desperatius, eoq periculosius, quo interius. Ministri Christi sunt, et seruiunt Antichristo.
celebruią, Psalmy spiewáią. O Biskupstwach, Arcydiakonstwach, Opátstwach, y o inszich Przełożenstwach niewstydliwie dźiś zá pásy chodzą. Aby się kośćielne dochody ná zbytki y márnośći obracały, zbywa, żeby się obiáwił cżłowiek grzechu, syn zátrácenia, Diabeł nie tylko dźienny, ále y południowy, ktory przemienia się w Aniołá świátłośći, y wynośi się nád wszystko co się Bog názywa, álbo co chwálono bywa. Y indziey/ ná tęż nie vlecżoną Kośćiołá chorobę ten świątobliwy mąż vskarżáiąc sie ták mowi. Serpit hodie puti da tabes per omne corpus Ecclesiae, et quo latius, eo desperatius, eoq periculosius, quo interius. Ministri Christi sunt, et seruiunt Antichristo.
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 74
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
, która go swędzi kiedy nie praktykuje cnoty.
Taką jednak sprawiedliwością świat cały się utrzymuje, i wszystkie Monarchie się rządzą; w Rzeczypospolitej tylko wolnej, zda się być incompatibilitas wolności z sprawiedliwością; co się najbardziej wydaje, kiedy kto ma sobie za niewolą, nie czinić impunè co mu się podoba, kiedy kto nie słusznie wynosi się nad swoję kondycją, nie kontentując się tą, w której go opatrzność Boska osadziła, bez rozeznania roźności jej darów, kiedy zapomniawszy aequalitatem o urrodzenia, niechciałby się z nikim aequiparare w godnościach i w fortunie, i kiedy rozumie, że mu sprawiedliwie należy to, co przy wolności nic mu nie zabroni pretendować,
, ktora go swędźi kiedy nie práktykuie cnoty.
Taką iednak sprawiedliwośćią swiát cały się utrzymuie, y wszystkie Monarchie sie rządzą; w Rzeczypospolitey tylko wolney, zda się bydź incompatibilitas wolnośći z sprawiedliwośćią; co się naybárdźiey wydáie, kiedy kto ma sobie za niewolą, nie cźynić impunè co mu się podoba, kiedy kto nie słusznie wynosi się nad swoię kondycyą, nie kontentuiąc się tą, w ktorey go opatrzność Boska osadźiła, bez rozeznania roźnośći iey dárow, kiedy zapomniáwszy aequalitatem o urrodzenia, niechćiałby się z nikim aequiparare w godnośćiach y w fortunie, y kiedy rozumie, źe mu sprawiedliwie naleźy to, co przy wolnośći nic mu nie zabroni pretendować,
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 134
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
/ którymby kogo obrazić mogli: iż żadnego oręża nieprzyjacielskiego się nie lękają/ zatępione wszytkie/ żadna z nich nie obrazi ich cierpliwości i stateczności. Pokazują i to/ iż oręże ich żołnierskie nie są z ciała; ale tak potężne w Bogu/ iż mogą zburzyć wszytkie fortece/ i Rady/ i wysokości/ które się wynoszą przeciwko nauce Bożej. Pokoj jednak w Państwie Rzymskim/ na początkach Chrześcijaństwa wiele dobrego sprawował: utorował abowiem drogę Apostołom/ aby bezpiecznie Ewangelią po wszytkim świecie różnosili; aby się i przez twarde góry Pogańskie przebijali/ jako Tomasz ś. do Indyej/ o której Rzymianie nie słychali: i aby niezgody w onym pokoju darowanym
/ ktorymby kogo obráźić mogli: iż żadnego oręża nieprzyiaćielskiego się nie lękáią/ zátępione wszytkie/ żadna z nich nie obráźi ich ćierpliwośći y státecznośći. Pokázuią y to/ iż oręże ich żołnierskie nie są z ćiáła; ále ták potężne w Bogu/ iż mogą zburzyć wszytkie fortece/ y Rády/ y wysokośći/ ktore się wynoszą przećiwko náuce Bożey. Pokoy iednák w Páństwie Rzymskim/ ná początkách Chrześćiáństwá wiele dobrego spráwował: vtorował ábowiem drogę Apostołom/ áby bespiecznie Ewángelią po wszytkim świećie roznośili; áby się y przez twárde gory Pogáńskie przebiiáli/ iáko Thomasz ś. do Indyey/ o ktorey Rzymiánie nie słycháli: y áby niezgody w onym pokoiu dárowánym
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 57
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
na takich practicatô. Potym IMPERATOR na poczwornym Triumfalnym Wozie złotym, lub z kości Słoniowej, Laurowym ukoronowany Wieńcem, takąż piastujący roszczkę w prawej ręce, wiezdzał cum Plausu Orbis et Urbis, w Togę ubrany Triumfalną. Przed nim jeden zrozgą Oliwną victis insultans. Żeby zaś pamiętał, iż Fortuna inconstans, i tym nie wynosił się Triumfem, Kat z nim był na Triumfalnym Wozie z Koroną złotą, admonendo, że dziś in triumpho wieziony, jutro na marach niesiony być możesz, Fortunâ tuâ abutens et honore. Przywiązywano do woza Triumfalnego Dzwonek i Bicz; na znak, że go na grzbiecie ukarzą, albo na gardle, jeżeli jakie na niego zawinie
na takich practicatô. Potym IMPERATOR na poczwornym Tryumfalnym Wozie złotym, lub z kości Słoniowey, Laurowym ukoronowany Wieńcem, takąż piastuiący roszczkę w prawey ręce, wiezdzał cum Plausu Orbis et Urbis, w Togę ubrany Tryumfálną. Przed nim ieden zrozgą Oliwną victis insultans. Zeby zaś pamiętał, iż Fortuna inconstans, y tym nie wynosił się Tryumfem, Kat z nim był na Tryumfalnym Wozie z Koroną złotą, admonendo, że dziś in triumpho wieziony, iutro na marach niesiony bydź możesz, Fortunâ tuâ abutens et honore. Przywiązywano do woza Tryumfalnego Dzwonek y Bicz; na znak, że go na grzbiecie ukarzą, álbo na gárdle, ieżeli iakie na niego zawinie
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 466
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755