sprawować, odpowiadać i krwią pocić będziesz. I tam dalej, czego prostemu karbownikowi przy rachunku równym szczęściem nie zawsze dostanie. Zginęła godność w honorach, bo je przez poniżenie zasłużonych niesposobni biorą ani się w nich zasługują ojczyźnie korespondując cnotami i akcjami godności, ale tylko respektom, szczęściu i faworom nadskakują, sztafirkują i wysługują się w różne, a często podłe i nieprzyzwoite sumieniu i powołaniu swojemu sposoby. Choćby czasem urynał albo stolec podać, byle tylko na stołku jak im osięść albo syna osadzić, nie szpeci to humoru; ani przykra sercu, ani honorowi zelozyja będzie ustąpić prawa i prawem uprzywilejowanego łoża swojego, byle tylko dostąpić konfidencji,
sprawować, odpowiadać i krwią pocić będziesz. I tam dalej, czego prostemu karbownikowi przy rachunku równym szczęściem nie zawsze dostanie. Zginęła godność w honorach, bo je przez poniżenie zasłużonych niesposobni biorą ani się w nich zasługują ojczyźnie korespondując cnotami i akcyjami godności, ale tylko respektom, szczęściu i faworom nadskakują, sztafirkują i wysługują się w różne, a często podłe i nieprzyzwoite sumieniu i powołaniu swojemu sposoby. Choćby czasem urynał albo stolec podać, byle tylko na stołku jak im osięść albo syna osadzić, nie szpeci to humoru; ani przykra sercu, ani honorowi zelozyja będzie ustąpić prawa i prawem uprzywilejowanego łoża swojego, byle tylko dostąpić konfidencyi,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 175
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
sądzeni bywamy. Wszyscy się przed trybunał Chrystusów stawiemy, gdzie dobrą albo też złą zapłatę weźmiemy. Teraz dobrym po śmierci niebo otwierają, źli zaś na wieczne męki do piekła spadają. My, choć temu wierzymy, lecz nie uważamy, same rzeczy doczesne przed oczyma mamy, zaczym się też do złego łatwie uwodzimy, ciału się wysługując, dusze swe gubimy. Jesteśmy by kurczęta w kupie żyrujące, z których gdy jedno porwie, wnet wszytkie gdaczące pierzchną, lecz się zaś znowu do żyru wracają – że z nich jedno zarżnione, nic nie uważają. Dlategoż kaznodzieje, także spowiednicy posłani od Chrystusa, świeccy, zakonnicy, na pamięć ostateczne ludziom przekładają
sądzeni bywamy. Wszyscy się przed trybunał Chrystusów stawiemy, gdzie dobrą albo też złą zapłatę weźmiemy. Teraz dobrym po śmierci niebo otwierają, źli zaś na wieczne męki do piekła spadają. My, choć temu wierzymy, lecz nie uważamy, same rzeczy doczesne przed oczyma mamy, zaczym się też do złego łatwie uwodzimy, ciału się wysługując, dusze swe gubimy. Jesteśmy by kurczęta w kupie żyrujące, z których gdy jedno porwie, wnet wszytkie gdaczące pierzchną, lecz się zaś znowu do żyru wracają – że z nich jedno zarżnione, nic nie uważają. Dlategoż kaznodzieje, także spowiednicy posłani od Chrystusa, świeccy, zakonnicy, na pamięć ostateczne ludziom przekładają
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 4
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
że mijąm to po staremu przysłano trunków Zwierzyn. etc. Przyszedłem do Chorostowy potym do Nowogrodka przychodząc markotno mi było że to do Mnie nie wysłali mieszczanie wiedząc o Posłach A dalsze za Nimi Miasta wysyłali wcześnie i onych przejezdzając z sobą inwitowali którzy powiedzieli że Niemoże nikt dwiema Panom słuzyć mamy tez teraz swoich Panów którym się wysługujemy A stał tam Litwy Pułk posłałem tedy do nich przodem ze by tedy było koni pułtora sta do wozów Poselskich i Prowiant powiedzieli że z tego nic nie będzie bo my tu mamy kogo Prowiantować i po staremu nie wysłali nikogo Nie tuszyli bo żebym się odważył natrzec na Miasto gdzie stoi kupa konfederatów. Ja jednak rzekę
że miiąm to po staremu przysłano trunkow Zwierzyn. etc. Przyszedłęm do Chorostowy potym do Nowogrodka przychodząc markotno mi było że to do Mnie nie wysłali mieszczanie wiedząc o Posłach A dalsze za Nimi Miasta wysyłali wczesnie y onych przeiezdzaiąc z sobą inwitowali ktorzy powiedzieli że Niemoze nikt dwiema Panom słuzyć mamy tez teraz swoich Panow ktorym się wysługuiemy A stał tam Litwy Pułk posłałęm tedy do nich przodem ze by tedy było koni pułtora sta do wozow Poselskich y Prowiant powiedzieli że z tego nic nie będzie bo my tu mąmy kogo Prowiantować y po staremu nie wysłali nikogo Nie tuszyli bo żebym się odwazył natrzec na Miasto gdzie stoi kupa konfederatow. Ia iednak rzekę
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 166v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
piątek i sobotę, że by z nas każdy jelenie po górach uganiać mógł, O konie najgorzej, które cale nie jedzą, jeno liście z drzew. Nie masz prowiantu dotąd obiecanego ni na konie, ni na ludzie; ludzie jednak nasi bardzo ochotni. Piechoty te, które mi przydane do wojska naszego, z taką się wysługują submisją, że nigdy tak swoje; nasze zaś poglądają miłosiernym okiem na obóz turecki, a z wielką tam bytności swej impacjencją: ale to chyba sama mocna ręka boska sprawić może. Tatarów prawie dotąd nie widać, nie wiemy jeszcze, gdzie są. List od Wci serca mego, przez sługę p. wojewody wołyńskiego
piątek i sobotę, że by z nas każdy jelenie po górach uganiać mógł, O konie najgorzej, które cale nie jedzą, jeno liście z drzew. Nie masz prowiantu dotąd obiecanego ni na konie, ni na ludzie; ludzie jednak nasi bardzo ochotni. Piechoty te, które mi przydane do wojska naszego, z taką się wysługują submisją, że nigdy tak swoje; nasze zaś poglądają miłosiernym okiem na obóz turecki, a z wielką tam bytności swej impacjencją: ale to chyba sama mocna ręka boska sprawić może. Tatarów prawie dotąd nie widać, nie wiemy jeszcze, gdzie są. List od Wci serca mego, przez sługę p. wojewody wołyńskiego
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 519
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962