na świecie, jeszcze go skracają Troski, które nań zewsząd przypadają.
Ty swojej gębie żałujesz żmindaku, Mybyśmy dały i czerwony złoty Za kąsek chleba do takiej roboty.
Szyszki z sośniny a zasię z dębniaku W czasy jesienne spadają żołędzi, Łzy z oczu naszych w takiej ciężkiej nędzy.
Skowronka w polu, słowika w majaku, Gołąbka w domu usłyszysz gruchanie, Tu nic, tylko z dział ogromnych strzelanie.
Byź to podobna, jak lotnemu ptaku Lecieć, najeść się, jeszcze w napełnionym Gardłku przynieść co siostrom utrapionym!
Graca do chmielu a do pasternaku Rywak, tobie zaś, cny pęcaku służy, Lecz nie w tych ręku, tłuk żelazny
na świecie, jeszcze go skracają Troski, ktore nań zewsząd przypadają.
Ty swojej gębie żałujesz żmindaku, Mybyśmy dały i czerwony złoty Za kąsek chleba do takiej roboty.
Szyszki z sośniny a zasię z dębniaku W czasy jesienne spadają żołędzi, Łzy z oczu naszych w takiej ciężkiej nędzy.
Skowronka w polu, słowika w majaku, Gołąbka w domu usłyszysz gruchanie, Tu nic, tylko z dział ogromnych strzelanie.
Byź to podobna, jak lotnemu ptaku Lecieć, najeść się, jeszcze w napełnionym Gardłku przynieść co siostrom utrapionym!
Graca do chmielu a do pasternaku Rywak, tobie zaś, cny pęcaku służy, Lecz nie w tych ręku, tłuk żelazny
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 368
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
wolny, ale źle zażyty, natenczas nie wątpię, żeby sejmy skutecznie stawały. Aleć postrzegłaby to szlachta, że ją ktoś tym trybunałem chce sztucznie zażyć i w co ją chce niby nieznacznie wciągnąć. Cóż by na to rzekła? Więc czyliż nielepiej iść otwarcie i staropolską rzetelnością ze stanem szlacheckim i bez tych majaków, dobrą wiarą, w klar i rzetelnie poczciwej i nieinteressowanej szlachcie perswadować, jak jest zła, jak śmiertelnie Ojczyźnie i szlachcie szkodząca ta pozwolona każdemu złemu i dobremu moc rwania wszystkich obrad publicznych i aby temu, co oczywiście gubi sejmy i Rzplitą, skutecznie zabiegła. Zechce zabiec? To i na inszy, daleko naturalniejszy i
wolny, ale źle zażyty, natenczas nie wątpię, żeby sejmy skutecznie stawały. Aleć postrzegłaby to szlachta, że ją ktoś tym trybunałem chce sztucznie zażyć i w co ją chce niby nieznacznie wciągnąć. Cóż by na to rzekła? Więc czyliż nielepiej iść otwarcie i staropolską rzetelnością ze stanem szlacheckim i bez tych majaków, dobrą wiarą, w klar i rzetelnie poczciwej i nieinteressowanej szlachcie perswadować, jak jest zła, jak śmiertelnie Ojczyźnie i szlachcie szkodząca ta pozwolona każdemu złemu i dobremu moc rwania wszystkich obrad publicznych i aby temu, co oczywiście gubi sejmy i Rzplitą, skutecznie zabiegła. Zechce zabiec? To i na inszy, daleko naturalniejszy i
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 142
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
znieść woleli, Niż wniść w wojnę, tym kształtem, którym Szwedzi, chcieli. Ta wrzawa przy granicach; posłowie zaś czule Interes promowują swych panów, w Stambule. Według nowszych instrukcyj. Lecz Sołtan ma oko Na to, co mu szpiegowie przynieśli; głęboko W sercu warząc Augusta, wtąż Polaków siły, Toż Moskiewskie majaki, co się jeszcze wiły. Lub zdala, adotego Karłowicka zgoda Tkwiała w głowie, stak wielą razem zarwać szkoda. A żeby niepokazał, co się w sercu snuje, J jak się myśl wątpliwa wswym zdaniu libruje, Zwłaszcza kiedy mu pochop dobry sami dają Posłowie, że gotowe Polsce wojska mają, Przeciwnych emulantów impet
znieść woleli, Niż wniść w woinę, tym kształtem, ktorym Szwedzi, chcieli. Ta wrzawa przy granicach; posłowie zaś czule Interes promowuią swych panow, w Stambule. Według nowszych instrukcyi. Lecz Sołtan ma oko Ná to, co mu szpiegowie przynieśli; głęboko W sercu warząc Augusta, wtąż Polakow siły, Toż Moskiewskie maiaki, co się ieszcze wiły. Lub zdala, ádotego Karłowicka zgoda Tkwiałá w głowie, ztak wielą razem zarwać szkoda. A żeby niepokazał, co się w sercu snuie, J iak się myśl wątpliwa wswym zdaniu libruie, Zwłaszcza kiedy mu pochop dobry sami daią Posłowie, że gotowe Polszcze woiska maią, Przeciwnych emulantow impet
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 22
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
nich znaczy, Siebie za prawowiernych mają, i inaczy Cudzoziemca nie nazwą, z kąd ohydę mają, Z której się z obcym ludem ściślej nie kumają. Poselstwa Wielkiego do Turek. Turcy Mężczyzny cudzoziemca nielubią. W białogłowach zaś braku niemasz.
Wyjąwszy płeć niewieścią. bo tu niemasz braku Jakążkolwiek zagarnie w czambulskim Majaku Tatarzyn, czy Hrab dziki, czyli też w daninie Haracz dadzą poddane państwa, ich krainie. Moskiewska, Kozackali, Polkali, czyli to Niemka, Włoszka, Węgierka, skąd kolwiek; sowito Ten towar opłacają; byle w dobrej minie, Młodość, uroda, rozum, dank dały dziewczynie. Nie patrzą tu
nich znáczy, Siebie zá prawowiernych máią, y ináczy Cudzoziemca nie názwą, z kąd ochydę máią, Z ktorey się z obcym ludem ściśley nie kumáią. Poselstwa Wielkiego do Turek. Turcy Meszczyzny cudzoziemca nielubią. W białogłowách záś bráku niemasz.
Wyiąwszy płeć niewieścią. bo tu niemász bráku Jákążkolwiek zagarnie w czámbulskim Máiáku Tátárzyn, czy Hrab dziki, czyli też w dáninie Háracz dádzą poddáne páństwá, ich kráinie. Moskiewska, Kozackali, Polkali, czyli to Niemka, Włoszka, Węgierka, zkąd kolwiek; sowito Ten towar opłácáią; byle w dobrey minie, Młodość, uroda, rozum, dank dáły dziewczynie. Nie pátrzą tu
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 62
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
L. Ład, przyjsć do ładu, jedno co przyjsć do sprawy. Lasa, pensja pieniężna, i żołd rycerstwa. Leonin, talar Turecki lewkowy, Polskich złotych sześć. Lichtować, wynosić rzeczy, i cieżary z wodnego statku. Liwar, zowie się instrument żelazny, którym obciążone wozy podnoszą. M. Majaczenie, majaki. Wybiegi, wieszanie się koło czego, dla przepatrzenia, albo złowienia. Majdan. Obóz, albo wojska stanowisko. Mars. u Pogan bóg wojen bierze się za męstwo odwagę, wojenną minę etc. Marsylia. Port Francuski. Marsz. ciągnienie, albo iście wojska. Marszałek dworu Poselskiego J. P. Michał Popiel
L. Ład, przyjsć do ładu, jedno co przyjsć do sprawy. Lasa, pensya pieniężna, y żołd rycerstwa. Leonin, talar Turecki lewkowy, Polskich złotych sześć. Lichtować, wynosić rzeczy, y cieżary z wodnego statku. Liwar, zowie się instrument żelazny, którym obciążone wozy podnoszą. M. Máiáczenie, máiáki. Wybiegi, wieszánie się koło czego, dla przepátrzenia, albo złowienia. Maydan. Oboz, albo woyska stánowisko. Mars. u Pogan bog woien bierze się za męstwo odwagę, woienną minę etc. Marsylia. Port Fráncuski. Marsz. ciągnienie, albo iście woyska. Marszałek dworu Poselskiego J. P. Michał Popiel
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 356
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
Fortecom poszło dalej, ku Granicy Modrzejowskiego Tam Chrapkę zgubiwszy którego z działa zabito. Był to Żołnierz dawny i Doświadczony kawaler bywał Porucznikiem i Rotmistrzem Pułki wodził komendy miewał atam Nie ostróżnie zginął stanąwszy na Celu gdzie już Zmiasta miano znak do Rychtowania. Bo trzeba zawsze przystępować pod Fortecę wystrzegać się stanąć gdzie jest jaki kolwiek Majak albo krzak ale takie miejsca jako najprędzej przemijać bo doniej zwyczajnie Puskarze mają naznaczone Metas.
Kiedy już król był Granice blisko, dopiero Wojsko Litewskie przyszło łączyć się znaszemi piękne i porządne Wojsko ale Cóż kiedy post bellum Auxilium wyprawiali się bowiem natę Ekspedycyją Cunctando. których gdy by był król czekał jako mo niektórzy radzili bardzo by
Fortecom poszło daley, ku Granicy Modrzeiowskiego Tam Chrapkę zgubiwszy ktorego z działa zabito. Był to Zołnierz dawny y Doswiadczony kawaler bywał Porucznikiem y Rotmistrzem Pułki wodził kommendy miewał atam Nie ostroznie zginął stanąwszy na Celu gdzie iuz Zmiasta miano znak do Rychtowania. Bo trzeba zawsze przystępowac pod Fortecę wystrzegać się stanąc gdzie iest iaki kolwiek Maiak albo krzak ale takie mieysca iako nayprędzey przemiiać bo doniey zwyczaynie Puskarze maią naznaczone Metas.
Kiedy iuż krol był Granice blisko, dopiero Woysko Litewskie przyszło łączyć się znaszemi piękne y porządne Woysko ale coz kiedy post bellum Auxilium wyprawiali się bowięm natę Expedycyią Cunctando. ktorych gdy by był krol czekał iako mo niektorzy radzili bardzo by
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 275v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
, My byśmy dały i czerwony złoty Za kąsek chleba do takiej roboty. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Szyszki z sośniny a zasie z dębniaku W czasy jesienne spadają żołędzi, Łzy z oczu naszych w takiej ciężkiej nędzy Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Skowronka w polu, słowika w majaku, Gołąbka w domu usłyszysz gruchanie, Tu nic, tylko dział ogromnych strzelanie. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Byż to podobna jak ty, lotny ptaku, Lecieć, najeść się, jeszcze w napełnionym Garłku przynieść co siostrom utrapionym. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Tłuczku nieszcz
, My byśmy dały i czerwony złoty Za kąsek chleba do takiej roboty. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Szyszki z sośniny a zasie z dębniaku W czasy jesienne spadają żołędzi, Łzy z oczu naszych w takiej ciężkiej nędzy Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Skowronka w polu, słowika w majaku, Gołąbka w domu usłyszysz gruchanie, Tu nic, tylko dział ogromnych strzelanie. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Byż to podobna jak ty, lotny ptaku, Lecieć, najeść się, jeszcze w napełnionym Garłku przynieść co siostrom utrapionym. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Tłuczku nieszcz
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 67
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975