którzy niewstydliwie Presbyterowi Kielichy/ dyskosy/ Ryzy jakie chcą i kiedy wydają/ klątwie ci/ paenae pecuniariae, et decapitationisubiacent. to jest: Szyje ucięciu/ i pieniężnemu wedle Kanonów karaniu podlegają/ boć rzekł Dawid: Nie godzi się aby lada kto nosił Skrzynie/ tylko sami Lewitowie/ których Bóg obrał. Yindzie zastawili się królowi Kapłani Pańscy/ i rzekli: Nie twój to urząd Ozjaszu a byś palił kadzidło Panu: ale Kapłanów. I tamże niżej: I rozgniewawszy się Ozjasz/ trzymając w ręku kadzielnicę/ groził Kapłanom Pańskim/ i wnet wystąpił trąd na czoło jego przed Kapłany w Domu Bożym. A tak ujdziesz karności/ i nie
ktorzy niewstydliwie Presbyterowi Kielichy/ diskosy/ Ryzy iákie chcą y kiedy wydáią/ klątwie ći/ paenae pecuniariae, et decapitationisubiacent. to iest: Szyie vćięćiu/ y pieniężnemu wedle Cánonow karániu podlegáią/ boć rzekł Dawid: Nie godźi się áby ládá kto nośił Skrzynie/ tylko sámi Lewitowie/ ktorych Bog obrał. Yindzie zástáwili się krolowi Kápłáni Páńscy/ y rzekli: Nie twoy to vrząd Ozyaszu á byś palił kádzidło Pánu: ále Kápłanow. Y támże niżey: Y rozgniewawszy się Ozyasz/ trzymáiąc w ręku kádźielnicę/ groźił Kápłanom Páńskim/ y wnet wystąpił trąd ná czoło iego przed Kápłany w Domu Bożym. A ták vydźiesz kárnośći/ y nie
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 132 .
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
ludzkiemi, Żeś na pokarm dziwowi dziewkę zostawiła, Nad którą gładsza nigdy na świecie nie była, Dla której król Agrykan z połową Scycji Od Kaukazkich bram na śmierć przyszedł do Indii!
LVIII.
Dla której król Sakrypant zdrowie swe odważył I nad którą lżej i cześć i królestwo ważył, O którą grabia Orland nie raz się zastawił, Dla której rozum stracił i sławę splugawił I dla której wszytek świat z swemi narodami Mieszał się prawie z gruntu długiemi wojnami; A teraz sama jedna zostawszy - mój Boże! - Od nikogo mieć żadnej pomocy nie może.
LXIV.
Gdy ją tak rozbójnicy leżącą zastali, Pierwej ją, niż się ze snu ocknęła,
ludzkiemi, Żeś na pokarm dziwowi dziewkę zostawiła, Nad którą gładsza nigdy na świecie nie była, Dla której król Agrykan z połową Scytyej Od Kaukazkich bram na śmierć przyszedł do Indyej!
LVIII.
Dla której król Sakrypant zdrowie swe odważył I nad którą lżej i cześć i królestwo ważył, O którą grabia Orland nie raz się zastawił, Dla której rozum stracił i sławę splugawił I dla której wszytek świat z swemi narodami Mieszał się prawie z gruntu długiemi wojnami; A teraz sama jedna zostawszy - mój Boże! - Od nikogo mieć żadnej pomocy nie może.
LXIV.
Gdy ją tak rozbójnicy leżącą zastali, Pierwej ją, niż się ze snu ocknęła,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 163
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
na mię nie naskoczyli/ i rąk swoich we krwi Macierzyńskiej nie omoczyli. Serce bowiem służebnicze jest twarde/ i słowy nauczone być nie może/ chociaby co zrozumiało/ żadną miarą nie przyjmie. Pójdeli też do Książąt/ Przełożonych i Panów/ na tych/ by też dobrze i chcieli mię usłuchać/ a przy mnie się zastawić/ nie do końca należy/ gdyż poddani ich/ nie w rzeczach Duchownych posłuszni im być powinni/ ale tylko w świeckich.. Do tych (jako baczę) iść mi przysłusza/ którzy duszą rządzą/ ponieważ i rzecz sama o którą mi idzie/ jest Duchowna: Co i słusznie z tej miary uczynię/ że
ná mię nie náskoczyli/ y rąk swoich we krwi Máćierzyńskiey nie omocżyli. Serce bowiem służebnicże iest twárde/ y słowy náucżone być nie może/ choćiaby co zrozumiáło/ żadną miárą nie przyimie. Poydeli też do Kśiążąt/ Przełożonych y Pánow/ ná tych/ by też dobrze y chćieli mię vsłucháć/ á przy mnie się zástáwić/ nie do końcá należy/ gdyż poddáni ich/ nie w rzecżách Duchownych posłuszni im być powinni/ ále tylko w świeckich.. Do tych (iáko bacżę) iść mi przysłusza/ ktorzy duszą rządzą/ ponieważ y rzecż sámá o ktorą mi idźie/ iest Duchowna: Co y słusznie z tey miáry vcżynię/ że
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 21v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
nigdy nie postępowano; i trudne tu medium i radbym widział, kto to wygodzi, w takiem zwłaszcza upornem zawzięciu się tamtej strony i w uparciu przy swem. Dwie jedno tu drodze są. Jedna sprośna, servilis: z postradaniem wszytkiego ustąpić, poddać się; druga, rezolucją szlachecką, staropolską, przystojną przy prawiech się zastawić i tem samem Rzpltą i swobody vindicare trzeba. By ją, nie wiem, jako kto formował, bez ujmy i szwanku wolność być nie może. Bo albo nic albo ladaco z sejmu po staremu się odniesie i wszytkie skażenia in Republica incorrecta zostaną i te wszytkie inconvenientia, i ostatnia naszą zguba, jako się wyższej wspomniało
nigdy nie postępowano; i trudne tu medium i radbym widział, kto to wygodzi, w takiem zwłaszcza upornem zawzięciu się tamtej strony i w uparciu przy swem. Dwie jedno tu drodze są. Jedna sprośna, servilis: z postradaniem wszytkiego ustąpić, poddać się; druga, rezolucyą szlachecką, staropolską, przystojną przy prawiech się zastawić i tem samem Rzpltą i swobody vindicare trzeba. By ją, nie wiem, jako kto formował, bez ujmy i szwanku wolność być nie może. Bo albo nic albo ladaco z sejmu po staremu się odniesie i wszytkie skażenia in Republica incorrecta zostaną i te wszytkie inconvenientia, i ostatnia naszą zguba, jako się wyszszej wspomniało
Skrót tekstu: PękosSkryptCz_III
Strona: 293
Tytuł:
Skrypt na tych, którzy rokoszu nie pragną a sejmu się napierają.
Autor:
Prokop Pękosławski
Miejsce wydania:
Jędrzejów
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
chowacie, zdradliwie mój chleb jecie, na Boga ani na przysięgę swą nie pomnicie, prawdy mówić nie chcecie; gdy mię szarpają, wolności me gubią, w niewolą mię zaprzedają, dobrych i mądrych synów odemnie odrażają, dobra moje niegodnym dają, śpicie i przez szpary na to patrzycie, równo z drugimi o mię zastawić się nie chcecie. Nielza, jedno łzy moje krwawe na was wylewać, przeklinać was przeklęstwem macierzyńskim, a żałobliwie przed majestatem Bożym na was się skarżyć, który iż jest sprawiedliwy, bądźcież tego pewni, że niedługo tej swej niewdzięczności poenas dignas dabitis, a jeszcze tam, kędy Judasz za swoje też niewdzięczności dobrodziejstw od
chowacie, zdradliwie mój chleb jecie, na Boga ani na przysięgę swą nie pomnicie, prawdy mówić nie chcecie; gdy mię szarpają, wolności me gubią, w niewolą mię zaprzedają, dobrych i mądrych synów odemnie odrażają, dobra moje niegodnym dają, śpicie i przez szpary na to patrzycie, równo z drugimi o mię zastawić się nie chcecie. Nielza, jedno łzy moje krwawe na was wylewać, przeklinać was przeklęstwem macierzyńskim, a żałobliwie przed majestatem Bożym na was się skarżyć, który iż jest sprawiedliwy, bądźcież tego pewni, że niedługo tej swej niewdzięczności poenas dignas dabitis, a jeszcze tam, kędy Judasz za swoje też niewdzięczności dobrodziejstw od
Skrót tekstu: MowaKoprzCz_II
Strona: 99
Tytuł:
Żałosna mowa Rzpltej polskiej pod Koprzywnicą do zgromadzonego rycerstwa roku 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
zwłaszcza gdy jeszcze niektórzy od nas do nich przybeli, narazieł KiM. na owaki respons, także tę takową nastąpienia na nas z wojski rezolucją, tak, iż chyba ten, coby nie jedno serca szlacheckiego, ale i cnoty w sobie nie miał, na takiby się gwałt nie rzucił i tej ostatniej niewolej zastawić się nie chciał. I gdyby był rokosz poparł potężnie tych rzeczy, pozwolełby był bez pochyby KiM.; ale z jakim sercem, z jakim umysłem wykonania, ten pośledniejszy postępek odkrył. Jeśli tedy wina jaka przy mnie zostaje, nie będzie mogła być insza, jeno ta, żem się w powinności senatorskiej jako nawięcej poczuwał
zwłaszcza gdy jeszcze niektórzy od nas do nich przybeli, narazieł KJM. na owaki respons, także tę takową nastąpienia na nas z wojski rezolucyą, tak, iż chyba ten, coby nie jedno serca szlacheckiego, ale i cnoty w sobie nie miał, na takiby się gwałt nie rzucił i tej ostatniej niewolej zastawić się nie chciał. I gdyby był rokosz poparł potężnie tych rzeczy, pozwolełby był bez pochyby KJM.; ale z jakiem sercem, z jakim umysłem wykonania, ten pośledniejszy postępek odkrył. Jeśli tedy wina jaka przy mnie zostaje, nie będzie mogła być insza, jeno ta, żem się w powinności senatorskiej jako nawięcej poczuwał
Skrót tekstu: ZebrzSkryptCz_III
Strona: 144
Tytuł:
Skrypt in vim testamenti podany
Autor:
Mikołaj Zebrzydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
miała być ciepłą. Także w Swoszowicach pół mile dobre od Krakowa jest woda siarczysta/ i siarkę nie daleko onej wody kopią/ i pomaga barzo na krosty i na inne różne choroby/ a przedsię zimna jest. I przeto nie może się ostać to mniemanie/ aby siarka miała zagrzewać i ciepłemi czynić wody wszystkie. Ale zastawi się kto na tym/ i będzie mocno stał przy Senece/ który powiada że siarka tak ciepła dodawa wodom jako wapno niegaszone: abowiem jako na wapno kiedy wleje wodę zaraz się rozpala/ i wapno i woda: także i na siarkę/ kiedy wody nalejesz zaraz się rozpali/ i wodę rozgrzeje. To podobieństwo niema miejsca
miáłá bydź ćiepłą. Tákże w Swoszowicách puł mile dobre od Krákowá iest wodá śiárcżysta/ y śiárkę nie dáleko oney wody kopią/ y pomaga bárzo ná krosty y ná inne rożne choroby/ á przedśię źimna iest. Y przeto nie może sie ostać to mniemánie/ áby śiárká miáłá zágrzewáć y ćiepłemi czynić wody wszystkie. Ale zástáwi się kto ná tym/ y będźie mocno stał przy Senece/ ktory powiáda że śiárká ták ćiepłá dodáwa wodom iáko wapno niegászone: ábowiem iáko ná wapno kiedy wleie wodę záraz sie rospala/ y wapno y wodá: tákże y ná śiárkę/ kiedy wody náleiesz záraz sie rospali/ y wodę rozgrzeie. To podobieństwo niema mieyscá
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 90.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
. Aż zjęty niedostatkiem/ To do Żyda z ostatkiem: A tak przed swą dobrotą/ Został Polak gołotą. Są i insze przywary/ Niezgoda koło wiary Luter.
LUter wszytko o wierzę/ Zarzucił wkąt pacierze. Oracyje pogniły/ Post mu jakiś nie miły. Chodzi skrzywiwszy gębę/ Wieręć pościć niebę. Jałmużną się zastawię/ Przez dziady to odprawię. A kiedy dysputuje/ Tym wszytko aleguje. Pawłem Ewangelią/ A iż Księża źle żyją. Bo łatwiej cudze sądzić Sumnienie/ niż swe rządzić. Ale to nie mej głowy/ Kłopot z tego gotowy: Wrócę się ja doswego/ Rytmu Sowiźrzalskiego. Fraszki. Rusin.
ZAbrnę jeszcze do rusi
. Aż zyęty niedostátkiem/ To do Zydá z ostátkiem: A ták przed swą dobrotą/ Został Polak gołotą. Są y insze przywáry/ Niezgodá koło wiáry Luter.
LVter wszytko o wierzę/ Zárzućił wkąt paćierze. Orácyie pogniły/ Post mu iákiś nie miły. Chodźi skrzywiwszy gębę/ Wieręć pośćić niebę. Iáłmużną się zástáwię/ Przez dźiády to odpráwię. A kiedy dysputuie/ Tym wszytko álleguie. Páwłem Ewángelią/ A iż Kśięża źle żyią. Bo łátwiey cudze sądźić Sumnienie/ niż swe rządźić. Ale to nie mey głowy/ Kłopot z tego gotowy: Wrocę się ia doswego/ Rytmu Sowiźrzálskiego. Frászki. Ruśin.
ZAbrnę iescze do ruśi
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: C
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
nie mają racjej, by dla jakiej okazji Swoję drogę zwłóczyć mieli, więc się już wybrać musieli. Gdy już w drogę wyjeżdżają, lubo z żałością żegnają, Tuś, Wenus, strzałą rzuciła, gdyś go na konia wsadziła. Wyjeżdżają. Ze na koniu dobrze siedział, z tego mi się lepiej podobał.
Zastawić się trudnom miała! bom się była nie spodziała, By co nagle potkać miało, bo się nieznacznie spojźrało! Czyliż mu znać o tym dała i tam jechać rozkazała, Gdziem ja swoję dewocyją miała na tę intencyją? Prędko po ich odjeździe jechałam do Gułowskiej Woli i tam niespodzianie z nim zjechałam
nie mają racyjej, by dla jakiej okazyjej Swoję drogę zwłóczyć mieli, więc się już wybrać musieli. Gdy już w drogę wyjeżdżają, lubo z żałością żegnają, Tuś, Wenus, strzałą rzuciła, gdyś go na konia wsadziła. Wyjeżdżają. Ze na koniu dobrze siedział, z tego mi się lepiej podobał.
Zastawić się trudnom miała! bom się była nie spodziała, By co nagle potkać miało, bo się nieznacznie spojźrało! Czyliż mu znać o tym dała i tam jechać rozkazała, Gdziem ja swoję dewocyją miała na tę intencyją? Prędko po ich odjeździe jechałam do Gułowskiej Woli i tam niespodzianie z nim zjechałam
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 147
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
przyść nie mogło, rozważając i to sobie, iż chocia księżna Jej M. matka zda się przeciwną teraz być temu, przecie gdy ujrzy miłość i ku sobie i ku małżonce kniazia Dymitra, nie zmiękczyć serca swego nie będzie mogła, mając, jakom powiedział, Jego M. książę Wasil wszytko to przed oczyma, zastawił się wnet i nadzieję kniazia Dymitra już zemdlałą otrzeźwił, dokładając tego, iż jako ja tobie, kniaziu Dymitrze, dzierżę słowo i mocnie przy nim stoję, tak też chcę, iżbyś ty mnie twoje zdzierżał. I zatym Jego M. książę Wasil uczynił rzecz do księżny Jej M. matki, prosząc pokornie, prosząc uniżonemi
przyść nie mogło, rozważając i to sobie, iż chocia księżna Jej M. matka zda się przeciwną teraz być temu, przecie gdy ujrzy miłość i ku sobie i ku małżonce kniazia Dymitra, nie zmiękczyć serca swego nie będzie mogła, mając, jakom powiedział, Jego M. książę Wasil wszytko to przed oczyma, zastawił się wnet i nadzieję kniazia Dymitra już zemdlałą otrzeźwił, dokładając tego, iż jako ja tobie, kniaziu Dymitrze, dzierżę słowo i mocnie przy nim stoję, tak téż chcę, iżbyś ty mnie twoje zdzierżał. I zatym Jego M. książę Wasil uczynił rzecz do księżny Jej M. matki, prosząc pokornie, prosząc uniżonemi
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 196
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886