Października 1628.
Według przeszłego pisania mego do Waszej Królewskiej Mości, Pana mego miłościwego, przyszedłem z wojskiem W. K. Mści dnia wczorajszego pod sam obóz nieprzyjacielski, gdzie tylko na strzelenie z działa od siebie stojemy. Gotowem już był, P. Boga wziąwszy na pomoc, szczęścia z nim sprobować;
ale się zatrzymawał, nieoddalając przy fortelach swoich dla niczego inszego rozumiem, tylko że coś ludzi na Drwęcę posłał, za któremi, lubo się niemasz z czem dzielić, musiało się też posłać. Jakąmem tu intencją stanął, już Wasza Królewska Mość, Pan mój miłościwy, wiedzieć raczysz, abym się z nim, podali się
Października 1628.
Według przeszłego pisania mego do Waszej Królewskiej Mości, Pana mego miłościwego, przyszedłem z wojskiem W. K. Mści dnia wczorajszego pod sam obóz nieprzyjacielski, gdzie tylko na strzelenie z działa od siebie stojemy. Gotowem już był, P. Boga wziąwszy na pomoc, sczęścia z nim sprobować;
ale się zatrzymawał, nieoddalając przy fortelach swoich dla niczego inszego rozumiem, tylko że coś ludzi na Drwęcę posłał, za któremi, lubo się niemasz z czém dzielić, musiało się też posłać. Jakąmem tu intentią stanął, już Wasza Królewska Mość, Pan mój miłościwy, wiedzieć raczysz, abym się z nim, podali się
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 132
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
i jakoby w jednem miejscu zamykała. I tego może się każdy dowiedzieć od tych którzy żeglowali po morzach wielkich/ ci mogą dać sprawę/ że wszędy brzegi morskie są wyższe nad morze. Nie bawiąc się tedy więcej temi subtylnościami/ ani o przyrodzonym biegu (motum Latini vocant) wody Dyskurując/ ani też o tym jako się zatrzymawa woda morska/ i śpiesząc się właśnie do tego co własnego i przyzwoitego jest Medykowi/ zamykam te wszystkie dyskursy słowy Joba. Quis conclusit ostijs mare, quādo erumpebat quasi de vulua procedens? Circumdedi illud terminis meis, & posui vectem & ostia, & dixi, Vsque huc venies, & non procedes amplius , & hic
y iakoby w iednem mieyscu zámykáłá. Y tego może się każdy dowiedźieć od tych ktorzy żeglowáli po morzách wielkich/ ći mogą dáć spráwę/ że wszędy brzegi morskie są wyzsze nád morze. Nie báwiąc się tedy więcey temi subtylnośćiámi/ áni o przyrodzonym biegu (motum Latini vocant) wody diszkuruiąc/ áni też o tym iáko się zátrzymawa wodá morska/ y śpiesząc się właśnie do tego co własnego y przyzwoitego iest Medykowi/ zámykam te wszystkie diskursy słowy Iobá. Quis conclusit ostijs mare, quādo erumpebat quasi de vulua procedens? Circumdedi illud terminis meis, & posui vectem & ostia, & dixi, Vsque huc venies, & non procedes amplius , & hic
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 24.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
owę/ ale więcej owę/ a niż to: drudzy przeciwnym sposobem więcej to/ a niż owę: drudzy nie znają inszej dziedziny oprócz powietrza/ jako jest ptak rzeczony Manucodiata/ który niema nóg/ przeto nie może stanąć na ziemi; lecz miasto nich/ dała mu Natura dwie żyły na grzbiecie/ na których się zatrzymawa i zawiesza na gałązkach u drzewa/ kiedy chce odpocząć sobie. Miedzy zwierzęty wodnymi i ziemnemi/ są jedni/ co żyją raz w wodzie/ drugi raz na ziemi: miedzy wodnymi i powietrznymi są też które bawią się już na wodzie/ już też na powietrzu: a osobliwie taka jest ryba/ którą Hiszpani zowią latawcem
owę/ ále więcey owę/ á niż to: drudzy przećiwnym sposobem więcey to/ á niż owę: drudzy nie znáią inszey dźiedźiny oprocz powietrza/ iáko iest pták rzeczony Mánucodiatá/ ktory niema nog/ przeto nie może stánąć ná źiemi; lecz miásto nich/ dáłá mu Náturá dwie żyły ná grzbiećie/ ná ktorych się zátrzymawa y záwiesza ná gáłąskách v drzewá/ kiedy chce odpocząć sobie. Miedzy źwierzęty wodnymi y źiemnemi/ są iedny/ co żyią raz w wodźie/ drugi raz ná źiemi: miedzy wodnymi y powietrznymi są też ktore báwią sie iuż ná wodźie/ iuż też ná powietrzu: á osobliwie táka iest rybá/ ktorą Hiszpani zowią latáwcem
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 14
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
to wszytkiemu światu, pokazało przeszłemn panu cnotliwe koronne rycerstwo, że nic temere nie czynili, że nic praeiudicatum nie mieli. Bo temeritatis indicia te są: gorąco, prędko, nierozmyślnie czynić. A oni 18 lat czekawszy i zasię od zaczęcia rokoszu nad to więcej, niż półtora lata, z wielką cierpliwością z konkluzją rokoszową się zatrzymawali, czego świadków tak wiele z wielką fatygą, utratą majętności i niebezpieczeństwa ludzkiego. Z zjazdów zasię że praeiudicatum nic nie mieli; znaczy się stąd, że się ludzie, a ile przedniejszy wodzowie, żadnym strachom, żadnym obietnicom, praktykom, prywatom uwodzić nie dali, jawnie i otworzyście wszytkie propozycje i wszytkie konkluzje w kole
to wszytkiemu światu, pokazało przeszłemn panu cnotliwe koronne rycerstwo, że nic temere nie czynili, że nic praeiudicatum nie mieli. Bo temeritatis indicia te są: gorąco, prędko, nierozmyślnie czynić. A oni 18 lat czekawszy i zasię od zaczęcia rokoszu nad to więcej, niż półtora lata, z wielką cierpliwością z konkluzyą rokoszową się zatrzymawali, czego świadków tak wiele z wielką fatygą, utratą majętności i niebezpieczeństwa ludzkiego. Z zjazdów zasię że praeiudicatum nic nie mieli; znaczy się stąd, że się ludzie, a ile przedniejszy wodzowie, żadnym strachom, żadnym obietnicom, praktykom, prywatom uwodzić nie dali, jawnie i otworzyście wszytkie propozycye i wszytkie konkluzye w kole
Skrót tekstu: PismoSzlachCz_III
Strona: 361
Tytuł:
Pismo szlachcica jednego, w którym o rozprawie znać daje do braciej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
rozumie, aby to, co komu nie w smak iść miało, co się ku dobremu pospolitemu czyni. Jako na ten czas po takowych domowych ciężarach, po wielkich od pogaństwa postrachach, rozumie J. K. M. rzecz być potrzebną przełożyć to wmciam, co się w tych czasiech działo i jakowymi sposoby całość ojczyzny zatrzymawała się. Nie tajno już wmciom, jako za pilnem staraniem J. K. M. i za pracą usilną tych, na których to J. K. M. i R. P. włożyła, to wszystko do pożądanego skutku przyszło, co dla uspokojenia R. P. i ukontentowania żołnierza skonfederowanego stany wszystkie na świeżo
rozumie, aby to, co komu nie w smak iść miało, co się ku dobremu pospolitemu czyni. Jako na ten czas po takowych domowych ciężarach, po wielgich od pogaństwa postrachach, rozumie J. K. M. rzecz być potrzebną przełożyć to wmciam, co się w tych czasiech działo i jakowymi sposoby całość ojczyzny zatrzymawała się. Nie tajno już wmciom, jako za pilnem staraniem J. K. M. i za pracą usilną tych, na których to J. K. M. i R. P. włożyła, to wszystko do pożądanego skutku przyszło, co dla uspokojenia R. P. i ukontentowania żołnierza skonfederowanego stany wszystkie na świeżo
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 440
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
tam jest 16. studzień/ z których woda idzie rurami do jednego stawu/ który jest na milę wielką od miasta. Jest barzo handlowne/ gdyż te handle barzo się tam zawzięły/ za przybyciem Portugalczyków do Indii: bo tam się sprowdzili kupcy Arabscy z swymi jarmarkami: gdyż nie mogąc nawigować bezpiecznie na zwyczajne targi/ zatrzymawają się w Aden/ czekając jakoby wiachać abo wyjachać z Fretum, ku porozumieniu bezpieczeństwa drogi/ abo też czekając na wiatry zgubione. Turczyn/ który się tam uczynił Panem nie barzo dawno/ ma tu barzo wielką straż. Portugalczycy kusili się nie raz o tamto miejsce/ ale daremno: a zaprawdę też nie potrzeba im więcej
tám iest 16. studźien/ z ktorych wodá idźie rurámi do iednego stáwu/ ktory iest ná milę wielką od miástá. Iest bárzo hándlowne/ gdyż te hándle bárzo się tám záwźięły/ zá przybyćiem Portogálczykow do Indiey: bo tám się zprowdźili kupcy Arábscy z swymi iármárkámi: gdyż nie mogąc náuigowáć bespiecznie ná zwyczáyne tárgi/ zátrzymawáią się w Aden/ czekáiąc iákoby wiácháć ábo wyiácháć z Fretum, ku porozumieniu bespieczeństwá drogi/ ábo też czekáiąc ná wiátry zgubione. Turczyn/ ktory się tám vczynił Pánem nie bárzo dawno/ ma tu bárzo wielką straż. Portogálczycy kuśili się nie raz o támto mieysce/ ále dáremno: á záprawdę też nie potrzebá im więcey
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 200
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
się do Idumejej/ która się poczyna u jeziora Sirboni/ a rozciąga się ku wschodowi aż do Żydowskiej ziemie. Ma w sobie miasto stare Gazę/ miedzy którymi i Kairem/ znajduje się Kattia/ w której mają takie gołębie/ iż przez nie posyłają nowiny do Kairu w liściech przywiązawszy im je pod skrzydłami: i niezatrzymawa się nigdziej to ptastwo/ aż przyleci do gołębińca zamkowego/ kędy znajdują swe towarzysze/ a jest tam przeciągu 6. dni jazdy krajem pustym. Idą potym Ostracina/ Rinocorura/ Ascalona/ Azoto. Obywatele tej Prowincji mają naturę Arabów swych sąsiad. Ródzi się tam barzo wiele palm sławnych u Poetów. SYRIA.
SYria barzo wielka
się do Idumeiey/ ktora się poczyna v ieźiorá Sirboni/ á rozćiąga się ku wschodowi áż do Zydowskiey źiemie. Ma w sobie miásto stáre Gázę/ miedzy ktorymi y Káirem/ znáyduie się Cáttia/ w ktorey máią tákie gołębie/ iż przez nie posyłáią nowiny do Káiru w liśćiech przywiązawszy im ie pod skrzydłámi: y niezátrzymawa się nigdźiey to ptástwo/ áż przyleći do gołębińcá zamkowego/ kędy znáyduią swe towárzysze/ á iest tám przećiągu 6. dni iázdy kráiem pustym. Idą potym Ostráciná/ Rinocorurá/ Ascálona/ Azoto. Obywátele tey Prouinciey máią náturę Arábow swych sąśiad. Rodźi się tám bárzo wiele palm sławnych v Poetow. SYRIA.
SYria bárzo wielka
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 202
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
przeszkadzało. Otrzymał jednak Guardynerus od Papieża dwu Kardynałów/ jako sędziów do tej sprawy/ Canpeggium i Ebo- racensem, i żeby też ona sprawa mogła być w Anglii rozstrzęsiona. Papież/ spodziewając się/ iż za czasem król miał się obaczyć/ uważywszy jaśniej rzeczy/ i odmienić miał umysł/ zlecił Campeggio, naprzód/ żeby się zatrzymawał na drodze/ jakby nadłużej mógł: przytym/ żeby czynił wszelaką pilność/ aby pojednał króla z królową: a jeśliby tego nie mógł sprawić/ żeby namawiał królową/ aby weszła do którego zakonu: nakoniec/ żeby nie czynił dekretu żadnego/ bez nowej Informacji. Przybył tedy Campeggio do Londry miasta w Octobrze
przeszkadzáło. Otrzymał iednák Guárdinerus od Papieżá dwu Kárdynałow/ iáko sędźiow do tey spráwy/ Canpeggium y Ebo- racensem, y żeby też oná spráwá mogłá być w Angliey rozstrzęśioná. Papież/ spodźiewáiąc się/ iż zá czásem krol miał się obáczyć/ vważywszy iásniey rzeczy/ y odmienić miał vmysł/ zlećił Campeggio, naprzod/ żeby się zátrzymawał ná drodze/ iákby nadłużey mogł: przytym/ zeby czynił wszeláką pilność/ áby poiednał krolá z krolową: á iesliby tego nie mogł spráwić/ żeby námawiał krolową/ áby weszłá do ktorego zakonu: nákoniec/ żeby nie czynił dekretu żadnego/ bez nowey Informátiey. Przybył tedy Cámpeggio do Londry miástá w Octobrze
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 42
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
nadziei o żywocie. Ociec starszy przyzwany ku jej pomocy/ podał jej krótko naukę wiary/ i drogę zbawienia: na co gdy ona pozwoliła/ i chrzest przyjęła/ zaraz porodziła. Obaczywszy to jej powinni/ a potym sąsiedzi/ przyjęli wszyscy Ewangelią/ której nauczył ich ten Ociec z pilnością/ i potym pochrzcił. Nie zatrzymawał się po miejscach/ tylko ile potrzeba ukazowała: ale przebierał nowe Chrześcijany pobożniejsze i dowcipniejsze/ i zlecał im miasto siebie staranie o inszych. Ci strzegli kościołów/ chrzcili czasu potrzeby wielkiej: spisywali rzeczy wielkie i trudne/ aby byli potym informowali ojca/ i pytali się od niego rady. Chodził z miejsca jednego na drugie piechotą
nádźiei o żywoćie. Oćiec stárszy przyzwány ku iey pomocy/ podał iey krotko náukę wiáry/ y drogę zbáwienia: ná co gdy oná pozwoliłá/ y chrzest przyięłá/ záraz porodźiłá. Obaczywszy to iey powinni/ á potym sąśiedźi/ przyięli wszyscy Ewángelią/ ktorey náuczył ich ten Oćiec z pilnośćią/ y potym pochrzćił. Nie zátrzymawał się po mieyscách/ tylko ile potrzebá vkázowáłá: ále przebierał nowe Chrześćiány pobożnieysze y dowćipnieysze/ y zlecał im miásto śiebie stáránie o inszych. Ci strzegli kośćiołow/ chrzćili czásu potrzeby wielkiey: spisywáli rzeczy wielkie y trudne/ áby byli potym informowáli oycá/ y pytáli się od niego rády. Chodźił z mieyscá iednego ná drugie piechotą
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 175
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
już tam ars militaris, czas, occasiones i insze okoliczności uczą, co kto ma z wojskiem czynić. Atoli to pewna, że i bić się z niemi, choć nie równi, beli gotowi i traktować nie cum detrimento Reipublicae, w czym ich też zaciągano z tamtej strony i upewniano, i dlategoż też najwięcej zatrzymawali się i tu i ówdzie, rozumiejąc, że tak przez te traktaty prędszy tym rzeczom koniec uczynić, siebie i Rzpltą uspokoić mogli. Rokoszanin: A wiecież wy jeszczeż, co ja wam powiem? A będziecież wy temu wierzyć, żeby który z tego cechu pańskiego, albo i brat nasz, co się stołka w radzie
już tam ars militaris, czas, occasiones i insze okoliczności uczą, co kto ma z wojskiem czynić. Atoli to pewna, że i bić się z niemi, choć nie równi, beli gotowi i traktować nie cum detrimento Reipublicae, w czym ich też zaciągano z tamtej strony i upewniano, i dlategoż też najwięcej zatrzymawali się i tu i ówdzie, rozumiejąc, że tak przez te traktaty prędszy tym rzeczom koniec uczynić, siebie i Rzpltą uspokoić mogli. Rokoszanin: A wiecież wy jeszczeż, co ja wam powiem? A będziecież wy temu wierzyć, żeby który z tego cechu pańskiego, albo i brat nasz, co się stołka w radzie
Skrót tekstu: RozRokCz_II
Strona: 123
Tytuł:
Rozmowa o rokoszu
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918