zrywąm latoroślę Te MARYNIE pieknej poślę. ZIELONYM się niech zabawi/ A niech słuszny zakład stawi.
Ta gra tym się prawem chlubi Komu zwiędnie/ kto je zgubi/ Lub go zbędzie inszym kształtem/ Opłaca zakład Ryczałtem/ Więc ja stawiąm łańcuch złoty/ W grochowe ziarka roboty/ Choć nie Kańak nie Haldzbańty/ Na jakim się zdobył fanty. Księgi Trzecie.
A zaś moja stawi Dama/ Już nie kruszec/ siebie sama. Droższy zakład jej Osoby Niż złoto Węgierskiej proby.
Przyjmie prawo i gałązzki/ Pieknemi zwięzuje wstąszki. Pokrowczyk z skory wierzbowy/ Kładzie by nie wiądł list płowy.
Tak jej miły tak jej wzięty/ Wespół go chowa zdrażnięty.
zrywąm látoroślę Te MARYNIE piekney poslę. ZIELONYM się niech zábáwi/ A niech słuszny zakład stáwi.
Tá grá tym się práwem chlubi Komu zwiędnie/ kto ie zgubi/ Lub go zbędźie inszym kształtem/ Opłaca zákład Ryczałtem/ Więc ia stawiąm łáńcuch złoty/ W grochowe źiarká roboty/ Choć nie Káńak nie Háldzbáńty/ Ná iákiem się zdobył fánty. Kśięgi Trzećie.
A záś moiá stáwi Dámá/ Iuż nie kruszec/ śiebie sámá. Droższy zakład iey Osoby Niż złoto Węgierskiey proby.
Przyimie práwo y gáłąszki/ Pieknęmi zwięzuie wstąszki. Pokrowczyk z skory wierzbowy/ Kłádźie by nie wiądł list płowy.
Ták iey miły ták iey wźięty/ Wespoł go chowa zdrażnięty.
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 167
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
zostawiwszy zachowaniu, z prześwietnem jego carskiem wieliczeństwem na zgubę rzeczypospolitej naszej sprzysieżony pokazał skutek i dowody, kiedy za najpierwszem na Saksonią zamieszaniem się, dla obrony dethronisationem sui autoryzował, Polaków z posłuszeństwa swego uwolniwszy, zgoła nie tylko tronu ale i imienia polskiego wyrzekłszy się, oświadczył prawdziwą dla dziedzicznego miłość, na jaką dla wolnego narodu zdobyć się nigdy nie mógł, lubo ozdobna niegdy i szczęśliwa, lacto ot melle iluens Regio ojczyzny naszej, za sporządzeniem panowania jego in solitudinem conversa, w obmierzłem spustoszeniu obdarta z piekności swojej między popiołami tak wielkich pożarów, ledwie tchnąć i ledwie mieć mogła tectum, sub quo lare habitet, sub quo pernoctet egestas: wszystkich zgoła tej
zostawiwszy zachowaniu, z prześwietném jego carskiem wieliczeństwem na zgubę rzeczypospolitéj naszéj sprzysieżony pokazał skutek i dowody, kiedy za najpierwszém na Saxonią zamieszaniem się, dla obrony dethronisationem sui authoryzował, Polaków z posłuszeństwa swego uwolniwszy, zgoła nie tylko tronu ale i imienia polskiego wyrzekłszy się, oświadczył prawdziwą dla dziedzicznego miłość, na jaką dla wolnego narodu zdobyć się nigdy nie mógł, lubo ozdobna niegdy i szczęśliwa, lacto ot melle iluens Regio ojczyzny naszéj, za sporządzeniem panowania jego in solitudinem conversa, w obmierzłém spustoszeniu obdarta z piekności swojéj między popiołami tak wielkich pożarów, ledwie tchnąć i ledwie miéć mogła tectum, sub quo lare habitet, sub quo pernoctet egestas: wszystkich zgoła téj
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 294
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
żałosnej obojgu przygody; Więc i ci, co się z kusiem radzi zabawiali I pobożną po piąci od sta lichwę brali. Sami się tylko cieszą, których on za bogi Leśne stroił, do głowy przyprawiwszy rogi: „Bodaj się — mówią — złodziej ten z grobu nie dobył, Co i w cudzej komorze na żywność się zdobył!” Ale niech się świat śmieje i osierocony Słyszy, żeś między gwiazdy, kusiu, policzony. Nie mógł znieść krzyku Jowisz i myśląc, jako by Umniejszyć krajom ziemskim gwałtownej żałoby, Przeniósł cię na firmament, skąd na świat szeroki Miłosny dajesz aspekt, jebliwe wyroki, Gdzieś za dyszel osadzon u wozu Boota
żałosnej obojgu przygody; Więc i ci, co się z kusiem radzi zabawiali I pobożną po piąci od sta lichwę brali. Sami się tylko cieszą, których on za bogi Leśne stroił, do głowy przyprawiwszy rogi: „Bodaj się — mówią — złodziej ten z grobu nie dobył, Co i w cudzej komorze na żywność się zdobył!” Ale niech się świat śmieje i osierocony Słyszy, żeś między gwiazdy, kusiu, policzony. Nie mógł znieść krzyku Jowisz i myśląc, jako by Umniejszyć krajom ziemskim gwałtownej żałoby, Przeniósł cię na firmament, skąd na świat szeroki Miłosny dajesz aspekt, jebliwe wyroki, Gdzieś za dyszel osadzon u wozu Boota
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 316
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Fridericus Imperator Henrici Barbarosae filius, który żył citra annum 1212, we Włoszech/ gdy mu było pieniędzy nie stało/ nakrajano z-skor okrągłych pieniędzy/ a wyciśniono na nich znaki Królewskie/ potym dawał za roboty/ i za służby/ a rozkazał/ aby je ci/ do których ręku przyjdą/ pilnie chowali/ a gdy się zdobędę na pieniądze dam każdemu/ ile mi ukażę skórzanych/ tyle srebrnych/ i tak uczynił. Tego przykładu gdyby Rzeczp: nasza chciała naśladować/ niewiem jeśliby to nie lepiej było; niż Polskie takiemi nieznośnymi poborami nędzić/ a jako ja suspikuję/ mogło by to podobno i ad luxum tollendum pożyteczną być. Wszak też
Fridericus Imperator Henrici Barbarosae filius, ktory żył citra annum 1212, we Włoszech/ gdy mu było pieniędzy nie stało/ nákráiano z-skor okrągłych pieniędzy/ á wyćiśniono ná nich znaki Krolewskie/ potym dawał zá roboty/ i za służby/ á roskazał/ aby ie ći/ do ktorych ręku przyydą/ pilnie chowáli/ á gdy się zdobędę ná pieniądze dam káżdemu/ ile mi ukażę skorzánych/ tyle srebrnych/ i ták uczynił. Tego przykłádu gdyby Rzeczp: nászá chćiáłá naśladować/ niewiem ieśliby to nie lepiey było; niż Polskie takiemi nieznośnymi poborámi nędźić/ á iako ia suspikuię/ mogło by to podobno i ad luxum tollendum pożyteczną być. Wszák też
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 93
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Boga i u ludzi w łasce i w miłości.
Żałosne chwile twych dni niech nie przeplatają, Boleści i frasunki niechaj cię mijają. Życzę tego wszytkiego całym sercem tobie, Tak i i więcej nie mogę życzyć i sam sobie. Gdzieżbym to na dzisiejsze ku twej czci ofiary, Heleno, ma trojańska, mógł się zdobyć dary, Lub jakie śmiały żeglarz aż od dalekiego Eou gdzieś przywozi, lub co kosztownego Indie szlą hiszpańskie, z przewybornych owych, Orientalskich pereł i konch purpurowych. Ćoż kiedy mię fortuna w tym stanie mieć chciała, Dawszy ochotę, wielkich dostatków zajrzała. Złota mi Ganges nie śle a w cieniach domowych O złotych ledwom
Boga i u ludzi w łasce i w miłości.
Żałosne chwile twych dni niech nie przeplatają, Boleści i frasunki niechaj cię mijają. Życzę tego wszytkiego całym sercem tobie, Tak i i więcej nie mogę życzyć i sam sobie. Gdzieżbym to na dzisiejsze ku twej czci ofiary, Heleno, ma trojańska, mogł się zdobyć dary, Lub jakie śmiały żeglarz aż od dalekiego Eou gdzieś przywozi, lub co kosztownego Indye szlą hiszpańskie, z przewybornych owych, Oryentalskich pereł i konch purpurowych. Ćoż kiedy mię fortuna w tym stanie mieć chciała, Dawszy ochotę, wielkich dostatkow zajrzała. Złota mi Ganges nie śle a w cieniach domowych O złotych ledwom
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 240
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
grabia z Brawy I każe mi, abym w przód śpiewał jego sprawy, Prace, trudy, kłopoty niewypowiedziane, W żądzy nieokreszonej bez końca cierpiane.
LXVII.
W pierwszem mieście na drodze onej zawołany Rycerz - bo zawsze chciał być i jeździć nieznany - Nie patrzając, lub zły beł lub dobry, na nowy Hełm się zdobył, odkrytej nie chcąc nosić głowy. Jaki jest, nie pomaga, wadzi mu też mało: Żadnych się ran nie boi sczarowane ciało. Tak zbrojny, za żądzami swemi jedzie rączo; Nie może go wściągnąć dzień, noc, deszcz i gorąco.
LXVIII.
Beł ten czas, kiedy Febus, złoty dzień na łonie
grabia z Brawy I każe mi, abym w przód śpiewał jego sprawy, Prace, trudy, kłopoty niewypowiedziane, W żądzej nieokreszonej bez końca cierpiane.
LXVII.
W pierwszem mieście na drodze onej zawołany Rycerz - bo zawsze chciał być i jeździć nieznany - Nie patrzając, lub zły beł lub dobry, na nowy Hełm się zdobył, odkrytej nie chcąc nosić głowy. Jaki jest, nie pomaga, wadzi mu też mało: Żadnych się ran nie boi sczarowane ciało. Tak zbrojny, za żądzami swemi jedzie rączo; Nie może go wściągnąć dzień, noc, deszcz i gorąco.
LXVIII.
Beł ten czas, kiedy Febus, złoty dzień na łonie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 265
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
znaczny ślad zostaje. Świadek powieści Francuska/ Włoska/ Hiszpańska/ Rakuska/ Bawarska/ Styrska/ i Karwacka ziemia/ gdzie teraz przepowiadać grzech jest śmiertelny/ z których wiele tego nie tylko co czytają/ nierozumieją/ ale za ledwie i czytać umieją. A w Ojczystej twej stronie/ patrz jak w rychle na lepszość się zdobyli/ jak prędko grubi trutniowie w pracowite się pająki przetworzyli. Powstańcie tedy i po wtóre proszę/ ze snu śmiertelnego Synowie moi/ powstańcie/ A wnętrznemi źrzenicami na proponowane powieści weyźrzawszy odtrząśnicie proch obełgania od szat waszych/ na tych głowy/ którzy was potwarzą obelżyli/ Zawrzycie im przystojnym na to responsem usta/ aby już więcej
znácżny ślad zostáie. Swiádek powieśći Fráncuská/ Włoska/ Hiszpáńska/ Rákuska/ Báwárska/ Styrska/ y Kárwácká źiemiá/ gdźie teraz przepowiádáć grzech iest śmiertelny/ z ktorych wiele tego nie tylko co cżytáią/ nierozumieią/ ále zá ledwie y cżytáć vmieią. A w Oycżystey twey stronie/ pátrz iák w rychle ná lepszość się zdobyli/ iák prętko grubi trutniowie w prácowite się páiąki przetworzyli. Powstańćie tedy y po wtore proszę/ ze snu śmiertelnego Synowie moi/ powstańćie/ A wnętrznemi źrzenicámi ná proponowáne powieśći weyźrzawszy odtrząśnićie proch obełgánia od szat wászych/ ná tych głowy/ ktorzy was potwarzą obelżyli/ Záwrzyćie im przystoynym ná to responsem vstá/ áby iuz więcey
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 30
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
ziemi? Także podrożą/ Omnes peregrinamur à Domino, Ciągniemy do wieczności i zgotowanego nam królestwa wiecznego/ do Ojczyzny miłej. Wielkie to powaby/ wielkie motiva albo pobudki. Te sobie przekładaj/ przed oczy rozumu stawiaj; a pewnie się ich wola chwyci/ nimi ukrzepczy; na męsne/ cierpliwe i owszem wesołe wytrzymanie/ zdobędziesz się. O pewności tych pobudek powątpiwać trudno. Prawda przedwieczna powiedziała: iż jeżeli statecznie przy Bogu we wszelkiej przygodzie i pokusie stawać będziemy/ w cierpliwości osiągniemy dusze nasze. Taż prawda opowiedziała/ iż Błogosławieni którzy płaczą/ którzy prześladowanie cierpią: którym złorzeczą: weselić się im każe. Bo ich (prawi) jest królestwo
źiemi? Tákże podrożą/ Omnes peregrinamur à Domino, Ciągniemy do wiecznośći i zgotowánego nám krolestwá wiecznego/ do Oyczyzny miłey. Wielkie to powáby/ wielkie motiva álbo pobudki. Te sobie przekładáy/ przed oczy rozumu stawiáy; á pewnie się ich wolá chwyći/ nimi ukrzepczy; ná męzne/ ćierpliwe i owszem wesołe wytrzymánie/ zdobędźiesz się. O pewności tych pobudek powątpiwáć trudno. Prawdá przedwieczná powiedźiáła: iż ieżeli státecznie przy Bogu we wszelkiey przygodźie i pokuśie stáwáć będźiemy/ w ćierpliwośći ośiągniemy dusze nasze. Taż práwdá opowiedziáłá/ iż Błogosłáwieni ktorzy płáczą/ ktorzy prześládowánie ćierpią: ktorym złorzeczą: weselić sie im káże. Bo ich (práwi) iest krolestwo
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 50
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
Antymonium cokolwiek/ stawać ci go będzie póki pożyjesz/ i drugim po tobie/ na dom twój i poddanych twoich/ i na wszystkich innych co się o pomoc do ciebie udadzą. Prawda iż się nadwątli trochę dzielność jego/ gdy go z wina wimiesz; ale poleżawszy na suszy/ znowu wzmocnieje/ i na moc pierwszą się zdobędzie. Ma jeszcze i tę rzecz dziwną/ iż poleżawszy przez noc/ alboli przez dwadzieścia cztery godzin albo dalej w winie/ gdy mu dzielności ile trzeba udzie- li; choćby potym i przez rok w winie poleżało/ więcej jej nie udzieli/ i w tym coś magnesowego pokazujac. Ma i to/ że siebie nie
Antimonium cokolwiek/ stawáć ći go będzie poki pożyiesz/ i drugim po tobie/ na dom twoy i poddánych twoich/ i ná wszystkich innych co się o pomoc do ćiebie udádzą. Prawdá iż się nádwątli trochę dźielność iego/ gdy go z winá wimiesz; ále poleżáwszy ná suszy/ znowu wzmocnieie/ i na moc pierwszą sie zdobędźie. Má ieszcze i tę rzecz dziwną/ iż poleżáwszy przez noc/ alboli przez dwádzieśćia cztery godźin álbo dáley w winie/ gdy mu dzielnośći ile trzebá udzie- li; choćby potym i przez rok w winie poleżáło/ więcey iey nie udzieli/ i w tym coś mágnesowego pokázuiac. Ma i to/ że siebie nie
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 262
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
z nauki zamojskiej rektora samego; po tem znać, bo skoro na to rozpalenie recept rozmaitych miasto chłodnego od dworu przysłano starostw, jurgieltów, zaraz miłośnikowie złodowacieli w zapale miłości przeciwko ojczyźnie; znać, że ich cudzy ogień rozpalał do służb ojczystych, bo im prędko śmiercią jednego człowieka w sercach ich zgasł, na swój przyrodzony zdobyć się nie mogą. Tu tedy afekt i uporną stronę odłożywszy, łacno możem rozeznać z tych przyczyn, które się niżej położeły, kto jest cnotliwy, kto dobry, więc in Republica kto zdrajcą i kto komu przysięgę złomał i kto przyczyną królowi do zniesienia państwa.
Naprzód od praw zacząć trzeba. Gdzie ius jest filarem mocnem a
z nauki zamojskiej rektora samego; po tem znać, bo skoro na to rozpalenie recept rozmaitych miasto chłodnego od dworu przysłano starostw, jurgieltów, zaraz miłośnikowie zlodowacieli w zapale miłości przeciwko ojczyźnie; znać, że ich cudzy ogień rozpalał do służb ojczystych, bo im prędko śmiercią jednego człowieka w sercach ich zgasł, na swój przyrodzony zdobyć się nie mogą. Tu tedy afekt i uporną stronę odłożywszy, łacno możem rozeznać z tych przyczyn, które się niżej położeły, kto jest cnotliwy, kto dobry, więc in Republica kto zdrajcą i kto komu przysięgę złomał i kto przyczyną królowi do zniesienia państwa.
Naprzód od praw zacząć trzeba. Gdzie ius jest filarem mocnem a
Skrót tekstu: PokNiewinCz_III
Strona: 376
Tytuł:
Pokazanie niewinności rokoszan, miedzy ludzi podanej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1606 a 1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918