wody, I co nie gardzi taką mieszaniną Orleans, bitną pamiętny dziewczyną, I prowinckiego marsylijskie tłoku, I od Narbony wina z Languedoku; Umiesz w niemieckich winach zażyć braku, Wiesz, że najlepsze reńskie z Bacharaku, Dobre nekerskie, lepsze od mozele, W rakuskich smaku mało, wapna wiele;
Na morawskie-ś się zmarszczył w pierwszej probie, Ale gdy muszkat przymknąłeś ku sobie; Znasz trunki, które przemierzle wyniosły Hiszpan śle, co nad Alikantem rosły, Pedrosymony, drugich win fałszerze, I mocnym sektom dałeś gęby szczerze; Piłeś, czego Lach i nie słychał stary, Wina z tej wyspy, co warzy kanary, I
wody, I co nie gardzi taką mieszaniną Orleans, bitną pamiętny dziewczyną, I prowinckiego marsylijskie tłoku, I od Narbony wina z Languedoku; Umiesz w niemieckich winach zażyć braku, Wiesz, że najlepsze reńskie z Bacharaku, Dobre nekerskie, lepsze od mozele, W rakuskich smaku mało, wapna wiele;
Na morawskie-ś się zmarszczył w pierwszej probie, Ale gdy muszkat przymknąłeś ku sobie; Znasz trunki, które przemierźle wyniosły Hiszpan śle, co nad Alikantem rosły, Pedrosymony, drugich win fałszerze, I mocnym sektom dałeś gęby szczerze; Piłeś, czego Lach i nie słychał stary, Wina z tej wyspy, co warzy kanary, I
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 52
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
świeże, z szydła. Posiedź tu, jeszcze-ć do nich kupię smarowidła.” I poszedł. Z rybiem tłustem kupił w rynku smalcu, Przyniozszy, w zanadrze mu kładzie po kawalcu Mówiąc: „Żebyś nie zgubił!” — I samego tronem
Poświektał — i koszulę, i kożuch z sukmomem. Chłop się zmarszczy od smrodu: «Jużci dosyć, jużci! Zaś-ci mię żona w nocy na werek nie puści!” Ten zaś: „Patrzcież, sąmsiedzi, jakom jest odrwiomy, Jak mi przy was ślubował, a boi się żony!” Łap za boty, cap zaraz i za ono sadło
świeże, z szydła. Posiedź tu, jeszcze-ć do nich kupię smarowidła.” I poszedł. Z rybiem tłustem kupił w rynku smalcu, Przyniozszy, w zanadrze mu kładzie po kawalcu Mówiąc: „Żebyś nie zgubił!” — I samego tronem
Poświektał — i koszulę, i kożuch z sukmomem. Chłop się zmarszczy od smrodu: «Jużci dosić, jużci! Zaś-ci mię żona w nocy na werek nie puści!” Ten zaś: „Patrzcież, sąmsiedzi, jakom jest odrwiomy, Jak mi przy was ślubował, a boi się żony!” Łap za boty, cap zaraz i za ono sadło
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 23
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
z nich porwali do tropu: „Koza z woza — lżej kołom” — powiedziawszy chłopu. 84. A TOŻ TOBIE, NIEMCZE
We Gdańsku kupiec — szyprów traktując — przysknera Z winiem olenderskiego dał jem na stół sera. Zażyli go dyskretnie, aleć ich służały Dosiągszy go ma stole — urżnął szmat niemały. Zmarszczy się pan Hans, mówiąc: „Parmazyn tak trzeba Krajać, żeby go przejrzeć, nie grubo — jak chleba!” Aż on w lot zrobił dziurę nożem w parmezanie, Przytchnął od oka: „Patrz! cię przez ser widzę, panie!” 85. GOSPODYNI ZABIEGŁA
... 86. DOBRA RADA
Ej!
z nich porwali do tropu: „Koza z woza — lżej kołom” — powiedziawszy chłopu. 84. A TOŻ TOBIE, NIEMCZE
We Gdańsku kupiec — szyprów traktując — przysknera Z winiem olenderskiego dał jem na stół sera. Zażyli go dyskretnie, aleć ich służały Dosiągszy go ma stole — urżnął szmat niemały. Zmarszczy się pan Hans, mówiąc: „Parmazyn tak trzeba Krajać, żeby go przejrzeć, nie grubo — jak chleba!” Aż on w lot zrobił dziurę nożem w parmezanie, Przytchnął od oka: „Patrz! cię przez ser widzę, panie!” 85. GOSPODYNI ZABIEGŁA
... 86. DOBRA RADA
Ej!
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 27
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
patrząc, nadzieje nie mieni. Złych, jakim sam, nie ważę; to sęk, że cnotliwy Twej ze mnie czekał pomsty, a jam jeszcze żywy. O łaskawszy nad wszytkie, Boże niezmierzony! Folgujesz duszy za grzech ciężko utrapionej. Ani wytrącasz w gniewie dobrodziejstw Twych temu Robakowi, co by zgasł, niż się zmarszczysz k niemu. Cóż śmierć, pomsty, których dość oczy me widziały, Jedno dym, co go niszczy i zwija czas mały. Snadno bym przypadł na nie, bym tym łaskę Twoję Zyskał, chętnie bym wylał na miecz duszę swoję. Eksces też iż niewrotny, więc i po karaniu Wątpić duszę przymusza
patrząc, nadzieje nie mieni. Złych, jakim sam, nie ważę; to sęk, że cnotliwy Twej ze mnie czekał pomsty, a jam jeszcze żywy. O łaskawszy nad wszytkie, Boże niezmierzony! Folgujesz duszy za grzech ciężko utrapionej. Ani wytrącasz w gniewie dobrodziejstw Twych temu Robakowi, co by zgasł, niż się zmarszczysz k niemu. Cóż śmierć, pomsty, których dość oczy me widziały, Iedno dym, co go niszczy i zwija czas mały. Snadno bym przypadł na nie, bym tym łaskę Twoję Zyskał, chętnie bym wylał na miecz duszę swoję. Eksces też iż niewrotny, więc i po karaniu Wątpić duszę przymusza
Skrót tekstu: ArciszLamBar_I
Strona: 379
Tytuł:
Lament
Autor:
Krzysztof Arciszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
im. i królewiczowie ichm. i imp. poseł francuski. W wieczór tańcowali królewiczowie ichm. z damami górnymi, pań żadnych nie było, bo ich nie masz. Przypatrywał się król im. z królową im. tym tanom, swoje kazał grać tańce, wesoły był, do samego układzenia żadnej nie miał alteracyjej ani się zmarszczył. Przybył tu jeden Wołoszyn, bardzo ucieszną królowi im. opowiedział swoję transakcyją, która tak się ma: piąciu ich z Sniatynia na trakt z Jass do Kamieńca idący zapadło, gdzie doczekali się karaszałów, kilkanaście wozów, bydła i owiec niemało pędzących; przystali do nich, zaraz na pierwszym noclegu wyrżnęli onych i z tym
jm. i królewicowie ichm. i jmp. poseł francuski. W wieczór tańcowali królewicowie ichm. z damami górnymi, pań żadnych nie było, bo ich nie masz. Przypatrywał się król jm. z królową jm. tym tanom, swoje kazał grać tańce, wesoły był, do samego układzenia żadnej nie miał alteracyjej ani się zmarszczył. Przybył tu jeden Wołoszyn, bardzo ucieszną królowi jm. opowiedział swoję transakcyją, która tak się ma: piąciu ich z Sniatynia na trakt z Jass do Kamieńca idący zapadło, gdzie doczekali się karaszałów, kilkanaście wozów, bydła i owiec niemało pędzących; przystali do nich, zaraz na pierwszym noclegu wyrżnęli onych i z tym
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 94
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
ale iż on sam nie beł jeden taki, Rad wielce. Tak z niem mówiąc, do dziury go wiedzie, Przez którą, jak na cudzej klaczy kształtnie jedzie, Jak kole ostrogami, jako nią kieruje Brzydkie karlisko, wnet mu palcem ukazuje.
XLIV.
Tak szkaradny postępek widząc król swej żony, Strętwiał, twarz się zmarszczyła, oczy, jak szalony, Wywraca, prosto ścianą chce tam skoczyć oną. Lecz Jokond obietnicę, przysięgą stwierdzoną, Przypomina; tak zamilkł, gniew przykry połyka, Choć w pół serca uczynek bezecny go tyka; Z źrzenic skry szczere lecą, twarz pała ogniami, Gryzie wargi, włosy rwie i zgrzyta zębami.
XLV
ale iż on sam nie beł jeden taki, Rad wielce. Tak z niem mówiąc, do dziury go wiedzie, Przez którą, jak na cudzej klaczy kształtnie jedzie, Jak kole ostrogami, jako nią kieruje Brzydkie karlisko, wnet mu palcem ukazuje.
XLIV.
Tak szkaradny postępek widząc król swej żony, Strętwiał, twarz się zmarszczyła, oczy, jak szalony, Wywraca, prosto ścianą chce tam skoczyć oną. Lecz Jokond obietnicę, przysięgą stwierdzoną, Przypomina; tak zamilkł, gniew przykry połyka, Choć w pół serca uczynek bezecny go tyka; Z źrzenic skry szczere lecą, twarz pała ogniami, Gryzie wargi, włosy rwie i zgrzyta zębami.
XLV
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 367
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ć cię żywo nie połknie! Z człekiem rzecz nie z smokiem Ni z bazyliszkiem, by cię swym miał zabić wzrokiem! Choć na cię Marsem rzuci i z furią wsiądzie, Zmyśloną-ć to on gniewu fantazją przędzie! A ty go nie rozumiesz: nie dla czego pono, Tylko dlatego, żeby mu się nakłoniono«.
Zmarszczył się na to sługus, ale że mu boty Srebrem podkuto, prędko pozbył nieochoty. Bieży tedy z zwyczajnej wypsnąwszy się dziury. Potkał Pana na wschodach idącego z gury, Więc gdy mu te rzetelnie wypowiedział słowa, Których się mu zwierzyła ona białogłowa:
»Źle się tu — rzekł — nadają z damami przyjaźni; Jako muchy
ć cie żywo nie połknie! Z człekiem rzecz nie z smokiem Ni z bazyliszkiem, by cie swym miał zabić wzrokiem! Choć na cie Marsem rzuci i z furyą wsiędzie, Zmyśloną-ć to on gniewu fantazyą przędzie! A ty go nie rozumiesz: nie dla czego pono, Tylko dlatego, żeby mu sie nakłoniono«.
Zmarszczył sie na to sługus, ale że mu boty Srebrem podkuto, prędko pozbył nieochoty. Bieży tedy z zwyczajnej wypsnąwszy sie dziury. Potkał Pana na wschodach idącego z gury, Więc gdy mu te rzetelnie wypowiedział słowa, Ktorych sie mu zwierzyła ona białogłowa:
»Źle sie tu — rzekł — nadają z damami przyjaźni; Jako muchy
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 36
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
traktatu totaliter skasować, tylko że się obawiano nowej stąd sedycji; bo gdy królewska strona usilnie w tem pracowała, a poczęto to powoli wojsku pochlebnemi słówkami i łagodnemi namowami intymować, żeby husarie i pancernych w dragonie obrócić, huknęło na to bardzo wojsko, a marszałek też Leduchowski ani sobie dał o tem wspominać i cała konfederacja zmarszczyła się na te propozycje, i tak owej despotycznej imprezy odstąpiono. A że irregularis płaca causabat disordinem wojska, a stąd szły continuae praedae i okazje do związków: bo choć województw deklaracje stanęły na sejmie i porozbierano chorągwie, którym miano płacić po województwach, to potem sejmiki rwano a uchwały na podatki szwankowały; a jeżeli sejmik doszedł
traktatu totaliter skasować, tylko że się obawiano nowéj ztąd sedycyi; bo gdy królewska strona usilnie w tém pracowała, a poczęto to powoli wojsku pochlebnemi słówkami i łagodnemi namowami intymować, żeby husarye i pancernych w dragonie obrócić, huknęło na to bardzo wojsko, a marszałek téż Leduchowski ani sobie dał o tém wspominać i cała konfederacya zmarszczyła się na te propozycye, i tak owéj despotycznéj imprezy odstąpiono. A że irregularis płaca causabat disordinem wojska, a ztąd szły continuae praedae i okazye do związków: bo choć województw deklaracye stanęły na sejmie i porozbierano chorągwie, którym miano płacić po województwach, to potém sejmiki rwano a uchwały na podatki szwankowały; a jeżeli sejmik doszedł
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 305
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849