od Czeczerska cum consensu króla im. Podstarostwo oddałem p. Daszkiewiczowi.
25 Februarii, na Ukrainę z Czeczerska, tojest do Berdyczowa wyjechałem: droga moja była na Chalcz; tamem się dwa dni u ip. starosty mozyrskiego bawił, i w jego poddanych moskalach alias filipowcach przejrzał. Na Homel, na Łojów, na Czarnobyl, na Dymir, na Mieżyhory, na Kijów, na Fastów, na Kotelnią do Berdyczowa. W Kijowie spotykany i przyjęty humanissime, tamem się zabawił pięć dni i miejsce święte pieczarskie odwiedził. W Fastowie od Paleja pułkownika jego król. mości wojsk zaporoskich byłem o pół mili spotkany z chorągwiami,
od Czeczerska cum consensu króla im. Podstarostwo oddałem p. Daszkiewiczowi.
25 Februarii, na Ukrainę z Czeczerska, tojest do Berdyczowa wyjechałem: droga moja była na Chalcz; tamem się dwa dni u jp. starosty mozyrskiego bawił, i w jego poddanych moskalach alias filipowcach przejrzał. Na Homel, na Łojów, na Czarnobyl, na Dymir, na Mieżyhory, na Kijów, na Fastów, na Kotelnią do Berdyczowa. W Kijowie spotykany i przyjęty humanissime, tamem się zabawił pięć dni i miejsce święte pieczarskie odwiedził. W Fastowie od Paleja pułkownika jego król. mości wojsk zaporoskich byłem o pół mili spotkany z chorągwiami,
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 41
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
). DO JEGOMOŚCI PANA IMPOTENTA
Na cóż się, panie, żenisz, rzekszy bez urazy, Z tak piękną dziewką: żebyś patrzył? Są obrazy. Wolno tobie bez grzechu pojźreć i na cudzą, Bo gdzie dzwony bez serca, nikogo nie budzą. Cóż po ogniu, co, proszę, bez knota po łoju, Na ratusz iść bez głowy, bez ręku do boju? Najpodlejszy w tej mierze rozgarnie cię sędzia, Że każda potrzebuje rzecz swego narzędzia. Tylkoć to klacze wiatrem, gdzieś od słońca wschodu, Zastępują; z twego nic nie będzie, prócz smrodu. Będziesz, jakoby ów pies na zielonym sienie,
). DO JEGOMOŚCI PANA IMPOTENTA
Na cóż się, panie, żenisz, rzekszy bez urazy, Z tak piękną dziewką: żebyś patrzył? Są obrazy. Wolno tobie bez grzechu pojźreć i na cudzą, Bo gdzie dzwony bez serca, nikogo nie budzą. Cóż po ogniu, co, proszę, bez knota po łoju, Na ratusz iść bez głowy, bez ręku do boju? Najpodlejszy w tej mierze rozgarnie cię sędzia, Że każda potrzebuje rzecz swego narzędzia. Tylkoć to klacze wiatrem, gdzieś od słońca wschodu, Zastępują; z twego nic nie będzie, prócz smrodu. Będziesz, jakoby ów pies na zielonym sienie,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 44
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przez onę bitwę, Kiedy szatana, który troje dziwy broił, Mężną zwalczywszy ręką, niebo uspokoił. Wojna w tobie i pokój jakoby w przymierzu, Bo masz i drugie imię, wielki Kazimierzu. 105 (P). LEPSZA JEDNA ŚWIECA ZA ŻYWOTA NIŻ KOPA PO ŚMIERCI ZDROWA RADA
Próżno kupuje woski, próżno do lamp łoje, Żeby nimi wyświecił człowiek grzechy swoje; Nie wyświeci, ślubuję, oświeci je raczej, Jako złoczyńcę owi, gdy w morskiej rozpaczy Swoim się modlą bogom, nie umiejąc pływać, Ale się im ktoś mędrszy nie każe odzywać: „Chcecieli, że za zbrodnie pomsta się wam zwlecze, Niech się tu o was
przez onę bitwę, Kiedy szatana, który troje dziwy broił, Mężną zwalczywszy ręką, niebo uspokoił. Wojna w tobie i pokój jakoby w przymierzu, Bo masz i drugie imię, wielki Kazimierzu. 105 (P). LEPSZA JEDNA ŚWIECA ZA ŻYWOTA NIŻ KOPA PO ŚMIERCI ZDROWA RADA
Próżno kupuje woski, próżno do lamp łoje, Żeby nimi wyświecił człowiek grzechy swoje; Nie wyświeci, ślubuję, oświeci je raczej, Jako złoczyńcę owi, gdy w morskiej rozpaczy Swoim się modlą bogom, nie umiejąc pływać, Ale się im ktoś mędrszy nie każe odzywać: „Chcecieli, że za zbrodnie pomsta się wam zwlecze, Niech się tu o was
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 53
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
umiejąc pływać, Ale się im ktoś mędrszy nie każe odzywać: „Chcecieli, że za zbrodnie pomsta się wam zwlecze, Niech się tu o was żaden bóg nie dowie” — rzecze. Owszem, niech gasi, milczy, niechaj w kącie siedzi, Wiedząc, że każdy grzesznik z Bogiem w odpowiedzi. Swój łój pierwej ofiaruj, moja rada, schudni, Ujmi cielsku obroku, będziesz świecił cudniej: Swoje dobre uczynki, nie roboty pczele, Ludziom w swym domu, Bogu zawiesisz w kościele. Jałmużna, post, modlitwa i wszelakie cnoty — To świece, lampy, to są niebu miłe knoty. Więc że jedna kropelka całą świecę
umiejąc pływać, Ale się im ktoś mędrszy nie każe odzywać: „Chcecieli, że za zbrodnie pomsta się wam zwlecze, Niech się tu o was żaden bóg nie dowie” — rzecze. Owszem, niech gasi, milczy, niechaj w kącie siedzi, Wiedząc, że każdy grzesznik z Bogiem w odpowiedzi. Swój łój pierwej ofiaruj, moja rada, schudni, Ujmi cielsku obroku, będziesz świecił cudniej: Swoje dobre uczynki, nie roboty pczele, Ludziom w swym domu, Bogu zawiesisz w kościele. Jałmużna, post, modlitwa i wszelakie cnoty — To świece, lampy, to są niebu miłe knoty. Więc że jedna kropelka całą świecę
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 53
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dla pilnowania grobów wybudować im sobie zezwalamy, tudzież łaźnią pod groblą stawu miejskiego i jatki mięsne. Na które jatki grunt wydzielić im przez zwierzchność zamkową złoczowską pozwalamy i rozkazujemy, z których jatek nam ani sukcesorom naszym nic płacić nie mają. Jednak jak wiele rzeźników będzie, każdy z nich co rok powinien do prowentów naszych wnosić łoju surowego kamień jeden. Pozwalamy im także wszelkiego towaru handlów, żadnych nie wyjmując ani ekscypując oprócz kościelnych, krwawych i mokrych, jako też i kradzionych. Także szynki wszelkiego likworu i napoju, futer, czapek, sukien, kożuchów, obuwia, skór wołowych, baranich i kozłowych, wolne piwa warzenie, gorzałki kurzenie, miodu
dla pilnowania grobów wybudować im sobie zezwalamy, tudzież łaźnią pod groblą stawu miejskiego i jatki mięsne. Na które jatki grunt wydzielić im przez zwierzchność zamkową złoczowską pozwalamy i rozkazujemy, z których jatek nam ani sukcesorom naszym nic płacić nie mają. Jednak jak wiele rzeźników będzie, każdy z nich co rok powinien do prowentów naszych wnosić łoju surowego kamień jeden. Pozwalamy im także wszelkiego towaru handlów, żadnych nie wyjmując ani ekscypując oprócz kościelnych, krwawych i mokrych, jako też i kradzionych. Także szynki wszelkiego likworu i napoju, futer, czapek, sukien, kożuchów, obuwia, skór wołowych, baranich i kozłowych, wolne piwa warzenie, gorzałki kurzenie, miodu
Skrót tekstu: JewPriv_II_Sasów
Strona: 224
Tytuł:
Jewish Privileges in the Polish Commonwealth, t. II, Sasów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Złoczów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
przywileje, akty nadania
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1727
Data wydania (nie wcześniej niż):
1727
Data wydania (nie później niż):
1727
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Jewish privileges in the Polish commonwealth
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacob Goldberg
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Jerozolima
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Nauk Izraela
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
litterae, Quas si libet cancrino ingressu legere, Seps erit, de corili compactus virgultis, Ratio agricolae panis atque pultis . 99 (P). UBOGI A MYŚLIWY — NIE DO ŁADU
Szlachcic jeden myśliwy a pachołek chudy, Gdy mu wilcy koniowi wytargali udy, Przywiódszy go do domu, postawił przy słupie. Sam idzie łój kozłowy skwarzyć na skorupie. Tymczasem chudzi, wyschli, nędzni, głodni charci, Skoro lizną świeżej krwie, jako niedźwiedź barci,
Przypytawszy się do nich ogarzy i wyźli, Nim się ów z maścią wróci, kobyły dogryźli. Pan też, żeby ich z tydzień nie gonił do jatek, Skoro się psi najedli, uwędził
litterae, Quas si libet cancrino ingressu legere, Seps erit, de corili compactus virgultis, Ratio agricolae panis atque pultis . 99 (P). UBOGI A MYŚLIWY — NIE DO ŁADU
Szlachcic jeden myśliwy a pachołek chudy, Gdy mu wilcy koniowi wytargali udy, Przywiódszy go do domu, postawił przy słupie. Sam idzie łój kozłowy skwarzyć na skorupie. Tymczasem chudzi, wyschli, nędzni, głodni charci, Skoro lizną świeżej krwie, jako niedźwiedź barci,
Przypytawszy się do nich ogarzy i wyźli, Nim się ów z maścią wróci, kobyły dogryźli. Pan też, żeby ich z tydzień nie gonił do jatek, Skoro się psi najedli, uwędził
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 245
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w proch subtelny wprawi. Póki mięso Niemcy jeść będziecie swowolne, Póty też wasze ciała będą chorób wolne. A wszak i Żydzi mięso jeść na onym świecie Będą i wy go nie przestajcie, aż pomrzecie". Znaczny dietetykus był z tego Rozmusa, Wierzę, że w nim pływała jak w oliwie dusza. Tuk abo łój czy sadło Niderlandom dano,
I z tym napisem do nich mówić rozkazano: - "Jako jest wszelka tłustość ciepłotą żywota, Tak i wam Inderlanci panuje sromota. Niechaj od was Europa wszytka hasło bierze, Byście mieli początku upominki w wierze. Sadło na olej stopcie jak mędrzej umiecie, Którym na ministrostwo polewać będziecie,
w proch subtelny wprawi. Póki mięso Niemcy jeść będziecie swowolne, Póty też wasze ciała będą chorób wolne. A wszak i Żydzi mięso jeść na onym świecie Będą i wy go nie przestajcie, aż pomrzecie". Znaczny dietetykus był z tego Rozmusa, Wierzę, że w nim pływała jak w oliwie dusza. Tuk abo łój czy sadło Niderlandom dano,
I z tym napisem do nich mówić rozkazano: - "Jako jest wszelka tłustość ciepłotą żywota, Tak i wam Inderlanci panuje sromota. Niechaj od was Europa wszytka hasło bierze, Byście mieli początku upominki w wierze. Sadło na olej stopcie jak mędrzej umiecie, Którym na ministrostwo polewać będziecie,
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 367
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
minach zapalonego niewięcej jak 30000 funtów ziemi w górę wyrzucają. Wody zaś 140 funtów obróconej w wapory wyrzuca w góre funtów ziemi 77000
Wpuść do kulki szklannej malutkiej kroplę wody, a do drugiej ziarno prochu. Kładąc jednę po drugiej na węglach rozżarzonych doświadczysz, iż pierwsza nierównie z większym hukiem niż druga roztrzaśnie się.
Olej, łój, metale wrzące z wielkim impetem, i grzmotem z naczyń wypadają, rozlatują się, okna, drzwi wyrywają, ludzi kaleczą; i zabijają, gdy do nich trochę wody przyleje się. Bo olej wrzący niemal trzy razy więcej niż woda wrząca mając w sobie gorącości, a metale roztopione daleko jeszcze więcej, wodę w wapory
minach zapalonego niewięcey iak 30000 funtow ziemi w gorę wyrzucaią. Wody zaś 140 funtow obroconey w wapory wyrzuca w gore funtow ziemi 77000
Wpuść do kulki szklanney malutkiey kroplę wody, a do drugiey ziarno prochu. Kładąc iednę po drugiey na węglach rozżarzonych doświadczysz, iż pierwsza nierownie z większym hukiem niż druga roztrzaśnie się.
Oley, łoy, metale wrzące z wielkim impetem, y grzmotem z naczyń wypadaią, rozlatuią się, okna, drzwi wyrywaią, ludzi kaleczą; y zabiiaią, gdy do nich trochę wody przyleie się. Bo oley wrzący niemal trzy razy więcey niż woda wrząca maiąc w sobie gorącości, a metale roztopione daleko iescze więcey, wodę w wapory
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 259
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
. Słyszącz to Wasiel ojczowskie zeznanie i wyrokę jego i zeznanie, ze mu się dosyć od niego stało, dał prawu świadomę i do kziąg zapisać prawnich; a Ilko Jurezak swym się groszem własznem wyrzekł, co prawu wiadome; wszelakie podatki powinien oddawać panom sołtiszom, jako wiszej napiszano sub A. D. 1624, i łoju kamień oddać, dni odrobić 12, stukę prząsc, do Dworu zabić isc bydle wszelakie, gdy rozkaze sołtisz, piwa baryły oddać, jako umowa, czego się obojął Wasiel i ma oddawać i odprawiacz; tylko ta posługa do oprawiania bydła należy, żeby to nie na synk ale na ich właszną potrzebę, to powinien kaczmarz
. Słyszącz tho Wasiel oyczowskie zeznanie y wyrokę iego y zeznanie, ze mu sie dosic od niego stało, dał prawu swiadomę y do kziąg zapiszac prawnich; a Ilko Iurezak swym sie groszem własznem wyrzekł, czo prawu wiadome; wszelakie podatki powinien oddawac panom sołtiszom, iako wiszey napiszano sub A. D. 1624, y łoiu kamien oddac, dni odrobic 12, stukę prząsc, do Dworu zabic isc bydle wszelakie, gdy roskaze sołtisz, piwa baryły oddac, iako umowa, czego sie oboiął Wasiel y ma oddawac y odprawiacz; tilko tha posługa do oprawiania bydła nalezy, żeby tho nie na synk ale na ich właszną potrzebę, tho powinien kaczmarz
Skrót tekstu: KsJasUl_1
Strona: 439
Tytuł:
Księga gromadzka wsi Wola Jasienicka, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wola Jasienicka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1602 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1602
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
składają ziakiemi ziołami, mówiąc: albo niemowiąc pewne słowa; zażywają do tegoż jakiegoś olejku, ziół, mleka, kości lub ciała umarłego, formują portreciki z jakiej materyj, jako już wyżej się mówiło, i je kolą; zażywają też rzeczy rzadkich, O Maleficjum, albo o Czarach co mogą?
uryny ludzkiej, łoju z lamp kościelnych; piszą jakieś modlitwy na karteczce, z jakimiś znakami, każą nosić na szyj, jak świętość, czasem dają ząb szubienicznika, albo kawałek ukąszony jakiego zwierzęcia, albo ziele zbierane w nocy na Z. Jan, aby kto nie był postrzelony, zabity, raniony, według Delriona.
Z dopustu Bożego,
składaią ziakiemi ziołami, mowiąc: albo niemowiąc pewne słowa; zażywaią do tegoż iakiegoś oleyku, zioł, mleka, kości lub ciała umarłego, formuią portreciki z iakiey máteryi, iáko iuż wyżey się mowiło, y ie kolą; zażywaią też rzecży rzadkich, O Maleficium, albo o Czarach co mogą?
uryny ludzkiey, łoiu z lamp kościelnych; piszą iákieś modlitwy na karteczce, z iakiemiś znakami, każą nosić na szyi, iák świętość, czasem daią ząb szubieniczniká, albo kawałek ukąszony iákiego zwierzęcia, álbo ziele zbierane w nocy ná S. Ian, aby kto nie był postrzelony, zábity, raniony, według Delriona.
Z dopustu Bożego,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 242
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754