pociech ucieszą się Starzy. Ze z głowy/ zbrody Prorok/ dojdzie Abrahama/ Któremu w siedmdziesiąt lat/ łaska Boska sama Syna dała. Chociaż bieg wieku przyrodzony/ Bardziej kwapił od Zony/ niżełi do Zony. Tyś pierwsza Trojańskiego Parysa swatała/ Gdyś nadobną Helenę jemu przyrzekała. Za twoim zaleceniem Kawaler on ładny/ Teseus; w łaskę przyszedł pieknej Ariadny. Ty nietylko ten związek/ między ludźmi święty/ Konasz: Leć między ptastwem i między zwierzęty. Idzie Lew za samicą/ i Niedźwiedź uporny/ Idzie za swą owieczką baranek oborny Trukają na wyniosłym Trukaweczki dębie/ Parzą się w Gołębincach niewinne gołębie. Wróblik na strzesze we
poćiech vćieszą się Stárzy. Ze z głowy/ zbrody Prorok/ doydźie Abráhámá/ Ktoręmu w śiedmdźieśiąt lat/ łáská Boska sámá Syná dáłá. Choćiasz bieg wieku przyrodzony/ Bárdźiey kwápił od Zony/ niżełi do Zony. Tyś pierwsza Troiańskiego Parysá swatáłá/ Gdyś nadobną Helęnę iemu przyrzekáłá. Zá twoim záleceniem Káwáler on łádny/ Theseus; w łáskę przyszedł piekney Ariádny. Ty nietylko ten związek/ między ludźmi święty/ Konasz: Leć między ptástwęm y między zwierzęty. Idźie Lew zá sámicą/ y Niedźwiedź vporny/ Idźie zá swą owieczką báránek oborny Trukáią na wyniosłym Trukaweczki dębie/ Parzą się w Gołębincách niewinne gołębie. Wroblik ná strzesze we
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 208
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
o małe; Jeżelić się podoba, nim od stołu wstaniem,
Zabawić się, przy piwku, tych fraszek czytaniem. A gość: „Miej sobie — rzecze — gospodarzu, fraszki, Każ jeszcze beczkę ścisnąć, a natoczyć flaszki, Potem czytaj po polsku, czytaj po łacinie, Będziem się śmiać, bo żarty ładniejsze przy winie.” Jam rozumiał, że wina ochronię księgami: „Wolicie pić niżeli być audytorami? Chłopcze, schowaj te książki, a kielichem sporem Daj wina, pewnie i ja nie będę lektorem. Siła by to dwa grzyby w jednym barszczu topić; Jednym się kontentować: albo kpić, albo pić.”
o małe; Jeżelić się podoba, nim od stołu wstaniem,
Zabawić się, przy piwku, tych fraszek czytaniem. A gość: „Miej sobie — rzecze — gospodarzu, fraszki, Każ jeszcze beczkę ścisnąć, a natoczyć flaszki, Potem czytaj po polsku, czytaj po łacinie, Będziem się śmiać, bo żarty ładniejsze przy winie.” Jam rozumiał, że wina ochronię księgami: „Wolicie pić niżeli być audytorami? Chłopcze, schowaj te książki, a kielichem sporem Daj wina, pewnie i ja nie będę lektorem. Siła by to dwa grzyby w jednym barszczu topić; Jednym się kontentować: albo kpić, albo pić.”
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 126
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
znalazł Judytę, zaraz wolność zgubił. Na te patrząc miłosne wodza ku niej względy, Przy nim rzekną stojący: „Nie zaraz, ni wszędy Takiej widzieć osoby, ledwoć to obrazem Zbierze się takich cudów do urody razem, Przy takiej twarzy taki stan prosty, układny, Ledwo słyszeć, nie widzieć o tak dziwce ładnej. Zaprawdę, kto Hebreów lekceważyć będzie, Jeśli ich białogłowy w takim gładkie rzędzie Inne w świecie przechodzą i jeśli są takie, Jak ta zbiega nadobna, mająca wszelakie Cuda w sobie urody, zaprawdę, ich godny Naród, aby dla samej tej płci tak urodny. Wojowaliśmy z nimi i choćby zdobyczy Nie było z
znalazł Judytę, zaraz wolność zgubił. Na te patrząc miłosne wodza ku niej względy, Przy nim rzekną stojący: „Nie zaraz, ni wszędy Takiej widzieć osoby, ledwoć to obrazem Zbierze się takich cudów do urody razem, Przy takiej twarzy taki stan prosty, układny, Ledwo słyszeć, nie widzieć o tak dziwce ładnej. Zaprawdę, kto Hebreów lekceważyć będzie, Jeśli ich białogłowy w takim gładkie rzędzie Inne w świecie przechodzą i jeśli są takie, Jak ta zbiega nadobna, mająca wszelakie Cuda w sobie urody, zaprawdę, ich godny Naród, aby dla samej tej płci tak urodny. Wojowaliśmy z nimi i choćby zdobyczy Nie było z
Skrót tekstu: JabłJHistBar_II
Strona: 531
Tytuł:
Historie arcypiękne do wiedzenia potrzebne ...
Autor:
Jan Kajetan Jabłonowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
.
Jeżeli od czyścienia czyściec jest nazwany, Przyrzekam, że możesz żyć asekurowany, Iż cię w czyśćcu nie potka już męka nijaka, Bo się już odczyściła tu za ciebie s...a. 820. Na tegoż.
Jak wąż kiedy na wiosnę zrzuci łupież, stary, Świeci się, tak nasz kompan ładny z każdej miary. Zbył szumu z głowy, bólu z kości, brudu z ciała, Mieszkiem, gębą i zadkiem flegma wyleciała. Korzeń wyszedł jak z hartu, a szyszki na d...e Zginęły, choć ich było jak sęków w chałupie. Gań kto drugi Kupida, nie służ tu Wenerze, Rad
.
Jeżeli od czyścienia czyściec jest nazwany, Przyrzekam, że możesz żyć asekurowany, Iż cię w czyścu nie potka już męka nijaka, Bo się już odczyściła tu za ciebie s...a. 820. Na tegoż.
Jak wąż kiedy na wiosnę zrzuci łupież, stary, Świeci się, tak nasz kompan ładny z każdej miary. Zbył szumu z głowy, bolu z kości, brudu z ciała, Mieszkiem, gębą i zadkiem flegma wyleciała. Korzeń wyszedł jak z hartu, a szyszki na d...e Zginęły, choć ich było jak sękow w chałupie. Gań kto drugi Kupida, nie służ tu Wenerze, Rad
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 294
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
tu w Mieście i w Obozie u Nas była trwoga, rozumiejąc, i niemogąc sobie inaczej perswadować, tylko że Nieprzyjaciel nazad się wróci, Prochów samych i amunicjej porzucił więcej nad Milion. Widziałem tej nocy przeszłej rzecz tę której zawsze widzieć pragnąłem: Kannalia nasza w kilku miejscach zapaliła te prochy, które cale ładny dzień reprezentowały, bez żadnej ludzi szkody, z trzęsieniem się ziemie? Pokazały się na niebie, jako się obłoki rodzą. Ale to nieszczęście, bo blisko miliona w nich uczynili szkody. Wezyr tak uciekł od wszytkiego, że ledwie na jednym koniu, i w jednej sukni został. Jam został jego sukcesorem; bo
tu w Mieśćie y w Oboźie u Nas była trwoga, rozumieiąc, y niemogąc sobie inaczey perswadować, tylko że Nieprzyiaćiel nazad się wroći, Prochow samych y ammunicyey porzućił więcey nad Milion. Widźiałem tey nocy przeszłey rzecz tę ktorey zawsze widźieć pragnąłem: Kannalia nasza w kilku mieyscach zapaliła te prochy, ktore cále ładny dźień reprezentowały, bez żadney ludźi szkody, z trzęśieniem się źiemie? Pokazały się na niebie, iako się obłoki rodzą. Ale to nieszczęście, bo blisko miliona w nich vczynili szkody. Wezyr tak ućiekł od wszytkiego, że ledwie na iednym koniu, y w iedney sukni został. Iam został iego succesorem; bo
Skrót tekstu: JanIIIMar
Strona: 1
Tytuł:
Kopia listu [...] do Królowej [...] pisanego
Autor:
Jan III Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683
gęby, bez oka, A i bez serca (jeśli na tym mało) Żyć należało. Bo jednoż na tej niedołędze przystać, Co i do gustu z ludzi nie korzystać, Z których, jak plejzyr pod Rebenną w łaźni, Korzyść przyjaźni. OBYCZAJ INKLINACJI I GOTOWOŚCI DLA POSTANOWIENIA Józef:
Ej, przecieć ładna ta podczaszanka, panie Wojciechu, w stanie i ujęciu jak iglica francuska okrągła i sudanna, w rzyźwości i obrocie jako cyga udatna, w jestach i czynieniu jak na śrubach fartyczna, z miny, z oka i ułożenia do kochania jak do łożnice pochopna. Zgoła dorodna, piękna i powabna.
Wojciech: To prawda,
gęby, bez oka, A i bez serca (jeśli na tym mało) Żyć należało. Bo jednoż na tej niedołędze przystać, Co i do gustu z ludzi nie korzystać, Z których, jak plejzyr pod Rebenną w łaźni, Korzyść przyjaźni. OBYCZAJ INKLINACYI I GOTOWOŚCI DLA POSTANOWIENIA Józef:
Ej, przecieć ładna ta podczaszanka, panie Wojciechu, w stanie i ujęciu jak iglica francuska okrągła i sudanna, w rzyźwości i obrocie jako cyga udatna, w jestach i czynieniu jak na śrubach fartyczna, z miny, z oka i ułożenia do kochania jak do łożnice pochopna. Zgoła dorodna, piękna i powabna.
Wojciech: To prawda,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 254
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, a panie zjachawszy się natenczas na osobliwe swoje, jako mówią, konwentykula radzą także o sobie, zazdroszczą córki teraz kwitnące matkom swoim, że jakoś nie słychać o kandydatach ido tronu polskiego podobnych przeszłemu królowi, któremu najzacniejsze damy ubiegały się z całopaleniem ofiar, takiego by sobie i teraz życzyły, ażeby był albo bezżenny, ładny i zalotny kawaler, albo porzuciwszy własną za granicą żonę starał się u Polek wszystkich o zupełne afekta. Bardzo im to nie w smak, że po Warszawie nikogo nie publikują przyszłym królem, tylko Stanisława jedną już nogą przed grobem stojącego. Myślą też tam niektórzy i o Sasie, ale z nim na plac jeszcze nie wyjeżdżają
, a panie zjachawszy się natenczas na osobliwe swoje, jako mówią, konwentykula radzą także o sobie, zazdroszczą córki teraz kwitnące matkom swoim, że jakoś nie słychać o kandydatach ido tronu polskiego podobnych przeszłemu królowi, któremu najzacniejsze damy ubiegały się z całopaleniem ofiar, takiego by sobie i teraz życzyły, ażeby był albo bezżenny, ładny i zalotny kawaler, albo porzuciwszy własną za granicą żonę starał się u Polek wszystkich o zupełne afekta. Bardzo im to nie w smak, że po Warszawie nikogo nie publikują przyszłym królem, tylko Stanisława jedną już nogą przed grobem stojącego. Myślą też tam niektórzy i o Sasie, ale z nim na plac jeszcze nie wyjeżdżają
Skrót tekstu: SzlachSasRzecz
Strona: 214
Tytuł:
Rozmowa dwóch szlachty
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
grubym stroju siedzi przy ogniu. Otto Venius, inaczej te części roku wyraża, tojest Wiosnę, przez Dziecię w kwiaty ukoronowane: Lato, przez wyrostka Murzyna kłosami uwieńczonego: Jesień, przez Mężczyznę grubego, winnym liściem uwieńczonego: Zimę, przez Starca garbatego nachylonego na kiju.
6 DZIEŃ naturalny, wyraża się w postaci chłopca ładnego, skrzydlastego, ukoronowanego kwiatami, albo słonecznikiem, w ręce prawej cyrkuł gwiazdzisty, w Jewej pochodnię górejącą piastującego. Suknia na nim, częścią biała, częścią czarna, jedzie wozem, w którym konie jednej maści, albo sierści.
7 NOC, wyraża Panienka skrzydlasta, w szatach błękitnych gwiazdzistych, na głowie wieniec z makowych
grubym stroiu siedzi przy ogniu. Otto Venius, inaczey te części roku wyrażá, toiest Wiosnę, przez Dziecię w kwiaty ukoronowáne: Lato, przez wyrostka Murzyna kłosámi uwieńczonego: Iesień, przez Męszczyznę grubego, winnym liściem uwieńczonego: Zimę, przez Starca garbatego nachylonego na kiiu.
6 DZIEN naturalny, wyraża się w postaci chłopcá ładnego, skrzydlastego, ukoronowanego kwiatámi, albo słonecznikiem, w ręce prawey cyrkuł gwiazdzisty, w Iewey pochodnię goreiącą piastuiącego. Suknia na nim, częścią biała, częścią czarna, iedzie wozem, w ktorym konie iedney maści, albo szerści.
7 NOC, wyrażá Panienka skrzydlasta, w szátach błękitnych gwiazdzistych, ná głowie wieniec z makowych
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1166
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
. quasi stellae in perpetuas aeternitates. Daniel cap. 12. v. 3. Chińczykowie też mają swoich Doktorów, chodzących w czapce, czyli birecie adinstar Góralskiego germaka, z wiszącemi jak u Infuły Biskupiej ogonami. Taki dano biret X. Rikciuszowi Jezuicie, gdy się w Chinach znajdował. Inni zaś uczeni trzymają, iż ładniejszy i przyzwoitszy jest Biret, o czterech rogach; bo rotunditas jest znakiem jakiejsi niestateczności, potoczności, odmienności. A zaś quadratura, albo czworograniasta figura, jest niby na wszystkie wiatry, impety, przeciwności mocno się stawiąca: jest znakiem stateczności, a co większa signum Crucis, gdy na krzyż Biret ma rogi akomodowane. Grecy
. quasi stellae in perpetuas aeternitates. Daniel cap. 12. v. 3. Chincżykowie też maią swoich Doktorow, chodzących w czapce, cżyli birecie adinstar Goralskiego germaka, z wiszącemi iak u Infuły Biskupiey ogonami. Taki dano biret X. Rikciuszowi Iezuicie, gdy się w Chinach znaydował. Inni zaś ucżeni trzymaią, iż ładnieyszy y przyzwoitszy iest Biret, o czterech rogach; bo rotunditas iest znakiem iakieysi niestatecżności, potocżności, odmienności. A zaś quadratura, albo cżworograniasta figura, iest niby na wsżystkie wiatry, impety, przeciwności mocno się stawiąca: iest znakiem statecżności, á co większa signum Crucis, gdy na krzyż Biret má rogi akkommodowane. Grecy
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 83
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
ma mieć obszerny, czysty, od chat chłopskich, od karczmy opodal, dla bezpieczeństwa od ognia, ale odwsi nie daleko, dla niebezpieczeństwa nieprzyjaciela. Ma być oparkaniony, a przynajmniej ogrodzony, ostrogiem, cierniem, ostrzeszkiem ubezpieczony, dobrze zamknięty, o jednych wrotach, czasem o dwojgu z jakich racyj. Pozycja folwarku najładniejsza w kwadrat. Pięknie i bezpieczno, gdy wszystko pod gontami. Kominy albo dymniki obwarować, aby od ognia było bezpieczeństwo. Straż ma być z całej wsi wybrany człek, trzyzwy, sumienny, czujny, Panu przychylny, któryby dwór cały w nocy obchodził, wołał, nie spał przy grubie. Obora dla uniknienia fetorów
ma miec obszerny, czysty, od chat chłopskich, od karczmy opodal, dla bespieczeństwa od ognia, ale odwsi nie daleko, dla niebespieczeństwa nieprzyiaciela. Ma bydź oparkaniony, á przynaymniey ogrodzony, ostrogiem, cierniem, ostrzeszkiem ubespieczony, dobrze zamknięty, o iednych wrotach, czasem o dwoygu z iakich racyi. Pozycya folwarku nayładnieysza w kwadrat. Pięknie y bespieczno, gdy wszystko pod gontami. Kominy albo dymniki obwarować, aby od ognia było bespieczeństwo. Straż ma bydź z całey wsi wybrany człek, trzyzwy, sumienny, czuyny, Panu przychylny, ktoryby dwor cały w nocy obchodził, wołał, nie spał przy grubie. Obora dla uniknienia fetorow
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 400
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754