w swym moździerzu kule, Nie chce brukać i dźwignie z spódnicą koszule; Tyłem drzwi otworzywszy, tak idzie z komnaty: Tylko co ma dać ognia przez dekiel kosmaty I wypuścić na flejtuch sadzone strzelisko, Trzaśnie ją pan dłonią w rzyć, jako była blisko. Dodał niespodziewany impetu trefunek, Że pana między oczy uderzy ładunek: Z tejże zaraz fuzyjej gęsty szrot, a z drugiej Gorącego ukropu wypuściła strugi. Więc miasto nabożeństwa idący do wanny: Nie rozumiałem, że tak nabijają panny. 421. KTO NIE DOJŹRY OCZKIEM, DOŁOŻY MIESZKIEM
W świtanie do komórki szła pani potrzebnej. Mijając łóżko panny w komnacie służebnej, Obaczy cztery nogi
w swym możdżerzu kule, Nie chce brukać i dźwignie z spódnicą koszule; Tyłem drzwi otworzywszy, tak idzie z komnaty: Tylko co ma dać ognia przez dekiel kosmaty I wypuścić na flejtuch sadzone strzelisko, Trzaśnie ją pan dłonią w rzyć, jako była blisko. Dodał niespodziewany impetu trefunek, Że pana między oczy uderzy ładunek: Z tejże zaraz fuzyjej gęsty szrot, a z drugiej Gorącego ukropu wypuściła strugi. Więc miasto nabożeństwa idący do wanny: Nie rozumiałem, że tak nabijają panny. 421. KTO NIE DOJŹRY OCZKIEM, DOŁOŻY MIESZKIEM
W świtanie do komórki szła pani potrzebnej. Mijając łóżko panny w komnacie służebnej, Obaczy cztery nogi
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 368
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
WMć Pan tu zaraz trzechset czerwonych złotych nie wyliczysz, nic z niczego nie będzie.” Tu jakby mnie niebieska ogarnęła jasność. „A dobrodzieju — wykrzyknę — a Salwatorze Ojczyzny, a podporo i filarze wolności, a panie mój, a to tego momentu.” Nagle do kieszeni siągnąwszy, cztery mi się razem wymknęły ładunki, co zaraz mój kochanek bystrooki postrzegł, trudno cofnąć się było. „Nę, nę — mówię — ojcze Ojczyzny i dobrodzieju mój, nę i więcej, warteś millijonów kroć sta tysięcy za tak piękną odwagę.” I dałem mu czerwonych złotych 400. Tylko ładunki rozerwał, żeby widział, że nie miedź
WMć Pan tu zaraz trzechset czerwonych złotych nie wyliczysz, nic z niczego nie będzie.” Tu jakby mnie niebieska ogarnęła jasność. „A dobrodzieju — wykrzyknę — a Salwatorze Ojczyzny, a podporo i filarze wolności, a panie mój, a to tego momentu.” Nagle do kieszeni siągnąwszy, cztery mi się razem wymknęły ładunki, co zaraz mój kochanek bystrooki postrzegł, trudno cofnąć się było. „Nę, nę — mówię — ojcze Ojczyzny i dobrodzieju mój, nę i więcej, warteś millijonów kroć sta tysięcy za tak piękną odwagę.” I dałem mu czerwonych złotych 400. Tylko ładunki rozerwał, żeby widział, że nie miedź
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 153
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
kieszeni siągnąwszy, cztery mi się razem wymknęły ładunki, co zaraz mój kochanek bystrooki postrzegł, trudno cofnąć się było. „Nę, nę — mówię — ojcze Ojczyzny i dobrodzieju mój, nę i więcej, warteś millijonów kroć sta tysięcy za tak piękną odwagę.” I dałem mu czerwonych złotych 400. Tylko ładunki rozerwał, żeby widział, że nie miedź, i w kieszenie wsypał, a przysiągłszy mi na etc. i na wszystkę swoję poczciwość i cnotę, że sejm ten bezbożny zerwie i nie dopuści marszałka, on do izby pobiegł, a ja mojej ekspedycji raport sunąłem się uczynić. Aż on mnie znowu pod Zygmuntem zaziajały
kieszeni siągnąwszy, cztery mi się razem wymknęły ładunki, co zaraz mój kochanek bystrooki postrzegł, trudno cofnąć się było. „Nę, nę — mówię — ojcze Ojczyzny i dobrodzieju mój, nę i więcej, warteś millijonów kroć sta tysięcy za tak piękną odwagę.” I dałem mu czerwonych złotych 400. Tylko ładunki rozerwał, żeby widział, że nie miedź, i w kieszenie wsypał, a przysiągłszy mi na etc. i na wszystkę swoję poczciwość i cnotę, że sejm ten bezbożny zerwie i nie dopuści marszałka, on do izby pobiegł, a ja mojej ekspedycyi raport sunąłem się uczynić. Aż on mnie znowu pod Zygmuntem zaziajały
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 153
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
nogami Mgły/ po lekkim powietrzu/ a w górę skrzydłami Wysoko się wybiwszy/ D wiatry pomijały Eurowe/ co z tychże stron skąd one powstały. Ale Faeton/ na ten wóz był ciężar mały/ Którego i słoneczne konie nie poznały/ I sprzężaj wszystek nie miał swej zwyczajnej wagi. E A jako bez słusznego ładunku/ od flagi Morskiej/ krzywe okręty bywają miotane/ I na strony prze zbytnią lekkość kołysane: Tak z niezwykłym ciężarem próżne wyprawuje Skoki wóz/ i podobny czczemu podlatuje. Co skoro też woźniki poczuły poczworne/ Tym się w potężniejszy bieg udają uporne. I torowanego się gościńca puszczają/ I nie tym którym pierwej/ porządkiem
nogámi Mgły/ po lekkim powietrzu/ á w gorę skrzydłámi Wysoko się wybiwszy/ D wiátry pomiiáły Eurowe/ co z tychże stron skąd one powstáły. Ale Pháeton/ ná ten woz był ćiężar máły/ Ktorego y słoneczne konie nie poznáły/ Y sprzężay wszystek nie miał swey zwyczáyney wagi. E A iáko bez słusznego łádunku/ od flagi Morskiey/ krzywe okręty bywáią miotáne/ Y ná strony prze zbytnią lekkość kołysáne: Ták z niezwykłym ćiężarem prozne wyprawuie Skoki woz/ y podobny czczemu podlátuie. Co skoro też woźniki poczuły poczworne/ Tym się w potężnieyszy bieg vdaią vporne. Y torowanego się gośćińcá puszczáią/ Y nie tym ktorym pierwey/ porządkiem
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 61
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, consequenter nie masz po nich faeces. Ale tutejsze mają zęby jak szarańcza, znać nie są koniki, ale inny insectorum rodzaj. Ustawicznie skrzeczą, z tąd przysłowie na człeka wiele mówiącego. Cicadâ vocalior.
LOCUSTAE to jest szarańcza, rodzi się z ikry w ziemię twardą wypuszczonej przez matkę, w węzełeczku podługowatym, jak ładunek. Jeżeli jesień nie będzie i zima mokra, dzdysta, zapewne się wywiedzie, tak z razu drobna, że jej dojrzeć nie można, potym będzie jak mucha, potym jak konik, piechotą chodząca, nad karkiem nosząca guzik, alias pokrowiec skrzydeł tam skrytych: gdy bowiem ad iustam urosnie mensuram, leni się, skorę
, consequenter nie masz po nich faeces. Ale tuteysze maią zęby iak szarańcza, znać nie są koniki, ale inny insectorum rodzay. Ustawicznie skrzeczą, z tąd przysłowie na człeka wiele mowiącego. Cicadâ vocalior.
LOCUSTAE to iest szarańcza, rodzi się z ikry w ziemię twardą wypuszczoney przez matkę, w węzełeczku podługowatym, iak ładunek. Ieżeli iesien nie będzie y zima mokra, dzdysta, zapewne się wywiedzie, tak z razu drobna, że iey doyrzeć nie można, potym będzie iak mucha, potym iak konik, piechotą chodząca, nad karkiem nosząca guzik, alias pokrowiec skrzydeł tam skrytych: gdy bowiem ad iustam urosnie mensuram, leni się, skorę
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 318
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
od Staryków. Druga narożna Sidorowa. Trzecia od Dolotka Zarmolowa. Wał około miasta. Komory miejskie w Ru rynku? i żydowskie— —
Kuźnice w Rynku Winnice miejskie i żydowskie— — Słodownic miejskie i żydowskie - -
Strzelba miejska: Hakownic 3 Rusznica 1 Kobył 39 Prochu półtory baryłki Ołowiu kamieni trzy Kul kop 4 Ładunków kobylnych 100 Hakowniczychładunków 100 Bęben miejski - -
od Staryków. Druga narożna Sidorowa. Trzecia od Dolotka Zarmolowa. Wał około miasta. Komory miejskie w Ru rynku? i żydowskie— —
Kuźnice w Rynku Winnice miejskie i żydowskie— — Słodownic miejskie i żydowskie - -
Strzelba miejska: Hakownic 3 Rusznica 1 Kobył 39 Prochu półtory baryłki Ołowiu kamieni trzy Kul kop 4 Ładunków kobylnych 100 Hakowniczychładunków 100 Bęben miejski - -
Skrót tekstu: InwKunGęb
Strona: 22
Tytuł:
Inwentarz zamku w Kuniowie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kuniów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1631
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1631
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
Bo mi zawsze z gotowym trzeba do piekarnie. Odprawiwszy piekarza/ nuż do innych jatek/ Mniemasz pono bym ja miał jako ty dostatek: Ledwo papier mogę mieć/ a to co zgotuję/ Za twe dobre uczynki tym cię też daruję. Przeczytawszy kilka raz: polep sobie błonki Do okien/ a z ostatka poczynisz ładunki. CO LUDZIE ROBIA Na świecie.
CZęstokroć się przypatruję też ludzkim sprawom/ Jakim podlegli na świecie dziwnym zabawom. Dla tego że nie jednako Bóg rozdał wszytkim/ Pomieszał nam fantazyje rzadko z pożytkiem. Jednych ścisnął ledwo się manną żywią Bożą/ Drugim nazbyt/ aże zboże do Gdańska wożą. Dał Bóg dosyć/ jeszcze czegoś
Bo mi záwsze z gotowym trzebá do piekárnie. Odpráwiwszy piekárzá/ nuż do inych iátek/ Mniemasz pono bym ia miał iáko ty dostátek: Ledwo pápier mogę mieć/ á to co zgotuię/ Zá twe dobre vczynki tym ćię też dáruię. Przeczytawszy kilká raz: polep sobie błonki Do okien/ á z ostátká pocżynisz łádunki. CO LVDZIE ROBIA Ná swiecie.
CZęstokroć się przypátruię też ludzkim spráwom/ Iákim podlegli ná świećie dźiwnym zabáwom. Dla tego że nie iednáko Bog rozdał wszytkim/ Pomieszał nam fántázyie rzadko z pożytkiem. Iednych śćisnął ledwo się mánną żywią Bożą/ Drugim názbyt/ áże zboże do Gdańská wożą. Dał Bog dosyć/ iescze czegoś
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: Av
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
/ spodziewając się/ że wszytek lud z Królem do Moskwy wyszedł/ i Hetman : ale jak wiemy że i teraz na Ukrainie jest wojska dobrego komunnego z Hetmanem kilkanaście tysięcy/ oprócz Kozaków/ Niemców/ i Szlachty zawsze gotowej i porządnej/ w rozmaitej armacie ostróżnej/ a u chłopka każdego muszkiet/ abo samopał/ a ładunków i prochu pełno/ a to dla tego/ jeśliby się co pokazało z Wołoch/ Turków/ abo Tatarów. A toż aBasy Basza z takim wojskiem nic nie wygrał/ choć (jak wiemy) Hetman Polski nie miał więcej siedmi tysięcy/ a jaką klęskę takiemu wojsku uczynił. A toż się nam trzeba
/ spodziewáiąc sie/ że wszytek lud z Krolem do Moskwy wyszedł/ y Hetman : ále iák wiemy że y teraz ná Vkráinie iest woyská dobrego kommunnego z Hetmanem kilkánaśćie tyśięcy/ oprocż Kozakow/ Niemcow/ y Szláchty záwsze gotowey y porządney/ w rozmáitey ármaćie ostrożney/ á v chłopká káżdego muszkiet/ ábo sámopał/ á łádunkow y prochu pełno/ á to dla tego/ ieśliby sie co pokazáło z Wołoch/ Turkow/ ábo Tátárow. A toż aBasy Bászá z tákim woyskiem nic nie wygrał/ choć (iák wiemy) Hetman Polski nie miał więcey śiedmi tyśięcy/ á iáką klęskę takiemu woysku vcżynił. A toż sie nam trzebá
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: D2v
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
prawi o rodzinie. Pytam o herb. „Ładą się ociec pieczętował, Lecz ja nie dbam, byłem wóz zbożem naładował. Ładowałem też z młodu pistolety prochem; Teraz z żołądkiem przyjdzie włóczyć się za grochem.” „Dajcie mu — rzekę — zboża wszelkiego gatunku. Mogę i ja dojść nieba o jego ładunku.” Dowiedziawszy, że wszytko przepił na gospodzie: Darmo, musi tam myśleć o inszej podwodzie, Nie trafi po pijanu, źle smaruje osi; Tego bym piosnkę śpiewał, co mię na wóz prosi. 87. DO DAMY
Jako się dobrze herb twój, tyś jawnym przykładem, Stosuje, każdy przyzna,
prawi o rodzinie. Pytam o herb. „Ładą się ociec pieczętował, Lecz ja nie dbam, byłem wóz zbożem naładował. Ładowałem też z młodu pistolety prochem; Teraz z żołądkiem przyjdzie włóczyć się za grochem.” „Dajcie mu — rzekę — zboża wszelkiego gatunku. Mogę i ja dojść nieba o jego ładunku.” Dowiedziawszy, że wszytko przepił na gospodzie: Darmo, musi tam myśleć o inszej podwodzie, Nie trafi po pijanu, źle smaruje osi; Tego bym piosnkę śpiewał, co mię na wóz prosi. 87. DO DAMY
Jako się dobrze herb twój, tyś jawnym przykładem, Stosuje, każdy przyzna,
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 436
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i potym słychać było że tegoż zazyli kunsztu na nich i drugi raz dał był Szwedom wiadomość o tym zdrajca jakis z wojska Pruskiego Był naten czas komendentem nad temi szwedami W Rangiell pojechalismy zaraz po odstąpieniu Szwedów do Amirała z kondolencyją ale zastalismy węsołego i nic nie żałującego owej szkody U nich to okręt stracic jako ładunek wystrzelić Miał to sobie za viktóryją ze się niedał i w Nieprzyjacielu szkodę uczynił mnie dziękował żem go nie odstąpił pierwszego dnia lubom mu tam nic niepomógł. i przed Wojewodą to omnie powiedał że choć polowy Żołnierz nie wzdrygał się wodnej bitwy Na te działa utopione mówił że to wszystkie moje będą ale mi
y potym słychac było że tegosz zazyli kunsztu na nich y drugi raz dał był Szwedom wiadomość o tym zdrayca iakis z woyska Pruskiego Był natęn czas kommendentem nad temi szwedami W Rangiell poiechalismy zaraz po odstąpieniu Szwedow do Amirała z kondolencyią ale zastalismy węsołego y nic nie załuiącego owey szkody U nich to okręt stracic iako ładunek wystrzelić Miał to sobie za viktoryią ze się niedał y w Nieprzyiacielu szkodę uczynił mnie dziękował żem go nie odstąpił pierwszego dnia lubom mu tam nic niepomogł. y przed Woiewodą to omnie powiedał że choć polowy Zołnierz nie wzdrygał się wodney bitwy Na te działa utopione mowił że to wszystkie moie będą ale mi
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 70
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688