lat młodych, a młody starości. I tak się ledwie jeden wynajdzie z tysiąca, który by zgodną drugim miał wolą do końca. W ostatku barzo mało, co się na tym znają, o co słusznie w swych żądzach Boga prosić mają. Tak jako więc w brzemieniu, gdy nad przyrodzenie lada pokarm uśmierza zbyt chciwe łaknienie, raz w krecie, w wapnie drugi matka smak znajduje i co przedtym szkodziło, to wówczas smakuje. Na cóż tedy pałają żądze w rzeczach wielu? Na co zmierzam onymi do płonnego celu? Precz ustąpcie, wzdychania, troski bojaźliwe, na stronę, prośby próżne i żądze kłamliwe! O Boże, albo przygaś próżny
lat młodych, a młody starości. I tak się ledwie jeden wynajdzie z tysiąca, który by zgodną drugim miał wolą do końca. W ostatku barzo mało, co się na tym znają, o co słusznie w swych żądzach Boga prosić mają. Tak jako więc w brzemieniu, gdy nad przyrodzenie lada pokarm uśmierza zbyt chciwe łaknienie, raz w krecie, w wapnie drugi matka smak znajduje i co przedtym szkodziło, to wówczas smakuje. Na cóż tedy pałają żądze w rzeczach wielu? Na co zmierzam onymi do płonnego celu? Precz ustąpcie, wzdychania, troski bojaźliwe, na stronę, prośby próżne i żądze kłamliwe! O Boże, albo przygaś próżny
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 77
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
się mocy jej zapierający i prawdzie się sprzeciwiający/ ludzie rozumu skażonego i podejrzanej wiary. Aleć więcej nie wskurają/ Abowiem szaleństwo ich jawne będzie wszystkim /że nie na niebieskich/ ale na ziemskich myślach zaległy. Za których przyczyną przyszedł na mię nie głód chleba/ ale głód słowa Bożego/ nie pragnienie wody/ ale łaknienie Ewanielskiej przepowiedzi. Odjęty mi jest Prorok i Mistrz/ odjęty Wódz i Pasterz/ wiele teraz nazwiskiem Pasterzów/ ale mało rzeczą Abowiem niektórzy z dzisiejszych rozumnej trzody Chrystusowej Pasterzów/ zaledwieby się nad bez rozumnem osłów stadem Pasterzami być godnemi naleźli. Co więtsza? Nie Pasterze są/ ale wilcy drapieżni/ nie Wodzowie/ ale
się mocy iey zápieráiący y prawdźie się sprzećiwiáiący/ ludżie rozumu skáżonego y podeyrzaney wiáry. Aleć wiecey nie wskuráią/ Abowiem szaleństwo ich iáwne bedźie wszystkim /że nie ná niebieskich/ ále ná ziemskich myślách záległy. Zá ktorych przycżyną przyszedł ná mię nie głod chlebá/ ále głod słowá Bożego/ nie prágnienie wody/ ále łáknienie Ewánielskiey przepowiedźi. Odięty mi iest Prorok y Mistrz/ odięty Wodz y Pásterz/ wiele teraz nazwiskiem Pásterzow/ ále máło rzecżą Abowiem niektorzy z dźiśieyszych rozumney trzody Chrystusowey Pásterzow/ záledwieby się nád bez rozumnem osłow stádem Pásterzámi być godnemi náleźli. Co więtszá? Nie Pásterze są/ ále wilcy drapieżni/ nie Wodzowie/ ále
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 13
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
przewodnika swego, lecz wniść musiał – zatym go czarci obstąpili, onych swych instrumentów nad nędznym użyli. Z jadem się urągając, kleszczami targali, tłukąc, raniąc, na sztuki prawie rozszarpali.
W tym domu był płacz, smutek i zębów zgrzytanie, stękania i jęczenia, gorzkie narzekanie, głód wielki, barzo chciwe pokarmu łaknienie, z upału niewymowne napoju pragnienie. Skryte miejsca bólami okrutnie dręczone, gnijące od robactwa, brzydko roztoczone – w nie brzydkie, jadowite gadziny wchodziły, mężczyzny i niewiasty okrutnie męczyły. Przyznawał i Tundalus, że też sprawiedliwie ponosił toż karanie, żyjąc niewstydliwie. Lecz nie wiedzieć sposobem jakim, dusza ona została z ognistego pieca
przewodnika swego, lecz wniść musiał – zatym go czarci obstąpili, onych swych instrumentów nad nędznym użyli. Z jadem się urągając, kleszczami targali, tłukąc, raniąc, na sztuki prawie rozszarpali.
W tym domu był płacz, smutek i zębów zgrzytanie, stękania i jęczenia, gorzkie narzekanie, głód wielki, barzo chciwe pokarmu łaknienie, z upału niewymowne napoju pragnienie. Skryte miejsca bólami okrutnie dręczone, gnijące od robactwa, brzydko roztoczone – w nie brzydkie, jadowite gadziny wchodziły, mężczyzny i niewiasty okrutnie męczyły. Przyznawał i Tundalus, że też sprawiedliwie ponosił toż karanie, żyjąc niewstydliwie. Lecz nie wiedzieć sposobem jakim, dusza ona została z ognistego pieca
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 93
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
własną rzecz to im dała, co jest wszytkim spólnego. Gdzie jest ciało położone, orłowie się zlatują, świętym niebo pozwolone – wszyscy w nim rozkoszują. Jednym chlebem żyją święci u stołu niebieskiego; nasyceni, przecie chęci nowe mają do niego.
Nasycenie brzydliwości ani głód udręczenia nie przynosi, lecz w sytości święci czują łaknienia. Nowy zawsze dźwięk prześliczny w uszach bywa słyszany, słodki pawon ustawiczny wydawają organy. Za zwycięstwo wychwalają Zbawiciela swojego, szczęśliwym być nazywają, co godzien widzieć Jego. A pod tronem obracane sfery dziwne z gwiazdami: Miesiąc, Słońce ziemi dane za światła z planetami. Chryste, królu, co statecznym dasz rycerzom korony,
własną rzecz to im dała, co jest wszytkim spólnego. Gdzie jest ciało położone, orłowie się zlatują, świętym niebo pozwolone – wszyscy w nim rozkoszują. Jednym chlebem żyją święci u stołu niebieskiego; nasyceni, przecie chęci nowe mają do niego.
Nasycenie brzydliwości ani głód udręczenia nie przynosi, lecz w sytości święci czują łaknienia. Nowy zawsze dźwięk prześliczny w uszach bywa słyszany, słodki pawon ustawiczny wydawają organy. Za zwycięstwo wychwalają Zbawiciela swojego, szczęśliwym być nazywają, co godzien widzieć Jego. A pod tronem obracane sfery dziwne z gwiazdami: Miesiąc, Słońce ziemi dane za światła z planetami. Chryste, królu, co statecznym dasz rycerzom korony,
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 132
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
jako pisze Galenus tym porządkiem się trawienia mają/ że wprzód części każdej wyproźnienie się staje/ tychże też i ciągnienie z żeł/ wnętże też wtąż i żeł z żołądka przykre wysysanie zmysłu czującego/ aż potym i apetit bydlęcia rozumnego następuje. Stąd głód z sania onego zmysłu czucia bywa nazwany apetitem/ a łaknienie zaś pragnieniem nasycenia się/ jeśliby zaś to przydało/ aby miało zaginąć czucie zsania/ abo gdyby żadne więcej nie było wysyszanie/ abo że ciało nie miałoby swego wypróżnienia/ tedy stąd choroba powstaje/ którą Grekowie zowią anoreksia/ łacinnicy ją zową pokarmów obrzydą/ abo nie apetytem/ abo jako się Paulo podoba od
iáko pisze Galenus tym porządkiem się trawienia máią/ że wprzod częśći każdey wyproźnienie się stáie/ tychże też y ćiągnienie z żeł/ wnętże też wtąż y żeł z żołądká przykre wysysánie zmysłu czuiącego/ áż potym y áppetit bydlęćiá rozumnego nástępuie. Ztąd głod z sánia onego zmysłu czućia bywa názwány áppetitem/ á łáknienie záś prágnieńiem násycenia się/ ieśliby záś to przydáło/ áby miáło záginąć czućie zsania/ ábo gdyby żadne więcey nie było wysyszánie/ ábo że ćiało nie miáłoby swego wyprożnienia/ tedy ztąd chorobá powstáie/ ktorą Graekowie zowią anorexia/ łáćinnicy ią zową pokármow obrzydą/ ábo nie áppetytem/ ábo iáko się Paulo podoba od
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: B2v
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
. P. Z. Z. B. Czyachowskiego. ROZDZIAŁ III. O womicie i cknieniu Brzemiennych.
JAkto para ze krwie Miesięcznej szatę ust żołądkowych obsiadszy/ robi zepsowany apetit/ abo go gubi: tak taż para do żołądka wszedszy/ womit abo cknienie przywodzi/ gdyż jako żołądkowej części wyższej własna sprawa łaknienie i pragnienie jest/ tak zaś zatrzymanie i zwarzenie kobieli abo spodkowi żołądkowemu przynależne z tym jednak dokładem/ że gdy trochę bywa obrażony cknienie ma/ a jeśliby zaszczypiony był/ abo ukąszony/ womitem często i z boleścią/ abo trapieniem się broni/ i znowu jeśliby para z macice gorąca była/ rzyganie ma spaleniem
. P. Z. Z. B. Cziachowskiego. ROZDZIAŁ III. O womićie y cknieniu Brzemiennych.
IAkto párá ze krwie Mieśięczney szátę vst żołądkowych obśiadszy/ robi zepsowány áppetit/ ábo go gubi: ták táż párá do żołądká wszedszy/ womit ábo cknienie przywodźi/ gdyż iáko żołądkowey częśći wyższey własna spráwá łaknienie y prágnienie iest/ ták záś zátrzymánie y zwárzenie kobieli ábo spodkowi żołądkowemu przynależne z tym iednák dokłádem/ że gdy trochę bywa obráżony cknienie ma/ á ieśliby zászczypiony był/ ábo vkąszony/ womitem często y z boleśćią/ ábo trapieniem się broni/ y znowu ieśliby párá z máćice gorąca byłá/ rzygánie ma spaleniem
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: B3v
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
prowadził. DwunasTE STAJE. Posiłek na Drodze do Zbawienia naszego MODLITWA
1. LUbo z natury swej Modlitwa raczej jest prośba posiłku; i potrzeb należytych na drodze zbawiennej wyżebraniem/ niżeli istotnym posiłkiem: wszakże z nieogarnionej dobroci Boskiej i tę w sobie ma dzielność/ iż też sama prośba o posiłki/ posiłkiem jest; samo pokarmu łaknienie za pokarm stoi. Tak dalece/ że ledwie gębę otworzysz/ już prawie sytym i dużym w duchu być możesz. Psal: 118. Os meum aperui et attraxi Spiritum. mówi doświadczony Psalmista. Ma doznanie dobra tego i że tak rzec mogę dobrania się do smaku/ trzeba dobrze je poznać/ miarę/ i przyprawę
prowádźił. DWANASTE STAIE. Pośiłek ná Drodze do Zbáwieniá nászego MODLITWA
1. LVbo z nátury swey Modlitwá raczey iest proźba pośiłku; y potrzeb náleżytych ná drodze zbáwienney wyżebrániem/ niżeli istotnym pośiłkiem: wszakże z nieogarnioney dobroći Boskiey y tę w sobie ma dźielność/ iż też samá proźbá o pośiłki/ pośiłkiem iest; samo pokarmu łáknienie zá pokarm stoi. Ták dálece/ że ledwie gębę otworzysz/ iuż práwie sytym y dużym w duchu być możesz. Psal: 118. Os meum aperui et attraxi Spiritum. mowi doświádczony Psálmistá. Má doznánie dobra tego y że ták rzec mogę dobraniá się do smáku/ trzebá dobrze ie poznać/ miárę/ y przyprawę
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 192
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
usilnością wszelaką/ ze wszelakimi ile być może racyj wywodami/ do uproszenia służących przełożeniem. Prawdać że niezliczona moc tych racyj Bogu daleko barziej niż tobie samemu wiadomych jest: wszakże ponieważ on ludzkim z nami sposobem postępując chce od nas samych wiedzieć czego chcemy; a prawie jako jedna Matka serdecznie swe dziecię miłująca lubo wie o jego łaknieniu chce jednak aby się pokornie przygarnąwszy o śniadańko/ o cukierek prosiło: tak i Bóg chcąc nas tym sposobem do dobrych obyczajów/ do spolkowania z sobą/ do dufności przyuczyć/ tego pragnie/ abyśmy go prosili/ i oco/ i dla czego prosiemy wiedzieli. Przeto podaje nam do serca raz jedne/ raz
uśilnośćią wszeláką/ ze wszelákimi ile być może racyi wywodámi/ do uproszeniá służących przełożeniem. Práwdáć że niezliczona moc tych rácyi Bogu dáleko bárźiey niż tobie samemu wiádomych iest: wszakże poniewász on ludzkim z nami sposobem postępuiąc chce od nas samych wiedźieć czego chcemy; a práwie iáko iedna Mátká serdecznie swe dźiećię miłuiąca lubo wie o iego łaknieniu chce iednák áby się pokornie przygarnąwszy o śniádańko/ o cukierek prośiło: ták y Bog chcąc nas tym sposobem do dobrych obyczaiow/ do spolkowániá z sobą/ do dufnośći przyuczyć/ tego pragnie/ abysmy go prośili/ y oco/ y dlá czego prośiemy wiedźieli. Przeto podáie nam do sercá raz iedne/ raz
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 197
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
a po mnie prawie jako po lichym błocku depcą. Dajmi to; lecz posłuchaj też jako mnie wenerują/ i szanują/ gdy Barrabasza wierutnego złoczyncę godniejszego być sądzą/ aby żył dłużej/ i wczasów zażywał swoich/ a mnie niewinności nieskończoną skarbnicę/ i jednej godzinki żywota/ niegodnym być mniemają. I w ciężkim ostatnim moim łaknieniu/ dają mi żółć za pokarm/ w ostatnim moim pragnieniu dają mi ocet za napój/ abym już już umierając jeszcze prędzej i ciężej umarł na krzyżu. 7. Naostatek zawołasz to mię jeszcze nader uraża/ i niewymownie dręczy nienawidzą/ trapią/ i prześladują/ tak[...] oj mnie radzi w łyżce wody utopili
á po mnie práwie iako po lichym błocku depcą. Dáymi to; lecz posłuchay też iako mnie veneruią/ y szánuią/ gdy Barrábászá wierutnego złoczyncę godnieyszego być sądzą/ áby żył dłużey/ y wczásow záżywał swoich/ á mnie niewinnośći nieskonczoną skarbnicę/ y iedney godźinki żywotá/ niegodnym byc mniemaią. Y w ćięszkim ostátnim moim łaknieniu/ dáią mi żołć zá pokarm/ w ostátnim moim pragnieniu daią mi ocet zá napoy/ ábym iuż iuż vmieráiąc ieszcze prędzey y ćiężey vmarł ná krzyżu. 7. Naostátek záwołász to mię ieszcze nader vrażá/ y niewymownie dręczy nienáwidzą/ trápią/ y prześladuią/ tak[...] oy mie rádźi w łyżce wody vtopili
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 170
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
. Zimno tak ciężkie/ że gdyby świat wszytek był ogniem/ w lodby się snadź obrócił. O tej ci to męce napisano: Ibi erit fletus, dla ognia/ et stridor dentium, dla zimna/ a to na wieki: Inszej tam muzyki niemasz/ tylko Biada/ Biada/ Biada. Trzecia męka/ łaknienie i pragnienie/ Famem patientur sicut canes, a on Rozkosznik o krople wody prosi/ a jeszczeby to oboje znosniejsze było/ gdyby mieli cierpieć przez Tysiąc lat/ albo przez Tysiąc Tysięcy/ i łaknąć i pragnąć będą/ a to na wieki. Po czwarte/ trapi potepionych smród/ z tak mnóstwa wielkiego/ z
. Zimno ták ćiężkie/ że gdyby świát wszytek był ogniem/ w lodby się snadź obroćił. O tey ći to męce nápisano: Ibi erit fletus, dla ogniá/ et stridor dentium, dla źimná/ á to ná wieki: Inszey tám muzyki niemász/ tylko Biádá/ Biádá/ Biádá. Trzećia męká/ łáknienie y prágnienie/ Famem patientur sicut canes, á on Roskosznik o krople wody prośi/ á ieszczeby to oboie znosnieysze było/ gdyby mieli ćierpieć przez Tyśiąc lat/ álbo przez Tyśiąc Tyśięcy/ y łáknąć y prágnąć będą/ á to ná wieki. Po czwarte/ trapi potepionych smrod/ z ták mnostwá wielkiego/ z
Skrót tekstu: AnzObjWaś
Strona: 75
Tytuł:
Objaśnienie trudności teologicznych zebrane z doktorów św. od Anzelma świętego
Autor:
Wojciech Waśniowski
Drukarnia:
Łukasz Kupisz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651