dziś na żywą młodź gdy rzucę oczy Nieraz hojna łza/ smutną twarz omoczy. I nieraz rzekę; którysz szyb tak szpory Podziemny? śliczne krył w sobie Marmory? Gdzie Alabastry wdzięczne zatajone Były? dopiero oczom mym Zjawione? Ach głupia ręko? co kwapiąc się marnie Mijasz winniki i smaczne bitarnie: A biorąc chucią zbyt łapczywą z słomy Grdułę/ gasisz nią Apetyt łakomy P. Och. Już ci po prawdzie mówiący w tej mierze: Nie ochoczy Pan jakoś ku Wenerze. Gdy Jastrząb głodny/ choć przepiórka stroni/ Nie ona jego/ ale on ją goni. Widzę natura w tym idzie obłudnie; Choć natura w tym idzie obłudnie; Choć
dźiś ná żywą młodź gdy rzucę oczy Nieraz hoyna łzá/ smutną twarz omoczy. Y nieraz rzekę; ktorysz szyb ták szpory Podźiemny? śliczne krył w sobie Mármory? Gdźie Alábástry wdźięczne zátáione Były? dopiero oczom mym ziáwione? Ach głupia ręko? co kwápiąc się márnie Miiasz winniki y smáczne bitárnie: A biorąc chućią zbyt łápczywą z słomy Grdułę/ gáśisz nią Appetyt łákomy P. Och. Iuż ći po prawdźie mowiący w tey mierze: Nie ochoczy Pąn iákoś ku Wenerze. Gdy Iastrząb głodny/ choć przepiorká stroni/ Nie ona iego/ ále on ią goni. Widzę náturá w tym idźie obłudnie; Choć náturá w tym idźie obłudnie; Choć
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 187
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
z postu: Naprzód liźnie, a potem zębami po prostu Zaźmie z żywym pospołu; aż drugi, aż trzeci, Aż się ich do owego łupu więcej zleci. Wrzeszczy Rusin, lecz wszyscy, dlaczego, nie wiedzą. Anuż, rzekę, znowu psi Akteona jedzą.
Aż gdy około szołdry sami się powadzą, Łapczywego pachołka z izby wyprowadzą, Przestrzegszy go: Bądź mędrszy na drugi raz, bracie, Nie kładź nigdy w dziurawe święconego gacie. 112 (N). FRANT RYBITWA OSZUKAŁ
Niósł chłop na targ do Sącza sporą kobiel pstrągów. Nie mając frant w kieszeni spełna trzech szelągów, Stargowawszy, za sobą każe do klasztora. „
z postu: Naprzód liźnie, a potem zębami po prostu Zaźmie z żywym pospołu; aż drugi, aż trzeci, Aż się ich do owego łupu więcej zleci. Wrzeszczy Rusin, lecz wszyscy, dlaczego, nie wiedzą. Anoż, rzekę, znowu psi Akteona jedzą.
Aż gdy około szołdry sami się powadzą, Łapczywego pachołka z izby wyprowadzą, Przestrzegszy go: Bądź mędrszy na drugi raz, bracie, Nie kładź nigdy w dziurawe święconego gacie. 112 (N). FRANT RYBITWA OSZUKAŁ
Niósł chłop na targ do Sącza sporą kobiel pstrągów. Nie mając frant w kieszeni spełna trzech szelągów, Stargowawszy, za sobą każe do klasztora. „
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 56
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Więc chceszli być lepszej cery, Nie opuszczaj tej litery I racz to pospołu ze mną Mieć za wróżkę niedaremną, Gdzie W kończy, W poczyna, Imię zawsze przypomina,
Że Węgry przed Egry w sławie Mają, zacny Władysławie. Ludziom wino od początku, Woda należy bydlątku. 526 (P). GORĄCO CHWYTA ŁAPCZYWY DOBRZE TAK NA ŁAPCZYWEGO
Ilekroć się od stołu książęcego wstało, Zawsze wino w kieliszkach pełnych zostawało, Naszych chłopców obrywka; bo jeszcze pan stoi, Jeszcze patrzy, a to już każdy swoję doi. Towarzysz, co podle mnie u obiadu siedzi, Wypiwszy wino, w szkleńcę uryny nacedzi I postawi przed sobą. Już się
Więc chceszli być lepszej cery, Nie opuszczaj tej litery I racz to pospołu ze mną Mieć za wróżkę niedaremną, Gdzie W kończy, W poczyna, Imię zawsze przypomina,
Że Węgry przed Egry w sławie Mają, zacny Władysławie. Ludziom wino od początku, Woda należy bydlątku. 526 (P). GORĄCO CHWYTA ŁAPCZYWY DOBRZE TAK NA ŁAPCZYWEGO
Ilekroć się od stołu książęcego wstało, Zawsze wino w kieliszkach pełnych zostawało, Naszych chłopców obrywka; bo jeszcze pan stoi, Jeszcze patrzy, a to już każdy swoję doi. Towarzysz, co podle mnie u obiadu siedzi, Wypiwszy wino, w szkleńcę uryny nacedzi I postawi przed sobą. Już się
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 417
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
lepszej cery, Nie opuszczaj tej litery I racz to pospołu ze mną Mieć za wróżkę niedaremną, Gdzie W kończy, W poczyna, Imię zawsze przypomina,
Że Węgry przed Egry w sławie Mają, zacny Władysławie. Ludziom wino od początku, Woda należy bydlątku. 526 (P). GORĄCO CHWYTA ŁAPCZYWY DOBRZE TAK NA ŁAPCZYWEGO
Ilekroć się od stołu książęcego wstało, Zawsze wino w kieliszkach pełnych zostawało, Naszych chłopców obrywka; bo jeszcze pan stoi, Jeszcze patrzy, a to już każdy swoję doi. Towarzysz, co podle mnie u obiadu siedzi, Wypiwszy wino, w szkleńcę uryny nacedzi I postawi przed sobą. Już się wety kończą; Pijak
lepszej cery, Nie opuszczaj tej litery I racz to pospołu ze mną Mieć za wróżkę niedaremną, Gdzie W kończy, W poczyna, Imię zawsze przypomina,
Że Węgry przed Egry w sławie Mają, zacny Władysławie. Ludziom wino od początku, Woda należy bydlątku. 526 (P). GORĄCO CHWYTA ŁAPCZYWY DOBRZE TAK NA ŁAPCZYWEGO
Ilekroć się od stołu książęcego wstało, Zawsze wino w kieliszkach pełnych zostawało, Naszych chłopców obrywka; bo jeszcze pan stoi, Jeszcze patrzy, a to już każdy swoję doi. Towarzysz, co podle mnie u obiadu siedzi, Wypiwszy wino, w szkleńcę uryny nacedzi I postawi przed sobą. Już się wety kończą; Pijak
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 417
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
już muszą niewoli Nowych panów, niepomniąc tego, co ich boli. Wynurzą się tą falą i lipkie burztyny; Wynurzą i z rozbitych okrętów ruiny, Skarby na dnie schowane, cóżkolwiek, wtej burzy, Skrycie morże chowało, wszystko to wynurży. Nakonieć, kiedy wszystko szturm z morza wydusi; Liżać się tak łapczywym brzegom morże musi. Generalne Opisanie Zamieszania w Polsce. Poselstwa wielkiego do Turek
W tak ciężkim zamieszaniu, wten czas Polska była, Gdy się obcych narodów ta burza zwaliła, Czy na dziw, czy na pomoc Polsce, i ratunek, Czy na zwykły przy takich odmętach rabunek, Trudno rozeznać było. Wszyscy przyjaciele
iuż muszą niewoli Nowych pánow, niepomniąc tego, co ich boli. Wynurzą się tą falą y lipkie burztyny; Wynurzą y z rozbitych okrętow ruiny, Skárby ná dnie schowane, cożkolwiek, wtey burzy, Skrycie morże chowało, wszystko to wynurży. Nakonieć, kiedy wszystko szturm z morza wydusi; Liżać się ták łápczywym brzegom morże musi. Generalne Opisanie Zamieszania w Polszcze. Poselstwa wielkiego do Turek
W tak cięzkim zámieszaniu, wten czas Polska byłá, Gdy się obcych narodow ta burza zwaliłá, Czy ná dziw, czy ná pomoc Polszcze, y rátunek, Czy ná zwykły przy tákich odmętách rábunek, Trudno rozeznać było. Wszyscy przyiaciele
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 2
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
tak grubemu chłopu Na ręce, niż na ptaki, trzeba wlać ukropu. „Szkoda się — rzekę — tłuścić; młodszy to kto zrobi.” Lecz gdy ją ten do gęby, nie do masła, drobi: „Stąd znać niemyśliwego, bo — rzekę — myśliwi Nie tak są na zwierzynę, jak Waszeć, łapczywi.” A towarzysz: „Ba, i stąd: niedawno psom parzy; Wżdy nie wie, że wprzód charci jedzą niż ogarzy.” 123. KĘDY PAPU, TAM I KAKU
Jakoż każdy na starość człek od siebie rożny! To ten z młodu tak grzeczny, tak był ochędożny, Że ledwie u drugiego
tak grubemu chłopu Na ręce, niż na ptaki, trzeba wlać ukropu. „Szkoda się — rzekę — tłuścić; młodszy to kto zrobi.” Lecz gdy ją ten do gęby, nie do masła, drobi: „Stąd znać niemyśliwego, bo — rzekę — myśliwi Nie tak są na zwierzynę, jak Waszeć, łapczywi.” A towarzysz: „Ba, i stąd: niedawno psom parzy; Wżdy nie wie, że wprzód charci jedzą niż ogarzy.” 123. KĘDY PAPU, TAM I KAKU
Jakoż każdy na starość człek od siebie rożny! To ten z młodu tak grzeczny, tak był ochędożny, Że ledwie u drugiego
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 75
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, lecz smoka otruje w baranku, Słowo, ognia miłości ku człowieku pełne, Oblokszy w miękką syna jedynego wełnę. To nasze skazitelne, kształtem niepojętym, Nadziawszy człowieczeństwo swoim bóstwem świętym, Przyszedł na świat i w chlewie, i między pastuchy, Między bydłem, rodząc się z matki, ma pieluchy. Nie tak diabeł łapczywy na święte był jagnię, Jako smok on na cielę, choć jednako pragnie Dusze ludzkiej, jako ów, co nie rwąc kawałkiem, Pragnął mięsa, połknąwszy duże cielę całkiem. Postrzegł kunsztu do razu smok piekielny, rusy, Wszytkie zbiera rozumy i wszytkie pokusy Do rady, ale darmo: jąć się podobieństwem Nie może,
, lecz smoka otruje w baranku, Słowo, ognia miłości ku człowieku pełne, Oblokszy w miękką syna jedynego wełnę. To nasze skazitelne, kształtem niepojętym, Nadziawszy człowieczeństwo swoim bóstwem świętym, Przyszedł na świat i w chlewie, i między pastuchy, Między bydłem, rodząc się z matki, ma pieluchy. Nie tak diabeł łapczywy na święte był jagnię, Jako smok on na cielę, choć jednako pragnie Dusze ludzkiej, jako ów, co nie rwąc kawałkiem, Pragnął mięsa, połknąwszy duże cielę całkiem. Postrzegł kunsztu do razu smok piekielny, rusy, Wszytkie zbiera rozumy i wszytkie pokusy Do rady, ale darmo: jąć się podobieństwem Nie może,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 403
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987