włoskim zawiązał orzechu. Srogi jąder apetyt, dla małej i krótkiej, Gryząc orzechy, zęby zepsować, łakotki. Dobrześ sobie, mój drużba, w tej postąpił mierze; Gdy leszczynę do takiej wygody obierze, Cienką ma łuskę orzech ani zębów kazi: Gdy chce, zegnie ją sobie; gdy chce, na nią łazi.
Rzekłbym, gdybyś był dzikiem, że cię dla żołędzi Apetyt (kiedy różnych różnie) na dąb wpędzi; Twarde to na cię drzewo, niewczymci oporem Idą rzeczy, zszedłby się kto z lepszym toporem. Prawdziwieć na pochyłe drzewo skaczą kozy, Kiedyś się ty tak gładkiej,
włoskim zawiązał orzechu. Srogi jąder apetyt, dla małej i krótkiej, Gryząc orzechy, zęby zepsować, łakotki. Dobrześ sobie, mój drużba, w tej postąpił mierze; Gdy leszczynę do takiej wygody obierze, Cienką ma łuskę orzech ani zębów kazi: Gdy chce, zegnie ją sobie; gdy chce, na nię łazi.
Rzekłbym, gdybyś był dzikiem, że cię dla żołędzi Apetyt (kiedy różnych różnie) na dąb wpędzi; Twarde to na cię drzewo, niewczymci oporem Idą rzeczy, zszedłby się kto z lepszym toporem. Prawdziwieć na pochyłe drzewo skaczą kozy, Kiedyś się ty tak gładkiej,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 197
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wiernie, póki pański długi Kuś potrzebował ich pilnej usługi;
Teraz, że z ślubną związki zwarte żoną, Precz ich od dworu zapewne wyżoną. Powracają się (niech wie każdy, komu Wiedzieć należy) z odprawą do domu, Za czym niech im nikt drogi ich nie kazi, A darmo, jako luźne kurwy, łazi. SERENADA PÓŁNOCNA NA ŚLUB NIEZWYCZAJNY WIELKIEGO STADŁA INTONOWANA W WARSZAWIE PRZY SKOŃCZONEJ SPRAWIE
Kwest.: Pytam się, gdy to będzie, że na jawi Dawna nam Wenus przenosiny sprawi. Porzućmy przeszłe pokątne zaloty, Przybierajmy się do jawnej pieszczoty!
Jest to, mądrych zdaniem, Kiep, co całowaniem Kontent, a dalszego Nie uzna
wiernie, póki pański długi Kuś potrzebował ich pilnej usługi;
Teraz, że z ślubną związki zwarte żoną, Precz ich od dworu zapewne wyżoną. Powracają się (niech wie każdy, komu Wiedzieć należy) z odprawą do domu, Za czym niech im nikt drogi ich nie kazi, A darmo, jako luźne kurwy, łazi. SERENADA PÓŁNOCNA NA ŚLUB NIEZWYCZAJNY WIELKIEGO STADŁA INTONOWANA W WARSZAWIE PRZY SKOŃCZONEJ SPRAWIE
Kwest.: Pytam się, gdy to będzie, że na jawi Dawna nam Wenus przenosiny sprawi. Porzućmy przeszłe pokątne zaloty, Przybierajmy się do jawnej pieszczoty!
Jest to, mądrych zdaniem, Kiep, co całowaniem Kontent, a dalszego Nie uzna
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 336
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
DAFNIS W DRZEWO PRZEMIENIONA
Nie mogąc dalej Dafnis ni w prawo, ni w lewo Uciekać, w bobkowe się przetworzyła drzewo. Tak upornie wszeteczny Apollo ją goni, A wżdy droższej nad żywot cnoty nie uroni. Źle, niebogo; czy nie wiesz, kiedy się odważą, Tak ludzie, jak bogowie, i na drzewo łażą. 199. NA BIESZCZAD
Wejźrawszy na podgórskich kątów pozy tury, Gdzie tylko same skały, lasy, strugi, góry, Oziminy nie pytaj, cnoty w tąż; chleb z gruce; Z szałasu trocha bryndze, żyntyca i buce. Kozy, ucieszne kozy, ma trzodo jedyna! Tu, gdzie przez zimny Beskid
DAFNIS W DRZEWO PRZEMIENIONA
Nie mogąc dalej Dafnis ni w prawo, ni w lewo Uciekać, w bobkowe się przetworzyła drzewo. Tak upornie wszeteczny Apollo ją goni, A wżdy droższej nad żywot cnoty nie uroni. Źle, niebogo; czy nie wiesz, kiedy się odważą, Tak ludzie, jak bogowie, i na drzewo łażą. 199. NA BIESZCZAD
Wejźrawszy na podgórskich kątów pozy tury, Gdzie tylko same skały, lasy, strugi, góry, Oziminy nie pytaj, cnoty w tąż; chleb z gruce; Z szałasu trocha bryndze, żyntyca i buce. Kozy, ucieszne kozy, ma trzodo jedyna! Tu, gdzie przez zimny Beskid
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 285
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
czyste, jako i opucha. Nago chodzili i, jako co zową, Adam nazywał z pierwszą białogłową; I dobrze było, póki nie skosztował. Tak trzeba, każdy żeby się zachował.
Tu kres, dalej grzech i od żartu stroni Siągać do cudzej po jabłko jabłoni; Dopieroż na nią, chowaj Boże, łazić; Lepiej się w rękę i w nogę obrazić. Patrzeć ci wolno, ale bez zgorszenia: Nie miał stąd Adam pochopu zgrzeszenia, Choć widział, aż mu Ewina rozpusta Wetknęła prawie ono jabłko w usta. O, jako wielka omyłka w tej mierze, Że nas tego wstyd, co jest od macierze, Choć widział
czyste, jako i opucha. Nago chodzili i, jako co zową, Adam nazywał z pierwszą białogłową; I dobrze było, póki nie skosztował. Tak trzeba, każdy żeby się zachował.
Tu kres, dalej grzech i od żartu stroni Siągać do cudzej po jabłko jabłoni; Dopieroż na nię, chowaj Boże, łazić; Lepiej się w rękę i w nogę obrazić. Patrzeć ci wolno, ale bez zgorszenia: Nie miał stąd Adam pochopu zgrzeszenia, Choć widział, aż mu Ewina rozpusta Wetknęła prawie ono jabłko w usta. O, jako wielka omyłka w tej mierze, Że nas tego wstyd, co jest od macierze, Choć widział
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 344
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gotuje i czym dupę utrze. Już się dobrze zmroczyło, gdy ku onej wieży Idzie książę samowtór w nieznacznej odzieży I stanie, gdzie w jedwabnym upleciona sznurze Z okna wisi drabina tuż przy samym murze. On to dał był urobić; zaniosły ją baby I mocno do żelaznej przywiążą hantaby, Po której skoro wlezie, jako łażą zdebie, Obaczywszy anioła, mniema się być w niebie. Stół cukrowy, gotowe łoże, złote kolca U namiotu, ale on upatruje stolca: To blednie, to się poci przy onej wieczerzy; Na koniec się sekretu paniej starej zwierzy: Miasto serca Kupido postrzelił go w dupę. Pomyśli baba, a wraz ukaże skorupę
gotuje i czym dupę utrze. Już się dobrze zmroczyło, gdy ku onej wieży Idzie książę samowtór w nieznacznej odzieży I stanie, gdzie w jedwabnym upleciona sznurze Z okna wisi drabina tuż przy samym murze. On to dał był urobić; zaniosły ją baby I mocno do żelaznej przywiążą hantaby, Po której skoro wlezie, jako łażą zdebie, Obaczywszy anioła, mniema się być w niebie. Stół cukrowy, gotowe łoże, złote kolca U namiotu, ale on upatruje stolca: To blednie, to się poci przy onej wieczerzy; Na koniec się sekretu paniej starej zwierzy: Miasto serca Kupido postrzelił go w dupę. Pomyśli baba, a wraz ukaże skorupę
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 363
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
90. TEŻ WSZYSTKIE
Panna z Wagą jest w niebie sprawiedliwość święta, Surowość z miłosierdziem tamże jej Bliźnięta. Byk, Kozieł, Skop, Lew w niebie jak wytrwa do wczasu Bez pasz, obory, chlewa, owczarnie i lasu? Wodnik tam, gdzie i woda, tamże Rak i Ryby, A Niedźwiadek po brzegach łazi bez pochyby. Ale Strzelec co robi tam? Chyba bez puku (Jako mówiem) nad wiodą bąki strzela z łuku. 91. CO OKO WIDZI, TO PRAWDA
... 92. NAGROBEK PIWOTOCKIEMU
Piwotocki grobsztynem pod tym odpoczywa. Pacierza nie mów, lepiej dzban zań wypij piwa! Jest już w szczęśliwej drodze
90. TEŻ WSZYSTKIE
Panna z Wagą jest w niebie sprawiedliwość święta, Surowość z miłosierdziem tamże jej Bliźnięta. Byk, Kozieł, Skop, Lew w niebie jak wytrwa do wczasu Bez pasz, obory, chlewa, owczarnie i lasu? Wodnik tam, gdzie i woda, tamże Rak i Ryby, A Niedźwiadek po brzegach łazi bez pochyby. Ale Strzelec co robi tam? Chyba bez puku (Jako mówiem) nad wiodą bąki strzela z łuku. 91. CO OKO WIDZI, TO PRAWDA
... 92. NAGROBEK PIWOTOCKIEMU
Piwotocki grobsztynem pod tym odpoczywa. Pacierza nie mów, lepiej dzban zań wypij piwa! Jest już w szczęśliwej drodze
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 29
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
matki, i ją zabijają. Plinius l. 10. c. 62. Ze wszystkich zwierząt czołgających się, jest najokrutniejsza ta żmija, i trucizna jej, albo jad bardzo mocny, dlatego wchodzi między species driakwi. Te żmije Arabowie The ron nazywają, a stąd Theriaca, to jest Driakiew. W Arabii, że łażą po pod drzewka balsamowe, tam swój jad tracą, i nie są szkodliwe. Powiadają, że natej żmii ukąszenie, granie i śpiewanie, jako na Tarantuli jad pomaga, jako też z tej samej spalonej żmyj, proszek i wątroba iuvant ukąszonego.
ZABA Ziemska, jadowita, po łacinie Bufo tu się mieści między jadowitemi wężami
matki, y ią zabiiaią. Plinius l. 10. c. 62. Ze wszystkich zwierząt czołgaiących się, iest nayokrutnieysza ta żmiia, y trucizna iey, albo iad bardzo mocny, dlatego wchodzi między species dryakwi. Te żmiie Arabowie The ron nazywaią, á ztąd Theriaca, to iest Dryakiew. W Arabii, że łażą po pod drzewka balsamowe, tam swoy iad tracą, y nie są szkodliwe. Powiadaią, że natey żmii ukąszenie, granie y spiewanie, iako na Tarantuli iad pomaga, iako też z tey samey spaloney żmyi, proszek y wątroba iuvant ukąszonego.
ZABA Ziemska, iadowita, po łacinie Bufo tu się mieści między iadowitemi wężami
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 316
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
w złocie, jak Irus pogląda, Zdamu się, że jest mendyk, chęć go zbiorów palii, Lub wielkim jest bogaczem, na nędzę się żali.
Na drugiej tamże ścianie ten był napis w altance,
Optimi mortalium semper altissima cupiunt.
Czyj geniusz wspaniały, nie kontent jest czaczkiem, Z orłami lata górą, nie łazi z robaczkiem, Nie lubi jak kret ziemi, ani jako węże Pnie się tam rzeskim krokiem, gdzie wstępują męże
Stały też dwie piękne na kształt Piramid postumenta: na jednym Pan JEZUS miłosierny siedżyał, z napisem Regi Dolorum
Zbawca twój Król Boleści W twoim sercu niech się mieści. Inskrypcje Firlejowskie
Na przeciwko tego postumentu, stał
w złocie, iak Irus pogląda, Zdamu się, że iest mendyk, chęć go zbiorow palii, Lub wielkim iest bogaczem, na nędzę się żali.
Na drugiey tamże ścianie ten był napis w altance,
Optimi mortalium semper altissima cupiunt.
Czyi geniusz wspaniały, nie kontent iest czaczkiem, Z orłámi lata gorą, nie łazi z robaczkiem, Nie lubi iak kret ziemi, ani iako węże Pnie się tam rzeskim krokiem, gdzie wstępuią męże
Stały też dwie piękne na kształt Pyramid postumenta: na iednym Pan IEZUS miłosierny siedżiał, z napisem Regi Dolorum
Zbawca twoy Krol Boleści W twoim sercu niech się mieści. Inskrypcye Firleiowskie
Na przeciwko tego postumentu, stał
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 550
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
gwałtowny, z gradem pomieszany, Zdybał na polu, przypadłem wszystek oszemłany Do domu, ledwie sierści trzecia część została,
Tak mi się niepogoda gradowa znać dała. Przetoż teraz, jak jedno dni pochmurne widzę, Nie wynidę, ból pomniąc, sromoty się wstydzę”.
Tak komu przyrodzenie rozumu co dało, Nie łazi już w tę dziurę, gdzie go raz potkało Cokolwiek. Powiadają o jakimsi chłopie: Dmuchał na zimną, iż się sparzył na ukropie. LXX. Co tobie niemiło, drugiemu nie czyń! WRONA I OWCA.
Wrona owcę ujźrzawszy, kiedy się kociła, Chcąc się onej nadrażnić, wnet na nią wskoczyła: To ją
gwałtowny, z gradem pomieszany, Zdybał na polu, przypadłem wszystek oszemłany Do domu, ledwie sierści trzecia część została,
Tak mi się niepogoda gradowa znać dała. Przetoż teraz, jak jedno dni pochmurne widzę, Nie wynidę, ból pomniąc, sromoty się wstydzę”.
Tak komu przyrodzenie rozumu co dało, Nie łazi już w tę dziurę, gdzie go raz potkało Cokolwiek. Powiadają o jakimsi chłopie: Dmuchał na zimną, iż się sparzył na ukropie. LXX. Co tobie niemiło, drugiemu nie czyń! WRONA I OWCA.
Wrona owcę ujźrzawszy, kiedy się kociła, Chcąc się onej nadrażnić, wnet na nię wskoczyła: To ją
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 65
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
, witamy: witaj, bracie miły!
Omnes dicent
Aleć się tu barz dziwne rzeczy dziś zjawiły!
MATYS Cóż takiego, dlaboga?!
KUBA Straszne barzo rzeczy Widzieliśmy dziś z nieba; toć mamy na pieczy: Mamy pość gdzieś daleko, do Betlejem aże.
MATYS Wiem ci tamtę drogę, bo tam często łażę — Przedtym, bywało. Większe powiem ja wam dziwy.
KUBA Jako to?
MATYS Przyszedł do mnie człek jakiś ućliwy: Wielką jasność widziałem przy nim, barz srogośną, Aż mi bojażń czyniła — ot, ot, barz nieznośną! Mówił do mnie: „Nie bój się, Matysie kochany!
W Betlejem się
, witamy: witaj, bracie miły!
Omnes dicent
Aleć się tu barz dziwne rzeczy dziś zjawiły!
MATYS Cóż takiego, dlaboga?!
KUBA Straszne barzo rzeczy Widzieliśmy dziś z nieba; toć mamy na pieczy: Mamy pość gdzieś daleko, do Betlejem aże.
MATYS Wiem ci tamtę drogę, bo tam często łażę — Przedtym, bywało. Większe powiem ja wam dziwy.
KUBA Jako to?
MATYS Przyszedł do mnie człek jakiś ućliwy: Wielką jasność widziałem przy nim, barz srogośną, Aż mi bojażń czyniła — ot, ot, barz nieznośną! Mówił do mnie: „Nie bój się, Matysie kochany!
W Betlejem się
Skrót tekstu: DialPańOkoń
Strona: 250
Tytuł:
Dialog o Narodzeniu Pańskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989