niej wchodzi/ albo jeśli czasu nie ma/ tedy po jedzeniu namniej w sześć godzin: i to wyproźniwszy się albo przyrodzonem obyczajem/ albo przez clisterę: do tego nigdy w wannie ani w łaźni nie trzeba jadać ani pić. Żebymci tego wielkiemi dowodami nie pokazował/ przypatrz się jedno owym Niemcom co tak czynią/ także łaziebnikom/ i wszystkim onym którzy w łazni służą/ jakoć są nadobni/ mógłby drugim jako śmiercią w ciemnościach dzieci straszyć. Ani też zaraz po zmyciu i wyszciu z wanny jedz dla tej przyczyny wzwyż pomieniońej/ ale raczej odpoczyń sobie jak najlepiej/ możeli być godzin dwie albo pułtory/ a przynamniej godzine jednę/
niey wchodzi/ álbo iesli cżásu nie ma/ tedy po iedzeniu namniey w sześć godźin: y to wyproźniwszy się álbo przyrodzonem obycżaiem/ albo przez clysterę: do tego nigdy w wannie áni w łáźni nie trzebá iádáć áni pić. Zebymći tego wielkiemi dowodámi nie pokázował/ przypatrz się iedno owym Niemcom co tak cżynią/ także łaziebnikom/ y wszystkim onym ktorzy w łazni służą/ iakoć są nadobni/ mogłby drugim iáko śmierćią w ćiemnośćiach dźieći straszyć. Ani też zaraz po zmyćiu y wyszćiu z wanny iedz dla tey przycżyny wzwysz pomieniońey/ ále rácżey odpocżyń sobie iak naylepiey/ możeli bydź godzin dwie albo pułtory/ á przynamniey godzine iednę/
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 50.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
dzikiej świni w nemejskiej pustyni. Jam tego nie mógł pojąć w bezrozumnym wieku — A był to znać nieszczęścia prognostyk człowieku! Co i teraz, gdy wspomnię — ach! fatalną drogę, Przyznam, od serca i wron iż miałem przestrogę!
Tam gdy przydę i kredens traktuję zlecony: »Jest gotowość« — łaziennik rzecze przepłacony Na moje kastraturę, ow balwierz niesławny. Bo nie lekarz, ale to był morderca jawny, Który maściami łotrom w bokach łatał dziury Wypiekłe poprawując po mistrzu tortury. I gdy sprawiedliwości minister żelazem Dekretowanej głowy nie uciął zarazem, Jego to już obrywka była męczenników Takich kurować mimo inszych cerulików, Bo się żaden po
dzikiej świni w nemejskiej pustyni. Jam tego nie mogł pojąć w bezrozumnym wieku — A był to znać nieszczęścia prognostyk człowieku! Co i teraz, gdy wspomnię — ach! fatalną drogę, Przyznam, od serca i wron iż miałem przestrogę!
Tam gdy przydę i kredens traktuję zlecony: »Jest gotowość« — łaziennik rzecze przepłacony Na moje kastraturę, ow balwierz niesławny. Bo nie lekarz, ale to był morderca jawny, Ktory maściami łotrom w bokach łatał dziury Wypiekłe poprawując po mistrzu tortury. I gdy sprawiedliwości minister żelazem Dekretowanej głowy nie uciął zarazem, Jego to już obrywka była męczennikow Takich kurować mimo inszych cerulikow, Bo się żaden po
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 30
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
nie tylko za sromotę/ ale za sławę swoję poczytał/ nie bić się z nim/ jako z desperatem. I tu na tym miejscu pięknie się zgodzi ono dictum Fabij, co Xenophanes powiedział/ gdy się z niego niektórzy śmiali w łaźni/ i bojaźń mu i mdłość przyczytali/ że z gorącej wanny wyskoczył/ i łaziebnikowi nałajał: Cóż powieda/ panowie/ abom dla ojczyzny cierpieć miał: Tym tedy sposobem i temi słowy/ mógłby każdy słusznie odprawić takie/ którzyby za złe mieli/ jeśliby na plac powabiony nie wyszedł/ mówiąc: Cóż/ abom się dla ojczyzny i sławy Rzeczyposp: z nim bić miał:
nie tylko zá sromotę/ ále zá sławę swoię poczytał/ nie bić się z nim/ iáko z desperatem. Y tu ná tym mieyscu pięknie się zgodźi ono dictum Fabij, co Xenophanes powiedźiał/ gdy się z niego niektorzy śmiali w łáźni/ y boiaźń mu y mdłość przyczytáli/ że z gorącey wánny wyskoczył/ y łáźiebnikowi náłáiał: Coż powieda/ pánowie/ ábom dla oyczyzny ćierpieć miał: Tym tedy sposobem y temi słowy/ mogłby káżdy słusznie odpráwić tákie/ ktorzyby zá złe mieli/ ieśliby ná plác powabiony nie wyszedł/ mowiąc: Coż/ ábom się dla oyczyzny y sławy Rzeczyposp: z nim bić miał:
Skrót tekstu: StarPopr
Strona: 108
Tytuł:
Poprawa niektórych obyczajów polskich potocznych
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625