Cedrowską, Wolanową; panny: ip. Grabowską, Cedrowską, Pakoszównę; odprawiliśmy ten fest bachusowy dobrze i hulaszczo.
Mieszkawszy księstwo ichmość dwie niedziele u nas, z wielkim moim żalem, 26 Februarii odjechało do Hłuska i żonę moją wziąwszy z sobą, a jam z małemi został dziećmi similis pelicano solitudinis. Muzykę łebską miałem mińską z cymbałem; zacinali dobrze staroświeckie taneczki: „Albo mene barszczu dajte," także: „Czerniec czernicu zawiów w pywnicu," także: „Anusiu serdeńko palisz moju duszu," i t. d. Wszystko dobrze było, tylko jedna rzecz nie dobra, żem się z pewną osobą źle
Cedrowską, Wolanową; panny: jp. Grabowską, Cedrowską, Pakoszównę; odprawiliśmy ten fest bachusowy dobrze i hulaszczo.
Mieszkawszy księstwo ichmość dwie niedziele u nas, z wielkim moim żalem, 26 Februarii odjechało do Hłuska i żonę moją wziąwszy z sobą, a jam z małemi został dziećmi similis pelicano solitudinis. Muzykę łebską miałem mińską z cymbałem; zacinali dobrze staroświeckie taneczki: „Albo mene barszczu dajte," także: „Czerniec czernicu zawiow w pywnicu," także: „Anusiu serdeńko palisz moju duszu," i t. d. Wszystko dobrze było, tylko jedna rzecz nie dobra, żem się z pewną osobą źle
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 152
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
domem albo końmi handlować; komu się taki handel podoba/ niech idzie jakom powiedziała do Turek/ tam te frymarki uchodzą. Wiem że się znajdują tacy międży wami/ którym trzebaby Zonę co tydzień odmieniać. Ale ja wam prawdę powiem/ że mało o takich trzymać ba stateczną pracę. Bo to są jak owe łebskie konie/ co/ co raz porwie/ co raz szarpie/ a potym wciąż poszedszy ustanie prędko/ i dla tegoż takim pospolicie krzywią się Zony. Bo jako Doktorowie mówią/ że to złego apetytu znak/ i nie ze wszem dobrego żołądka/ co to wszytkich potraw pokosztuje/ tak i o takim nie wiele trzymać
domem álbo końmi hándlowáć; komu się táki hándel podoba/ niech idźie iákom powiedźiáłá do Turek/ tám te frymárki uchodzą. Wiem że się znáyduią tácy międży wámi/ ktorym trzebáby Zonę co tydźień odmieniáć. Ale ia wam prawdę powiem/ że máło o tákich trzymáć bá státeczną pracę. Bo to są iák owe łebskie konie/ co/ co raz porwie/ co raz szárpie/ á potym wćiąż poszedszy ustánie prętko/ y dla tegosz tákim pospolićie krzywią się Zony. Bo iáko Doktorowie mowią/ że to złego áppetytu znák/ y nie ze wszem dobrego żołądká/ co to wszytkich potraw pokosztuie/ ták y o tákim nie wiele trzymáć
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 49
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700