, Widzę, że prędzej porwie, kto pod nos zakadzi, Bo i Wenus bojąc się, by mię nie straciła, Serca coś dziewiczego ku mnie nakręciła: Już mię nie tak posępnym wzrokiem zabijała, Już i mówić, i tańczyć z sobą dozwalała, Już rękę ścisnąć wolno, już i trącić łokciem, I po łechciwej dłoni poigrać paznokciem, A ilekroć mi miłość westchnąć rozkazała, Wzdychaniem swym wzdychanie moje odbijała; Ilekroć-em obłapić chciał, nie odmówiła, I gęby, rzkomo nie chcąc, często nadstawiła. Ale że kto się tylko samym całowaniem Kontentuje, nie godzien i tego mym zdaniem, Na tom wszytkie dowcipu mego napiął siły,
, Widzę, że prędzej porwie, kto pod nos zakadzi, Bo i Wenus bojąc się, by mię nie straciła, Serca coś dziewiczego ku mnie nakręciła: Już mię nie tak posępnym wzrokiem zabijała, Już i mówić, i tańczyć z sobą dozwalała, Już rękę ścisnąć wolno, już i trącić łokciem, I po łechciwej dłoni poigrać paznokciem, A ilekroć mi miłość westchnąć rozkazała, Wzdychaniem swym wzdychanie moje odbijała; Ilekroć-em obłapić chciał, nie odmówiła, I gęby, rzkomo nie chcąc, często nadstawiła. Ale że kto się tylko samym całowaniem Kontentuje, nie godzien i tego mym zdaniem, Na tom wszytkie dowcipu mego napiął siły,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 325
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
pościeli. Któż by mógł wypowiedzieć smaczne całowania, Kochania popędliwe, ucięte wzdychania, Gniewy kształtnie zmyślone, nieszczere odmowy, Wymyślne krotofile, pieszczone rozmowy, Ściskania do siności, ścisłe obłapiania,
Przysięgłe obietnice, złości wyrządzania, Pojrżenia konające, słowa rozpalone, Dyskursy do pół sensu nie doprowadzone, Szepty zalotne w ucho, szczypania łechciwe I wszytkie psie biszkunty ręki niewstydliwe! Jedną-m ręką jej śnieżny bok w koło otoczył, Drugą-m do skrytszej cząstki i smaczniejszej skoczył; Ona się przecię broni, jako wąż się wije I twarz przed usty mymi w poduszeczkę kryje, Jednak z takim dowcipem, że gdy się tym zbawia Całowania, niechcący rzkomo ust nadstawia I często
pościeli. Któż by mógł wypowiedzieć smaczne całowania, Kochania popędliwe, ucięte wzdychania, Gniewy kształtnie zmyślone, nieszczere odmowy, Wymyślne krotofile, pieszczone rozmowy, Ściskania do siności, ścisłe obłapiania,
Przysięgłe obietnice, złości wyrządzania, Pojrżenia konające, słowa rozpalone, Dyskursy do pół sensu nie doprowadzone, Szepty zalotne w ucho, szczypania łechciwe I wszytkie psie biszkunty ręki niewstydliwe! Jedną-m ręką jej śnieżny bok w koło otoczył, Drugą-m do skrytszej cząstki i smaczniejszej skoczył; Ona się przecię broni, jako wąż się wije I twarz przed usty mymi w poduszeczkę kryje, Jednak z takim dowcipem, że gdy się tym zbawia Całowania, niechcący rzkomo ust nadstawia I często
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 327
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
to, miły długoszu, weź przed siebie zwierciadło, wliź całym sobą in speculum exemplorum, tam się dopiero przejzresz, do jakiej miary osoby miał się rząd przed laty. Cnota w małym i wielkim ciele jednakowo zawsze dokazywała, prawa dawała, narody pod posłuszeństwo skłaniała, w skałach, żelazach i minerach twardych siłę złamała, łechciwy grzbiet morza ujeździła, wszytkie trudności i niepodobieństwa sfatygowała. Nie na ciało, ale na cnoty wielkiego Aleksandra, nie na tusz i wzrost, ale na dzieła Herkulesa wymierzyły potomne wieki, nie osobę Dawida Pismo kanonizuje, ale rząd przyjemny, mądry i sprawiedliwy Salomona i tam inszych niepojętej z dziejów relacji królów, rządców i panów
to, miły długoszu, weź przed siebie zwierciadło, wliź całym sobą in speculum exemplorum, tam się dopiero przejzresz, do jakiej miary osoby miał się rząd przed laty. Cnota w małym i wielkim ciele jednakowo zawsze dokazywała, prawa dawała, narody pod posłuszeństwo skłaniała, w skałach, żelazach i minerach twardych siłę złamała, łechciwy grzbiet morza ujeździła, wszytkie trudności i niepodobieństwa sfatygowała. Nie na ciało, ale na cnoty wielkiego Aleksandra, nie na tusz i wzrost, ale na dzieła Herkulesa wymierzyły potomne wieki, nie osobę Dawida Pismo kanonizuje, ale rząd przyjemny, mądry i sprawiedliwy Salomona i tam inszych niepojętej z dziejów relacyi królów, rządców i panów
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 269
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
przejezdżać się będą/ nacierając czasem to zdaleka/ to z bliżu na chorągwie/ na bębny/ i na różne zwierzęta w każdej krainie zwyczajne/ zaczym samo doświadczenie z laty/ jako też i w człowieku/ im dalej tym śmielszym i mężniejszym onego czynić będzie.
Ogonem wierzgającemu koniowi wadę odejmować musi/ jeśli jest barzo łechcywy/ bez ostróg na nim jezdżąc/ abo go onemi nic nie dosięgając/ i palcatem nie zacinając po miejscach przykrych/ przywięzywajać rzemyszczkiem rzępie u ogona w kawalkowaniu mimo puzdro do popręgu siodłowego/ ustawnie póki się nie oduczy. Byłliby nader w to tak wprawny/ żelazko śróbowane ślosarzom umiejętnym do urobienia zwyczajne przy pochwach pod ogonem przyprawować
przeiezdżáć się będą/ náćieráiąc czásem to zdáleká/ to z blizu ná chorągwie/ ná bębny/ y ná rożne źwierzętá w káżdey kráinie zwyczáyne/ záczym sámo doświádczenie z láty/ iáko też y w człowieku/ im dáley tym śmielszym y mężnieyszym onego czynić będźie.
Ogonem wierzgáiącemu koniowi wádę odeymowáć muśi/ iesli iest bárzo łechcywy/ bez ostrog ná nim iezdżąc/ ábo go onemi nic nie dośięgáiąc/ y pálcatem nie záćináiąc po mieyscách przykrych/ przywięzywáiać rzemyszczkiem rzępie v ogoná w káwálkowániu mimo puzdro do popręgu śiodłowego/ vstáwnie poki się nie oduczy. Byłliby náder w to ták wpráwny/ żelazko szrobowáne ślosárzom vmieiętnym do vrobienia zwyczáyne przy pochwách pod ogonem przypráwowáć
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Iijv
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603