. Przeciw prawdzie jest — sam przyznać muszę. Atoli podobno mi za mocną tarcz, stanie To: każdy człowiek kłamca — Dawidowe zdanie. Rzekł też i komentator, znać z łgarskiego cechu: Jakoby pięknie zełgać — za to nie masz grzechu. Co jeśli tak — kształtnie wszak nad pięknie przechodzi Coś jeszcze, przeto kształtnie łgać bardziej się godzi. Jednakże w wierszach mych na gęste sitko Prawdę puść, bo przez rzadkie wypadło by wszytko. 157. TRYWIALISTA
Sprzedać kociec kapłonów (jak to nie nowina) Matka dała do swego, co był w szkołach, syna. Więc prze to nie był w szkole. Jutro jezuita: „Cur
. Przeciw prawdzie jest — sam przyznać muszę. Atoli podobno mi za mocną tarcz, stanie To: każdy człowiek kłamca — Dawidowe zdanie. Rzekł też i kommentator, znać z łgarskiego cechu: Jakoby pięknie zełgać — za to nie masz grzechu. Co jeśli tak — kształtnie wszak nad pięknie przechodzi Coś jeszcze, przeto kształtnie łgać bardziej się godzi. Jednakże w wierszach mych na gęste sitko Prawdę puść, bo przez rzadkie wypadło by wszytko. 157. TRYWIALISTA
Sprzedać kociec kapłonów (jak to nie nowina) Matka dała do swego, co był w szkołach, syna. Więc prze to nie był w szkole. Jutro jezuita: „Cur
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 51
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
kiedy książę kanclerz przez zemstę za sejmik poselski brzeski, na którym Fleming, podskarbi wielki lit., był przepędzony, uknował zadanie nam imparitatis i już babę kalumniatorkę przez Józefa Witanowskiego, złodzieja, fabrykatora i krzywoprzysiężcę, kłamliwie i bezbożnie subministrowaną miał już gotową do szarpania honoru naszego i sam ją w kancelarii swojej, jak miała łgać i nas kalumniować, informował, a potem sam przed Jundziłłem, podkomorzym grodzieńskim, w Wołczynie publicznie tej baby od siebie informowanej kalumnie ogłaszał, kiedy przez paszkwil listowny do żony mojej podczas konkurencji mojej o nią pisany, jako się wszystko wyżej pod rokiem 1755 wyraziło, już była wiadoma nam historyczna planta tej kalumnii i kiedy jeszcze
kiedy książę kanclerz przez zemstę za sejmik poselski brzeski, na którym Fleming, podskarbi wielki lit., był przepędzony, uknował zadanie nam imparitatis i już babę kalumniatorkę przez Józefa Witanowskiego, złodzieja, fabrykatora i krzywoprzysiężcę, kłamliwie i bezbożnie subministrowaną miał już gotową do szarpania honoru naszego i sam ją w kancelarii swojej, jak miała łgać i nas kalumniować, informował, a potem sam przed Jundziłłem, podkomorzym grodzieńskim, w Wołczynie publicznie tej baby od siebie informowanej kalumnie ogłaszał, kiedy przez paszkwil listowny do żony mojej podczas konkurencji mojej o nią pisany, jako się wszystko wyżej pod rokiem 1755 wyraziło, już była wiadoma nam historyczna planta tej kalumnii i kiedy jeszcze
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 802
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
swe Hetman miesza szyki/ Tak ja Fraszki z Heroika. Komu się to niewsmak stawi/ Ten na swoich niech poprawi. Księgi Pierwsze. Mentirys.
MEntirys strzeż się/ abyś nierzekł Żołnierzowi/ Uraźliwe to słowo/ ich animuszowi. Kiedy ten Tykt/ za wzgardę wielką sobie macie? Czemuż mili Żołnierze/ łgać się niewstydacie. Kaducznikowi.
CUdze dobra pobrałeś kadukiem bez sromu/ Za to i sam w cudzym się poniewierasz Domu. Dixit et fáctá sunt.
BÓG słowem (Stąń się) stworzył świat ten/ aleć i my Też słowem (niepozwaląm) Polskę rozwalimy. O Złocie.
Słońcem złoto uczony Paracelsus mieni/
swe Hetmąn miesza szyki/ Ták ia Frászki z Heroiká. Komu się to niewsmák stáwi/ Ten ná swoich niech popráwi. Kśięgi Pierwsze. Mentiris.
MEntiris strzez sie/ ábyś nierzekł Zołnierzowi/ Vráźliwe to słowo/ ich ánimuszowi. Kiedy ten Tykt/ zá wzgárdę wielką sobie maćie? Czemusz mili Zołnierze/ łgáć się niewstydaćie. Káducznikowi.
CVdze dobrá pobrałeś kádukiem bez sromu/ Zá to y sąm w cudzym sie poniewierasz Domu. Dixit et fáctá sunt.
BOG słowem (Stąń sie) stworzył świát ten/ áleć y my Tesz słowem (niepozwaląm) Polskę rozwálimy. O Złoćie.
Słońcem złoto vczony Paracelsus mieni/
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 77
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
, w którąś spadł z konia, kałużej. Język w gębie bełkoce, noga się usterka Abo błądzi i z oczuć wygląda kwaterka. Idź spać, bo nierad z nikim mówię po pijanu; Nie przestanieszli tego, myśl o inszym panu. Choć jednego święconą wodą trudno skropić, Przecież się kontentować: abo łgać, abo pić. Kto kłama, ten i kradnie; kto pije, ten gubi. Obojga tego w słudze dusza ma nie lubi. 418. ROZUMIE, ŻE NIE MASZ NADAŃ W CUDZOZIEMSKIEJ SUKNI
Wdział węgierską katankę przy chorwackim szłyku, Rozumie, że już nadeń nie masz na sejmiku, Że dosiągnie nos utrzeć abo
, w którąś spadł z konia, kałużej. Język w gębie bełkoce, noga się usterka Abo błądzi i z oczuć wygląda kwaterka. Idź spać, bo nierad z nikim mówię po pijanu; Nie przestanieszli tego, myśl o inszym panu. Choć jednego święconą wodą trudno skropić, Przecież się kontentować: abo łgać, abo pić. Kto kłama, ten i kradnie; kto pije, ten gubi. Obojga tego w słudze dusza ma nie lubi. 418. ROZUMIE, ŻE NIE MASZ NADAŃ W CUDZOZIEMSKIEJ SUKNI
Wdział węgierską katankę przy chorwackim szłyku, Rozumie, że już nadeń nie masz na sejmiku, Że dosiągnie nos utrzeć abo
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 249
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
90
Nie każdemu się na lutni grać zejdzie. Non cuiusuis est lyram pulsare. Nie wytrwa psia noga na ławie/ muśli być pod ławą. Nie zwierzaj się nikomu/ gdy o pożytek idzie. Nie goń tego co naprzód wyjachał/ nie czekaj tego co pozad jedzie/ chceszli mieć nocleg wcześny. Nie trzeba tam łgać/ gdzie człek pieższo dojdzie/ albo na koniu dojedzie. Ni brat/ ni swat. Nie każdy łysy Pleban. Non quilibeet caluus est Parochus. Nie trzeba maku siekać. Actum ne agas. Nie namówisz/ nie Dorotka. Vulpes muneribus non capitur. Na wiatr mówisz. Ventis loqueris. Prou. Graec. Centuria
90
Nie káżdemu się ná lutni gráć zeydźie. Non cuiusuis est lyram pulsare. Nie wytrwa pśia nogá ná łáwie/ muśli być pod łáwą. Nie zwierzay się nikomu/ gdy o pożytek idźie. Nie goń tego co naprzod wyiáchał/ nie cżekay tego co pozad iedźie/ chceszli mieć nocleg wcżeśny. Nie trzebá tám łgáć/ gdźie cżłek pieższo doydźie/ álbo ná koniu doiedźie. Ni brát/ ni swát. Nie káźdy łysy Pleban. Non quilibeet caluus est Parochus. Nie trzebá máku śiekáć. Actum ne agas. Nie námowisz/ nie Dorotká. Vulpes muneribus non capitur. Ná wiátr mowisz. Ventis loqueris. Prou. Graec. Centuria
Skrót tekstu: RysProv
Strona: G2
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Dyskurować; więc i alamone Chodzić/ stroić/ i wszytko czynić po Francusku/ Cóż z tego? to rozumiesz że siła tym wygrał: Mym zdaniem wszystko stracił/ kiedy bonam mentem: Już mu i Polska śmierdzi/ i wszytko w niej gani. O Francij powiada/ o Damach/ Baletach. Nic nieumie tylko łgać/ a udawać rzeczy/ W źwierciedle ustawicznie ni tam Małpa jaka Muszczę się/ goli brodę i dwa razy o dzień. Toż napotym i w Polskim stroju czynić będzie. Monstruje/ perfumuje/ pudruje i trafi Włosy/ z których żelazo ledwie kiedy znidzie/ Mowa/ Stroi/ po Francusku i Gest i zabawa.
dyszkurowáć; więc y alamone Chodźić/ stroić/ y wszytko czynić po Fráncusku/ Coż z tego? to rozumiesz że śiłá tym wygrał: Mym zdániem wszystko stráćił/ kiedy bonam mentem: Iuż mu y Polska śmierdźi/ y wszytko w niey gani. O Fráncij powiádá/ o Damách/ Baletách. Nic nievmie tylko łgáć/ á vdáwáć rzeczy/ W źwierćiedle vstáwicznie ni tám Małpá jáka Muszczę się/ goli brodę y dwá rázy o dźień. Tosz nápotym y w Polskim stroiu czynić będźie. Monstruie/ perfumuie/ pudruie y trafi Włosy/ z ktorych żelázo ledwie kiedy znidźie/ Mowa/ Stroi/ po Fráncusku y Gest y zábawa.
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 3
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
i dygnitarstw Nabywać mądrzy każą/ nie śrebrem/ nie złotem: Bo za to i niegodni kupują. A jeśli Cnota nie nadgrodzona zostanie/ nie juszci Traci swej ceny/ ale tasz zawsze zostaje. Cnotą honory kupujmy Fałsze się wystrzegajmy
Powszechne jest przysłowie i przyjęte wszędzie/ Że temi czasy wszytko prawdzie dno upadło. Kto umie łgać/ pochlebiać/ używi się snadno. Ty nie tak. Fałszu się strzeż/ idź prawdą i cnotą Za którą lub odniesiesz nadgrodę/ lubo nie/ Naucz się sorte tua kontentować/ ani Trać serca/ choć niewdzięczność płaci twe zasługi. W Cnocie/ dla cnoty kochaj/ a nie dla nabycia Czy niewiesz że się
y dignitarstw Nábywać mądrzy każą/ nie śrebrem/ nie złotem: Bo zá to y niegodni kupuią. A ieśli Cnotá nie nadgrodzoná zostánie/ nie iuszći Traći swey ceny/ ále tasz záwsze zostaie. Cnotą honory kupuymy Fałsze się wystrzegaymy
Powszechne iest przysłowie y przyięte wszędźie/ Że temi czásy wszytko prawdźie dno vpadło. Kto vmie łgáć/ pochlebiáć/ vżywi się snadno. Ty nie ták. Fałszu się strzesz/ idź prawdą y cnotą Zá ktorą lub odnieśiesz nadgrodę/ lubo nie/ Náucz się sorte tua contentowáć/ áni Tráć serca/ choć niewdźięczność płaći twe zasługi. W Cnoćie/ dla cnoty kochay/ á nie dla nábyćia Czy niewiesz że sie
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 57
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
ludźmi, świąt nie święcić, w piątek pieczenią, a w niedzielę karaska zjeść, za króla Boga prosić we zborze, a doma go przeklinać, o konfederacyją i o zbór krakowski na sejmie praktyki czynić, lichwę brać, z Żydy narabiać, cicho mówić, słówka podchwytać, szkalować, potwarzać, pochlebiać, machlować, łgać i zwodzić, synody składać, do obrzeski miasto ponurzania zbór sposabiać, katoliki niszczyć, pieniądze zbierać, Turka oczekawać - to jest własna pokora nurców rakowskich, nowego Babilonu w Polsce. A toż macie nurki, Wolą zostać Turki, Niż w Trójcy jednego Boga znać prawego.
ludźmi, świąt nie święcić, w piątek pieczenią, a w niedzielę karaska zjeść, za króla Boga prosić we zborze, a doma go przeklinać, o konfederacyją i o zbór krakowski na sejmie praktyki czynić, lichwę brać, z Żydy narabiać, cicho mówić, słówka podchwytać, szkalować, potwarzać, pochlebiać, machlować, łgać i zwodzić, synody składać, do obrzeski miasto ponurzania zbór sposabiać, katoliki niszczyć, pieniądze zbierać, Turka oczekawać - to jest własna pokora nurców rakowskich, nowego Babilonu w Polszcze. A toż macie nurki, Wolą zostać Turki, Niż w Trójcy jednego Boga znać prawego.
Skrót tekstu: ApenZawKontr
Strona: 339
Tytuł:
Apendix albo zawieszenie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968