, gnijące od robactwa, brzydko roztoczone – w nie brzydkie, jadowite gadziny wchodziły, mężczyzny i niewiasty okrutnie męczyły. Przyznawał i Tundalus, że też sprawiedliwie ponosił toż karanie, żyjąc niewstydliwie. Lecz nie wiedzieć sposobem jakim, dusza ona została z ognistego pieca wywiedziona. Ujźrzy zatym Anioła w ciemnościach siedząca i rzecze, ciężko łkając, do niego płacząca: «A gdzież się miłosierdzie, gdzie, Boskie, podziało, którego że świat pełen Pismo powiadało?». Rzekł Anioł, iż: «Ta powieść wielu oszukała i głupia ich nadzieja do piekła posłała. Bóg abowiem, chociaż jest barzo miłościwy, przecię też grzechy karze srodze sprawiedliwy.
, gnijące od robactwa, brzydko roztoczone – w nie brzydkie, jadowite gadziny wchodziły, mężczyzny i niewiasty okrutnie męczyły. Przyznawał i Tundalus, że też sprawiedliwie ponosił toż karanie, żyjąc niewstydliwie. Lecz nie wiedzieć sposobem jakim, dusza ona została z ognistego pieca wywiedziona. Ujźrzy zatym Anioła w ciemnościach siedząca i rzecze, ciężko łkając, do niego płacząca: «A gdzież się miłosierdzie, gdzie, Boskie, podziało, którego że świat pełen Pismo powiadało?». Rzekł Anioł, iż: «Ta powieść wielu oszukała i głupia ich nadzieja do piekła posłała. Bóg abowiem, chociaż jest barzo miłościwy, przecię też grzechy karze srodze sprawiedliwy.
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 93
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
wyraziła/ A żal/ i gorzkość żalu na wierzch wynurzyła. Który żal jest od smutku jakby wywędzony/ A do tchu ostatniego niemal przywiedziony. Potrzebać to grzeszniku czynić/ coś powinien/ Ponieważ wielu grzechów ciężkich jesteś winien Przed Aniołmi/ i ludźmi: to jest/ pokutować/ Wzdychać/ płakać/ i jęczyć/ łkać/ i lamentować. A wtym gdy będziesz twój plankt wyrzekać pokutny/ Tak się masz w żalu jakby pokazać rozrzutny/ Żeby niebo/ i ziemia na tak smutnych wiele Planktów/ i twych lamentów żałosnych kwerele/ Jako Echo po gajach przy zorzy powstaniu Odpowiedały twemu płaczu/ i wzdychaniu. Jerem. 9.
Wielki on Prorok
wyráźiłá/ A żál/ y gorzkość żalu ná wierzch wynurzyłá. Ktory żal iest od smutku iákby wywędzony/ A do tchu ostátniego niemal przywiedźiony. Potrzebáć to grzeszńiku cżynić/ coś powinien/ Ponieważ wielu grzechow ćieszkich iesteś winien Przed Aniołmi/ y ludźmi: to iest/ pokutowáć/ Wzdycháć/ płákáć/ y ięczyć/ łkáć/ y lamentować. A wtym gdy będźiesz twoy plankt wyrzekáć pokutny/ Ták się masz w żalu iákby pokazać rozrzutny/ Zeby niebo/ y źiemiá ná ták smutnych wiele Planktow/ y twych lámentow żałosnych kwerele/ Iako Echo po gaiách ṕrzy zorzy powstaniu Odpowiedały twemu płáczu/ y wzdychániu. Ierem. 9.
Wielki on Prorok
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 4
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
twą Panie winowajcy twemu: Ciebie o odpuszczenie grzechów nisko proszę/ I o twe miłosierdzie Tobie prośbę w noszę. Król Dawid tak/ jak i ja Boga śmiertelnemi Obraziwszy grzechami/ acz nie tak ciężkiemi/ I nie tak wiele razy uznawając swoje Nieprawości/ wylewał łez z oczu swych zdroje; A jęczał/ wzdychał/ i łkał/ i zdał się że dzikiem Głosem wył/ abo ryczał/ jak zwierze swym rykiem. Czym dał mi znać/ że trzeba za grzechy żałować W smutku/ a przy hojnych łżach ciężko pokutować/ Jęcząc/ łkając/ i rycząc/ jak zwierzu jakiemu Między lasami w kniejach głuchych leżącemu Nie ludzkim głosem/ ale dzikich zwierząt
twą Panie winowáycy twemu: Ciebie o odpuszcżenie grzechow nisko proszę/ Y o twe miłośierdźie Tobie prośbę w noszę. Krol Dáwid tak/ iák y iá Bogá smiertelnemi Obraźiwszy grzechámi/ acż nie ták ćięszkiemi/ Y nie ták wiele rázy uznáwáiąc swoie Niepráwośći/ wylewáł łez z ocżu swych zdroie; A ięcżał/ wzdycháł/ y łkáł/ y zdáł się że dźikiem Głosem wył/ ábo rycżał/ iák zwierze swym rykiem. Czym dał mi znáć/ że trzebá zá grzechy żałowáć W smutku/ á przy hoynych łżách ćięszko pokutowáć/ Ięcżąc/ łkáiąc/ y rycżąc/ iák zwierzu iákiemu Między lasami w knieiách głuchych leżącemu Nie ludzkim głosem/ ále dzikich zwierząt
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 66
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
tak wiele razy uznawając swoje Nieprawości/ wylewał łez z oczu swych zdroje; A jęczał/ wzdychał/ i łkał/ i zdał się że dzikiem Głosem wył/ abo ryczał/ jak zwierze swym rykiem. Czym dał mi znać/ że trzeba za grzechy żałować W smutku/ a przy hojnych łżach ciężko pokutować/ Jęcząc/ łkając/ i rycząc/ jak zwierzu jakiemu Między lasami w kniejach głuchych leżącemu Nie ludzkim głosem/ ale dzikich zwierząt wyciem/ Zem do gniewu swym Boga złym pobudzał życiem. Heraklita Chrześcijańskiego.
Do ostatniegom przyszedł/ Boże mój/ terminu/ Ja największy z grzeszników winowatych gminu. I w tak ciężki wpadłem żal/ że
ták wiele rázy uznáwáiąc swoie Niepráwośći/ wylewáł łez z ocżu swych zdroie; A ięcżał/ wzdycháł/ y łkáł/ y zdáł się że dźikiem Głosem wył/ ábo rycżał/ iák zwierze swym rykiem. Czym dał mi znáć/ że trzebá zá grzechy żałowáć W smutku/ á przy hoynych łżách ćięszko pokutowáć/ Ięcżąc/ łkáiąc/ y rycżąc/ iák zwierzu iákiemu Między lasami w knieiách głuchych leżącemu Nie ludzkim głosem/ ále dzikich zwierząt wyćiem/ Zem do gniewu swym Bogá złym pobudzáł żyćiem. Heráklitá Chrześćiáńskiego.
Do ostátniegom przyszedł/ Boże moy/ terminu/ Iá náywiększy z grzesznikow winowátych gminu. Y w ták cięszki wpádłem żál/ że
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 66
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
zginionym wdzięcznym moim synu Nie ma, nie ma terminu. Owszem, co cieszy ludzi, To mnie na sercu nudzi.
Bez niego śmiech nie śmieszny, jałowa zabawa, Z gęby lezie potrawa, Wina mi nie są winmi, nie miodami miody, Piwo gorsze od wody; Jedna tylko gorzałka: Serce gore, gęba łka.
Słońce ziemię, mnie troska piecze bez przestanku: Nie masz cię, mój kochanku, Co mnie gorzej niźli wół Falarydów smaży. Sama mię śmierć wyważy: Jego śmierć mię kaleczy, Moja tę ranę zleczy. 7. PIEŚŃ ALBO TREN XL OD JESIENI
Żyzna jesień! To, co się na wiosnę zieleni, Co
zginionym wdzięcznym moim synu Nie ma, nie ma terminu. Owszem, co cieszy ludzi, To mnie na sercu nudzi.
Bez niego śmiech nie śmieszny, jałowa zabawa, Z gęby lezie potrawa, Wina mi nie są winmi, nie miodami miody, Piwo gorsze od wody; Jedna tylko gorzałka: Serce gore, gęba łka.
Słońce ziemię, mnie troska piecze bez przestanku: Nie masz cię, mój kochanku, Co mnie gorzej niźli wół Falarydów smaży. Sama mię śmierć wyważy: Jego śmierć mię kaleczy, Moja tę ranę zleczy. 7. PIEŚŃ ALBO TREN XL OD JESIENI
Żyzna jesień! To, co się na wiosnę zieleni, Co
Skrót tekstu: PotNabKuk_I
Strona: 525
Tytuł:
Pieśni nabożne ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wylanie łez wnętrzne zdrowie i oczyszczenie brała; abowiem iż widział że zwierzchu ozdrowiał/ zaraz wielce się na sercu do żalu i płaczu gorzkiego poruszył. Gdy tedy wszytek był omyty i uzdrowiony zewnątrz/ dostatecznie też był pomazany i zdrowym uczyniony wewnątrz. Przeto do takiej kompunccji i obfitości łez przyszedł/ iż wielkim głosem płacząc i łkając mówił: Godnym się znając piekła/ dla krzywd które braciej wyrządzał/ i za rany i bicia które im zadawał/ i dla niecierpliwości i bluźnierstw przeciw Bogu. I tak przez piętnaście dni w onym dziwnym płaczu trwał/ który z głębokości serca pochodził; a ustawicznie nic inszego jedno miłosierdzia Bożego wzywał. Tak tedy z taką
wylanie łez wnętrzne zdrowie y oczyśćienie bráłá; ábowiem iż widźiał że zwierzchu ozdrowiał/ záraz wielce sie ná sercu do żalu y płáczu gorzkiego poruszył. Gdy tedy wszytek był omyty y vzdrowiony zewnątrz/ dostátecznie też był pomázány y zdrowym vczyniony wewnątrz. Przeto do tákiey compunctiey y obfitośći łez przyszedł/ iż wielkim głosem płácząc y łkáiąc mowił: Godnym sie znáiąc piekłá/ dla krzywd ktore bráćiey wyrządzał/ y zá rány y bićia ktore im zádawał/ y dla niećierpliwośći y bluźnierstw przećiw Bogu. Y ták przez piętnaśćie dni w onym dźiwnym płáczu trwał/ ktory z głębokośći sercá pochodźił; á vstáwicznie nic inszego iedno miłośierdźia Bożego wzywał. Ták tedy z táką
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 105
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
siarski drogi, od narożnice Karpiakówki idą kopce dołem do studzienek, nazwane Wodołęcze. Dali kopce są na Czerkoniówce. Stamtąd prosto po podlesiu są kopce na Grabaniówce. Stamtąd wyży potoka granica idzie na Chomówke. I tak już po zawierszu prosto kopce wysypano aż do granice łoskiej ponad studniami, przez sołtystwo Feczka Wańciszaka i przez sołtystwo łka Dzwon- czyka, powyży czarnego źródliska. Dali idzie granica Iwana Wojtowicza leszczyńskiego przez wirzch aż do łoskich kopców. Które to granice uznane sprawiedliwie powagą swoją stwirdza wiecznymi czasy wielmożna jejmość dobrodzika, surowo przykazując pokój na s. 409 zawsze a miedzy tymi poddanymi. Jeżeliby zaś tak bielanczanie, jako i leszczynianie sprzeczyli temu rozgraniczeniu
siarski drogi, od narożnice Karpiakówki idą kopce dołem do studzienek, nazwane Wodołęcze. Dali kopce są na Czerkoniówce. Stamtąd prosto po podlesiu są kopce na Grabaniówce. Stamtąd wyży potoka granica idzie na Chomówke. I tak już po zawierszu prosto kopce wysypano aż do granice łoskiej ponad studniami, przez sołtystwo Feczka Wańciszaka i przez sołtystwo łka Dzwon- czyka, powyży czarnego źródliska. Dali idzie granica Iwana Wojtowicza leszczyńskiego przez wirzch aż do łoskich kopców. Które to granice uznane sprawiedliwie powagą swoją stwirdza wiecznymi czasy wielmożna jejmość dobrodzika, surowo przykazując pokój na s. 409 zawsze a miedzy tymi poddanymi. Jeżeliby zaś tak bielanczanie, jako i leszczynianie sprzeczyli temu rozgraniczeniu
Skrót tekstu: KsKlim_1
Strona: 354
Tytuł:
Księga sądowa kresu klimkowskiego_1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwik Łysiak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
. HISTORIA Z. JANA DAMASCENA,
Nazajutrz zaś, gdy słońce lud ze snu witało, Szedł do swego pałacu; w tem echo latało Nagle między pospólstwem: że jest pojmany Barlaam; o czem kiedy był informowany Jozafat, wszczął swą głowę ciężko troską suszyć, Ani mógł swych z wilgotnech łeż powiek osuszyć; Lecz ustawicznie łkając, i wednie i w nocy, Z płaczem żądał od Boga, aby swej pomocy Dodał Barlaamowi. Ani Bóg łaskawy Tej na prośbę smutnego Jozafata sprawy Zaniechał. bo każdego w utrapieniu człeka, Który jego pomocy w swem frasunku czeka, Ratuje, i ma tego z osobna w przyjaźni, Który życie swe w jego
. HISTORYA S. IANA DAMASCENA,
Názáiutrz záś, gdy słońce lud ze snu witáło, Szedł do swego páłácu; w tem echo latáło Nagle między pospolstwem: że iest poimány Bárláám; o czem kiedy był informowány Iozaphát, wszczął swą głowę cięszko troską suszyć, Ani mogł swych z wilgotnech łeż powiek osuszyć; Lecz vstáwicznie łkáiąc, y wednie y w nocy, Z płáczem żądał od Bogá, áby swey pomocy Dodał Bárláámowi. Ani Bog łáskáwy Tey ná prośbę smutnego Iozaphátá spráwy Zániechał. bo káżdego w vtrapieniu człeká, Ktory iego pomocy w swem frasunku czeka, Rátuie, y ma tego z osobná w przyiáźni, Ktory żyćie swe w iego
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 170
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
bić pomagał; Na co niechętni z radością patrzali, I z Świętych jego dni się naśmiewali. Het. Zabrnęło w ciężkie Jeruzalem zbrodnie, Dla tego też jest poniżone godnie, Wszyscy, którzy je czcili, już nim brzydzą Widząc zhańbione, już go nienawidzą, A to postrżegszy, jak zła z grzechem sprawa, Łkając, dopiero samo się poznawa. Tet. Nieprawość jego spętała mu nogi, Ze nie pomniało na ostatnie drogi, Stąd na los z przyczyn porzucone wiela, I zostawione bez Pocieszyciela. Patrż na mą zgubę Panie nie tajemną, Bo nieprzyjaciel zmocnił się nademną. Jód. Do wszytkich ozdób, które Sion liczy, Zwyciężca
bić pomagał; Ná co niechętni z radośćią patrzáli, I z Swiętych iego dni się naśmiewáli. Heth. Zabrnęło w ćiężkie Ieruzalem zbrodnie, Dla tego też iest poniżone godnie, Wszyscy, ktorzy ie czćili, iuż nim brżydzą Widząc zhańbione, iuż go nienawidzą, A to postrżegszy, iák zła z grzechem spráwa, Łkáiąc, dopiero sámo się poznáwa. Theth. Niepráwość iego spętáła mu nogi, Ze nie pomniało ná ostátnie drogi, Ztąd ná los z przyczyn porzucone wiela, I zostáwione bez Poćieszyćiela. Pátrż ná mą zgubę Pánie nie táiemną, Bo nieprzyiaćiel zmocnił się nádemną. Jod. Do wszytkich ozdob, ktore Sion liczy, Zwyćiężca
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 178
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705