w tedy napiwszy drzewo, rodzi dwa O Ekonomice, mianowicic o Drzewach.
kroć na rok. Czerwliwość owocu, jeśli pochodzi z ziemi, te okopać potrzeba, inną obsypać korzeń ziemią: chropawatość, mech, kołki, obcinać na drzewie, korzenie stare gnojem obłożyć, korzeń większy rozłupać, zioła, chepty, jako to łobodę, blekot, pokrzywę, trawę wyciąć, wysokość cokolwiek podrosną, nie wtedy, gdy przyścigną, nasiona z nich wypadną, skąd na lato przyszłe jeszcze więcej będzie chwastu: kilka razy tedy przez lato wykosić je trzeba, i te chepty świeże, zaraz za płot wyrzucić, trawę dać koniom, bydłu: gdyż te chepty
w tedy napiwszy drzewo, rodzi dwa O Ekonomice, mianowicic o Drzewach.
kroć na rok. Czerwliwość owocu, iezli pochodzi z ziemi, te okopać potrzeba, inną obsypać korzeń ziemią: chropawatość, mech, kołki, obcinać na drzewie, korzenie stare gnoiem obłożyć, korzeń większy rozłupać, zioła, chepty, iako to łobodę, blekot, pokrzywę, trawę wyciąć, wysokość cokolwiek podrosną, nie wtedy, gdy przyscigną, nasiona z nich wypadną, zkąd na lato przyszłe ieszcze więcey będzie chwastu: kilka razy tedy przez lato wykosić ie trzeba, y te chepty swieże, zaraz za płot wyrzucić, trawę dać koniom, bydłu: gdyż te chepty
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 379
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
z masłem młodym/ i wprzód na wieczerzy jedzone odwilżają żywot/ na które piwo pić trzeba. Odwilżają też ziela żywot/ jako jest szpinak warzony ocukrowany/ bądź naczczo bądź przed wieczerzą jedzony/ i popity: jednak przed nim na wieczerzy piwo pić trzeba/ toż sałata warzona czyni/ wtąż też ćwiklane liście warzone/ abo łoboda/ abo ślaz/ abo barszcz/ abo szczaw/ abo podróżnik młody/ z chmielem/ z pokrzywkami młodymi/ i z pąkowiem bzowym/ z tych wszytkich może i razem/ może też i ze dwu/ i jako chce kapustkę uczynić/ osobliwie abo pokrzywki/ abo bez/ z drugimi purguje. Zielona kapusta/ która
z másłem młodym/ y wprzod ná wieczerzy iedzone odwilżáią żywot/ ná ktore piwo pić trzebá. Odwilżáią też źiela żywot/ iáko iest szpinak wárzony ocukrowány/ bądź naczczo bądź przed wieczerzą iedzony/ y popity: iednák przed nim ná wieczerzy piwo pić trzebá/ toż sáłatá wárzona czyni/ wtąż też ćwikláne liśćie wárzone/ ábo łobodá/ ábo ślaz/ ábo barszcz/ ábo szczaw/ abo podrożnik młody/ z chmielem/ z pokrzywkami młodymi/ y z pąkowiem bzowym/ z tych wszytkich może y rázem/ może też y ze dwu/ y iáko chce kápustkę vczynić/ osobliwie ábo pokrzywki/ ábo bes/ z drugimi purguie. Zielona kápustá/ ktorá
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: D
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
, Przy budynku w narożnikach. Paryszewskie za Nowym Miastem.
Idę aż na Paryszewskie Grunty, już tam nie warszewskie; Z ich cegielnie jest ulica, A przed miastem tuż kaplica; W tej Nalewajka schowano, Pojmawszy, ćwiertowano, Który do miast tak wędrował, Że Słuck, Mogilów splądrował I do Korony zamyślał, Z Łobodą cuda wymyślał; Którego potym ściął ręką Własną, gdzieś pod Bożą męką. Tego zbiwszy, pan Zamojski Przysłał go tu, hetman polski. Klasztor Ojców Kamaldulów w lesie, mila od Warszawy.
Stoję przy tym miejscu chwilę, Rzucę okiem, jak na milę, Widzę górę między lasy; Powiedzą mi: temi czasy WŁADYSŁAW
, Przy budynku w narożnikach. Paryszewskie za Nowym Miastem.
Idę aż na Paryszewskie Grunty, już tam nie warszewskie; Z ich cegielnie jest ulica, A przed miastem tuż kaplica; W tej Nalewajka schowano, Poimawszy, ćwiertowano, Który do miast tak wędrował, Że Słuck, Mogilów splądrował I do Korony zamyślał, Z Łobodą cuda wymyślał; Którego potym ściął ręką Własną, gdzieś pod Bożą męką. Tego zbiwszy, pan Zamojski Przysłał go tu, hetman polski. Klasztor Ojców Kamaldulów w lesie, mila od Warszawy.
Stoję przy tym miejscu chwilę, Rzucę okiem, jak na milę, Widzę górę między lasy; Powiedzą mi: temi czasy WŁADYSŁAW
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 102
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
bowiem charakteru ludzi, których nic trwożyć nie powinno, a barziej jeszcze nie może 14. Rewizytując, byłem w Możajkowie, gdziem był dystyngwowanie przyjęty od ichmościów państwa Czapskich, blisko do mnie po żenie mojej należących. Skąd po obiedzie się ruszywszy, dla późnej pory stanąć u siebie nie mogąc, zanocowałem w Lebiodzie, wieczności panów Dewojnów. Gdzie tego momentu na rozwiązanie ekonomowej tamecznej synem trafiwszy, przezwiskiem burgrabiny, jezdem zaproszony w kumy z ciotką dziedzica tutejszego, tu rezydującą, a babą nieznośnie starą i mniej, jak teraz jeszcze są znaki strojenia, stateczną. 15. Rano kumostwo odbywszy trzymaniem do chrztu i na tego wychowanie złotych tysiąc
bowiem charakteru ludzi, których nic trwożyć nie powinno, a barziej jeszcze nie może 14. Rewizytując, byłem w Możajkowie, gdziem był dystyngwowanie przyjęty od ichmościów państwa Czapskich, blisko do mnie po żenie mojej należących. Skąd po obiedzie się ruszywszy, dla późnej pory stanąć u siebie nie mogąc, zanocowałem w Lebiodzie, wieczności panów Dewojnów. Gdzie tego momentu na rozwiązanie ekonomowej tamecznej synem trafiwszy, przezwiskiem burgrabiny, jezdem zaproszony w kumy z ciotką dziedzica tutejszego, tu rezydującą, a babą nieznośnie starą i mniej, jak teraz jeszcze są znaki strojenia, stateczną. 15. Rano kumostwo odbywszy trzymaniem do chrztu i na tego wychowanie złotych tysiąc
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 155
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
tego momentu na rozwiązanie ekonomowej tamecznej synem trafiwszy, przezwiskiem burgrabiny, jezdem zaproszony w kumy z ciotką dziedzica tutejszego, tu rezydującą, a babą nieznośnie starą i mniej, jak teraz jeszcze są znaki strojenia, stateczną. 15. Rano kumostwo odbywszy trzymaniem do chrztu i na tego wychowanie złotych tysiąc darowawszy, ruszyłem się z Lebiody do Bielicy, gdziem zastał WYM pana Abramowicza pisarza ziemskiego wileńskiego, dawnego przyjaciela mego. 16. Byli u mnie damy z bratem swym, IM panny Więckowiczówny, na których zabawienie adwent się tańcem spadać musiał. 17. Powtórzył znowu swą wizytę WYM pan Czapski podskarbi ziem pruskich z jejmością swoją, których, choć interesowanych
tego momentu na rozwiązanie ekonomowej tamecznej synem trafiwszy, przezwiskiem burgrabiny, jezdem zaproszony w kumy z ciotką dziedzica tutejszego, tu rezydującą, a babą nieznośnie starą i mniej, jak teraz jeszcze są znaki strojenia, stateczną. 15. Rano kumostwo odbywszy trzymaniem do chrztu i na tego wychowanie złotych tysiąc darowawszy, ruszyłem się z Lebiody do Bielicy, gdziem zastał WJM pana Abramowicza pisarza ziemskiego wileńskiego, dawnego przyjaciela mego. 16. Byli u mnie damy z bratem swym, JM panny Więckowiczówny, na których zabawienie adwent się tańcem spadać musiał. 17. Powtórzył znowu swą wizytę WJM pan Czapski podskarbi ziem pruskich z jejmością swoją, których, choć interesowanych
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 155
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
/ gruca/ migdałka/ syrowka/ etc. We Francjej z ziół rozmaitych czynią polewki/ co Potadio zowią. Także we Włoszech brodia/ czego tu u nas nie używają/ jako z ślazu/ z boraku/ z szczawiu/ z kurzej nogi/ zbabki/ z sałaty/ z Endywiej/ z śpinaku/ z łobody/ z miętki etc. Z lada chwastu uczynią polewkę. Z śrzodek bań w polewce/ przyprawują nie źle. Jajca też rozmaite potrawki czynią/ jednak nalepsze samy przez się/ niźli z inszemi rzeczami mieszane/ miekko/ nie twardo. Powiadają że zapalają jajca/ czego ja nie widzę/ bo kompleksji są miernej/ oprócz
/ grucá/ migdałká/ syrowká/ etc. We Fránciey z źioł rozmáitych czynią polewki/ co Potadio zowią. Także we Włoszech brodia/ czego tu v nas nie vżywáią/ iáko z ślazu/ z boraku/ z sczawiu/ z kurzey nogi/ zbábki/ z sáłaty/ z Endywiey/ z śpinaku/ z łobody/ z miętki etc. Z ledá chwastu vczynią polewkę. Z śrzodek bań w polewce/ przypráwuią nie źle. Iáycá też rozmáite potráwki czynią/ iednak nalepsze sámy przez się/ niźli z inszemi rzeczámi mieszáne/ miekko/ nie twárdo. Powiadaią że zápaláią iáycá/ czego ia nie widzę/ bo complexiey są mierney/ oprocz
Skrót tekstu: PetrSInst
Strona: B3v
Tytuł:
Instrukcja albo nauka jak się sprawować czasu moru
Autor:
Sebastian Petrycy
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
go opuścić, ijtem tłuste rzeczy, jako Oliwa, masło etc. nia maja się dawać, do Enem na glisty, albowiem przed tłustemi rzeczami glisty w górę zwykły ustępować. Sposoby Enema zwyczajna pospolita, służąca na wiatry, na parcie w bokach, na zatwardzenie stolców, i na różne afekcje.
WEźmi liścia Slazowego, Łobody, kwiatu Bzowego, kwaitu Rumienkowego, liścia Kopytnikowego, każdego po garści małej, nasienia Krokoszowego, Jałowcu, przetłuczonych po łyszcze, Kopru prostego dwie szczypty, soli łyżką, warz w pół garcu wody do połowy, przecedź, przydaj żółtek od jaja, masła łyżkę, miodu łyżkę, Oliwy łyżkę, zieszaj, przywarz,
go opuśćić, iitem tłuste rzeczy, iáko Oliwa, másło etc. nia maia się dawáć, do Enem ná glisty, álbowiem przed tłustemi rzeczámi glisty w gorę zwykły ustępowáć. Sposoby Enema zwyczáyná pospolita, służąca ná wiátry, ná párćie w bokach, ná zatwárdzenie stolcow, y ná rożne áfekkcye.
WEźmi liśćia Slazowego, Łobody, kwiátu Bzowego, kwaitu Rumienkowego, liśćia Kopytnikowego, káżdego po garśći máłey, naśienia Krokoszowego, Iáłowcu, przetłuczonych po łyszcze, Kopru prostego dwie szczypty, soli łyszką, warz w puł gárcu wody do połowy, przecedź, przyday żołtek od jáiá, másłá łyszkę, miodu łyszkę, Oliwy łyszkę, zieszay, przywárz,
Skrót tekstu: PromMed
Strona: 238
Tytuł:
Promptuarium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1716
Data wydania (nie wcześniej niż):
1716
Data wydania (nie później niż):
1716
siedzi teraz na placu kmiecym i w chałupie kmiecy. Do tego placu jest zasiewek oźminy dobry i jarzyny, co on sobie pozasiewał. Ten żadnego inwentarza pańskiego nie ma. Robi tylko 2 dni pojedynczą. Trzeba mu dać bydła parę na kmiecia. Synów ma 2, córkę jednę. Chałupę ma dobrą.
3) Błaży Lebioda półrolnik, synów 2, córkę jednę. Ma wołów parę i koni parę pańskich, pół woza. W tydzień robi dni 5 pojedynczą. Chałupę ma złą.
Chałupnicy: 4) Antoni Cierniak chałupę ma dobrą.
5) Matyjasz Budel syna ma jednego, córek 2. Chałupę ma złą.
6) Stefan Grzybowski ma
siedzi teraz na placu kmiecym i w chałupie kmiecy. Do tego placu jest zasiewek oźminy dobry i jarzyny, co on sobie pozasiewał. Ten żadnego inwentarza pańskiego nie ma. Robi tylko 2 dni pojedynczą. Trzeba mu dać bydła parę na kmiecia. Synów ma 2, córkę jednę. Chałupę ma dobrą.
3) Błaży Lebioda półrolnik, synów 2, córkę jednę. Ma wołów parę i koni parę pańskich, pół woza. W tydzień robi dni 5 pojedynczą. Chałupę ma złą.
Chałupnicy: 4) Antoni Cierniak chałupę ma dobrą.
5) Matyjasz Budel syna ma jednego, córek 2. Chałupę ma złą.
6) Stefan Grzybowski ma
Skrót tekstu: InwKal_II
Strona: 202
Tytuł:
Inwentarze dóbr szlacheckich powiatu kaliskiego, t. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1751 a 1775
Data wydania (nie wcześniej niż):
1751
Data wydania (nie później niż):
1775
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Władysław Rusiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1959