żenie. Kajus, cesarz, zwycięzca zachodniego świata, Drugi Pompejus, jako skrócił Mitrydata, Rzym dziwu, okrąg ziemski napełnili grozy, Wielkich słoni naprzągszy w triumfalne wozy. Zhołdowawszy, że trzymać nie chciała z nim miru, Zenobiją, żyznego królową Palmiru, Mężny Aurelian niezwyczajną fozą Triumfował, kiedy go pospołu z nią wiozą Łogoszem spięte cztery, a każdy rochmanny, Jelenie, wzięte z stajnie efeskiej Diany; Wielką sobie i onej pompę heroini Sprawił, nieśmiertelnej ją zrównawszy bogini. Lwy, jako ją w idejskim widzimy kościele, Płodna wszech bogów matka zaprząga Cybele: Pienią złote wędzidła, ostrymi pazury
Najwyższych się obłoków dopinając góry. Bachus, zapustne tańce
żenie. Kajus, cesarz, zwycięzca zachodniego świata, Drugi Pompejus, jako skrócił Mitrydata, Rzym dziwu, okrąg ziemski napełnili grozy, Wielkich słoni naprzągszy w tryumfalne wozy. Zhołdowawszy, że trzymać nie chciała z nim miru, Zenobiją, żyznego królową Palmiru, Mężny Aurelijan niezwyczajną fozą Tryumfował, kiedy go pospołu z nią wiozą Łogoszem spięte cztery, a każdy rochmanny, Jelenie, wzięte z stajnie efeskiej Dyjany; Wielką sobie i onej pompę heroini Sprawił, nieśmiertelnej ją zrównawszy bogini. Lwy, jako ją w idejskim widzimy kościele, Płodna wszech bogów matka zaprząga Cybele: Pienią złote wędzidła, ostrymi pazury
Najwyższych się obłoków dopinając góry. Bachus, zapustne tańce
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 191
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pstre go ciągną tygry; Skronie wkoło odziane z bluszczu kryje wiecha, Dmie dudy, gdzie obróci, pełno wszędy echa. Juno, wprawiwszy pawom argusowe oczy, Nimi się w nawiedziny swej Kartagi toczy, Wodze w ręku trzymając, bo on ogon cudny Zaraz spuszczą, dojźrawszy nogi sobie brudnej. Parę smukłych łabędzi do złotych łogoszy Zaprzągszy, Wenus siedzi, Kupido je płoszy; Mający nogi, pławie i skrzydła z łabęciem, Chodzi, pływa i lata ta pani z dziecięciem. Sprawiedliwa Nemezis, w jednej mieszek, w drugiej Ręce ostry miecz trzyma, z grefów sprzągszy cugi Jedzie, a w którąkolwiek stronę cugle ruszy, Zły się boi, cnotliwy
pstre go ciągną tygry; Skronie wkoło odziane z bluszczu kryje wiecha, Dmie dudy, gdzie obróci, pełno wszędy echa. Juno, wprawiwszy pawom argusowe oczy, Nimi się w nawiedziny swej Kartagi toczy, Wodze w ręku trzymając, bo on ogon cudny Zaraz spuszczą, dojźrawszy nogi sobie brudnej. Parę smukłych łabędzi do złotych łogoszy Zaprzągszy, Wenus siedzi, Kupido je płoszy; Mający nogi, pławie i skrzydła z łabęciem, Chodzi, pływa i lata ta pani z dziecięciem. Sprawiedliwa Nemezis, w jednej mieszek, w drugiej Ręce ostry miecz trzyma, z grefów sprzągszy cugi Jedzie, a w którąkolwiek stronę cugle ruszy, Zły się boi, cnotliwy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 192
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ś, aleś bogaty; chłop, ale masz dzięgi; Nie nowina to bywać purpurze z siermięgi. I szlachectwo, i żonę, wszytkoć grosze dadzą, Jeszcze cię na starościm urzędzie posadzą.
Możesz się na królestwo dokupić i kreski; Ledwieć od nich żydowskie wyjęto obrzezki. I tak hajduk, co wiązał niedawno łogosze, Może dostać korony, tylko że ma grosze. 221 (P). NIEDZIELA ŚWIĘTA
Niedziele, cały tydzień robiąc, z odpoczynkiem Czeka chłop; tam karczemnym ucieszony szynkiem, Całą noc onym tańcem zabawia się długiem, Aże go stróż na pańskie wyprawuje z pługiem. Nieszczęsny odpoczynek, wolałbym ci młócić, Orać
ś, aleś bogaty; chłop, ale masz dzięgi; Nie nowina to bywać purpurze z siermięgi. I szlachectwo, i żonę, wszytkoć grosze dadzą, Jeszcze cię na starościm urzędzie posadzą.
Możesz się na królestwo dokupić i kreski; Ledwieć od nich żydowskie wyjęto obrzezki. I tak hajduk, co wiązał niedawno łogosze, Może dostać korony, tylko że ma grosze. 221 (P). NIEDZIELA ŚWIĘTA
Niedziele, cały tydzień robiąc, z odpoczynkiem Czeka chłop; tam karczemnym ucieszony szynkiem, Całą noc onym tańcem zabawia się długiem, Aże go stróż na pańskie wyprawuje z pługiem. Nieszczęsny odpoczynek, wolałbym ci młócić, Orać
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 292
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
katu, małyżeś!” „Dawna to jest moda, Chłopa w korzec nie mierzą; nadstawi mię broda.” „Gdyćby tak rosła w górę na głowie czupryna, Jak broda, maluj diable pod kitą żmudzina.” „Nie chlub się z swoim wzrostem, mój miły długoszu; Zawszem wielkich hajduków widział na łogoszu, Karłów w pańskich pokojach.” „Dobrześ to wspominał: Wżdyć u ludzi poczciwszy łogosz niż urynał. Zwłaszcza tacy, jakoś ty, gdyż pan twoją brodą Miasto papierka zadek utrze nową modą. Inszy z twego nie będzie pożytek bończuka, Kiedyś, wyrósszy z karła, nie dorósł hajduka.
katu, małyżeś!” „Dawna to jest moda, Chłopa w korzec nie mierzą; nadstawi mię broda.” „Gdyćby tak rosła w górę na głowie czupryna, Jak broda, maluj diable pod kitą żmudzina.” „Nie chlub się z swoim wzrostem, mój miły długoszu; Zawszem wielkich hajduków widział na łogoszu, Karłów w pańskich pokojach.” „Dobrześ to wspominał: Wżdyć u ludzi poczciwszy łogosz niż urynał. Zwłaszcza tacy, jakoś ty, gdyż pan twoją brodą Miasto papierka zadek utrze nową modą. Inszy z twego nie będzie pożytek bończuka, Kiedyś, wyrósszy z karła, nie dorósł hajduka.
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 529
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
broda.” „Gdyćby tak rosła w górę na głowie czupryna, Jak broda, maluj diable pod kitą żmudzina.” „Nie chlub się z swoim wzrostem, mój miły długoszu; Zawszem wielkich hajduków widział na łogoszu, Karłów w pańskich pokojach.” „Dobrześ to wspominał: Wżdyć u ludzi poczciwszy łogosz niż urynał. Zwłaszcza tacy, jakoś ty, gdyż pan twoją brodą Miasto papierka zadek utrze nową modą. Inszy z twego nie będzie pożytek bończuka, Kiedyś, wyrósszy z karła, nie dorósł hajduka. Za ochmistrza nie ujdziesz przed paniami chodzić, Tylko podawszy brodę, pijanych srać wodzić.” 15.
broda.” „Gdyćby tak rosła w górę na głowie czupryna, Jak broda, maluj diable pod kitą żmudzina.” „Nie chlub się z swoim wzrostem, mój miły długoszu; Zawszem wielkich hajduków widział na łogoszu, Karłów w pańskich pokojach.” „Dobrześ to wspominał: Wżdyć u ludzi poczciwszy łogosz niż urynał. Zwłaszcza tacy, jakoś ty, gdyż pan twoją brodą Miasto papierka zadek utrze nową modą. Inszy z twego nie będzie pożytek bończuka, Kiedyś, wyrósszy z karła, nie dorósł hajduka. Za ochmistrza nie ujdziesz przed paniami chodzić, Tylko podawszy brodę, pijanych srać wodzić.” 15.
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 530
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i do dzwonków otłuczonych, strony. Najlepiej, gdy sprężyna taka u małżonki, Jaka będzie u męża i struna, i dzwonki. Wyrozumieją sobie, znając lata swoje, Kiedy mijając karby, podrwi wszytko troje.” 195. WĘGRZYN HAJDUK
Że była i uroda po temu, i mina, Przyjąłem za hajduka na łogosz Węgrzyna. Więc gdy dla swej potrzeby, nie dla mej usługi, Omieszka raz obiadu i wieczerzy drugi, Idę z izby, aż Węgrzyn przy kuchni na stołku. „Czemuż nie przed pokojem — pytam go — pachołku?” „Przebaczte, Mosty Pane — odpowie ów — weru, Żem sem try dni
i do dzwonków otłuczonych, strony. Najlepiej, gdy sprężyna taka u małżonki, Jaka będzie u męża i struna, i dzwonki. Wyrozumieją sobie, znając lata swoje, Kiedy mijając karby, podrwi wszytko troje.” 195. WĘGRZYN HAJDUK
Że była i uroda po temu, i mina, Przyjąłem za hajduka na łogosz Węgrzyna. Więc gdy dla swej potrzeby, nie dla mej usługi, Omieszka raz obiadu i wieczerzy drugi, Idę z izby, aż Węgrzyn przy kuchni na stołku. „Czemuż nie przed pokojem — pytam go — pachołku?” „Przebaczte, Mosty Pane — odpowie ów — weru, Żem sem try dni
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 631
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i wiosły, Żeby nas tam, gdzie błyśnie fortuna, doniosły, Robimy: jeśli lądem, przycinamy koni, Choć dosyć rączo bieżą, przycinamy do niej. Nie wadzi gruda drodze i szarga żegludze: Jeśli swoje ustały, zaprzągamy cudze. Sumnienie, jako hajduk, nie wziąwszy i grosza, Uszargawszy się, skacze na łogosz z łogosza; Woźnicami apetyt sławy i pieniędzy, Byle stanąć, gdzie się kto zapuścił, czym prędzej. Prawda, że się w pół drogi koła często łomią, Często konie podbite niejednemu chromią, Często zima zapadnie z śniegiem, z wiatrem, z mrozem, Że dalej ani łodzią, ani ruszy wozem; Siłaż
i wiosły, Żeby nas tam, gdzie błyśnie fortuna, doniosły, Robimy: jeśli lądem, przycinamy koni, Choć dosyć rączo bieżą, przycinamy do niej. Nie wadzi gruda drodze i szarga żegludze: Jeśli swoje ustały, zaprzągamy cudze. Sumnienie, jako hajduk, nie wziąwszy i grosza, Uszargawszy się, skacze na łogosz z łogosza; Woźnicami apetyt sławy i pieniędzy, Byle stanąć, gdzie się kto zapuścił, czym prędzej. Prawda, że się w pół drogi koła często łomią, Często konie podbite niejednemu chromią, Często zima zapadnie z śniegiem, z wiatrem, z mrozem, Że dalej ani łodzią, ani ruszy wozem; Siłaż
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 18
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Żeby nas tam, gdzie błyśnie fortuna, doniosły, Robimy: jeśli lądem, przycinamy koni, Choć dosyć rączo bieżą, przycinamy do niej. Nie wadzi gruda drodze i szarga żegludze: Jeśli swoje ustały, zaprzągamy cudze. Sumnienie, jako hajduk, nie wziąwszy i grosza, Uszargawszy się, skacze na łogosz z łogosza; Woźnicami apetyt sławy i pieniędzy, Byle stanąć, gdzie się kto zapuścił, czym prędzej. Prawda, że się w pół drogi koła często łomią, Często konie podbite niejednemu chromią, Często zima zapadnie z śniegiem, z wiatrem, z mrozem, Że dalej ani łodzią, ani ruszy wozem; Siłaż przygód śmiertelnych
, Żeby nas tam, gdzie błyśnie fortuna, doniosły, Robimy: jeśli lądem, przycinamy koni, Choć dosyć rączo bieżą, przycinamy do niej. Nie wadzi gruda drodze i szarga żegludze: Jeśli swoje ustały, zaprzągamy cudze. Sumnienie, jako hajduk, nie wziąwszy i grosza, Uszargawszy się, skacze na łogosz z łogosza; Woźnicami apetyt sławy i pieniędzy, Byle stanąć, gdzie się kto zapuścił, czym prędzej. Prawda, że się w pół drogi koła często łomią, Często konie podbite niejednemu chromią, Często zima zapadnie z śniegiem, z wiatrem, z mrozem, Że dalej ani łodzią, ani ruszy wozem; Siłaż przygód śmiertelnych
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 18
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
107. NIE DBAM O KONIE, GDZIE MOGĘ PIESZO DOJŚĆ
Niech kto mosiężne szory, złocone karety Sprawia; niech sprząga frezy; forysie, stangrety Karmi, stroi; pachołkom srebrne kuje pasy — Mnie w półszorek zaprzęże parę do kolasy Raźny Maciek w siermiężce; drugiego Bartosza, Żeby, gdzie źle, zatrzymał, chowam od łogosza. W ostatku, kościół blisko, dojdę i o lasce. Daj pokój, Maćku, klaczom, daj, Bartku, kolasce; Na cóż psować półszorek? Niechaj ssą źrebięta. Lepiej chować oboje od większego święta, Na kiermasz, do sąsiada. Słychywałem ja to, Że wielki on żałował umierając Kato, Gdzie
107. NIE DBAM O KONIE, GDZIE MOGĘ PIESZO DOJŚĆ
Niech kto mosiężne szory, złocone karety Sprawia; niech sprząga frezy; forysie, stangrety Karmi, stroi; pachołkom srebrne kuje pasy — Mnie w półszorek zaprzęże parę do kolasy Raźny Maciek w siermiężce; drugiego Bartosza, Żeby, gdzie źle, zatrzymał, chowam od łogosza. W ostatku, kościół blisko, dojdę i o lasce. Daj pokój, Maćku, klaczom, daj, Bartku, kolasce; Na cóż psować półszorek? Niechaj ssą źrebięta. Lepiej chować oboje od większego święta, Na kiermasz, do sąsiada. Słychywałem ja to, Że wielki on żałował umierając Kato, Gdzie
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 67
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mógł wjeżdżać splendecy. Z gotową oracyją posłów po się czeka, Ale wprzód swego, który w Warszawie był, człeka. Przyjechał ten; że był Włoch, po polsku nie umiał, Dziwno mu, widząc pana, że nagle zaszumiał, Bo dotychczas żył skromnie, ochraniając grosza, Nie chował, prócz hajduków pary do łogosza. A potem diaryjusz, skoro go przywita, Warszawski przy wszytkich mu po łacinie czyta. Jego dwaj mianowali; nie wie, kogo trzeci: „Tylkom słyszał, kepsi to, że rzekł na Waszeci: Tertius autem dixit: ordine kepsi to.” Na to ów: „Bodajże go haniebnie zabito!
mógł wjeżdżać splendecy. Z gotową oracyją posłów po się czeka, Ale wprzód swego, który w Warszawie był, człeka. Przyjechał ten; że był Włoch, po polsku nie umiał, Dziwno mu, widząc pana, że nagle zaszumiał, Bo dotychczas żył skromnie, ochraniając grosza, Nie chował, prócz hajduków pary do łogosza. A potem dyjaryjusz, skoro go przywita, Warszawski przy wszytkich mu po łacinie czyta. Jego dwaj mianowali; nie wie, kogo trzeci: „Tylkom słyszał, kepsi to, że rzekł na Waszeci: Tertius autem dixit: ordine kepsi to.” Na to ów: „Bodajże go haniebnie zabito!
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 161
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987