masz. Druga skrzynia, także z przegródkami, zamku także nie masz i pół wieka. W tej Spiżarni beczka sosnowa, w której krup jęczmiennych półmiarek. Faska maślana, próżna, jedna. Puzdro kredencerskie, złe. Kotłów miedzianych kuchennych siedm, ale ich trzeba naprawić. Patelnia miedziana jedna. Forma dębowa do świec robienia łojowych. Ławka bez nóg dwóch. Mąki razowej półtora półmiarka.
Piekarnia, w której stół jeden. Dziża jedna. Maca dla mierzenia mąki do piekarni jedna i okna całe. Kopyść do mieszania dziży. Wiosło jedno. Pieców dwa, dobrych, z blachą żelazną. Komórka, w tej piekarni, dla schowania chlebów.
Spiżarnia
masz. Druga skrzynia, także z przegródkami, zamku także nie masz i pół wieka. W tej Spiżarni beczka sosnowa, w której krup jęczmiennych półmiarek. Faska maślana, próżna, jedna. Puzdro kredencerskie, złe. Kotłów miedzianych kuchennych siedm, ale ich trzeba naprawić. Patelnia miedziana jedna. Forma dębowa do świec robienia łojowych. Ławka bez nóg dwóch. Mąki razowej półtora półmiarka.
Piekarnia, w której stół jeden. Dziża jedna. Maca dla mierzenia mąki do piekarni jedna i okna całe. Kopyść do mieszania dziży. Wiosło jedno. Pieców dwa, dobrych, z blachą żelazną. Komórka, w tej piekarni, dla schowania chlebów.
Spiżarnia
Skrót tekstu: InwŻółkGęb
Strona: 120
Tytuł:
Inwentarz zamku w Żółkwi
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1671
Data wydania (nie wcześniej niż):
1671
Data wydania (nie później niż):
1671
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
. Chodził z nią, za obydwa końce w obydwóch ręku trzymając. Przyszedł tedy na jedno tamże pod Lachowiczami miejsce, nad którym się owa rószezka zaczęła ku ziemi z ręku wykręcać. Powiedział zatem, że tam są minerały.
Dawał każdemu tęż rószczkę trzymać, każdemu się z rąk wykręcała. Narobił potem tenże chiromancista świeczek łojowych, które przytykał na tymże miejscu do ziemi, a gdy mu gasły, powiedział, że teraz nie można tego skarbu wykopywać, aż trzeba do kilku niedziel czekać planety Saturna. Przy tym powiedział, że nie każdy, może skarb i pod tym planetą wykopać, ale potrzeba, żeby jego planeta albo horoskop był do
. Chodził z nią, za obydwa końce w obodwoch ręku trzymając. Przyszedł tedy na jedno tamże pod Lachowiczami miejsce, nad którym się owa rószezka zaczęła ku ziemi z ręku wykręcać. Powiedział zatem, że tam są minerały.
Dawał każdemu tęż rószczkę trzymać, każdemu się z rąk wykręcała. Narobił potem tenże chiromancista świeczek łojowych, które przytykał na tymże miejscu do ziemi, a gdy mu gasły, powiedział, że teraz nie można tego skarbu wykopywać, aż trzeba do kilku niedziel czekać planety Saturna. Przy tym powiedział, że nie każdy, może skarb i pod tym planetą wykopać, ale potrzeba, żeby jego planeta albo horoskop był do
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 388
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
jednej moczy wodzie: inni do jakiegokolwiek atramentu kładą cukier, gummę: ale takowym inkaustem pisane rzeczy wkrótce będą illegibiles, trudne do czytania, bo się pismo rozchodzi, i niby rozlewa po papierze, papier czyni jak czarno pomalowany, często się też karty sklejają Może się atrament zrobić w czasie krótkim tym sposobem. Nad świecą łojową, a jeszcze lepiej woskową akomoduj miednicę mosiądzową, aby się o jej dno dym obijał: potym do jego sadzy według proporcyj przydaj gummy w wodzie ciepłej rozpuszczonej, wszytko razem zmieszaj, pisz. Aby zaś Papieru, pisma, szczury, myszy, niepsuły i mol, wlej wodki piołunkowej do atramentu, albo soku z
iedney moczy wodźie: inni do iakiegokolwiek atramentu kładą cukier, gummę: ale takowym inkaustem pisane rzeczy wkrotce będą illegibiles, trudne do czytania, bo się pismo rozchodźi, y niby rozlewa po papierze, papier czyni iak czarno pomalowany, często się też karty skleiaią Może się atrament zrobić w czasie krotkim tym sposobem. Nad swiecą łoiową, a ieszcze lepiey woskową akkomoduy miednicę mosiądzową, aby się o iey dno dym obiiał: potym do iego sadzy według proporcyi przyday gummy w wodzie ciepłey rozpuszczoney, wszytko razem zmieszay, pisz. Aby zas Papieru, pisma, szczury, myszy, niepsuły y mol, wley wodki piołunkowey do atramentu, albo soku z
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 522
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
à signanter Czerniec prosty FILIP ledwo Azbuki umiejący, tojest trochę czytać, nieprzyjął. Za tym pryncypałem wiele poszło Sekwi tuw, wiele errorum do schizmy przydali. Za to wszyscy wygnani z Moskwy, ale mała to kara dla godnych ognia i tortur Będąc wygnani, najpierwej osiedli w Rzeczyckim Powiecie przy Chalcu za Homlem i pod Łojowem, stamtąd w Polskie Ukraińskie zbliżyli się kraje. Strzygą się jak Laicy w Zakonach, nigdy nie golą, na plecach do koszuli mają łatę przyszytą nakształt kaptura, pod szyją koszulę rozerzniętą, w białych siermięgach chodzą. W Cerkwiach Schizmatyckich i Uniackich nie bywają: krzyża ni wody święconej nietykają. Język mają Rusko Moskiewski
à signanter Czerniec prosty FILIP ledwo Azbuki umieiący, toiest trochę czytać, nieprzyiął. Za tym pryncypałem wiele poszło Sekwi tuw, wiele errorum do schizmy przydali. Za to wszyscy wygnani z Moskwy, ale mała to kara dla godnych ognia y tortur Będąc wygnani, naypierwey osiedli w Rzeczyckim Powiecie przy Chalcu za Homlem y pod Łoiowem, ztamtąd w Polskie Ukrainskie zbliżyli się kraie. Strzygą się iak Laicy w Zakonach, nigdy nie golą, na plecach do koszuli maią łatę przyszytą nakształt kaptura, pod szyią koszulę rozerzniętą, w białych siermięgach chodzą. W Cerkwiach Schizmatyckich y Uniackich nie bywaią: krzyża ni wody swięconey nietykaią. Ięzyk maią Rusko Moskiewski
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 632
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
na dwóch Soborach osobliwie Manaster Solowicki w Moskwie za Święty miany; lud prosty za niemi poszedł. Najwięcej Filip promowował odszczepieństwo, i Sekwitowie jego Filipowscy, z razu wygnaniem, potym paleniem ukarani. Lat temu więcej jak 40, jako z ziemi ich Moskiewskiej wygnano. Osiedli w Rzeczyckim Powiecie przy Chalczu za Homlem, i pod Łojowem. Zgoła wyklęci od Nikona Patrycharchy po ukaraniu ad instantiam jego, od Cara Aleksego ogniem i mieczem, rozdzielili się na dwie części. Jedni uciekli do Azowa, i Turkom przeciw Piotrowi Aleksiewiczowi pomagali. Ale jak wzięty Azów, Turkom przepuszczono, ich Car kazał wyciąć. Drudzy wtenże sam czas koło Staroduba osiedli, ale Pułkownik
na dwoch Soborach osobliwie Manaster Solowicki w Moskwie za Swięty miany; lud prosty za niemi poszedł. Naywięcey Filip promowował odszczepieństwo, y Sekwitowie iego Filipowscy, z razu wygnaniem, potym paleniem ukarani. Lat temu więcey iak 40, iako z ziemi ich Moskiewskiey wygnano. Osiedli w Rzeczyckim Powiecie przy Chalczu za Homlem, y pod Łoiowem. Zgoła wyklęci od Nikona Patrycharchy po ukaraniu ad instantiam iego, od Cara Alexego ogniem y mieczem, rozdzielili się na dwie części. Iedni uciekli do Azowa, y Turkom przeciw Piotrowi Alexiewiczowi pomagali. Ale iak wzięty Azow, Turkom przepuszczono, ich Car kazał wyciąć. Drudzy wtenże sam czas koło Staroduba osiedli, ale Pułkownik
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 22
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
Salarmoniaku łot jeden/ arszeniku pół łota/ soli dwa łoty/ albo raczej tak: łot Fejnu/ łot Glazgalu/ łot annoniaku/ łot soli; zrybowawszy to/ wodę rozpraw salamoniakiem/ strychuj/ i nanieś materią wzwyż namienioną/ gluzuj na węglu/ wywarz, wykracuj/ raz drugi i trzeci tak uczyń. Czwarty sposób łojowy. Pokwikowawszy rzecz/ i naniozszy srebrem szejdowanym/ lub zmalowanym/ stop łoju niesłonego w skorupie/ aż się płomień zajmie/ gdy mocno gorzeć będzie/ wpusć na drocie przywiązaną rzecz w łój/ i tak długo trzymaj/ póki nie ujzrzysz/ że fliśnie i rozbiegać się pocznie srebro. Wymi/ zagas w wodzie.
Sálármoniaku łot ieden/ arszeniku puł łota/ soli dwa łoty/ álbo ráczey tak: łot Feynu/ łot Glázgalu/ łot ánnoniáku/ łot soli; zrybowáwszy to/ wodę rospráw sálámoniákiem/ strychuy/ i nánieś máteryą wzwyż námienioną/ gluzuy ná węglu/ wywárz, wykrácuy/ ráz drugi i trzeći ták uczyń. Cżwarty sposob łoiowy. Pokwikowáwszy rzecz/ i nániozszy srebrem szeydowanym/ lub zmálowánym/ stop łoiu niesłonego w skorupie/ áż się płomień záymie/ gdy mocno gorzeć będzie/ wpusć na droćie przywiązaną rzecz w łoy/ i ták długo trzymáy/ poki nie uyzrzysz/ że fliśnie i rozbiegać się pocznie srebro. Wymi/ zágás w wodzie.
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 283
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
i kiedy mianuje Ich rożne fechty które wywierają W rozmowach albo gdy się napijają; Kędy więc coraz swe krwawe zasługi Liczą, a Bóg wie że częstokroć drugi Wojny nie widział i nie był w potrzebie Lecz ustawicznie włoczył się po chlebie, Służył on w prawdzie, i pięknie lecz w tańcu Przy winie, skrzypkach, i łojowym słońcu Smiać się potrzeba z trefnej brawarii, Z hardych Słów i zbyt płonnej fantazji, Kiedy się czyni bohatyrem w boju Ze miąszo gada, a coś mieni w stroju. Hazuka, tuzłuk, burka, albo z Krymu, Cóżkolwiek, zaraz rycerskiego dymu Pełną myśl czyni, nią Jonak pijany, Chcąc być za Marsa prawdz
y kiedy mianuie Ich rożne fechty ktore wywieraią W rozmowach albo gdy się napiiaią; Kędy więc coraz swe krwawe zasługi Liczą, á BOG wie że częstokroć drugi Woyny nie widział y nie był w potrzebie Lecz ustawicznie włoczył się po chlebie, Służył on w prawdzie, y pięknie lecz w tańcu Przy winie, skrzypkach, y łoiowym słońcu Smiać się potrzeba z trefney brawarii, Z hardych słow y zbyt płonney fantazyi, Kiedy się czyni bohatyrem w boiu Ze miąszo gada, á coś mieni w stroiu. Hazuka, tuzłuk, burka, albo z Krymu, Cożkolwiek, zaraz rycerskiego dymu Pełną myśl czyni, nią Jonak piiany, Chcąc być za Marsa prawdz
Skrót tekstu: OpalŁPoeta
Strona: A7v
Tytuł:
Poeta
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1661 a 1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
, jako widzicie, wielkie mają władzę. Jeżeli co jest więtsza, umarłe wskrzeszali, Strzeżcie się, by was w świnie nie poobracali. A ten co święte pokradł, świętokradca własny, Niechaj będzie wydany na dowód tak jasny, Niech by go uczył trzymać swej wiary inaczej
Pan piekarz Aleksander u bramy Sobaczej, A światłością łojową oświecił mu boki, Aby poznał swe głupstwo i błąd swój głęboki. Niech by mu jedno koło brzucha poszyndrował, Przyznałby jako dawno już komunikował. Nalazłby temu pewnie jakie lat dziesiątek, Prawie-ć wam dobry daje od siebie początek. A trudno się przeć tego, sam go w tym nalega Minister jegoż
, jako widzicie, wielkie mają władzę. Jeżeli co jest więtsza, umarłe wskrzeszali, Strzeżcie się, by was w świnie nie poobracali. A ten co święte pokradł, świętokradca własny, Niechaj będzie wydany na dowód tak jasny, Niech by go uczył trzymać swej wiary inaczej
Pan piekarz Aleksander u bramy Sobaczej, A światłością łojową oświecił mu boki, Aby poznał swe głupstwo i błąd swój głęboki. Niech by mu jedno koło brzucha poszyndrował, Przyznałby jako dawno już kommunikował. Nalazłby temu pewnie jakie lat dziesiątek, Prawie-ć wam dobry daje od siebie początek. A trudno się przeć tego, sam go w tym nalega Minister jegoż
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 303
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
co, różnym ludziom nakiwasz, nałajesz; Przynajmniej po pijanu nie łaj i nie kiwaj, Co gorsza, do cudzej się żony nie przyszywaj. 329. SZCZĘŚLIWSZYCH PTAKÓW POCZEKAC PRZYJDZIE NA TOŻ PIĄTY RAZ
Kto gusłom, wróżkom, gwiazdom, snom i nowym cudom, Nie Bogu, ludzkich wierzy wymysłów popudom, Przy łojowym kaganku chodzi choć w południe, Mętną wodę z jeziora pije, miawszy studnie; Pogardziwszy gołębiem, woli nietoperza, Do serca z szatańskiego wsadziwszy więcierza; Woli, niż orła, sowę; woli, że mu kuka Kukułka, niźli słowik śpiewa; woli kruka, Który z jaja wyklutych zaraz precz odleci, Niż pelikana,
co, różnym ludziom nakiwasz, nałajesz; Przynajmniej po pijanu nie łaj i nie kiwaj, Co gorsza, do cudzej się żony nie przyszywaj. 329. SZCZĘŚLIWSZYCH PTAKÓW POCZEKAC PRZYJDZIE NA TOŻ PIĄTY RAZ
Kto gusłom, wróżkom, gwiazdom, snom i nowym cudom, Nie Bogu, ludzkich wierzy wymysłów popudom, Przy łojowym kaganku chodzi choć w południe, Mętną wodę z jeziora pije, miawszy studnie; Pogardziwszy gołębiem, woli nietoperza, Do serca z szatańskiego wsadziwszy więcierza; Woli, niż orła, sowę; woli, że mu kuka Kukułka, niźli słowik śpiewa; woli kruka, Który z jaja wyklutych zaraz precz odleci, Niż pelikana,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 197
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
krótkiego ochłodzi, Ale tę zwłokę piekło srogością nagrodzi. Skoro niebieskie kręgi, i ziemia, i morze Nieugaszonym ogniem w dzień sądu zagórze. 24 (P). MUCHY DO ŚWIECE, LUDZIE DO ŚWIATA
Nie mogąc spać, choć jeszcze nie poczęło świtać, Każę świecę zapalić, chcąc pisać i czytać; Aż muchy, łojową się oszukawszy świecą, Zewsząd do niej, siedziawszy cicho w ścianach, lecą. Ale się niebożętom źle nadała mełka, Bo każda pod stół padnie, spaliwszy skrzydełka. Czy nie gorzejż rozumnych, myślę sobie, ludzi Świat, niżeli ta świeca głupie muchy, łudzi? Co żywo, nie czekając słonecznego wschodu, Do
krótkiego ochłodzi, Ale tę zwłokę piekło srogością nagrodzi. Skoro niebieskie kręgi, i ziemia, i morze Nieugaszonym ogniem w dzień sądu zagórze. 24 (P). MUCHY DO ŚWIECE, LUDZIE DO ŚWIATA
Nie mogąc spać, choć jeszcze nie poczęło świtać, Każę świecę zapalić, chcąc pisać i czytać; Aż muchy, łojową się oszukawszy świecą, Zewsząd do niej, siedziawszy cicho w ścianach, lecą. Ale się niebożętom źle nadała mełka, Bo każda pod stół padnie, spaliwszy skrzydełka. Czy nie gorzejż rozumnych, myślę sobie, ludzi Świat, niżeli ta świeca głupie muchy, łudzi? Co żywo, nie czekając słonecznego wschodu, Do
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 369
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987