tak był powolny, Żeby im miał być żywot mój swawolny
Zawsze do smaku, jednak wiesz, o Panie, Że szanować ich pilne-m miał staranie; Ale starszego, któregoś czcić kazał, Nie zawszem sobie jak trzeba poważał, I gdy napomniał, mimo uszy hardzie Puszczałem, wieku siwemu ku wzgardzie. Ja, łubom we krwi z łaski Twej nie zmoczył Ręki, lecz gniewem często-m tak wykroczył, Żebym był oraz wszytko na to łożył, Abym był swego winowajcę pożył; Więc i to było, żem z lekkiej przyczynki Na zakazane wstawał pojedynki, Tak chęci dosyć do zabójstwa było, Twe miłosierdzie skutku zabroniło.
tak był powolny, Żeby im miał być żywot mój swawolny
Zawsze do smaku, jednak wiesz, o Panie, Że szanować ich pilne-m miał staranie; Ale starszego, któregoś czcić kazał, Nie zawszem sobie jak trzeba poważał, I gdy napomniał, mimo uszy hardzie Puszczałem, wieku siwemu ku wzgardzie. Ja, łubom we krwi z łaski Twej nie zmoczył Ręki, lecz gniewem często-m tak wykroczył, Żebym był oraz wszytko na to łożył, Abym był swego winowajcę pożył; Więc i to było, żem z lekkiej przyczynki Na zakazane wstawał pojedynki, Tak chęci dosyć do zabójstwa było, Twe miłosierdzie skutku zabroniło.
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 223
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
widziała, ani wierzbą trzęsła, ani bzu jego powrosłami opasywała, ani garków caroctwem napełnionych na jego gruncie nie podrzucała pospołu z synem wykonała, nakazuje, aby p. Stanisław Dudek naprzod przy urzędzie odwołał, iż paniej Budzynce niesłusznie pomienione słowa zadał, i nie jest to nigdy prawda, aby była czarownicą i mowa moja, łubom to z nieostrozności wymówił, sławie jej szkodzie nic nie powinna, i owszem cokolwiek mówiłem, tom zle niepoczciwie mówił, to wszytko w swoją gębę biorę; po tej zas rewokacji i przywróceniu sławy, tak P. Budzynce, jako i jej synowi, przy urzędzie solenną deprekacją uczynić powinien, więzienie in instanti
widziała, ani wierzbą trzęsła, ani bzu iego powrosłami opasywała, ani garkow caroctwęm napełnionych na iego gruncie nie podrzucała pospołu z synęm wykonała, nakazuie, aby p. Stanisław Dudek naprzod przy urzędzie odwołał, iż paniey Budzynce niesłusznie pomienione słowa zadał, y nie iest to nigdy prawda, aby była czarownicą y mowa moia, łubom to z nieostroznosci wymowił, sławie iey szkodzie nic nie powinna, y owszem cokolwiek mowiłęm, tom zle niepoczciwie mowił, to wszytko w swoię gębę biorę; po tey zas rewokacyi y przywroceniu sławy, tak P. Budzynce, iako y iey synowi, przy urzędzie solenną deprekacyą uczynić powinien, więzienie in instanti
Skrót tekstu: KsKrowUl_2
Strona: 643
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Krowodrza, cz. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Krowodrza
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1698 a 1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
sercem swe wesele, Dziękuje i miłości oraz dobrorzeczy: O bogini, co ludzki narod masz na pieczy! Kiedy byś w swoich cukrach tych żądeł nie miała, Dawno by twe ofiary i władza ustała. I ja gdybym to dopiął był zwykłymi ślady, Nigdyby me kochanie nie weszło w przykłady. Teraz łubom na rzeczy trochę przytrzymany, Nie dbam, kiedy odbieram żołd zahorowany. Za co tobie, bogini, oddam na ofiarę Równą śniegu jałowkę i gołębiąt parę. Tobie zaś, piękna damo, co u siebie czuję Najdroższego, me serce, na wiekić fantuję. 773. Hiszpańska rodomontada.
Hiszpan wspaniały chcąc boje marsowe W lube
sercem swe wesele, Dziękuje i miłości oraz dobrorzeczy: O bogini, co ludzki narod masz na pieczy! Kiedy byś w swoich cukrach tych żądeł nie miała, Dawno by twe ofiary i władza ustała. I ja gdybym to dopiął był zwykłymi ślady, Nigdyby me kochanie nie weszło w przykłady. Teraz łubom na rzeczy trochę przytrzymany, Nie dbam, kiedy odbieram żołd zahorowany. Za co tobie, bogini, oddam na ofiarę Rowną śniegu jałowkę i gołębiąt parę. Tobie zaś, piękna damo, co u siebie czuję Najdroższego, me serce, na wiekić fantuję. 773. Hiszpańska rodomontada.
Hiszpan wspaniały chcąc boje marsowe W lube
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 264
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
. Tak były drugie od złota bogate, że wziąwszy różni tej część materii, ledwie mógł ręką od ciężaru dźwignąć. Napatrzalichmy się różnego gatunku barzo bogatych materii.
Drożyna na insze wszytkie towary, jeno co od złota, od jedwabiów - te są daleko przystępniejsze niż u nas. Bo lamę, barzo bogatą i grubą jako łub, ut moris weneckich jest, kupi łokieć za lir dwanaście, co uczyni naszych złotych pięć dobrej monety, i taniej ją weźmie. Materii zaś lekszych ze złotemi kwiatkami po taleru łokieć i drożej, jako podług waloru materii. Aksamitu jakiego chcąc koloru łokieć po czerwonemu złotemu, a łokieć tu od naszego polskiego dłuższy
. Tak były drugie od złota bogate, że wziąwszy różni tej część materiej, ledwie mógł ręką od ciężaru dźwignąć. Napatrzalichmy się różnego gatunku barzo bogatych materii.
Drożyna na insze wszytkie towary, jeno co od złota, od jedwabiów - te są daleko przystępniejsze niż u nas. Bo lamę, barzo bogatą i grubą jako łub, ut moris weneckich jest, kupi łokieć za lir dwanaście, co uczyni naszych złotych pięć dobrej monety, i taniej ją weźmie. Materii zaś lekszych ze złotemi kwiatkami po taleru łokieć i drożej, jako podług waloru materiej. Aksamitu jakiego chcąc koloru łokieć po czerwonemu złotemu, a łokieć tu od naszego polskiego dłuższy
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 152
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
świecie tejże wielkości znajdują się drzewa, w których Obywatele swoje mają chałupy, jako namieniony Autor i Ovetanus świadczą. Owszem w tymże Nowym Świecie na Insule Ceiba, według dopiero cytowanych Autorów, tak są ogromne drzewa, że 14 ludzi ledwo rozciągnąwszy ręce objąć je mogą. Na gorze Etnie na miejscu Castagne widział Kircher łub z Kasztana drzewa, w którym się owiec trzoda schowała i zamkneła. W lesie Hercyńskim wysokością swoją drzewa 140 stop dochodzą. W Brazylyj tak grube, że 16 chłopów rozciągnionemi ledwie obejmą rękami. Na Fortunnych Insułach na 144 kroków wysokie rosną dzrewa, teste Plinio. W Licynii był Jawor blisko źrzodła, o Kwiatach osobliwych
w
świecie teyże wielkości znayduią się drzewa, w ktorych Obywatele swoie maią chałupy, iako namieniony Autor y Ovetanus świadczą. Owszem w tymże Nowym Swiecie na Insule Ceiba, według dopiero cytowanych Autorow, tak są ogromne drzewa, że 14 ludzi ledwo rościągnąwszy ręce obiąć ie mogą. Na gorze Etnie na mieyscu Castagne widział Kircher łub z Kasztana drzewa, w ktorym się owiec trzoda schowała y zamkneła. W lesie Hercyńskim wysokością swoią drzewa 140 stop dochodzą. W Brazylyi tak grube, że 16 chłopow rościągnionemi ledwie obeymą rękami. Na Fortunnych Insułach na 144 krokow wysokie rosną dzrewá, teste Plinio. W Licynii był Iawor blisko źrzodła, o Kwiatach osobliwych
w
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 637
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
jakiego talentu chlubią się.
ŚWIECA paląca się w ciemnym pokoju z napisem: Ofsiciosa aliis, exiciosa sibi. Tak Bellatores dla Ojczyzny, Fortuny i życia tracą.
ZOŁW w swojej skorupie milczący, namalowany z napisem: Silens sub tegmine tuta. Służy cichym w domu Białogłowom, Pannom, za Klauzurą, O Emblematach i Symbolach
łub w Świętym welum. Inny przypisał temuż Lemma: Intrae maneo Karol Rancatus przypisał: Currus et Auriga. Służy temu, który jest ipse sibi Consul, ipse Senatus. Amfisbaena, tojest wąż o dwóch ogonach z napisem Opata Ferrusá: Ad laedendum biceps. Wiele takich, którzy aby zaszkodzili komu, dobierają industryj. Może
iakiego talentu chlubią się.
SWIECA paląca się w ciemnym pokoiu z nápisem: Ofsiciosa aliis, exiciosa sibi. Tak Bellatores dla Oyczyzny, Fortuny y życia tracą.
ZOŁW w swoiey skorupie milczący, námalowány z nápisem: Silens sub tegmine tuta. Służy cichym w domu Biáłogłowom, Pannom, za Klauzurą, O Emblematach y Symbolach
łub w Swiętym welum. Inny przypisał temuż Lemma: Intrae maneo Karol Rancatus przypisáł: Currus et Auriga. Służy temu, ktory iest ipse sibi Consul, ipse Senatus. Amphisbaena, toiest wąż o dwoch ogonach z napisem Opata Ferrusá: Ad laedendum biceps. Wiele takich, ktorzy aby zaszkodzili komu, dobieráią industryi. Może
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1185
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
wszyscy i gdyby był activior marszałek, a posłów nominował Sapiehę i mnie, tedy by sejmik bez żadnej doszedł kontradykcji, ale marszałek Buczyński, obawiając się krwi rozlania, solwował sesją do dnia jutrzejszego. Tak się tedy rozeszliśmy bez żadnej bitwy.
Te były przeciwne dla mnie okoliczności: Laskowski, regent mój grodzki brzeski, łubom mu się akomodował i dałem mu zegarek angielski srebrny, cale przedni, jednak gdy od Fleminga, naówczas generała artylerii lit., teraźniejszego podskarbiego wielkiego lit., ekonomie stołu królewskiego trzymającego, a w interesach polskich jeszcze naówczas nie barzo wiadomego, wziął z Millerem, kapitanem artylerii, komisarzem ekonomicznym, na utrzymanie interesów ekonomicznych
wszyscy i gdyby był activior marszałek, a posłów nominował Sapiehę i mnie, tedy by sejmik bez żadnej doszedł kontradykcji, ale marszałek Buczyński, obawiając się krwi rozlania, solwował sesją do dnia jutrzejszego. Tak się tedy rozeszliśmy bez żadnej bitwy.
Te były przeciwne dla mnie okoliczności: Laskowski, regent mój grodzki brzeski, łubom mu się akomodował i dałem mu zegarek angielski srebrny, cale przedni, jednak gdy od Fleminga, naówczas generała artylerii lit., teraźniejszego podskarbiego wielkiego lit., ekonomie stołu królewskiego trzymającego, a w interesach polskich jeszcze naówczas nie barzo wiadomego, wziął z Millerem, kapitanem artylerii, komisarzem ekonomicznym, na utrzymanie interesów ekonomicznych
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 230
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
pisarza kadencji mińskiej, takiż list, a nadto przysłał do Mińska Korsaka, pisarza wojskowego, aby sam mocnego dokładał starania, i dał mu na poparcie sprawy mojej dwanaście tysięcy tynfów. Prawdziwie pan heroicznej cnoty, który nie tylko zapomniał litościwie tego, w czym mu się, służąc księciu kanclerzowi, mogłem naprzykrzyć, łubom się zawsze wystrzegał jakim grubiaństwem go urazić, ale jeszcze raczył mi dać tak mocną promocją swoją.
Tymczasem miałem sen taki: Śniło mi się dwoma niedzielami przed przypadnieniem sprawy mojej, jakobym na czółnie dobrym płynął jakimsi kanałem szerokim i głębokim, wodą barzo bystrą i jakobym miał dwa wiosła pod pachami. Jedne
pisarza kadencji mińskiej, takiż list, a nadto przysłał do Mińska Korsaka, pisarza wojskowego, aby sam mocnego dokładał starania, i dał mu na poparcie sprawy mojej dwanaście tysięcy tynfów. Prawdziwie pan heroicznej cnoty, który nie tylko zapomniał litościwie tego, w czym mu się, służąc księciu kanclerzowi, mogłem naprzykrzyć, łubom się zawsze wystrzegał jakim grubiaństwem go urazić, ale jeszcze raczył mi dać tak mocną promocją swoją.
Tymczasem miałem sen taki: Śniło mi się dwoma niedzielami przed przypadnieniem sprawy mojej, jakobym na czółnie dobrym płynął jakimsi kanałem szerokim i głębokim, wodą barzo bystrą i jakobym miał dwa wiosła pod pachami. Jedne
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 577
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
do wzrostu, dlatego w sadzeniu obserwują ogródnicy, że trochę w dole otłuką, alias w ziemie cześć drzewa idącą, trochę obedrzeć, aby wilgoć drzewo prędzej z ziemi ciągnęło, co robią winnej macicy, śliwie, wierzbie etc. Zokazyj w spomnionego odarcia sciendum, że na drzewach jest dwojaka skura, jedna powierzchowna, łubem się zowiąca; druga spodnia, czasem zielona, czasem biała, a ta się miazgą zowie. Na drzewie starym skora rozdarta, w dole pozdluż odnawia go, i lepiej czyni rodzącym, bo tym rozdarciem bierze z ziemi żywność: co poprzeczne cięcie szkodzi. Są też O Ekonomice, mianowicie o Drzewach.
drzewa takiej natury
do wzrostu, dlatego w sadzeniu obserwuią ogrodnicy, że trochę w dole otłuką, alias w ziemie cześć drzewa idącą, troche obedrzeć, aby wilgoć drzewo prędzey z ziemi ciągneło, co robią winney macicy, sliwie, wierzbie etc. Zokazyi w spomnionego odarcia sciendum, że na drzewach iest dwoiaka skura, iedna powierzchowna, łubem się zowiąca; druga spodnia, czasem zielona, czasem biała, á ta się miazgą zowie. Na drzewie starym skora rozdarta, w dole pozdluż odnawia go, y lepiey cżyni rodzącym, bo tym rozdarciem bierze z ziemi żywność: co poprzeczne cięcie szkodzi. Są też O Ekonomice, mianowicie o Drzewach.
drzewa takiey natury
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 373
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
każdego, z gubisz go i wysuszysz. Trzecia wywierć dziurę aż do drzeni, wlej srebra żywego i oleju, zalep woskiem, lub kredą, w krótce wyschnie mówi Fallopius Autor. Czwarta wysoko ścinać, z kory obedrzyć, a to w Czerwcu i Lipcu osobliwie koło Z. Abdona 30. Lipca celebrowanego. Inni z łubu obdzierają drzewa dla wysuszenia w Lutym, albo w Marcu, ponieważ w nie sok w tedy wchodzić zaczyna. Obcinanie być powinno do koła do połowy drzenia, a tak wilgoć w nie od ziemi już nie idzie. Drzewa które chcesz wysuszyć, las wygubić dla nowin lub terebizny (Ruskim mówiąc terminem) ścinać je należy nie
każdego, z gubisz go y wysuszysz. Trzecia wywierć dziurę aż do drzeni, wley srebra żywego y oleiu, zalep woskiem, lub kredą, w krotce wyschnie mowi Fallopius Autor. Czwarta wysoko scinać, z kòry obedrzyć, á to w Czerwcu y Lipcu osobliwie koło S. Abdona 30. Lipca celebrowanego. Inni z łubu obdzieraią drzewa dla wysuszenia w Lutym, albo w Marcu, poniewasz w nie sok w tedy wchodzić zaczyna. Obcinanie bydź powinno do koła do połowy drzenia, á tak wilgoć w nie od ziemi iuż nie idzie. Drzewa ktore chcesz wysuszyć, las wygubić dla nowin lub terebizny (Ruskim mowiąc terminem) scinać ie należy nie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 381
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754