Wieńca uważajmy, Jest naprzód okrągłość początku i końca nie mając/ która znaczy że ci którzy się sobie przyjaźnią raz obowiązali/ acz poczętek zaczęty przyjaźni miedzy sobą mieć mogą: początek jednak ten z końcem złączywszy przyjaźni miedzy sobą zawartej raz nierozerwanie sobie obiecują: Jest i drugie w Wieńcu godne uważenie: Nie jedno samo ziołko naokrągłym łubku przywijane bywa/ lecz w równiacki jedno z drugim dobrze złączone i spojone. Czym znać daje/ że ci którzy go za podarunki posyłają/ chęć swąoświadczając: przez to pokazują/ że ponieważ serca i zamysłów swoich które tylko stworzycielowi jawne są/ uprzejmość z chęcią i z usługami nakształt towniątki zachować chcą: a przez okrągłość
Wieńcá vważaymy, Iest naprzod okrągłość początku y końcá nie máiąc/ ktora znácży że ći ktorzy sie sobie przyiáźnią raz obowiązáli/ ácż poczętek zaczęty przyiaźni miedzy sobą mieć mogą: pocżątek iednák ten z końcem złączywszy przyiaźni miedzy sobą záwártey raz nierozerwanie sobie obiecuią: Iest y drugie w Wieńcu godne vważenie: Nie iedno samo źiołko náokrągłym łubku przywijáne bywá/ lecż w rowniacki iedno z drugim dobrze złącżone y spoione. Czym znáć dáie/ że ći ktorzy go zá podárunki posyłáią/ chęć swąoświadcżáiąc: przez to pokázuią/ że ponieważ sercá y zamysłow swoich ktore tylko stworzyćielowi iáwne są/ vprzeymość z chęćią y z vsługámi nákształt towniątki záchowáć chcą: á przez okrągłość
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: D4
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, Żeś nie czekał wesela.” Na to chłop niecnotliwy: „Jeśli chcesz, i z pokrzywy. Kontentuję się trzema, Niech cię żonę kto chce ma. Wolę wieńce kupować Niźli czepce pilnować.” Przestrzegam, dziewki, w tkanki Nie dajcie macierzanki, Bo postrzegszy chłop głupi Ze wszytkich cię obłupi, Tylko łubek zostanie, Coć do nosa dostanie. 128. NA JEDNEGO PLEBANA
Chwalił się jeden pleban, że ma wielkie szczęście Do dziewek, i dwie, i trzy w rok potka zamęście. Tak, rzekę, dobry pasterz, choć się sam nie żeni, Przykładem Jakubowym trzodę pańską pleni; W tym się tylko niech różni
, Żeś nie czekał wesela.” Na to chłop niecnotliwy: „Jeśli chcesz, i z pokrzywy. Kontentuję się trzema, Niech cię żonę kto chce ma. Wolę wieńce kupować Niźli czepce pilnować.” Przestrzegam, dziewki, w tkanki Nie dajcie macierzanki, Bo postrzegszy chłop głupi Ze wszytkich cię obłupi, Tylko łubek zostanie, Coć do nosa dostanie. 128. NA JEDNEGO PLEBANA
Chwalił się jeden pleban, że ma wielkie szczęście Do dziewek, i dwie, i trzy w rok potka zamęście. Tak, rzekę, dobry pasterz, choć się sam nie żeni, Przykładem Jakubowym trzodę pańską pleni; W tym się tylko niech różni
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 590
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Utrząśnieniu. Urażonym Urwanym Wybiciu stawu.
Wybiciu abo wywinieniu stawu/ na swe miejsce nabiwszy/ mażąc i plastrując. Kościom przełomionym.
Złomkom kości plastr ten wielce jest użyteczny/ jeno potrzeba umiejętności w wiązaniu bindami/ w którym więcej zależy/ niżli w maści. To jest/ kości przełomione żeby były ustanowione/ i w łubki przystojnie wprawione/ i bindami/ ani zbytnie tego/ ani słabo uwiązane. Księgi Pierwsze. 2. Drugi plastr z Kosztywału.
Czynią inny plastr z tychże Żywokostów na przepukliny/ i inne pomienione dolegliwości barzo użyteczny. Biorąc tych wszytkich Żywokostów po łocie/ abo ile się podoba tej maści uczynić. Czerwonej rożej/ Mirrj
. Vtrząśnieniu. Vráżonym Vrwánym Wybićiu stáwu.
Wybićiu ábo wywinieniu stáwu/ ná swe mieysce nábiwszy/ máżąc y plastruiąc. Kośćiom przełomionym.
Złomkom kośći plastr ten wielce iest vżyteczny/ ieno potrzebá vmieiętnośći w wiązániu bindámi/ w ktorym więcey zależy/ niżli w máśći. To iest/ kośći przełomione żeby były vstánowione/ y w łubki przystoynie wpráwione/ y bindámi/ áni zbytnie tego/ áni słábo vwiązáne. Kśięgi Pierwsze. 2. Drugi plastr z Kosztywáłu.
Czynią iny plastr z tychże Zywokostow ná przepukliny/ y ine pomienione dolegliwośći bárzo vżyteczny. Biorąc tych wszytkich Zywokostow po łoćie/ ábo ile się podoba tey máśći vczynić. Czerwoney rożey/ Mirrhj
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 259
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
przez bałwan szkarady przebywszy i przez straszne Symplegady, celeusma głosi, na spokojnej wodzie prowadząc swoje zamaczane łodzie. PIEŚŃ III
Komuś pisane kwiateczki zbierała wdzięczna Talia, kiedyś z dwuwierzchnego zeszła Parnasu do Pestu wonnego? Komuś wianeczek z różej gotowała,
tamaryszkiem go przeplatując w koło, gęste równianki barwy rozmaitej wiłaś na łubce misternie obszytej? Snadź go nie będzie nosić grube czoło?
Nie będzie żadna, to pewna, nosiła głowa wianeczka ręką uwitego kastalskiej panny, rossą skropionego, Febusa ażby to wprzód uprosiła.
Na których miłym okiem poglądają córy Jowisza wielkiego kochane, ci niechaj mają skronie swe przybrane, ci niech wianeczki, komu chcą,
przez bałwan szkarady przebywszy i przez straszne Symplegady, celeusma głosi, na spokojnej wodzie prowadząc swoje zamaczane łodzie. PIEŚŃ III
Komuś pisane kwiateczki zbierała wdzięczna Talija, kiedyś z dwuwierzchnego zeszła Parnasu do Pestu wonnego? Komuś wianeczek z różej gotowała,
tamaryszkiem go przeplatując w koło, gęste równianki barwy rozmaitej wiłaś na łubce misternie obszytej? Snadź go nie będzie nosić grube czoło?
Nie będzie żadna, to pewna, nosiła głowa wianeczka ręką uwitego kastalskiej panny, rossą skropionego, Febusa ażby to wprzód uprosiła.
Na których miłym okiem poglądają córy Jowisza wielkiego kochane, ci niechaj mają skronie swe przybrane, ci niech wianeczki, komu chcą,
Skrót tekstu: WieszczSielGur
Strona: 40
Tytuł:
Sielanki albo Pieśni
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
chce by się nic złego w wiersze nie pisało. 619. Na wieniec.
Nadobny kwiat, cudniejszy świat, najpiękniejsza cnota. Wierna chęci, za pamięci otwórz szczęściu wrota. 620. Na tenże.
Śliczne zioła, gdzieście się ode mnie dostały, Bodaj tam z wami wszytkie fortuny zostały. 621. Na łubek.
Niegodne zioła Tak wspaniałego Tykać się czoła Zajrzę wam tego. 622. Pani.
Z jedną panią w namiotku młodziana zastano, Pojmawszy nazajutrz utopić kazano. Pojrzy idąc do stawu a pani wyziera Z okna; krzyknie, ratuj mię, twój sługa umiera. Pani: już idź, boć moja łaska nie poradzi;
chce by się nic złego w wiersze nie pisało. 619. Na wieniec.
Nadobny kwiat, cudniejszy świat, najpiękniejsza cnota. Wierna chęci, za pamięci otworz szczęściu wrota. 620. Na tenże.
Śliczne zioła, gdzieście się ode mnie dostały, Bodaj tam z wami wszytkie fortuny zostały. 621. Na łubek.
Niegodne zioła Tak wspaniałego Tykać się czoła Zajrzę wam tego. 622. Pani.
Z jedną panią w namiotku młodziana zastano, Poimawszy nazajutrz utopić kazano. Pojrzy idąc do stawu a pani wyziera Z okna; krzyknie, ratuj mię, twoj sługa umiera. Pani: już idź, boć moja łaska nie poradzi;
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 320
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
mój/ i siostro/ A jeśliście łaskawi od sierpów mię broncie/ I od głodania bydła liścia mego chroncie A iż mi się nijako do waś ułemować/ Sami się pnicie w zgórę/ i dajcie całować/ Póki mieć mię możecie: w zwysz dziecię dźwignicie. Gadać więcej nie możno; miekkie znakomicie Spinają łubki szyję/ i mnie wierzch w się bierze. Odymcie ręce z oczu/ bez waszych w tej mierze Darów/ skora je zawrzeć narosła przystała/ I być/ i mówić zatym jak uciąłprzestała. I chwilę rózgi cieple trwały w ciele nowym. O dziwie gdy Ila rzecz wiedzie takowym I gdy Alkmena łzy jej ociera palcami/
moy/ y śiostro/ A ieśliście łáskáwi od śierpow mię bronćie/ Y od głodánia bydłá lisćia mego chronćie A iż mi się niiako do wáś vłęmowáć/ Sámi się pnićie w zgorę/ y dayćie cáłowáć/ Poki mieć mię możećie: w zwysz dźiećię dźwignićie. Gadáć więcey nie możno; miekkie znákomićie Spináią łubki szyię/ y mnie wierzch w się bierze. Odymćie ręce z oczu/ bez wászych w tey mierze Dárow/ skorá ie zawrzeć nárosła przystáłá/ Y bydź/ y mowić zátym iák vćiąłprzestáłá. Y chwilę rozgi cieple trwały w ćiele nowym. O dźiwie gdy Ilá rzecz wiedźie tákowym Y gdy Alkmená łzy iey oćiera pálcami/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 229
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
i wdowa z lichymi dziatkami ściśniona długiem, jako więc siatkami jarząbka chytrze przyrzuciwszy, dzierzy łowczy w obierzy.
Otóż owieczki twoje w różnym stanie czołem ci biją, wielmożny kapłanie, a ty łaskawe puścisz po twej oko trzodzie szeroko.
Niemniej Panienek dziewięć z Helikonu, kochanki ojca twego aż do skonu, niosąć na łubku dowcipem uwite ody obfite.
Moja też Safo-wieśniaczka na stronie, licząc twe poczty i powodne konie, z dalekać te to z pospolitej zgraje rytmy podaje.
A w tym chorągwie wesołe zachodzą, co roty po cię duchowne przywodzą, te złotym płaszczem pozorniejsze, a te futrem bogate.
Ciebie też dzianet spuści im powolny
i wdowa z lichymi dziatkami ściśniona długiem, jako więc siatkami jarząbka chytrze przyrzuciwszy, dzierzy łowczy w obierzy.
Otóż owieczki twoje w różnym stanie czołem ci biją, wielmożny kapłanie, a ty łaskawe puścisz po twej oko trzodzie szeroko.
Niemniej Panienek dziewięć z Helikonu, kochanki ojca twego aż do skonu, niosąć na łubku dowcipem uwite ody obfite.
Moja też Safo-wieśniaczka na stronie, licząc twe poczty i powodne konie, z dalekać te to z pospolitej zgraje rytmy podaje.
A w tym chorągwie wesołe zachodzą, co roty po cię duchowne przywodzą, te złotym płaszczem pozorniejsze, a te futrem bogate.
Ciebie też dzianet spuści im powolny
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 257
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
na twe piękne skronie.
Nie z leliji, nie z fiołki, bo co onym z tymi ziołki? Wonniejsze niż róża cnoty, które wiążą rozum złoty.
Ten ci niosę na twe krzciny, który skoro wiek dziecinny miniesz, włóż na dowcip rany, bo tak pójdzie nieprzebrany.
Bojaźń Boża – pierwsze grono na ten łubek przywiniono, bo ta stróżem, ta i tropem, byś nie spluskał szaty szłopem.
Nastąpiła wiara po niej, którąś mu rzekł w świętej toni; tej mu i do gardła dodzierz, a powszechną zaraz obierz.
Toć on korab, co ji niosła i bez żaglu, i bez wiosła woda, kiedy świat
na twe piękne skronie.
Nie z leliji, nie z fijołki, bo co onym z tymi ziołki? Wonniejsze niż róża cnoty, które wiążą rozum złoty.
Ten ci niosę na twe krzciny, który skoro wiek dziecinny miniesz, włóż na dowcip rany, bo tak pójdzie nieprzebrany.
Bojaźń Boża – pierwsze grono na ten łubek przywiniono, bo ta stróżem, ta i tropem, byś nie spluskał szaty szłopem.
Nastąpiła wiara po niéj, którąś mu rzekł w świętej toni; tej mu i do gardła dodzierz, a powszechną zaraz obierz.
Toć on korab, co ji niosła i bez żaglu, i bez wiosła woda, kiedy świat
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 290
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
dzierży w prawej, w bieluchnych paluszków dłoni, a blask po świetnym stropie ją goni.
Otworzył potym wirydarz złoty, gdzie wonne wieńce trzy wiją Cnoty, kładąc je nowym gościom na głowy, nie wyrażone żadnemi słowy.
Te też miedzy się wziąwszy go panny, dziąsłka do wargi tólą różanej, aż mu na srebrnym łubku lelią obiedwie wkoło skronie obwiją.
I tak po stopniach wzwyż kryształowych dojdą pałaców emfireowych, gdzie rozkosz pełną rurą już płynie i język głośny anielski słynie.
Tamże, a zaraz, na pierwszym progu wszech naszczęśliwszy on promień w Bogu ujźrzawszy, padną nisko na czoła dla niepojętej światłości koła.
Do tejże wiecznie chwalebnej tęcze wszyscy
dzierży w prawej, w bieluchnych paluszków dłoni, a blask po świetnym stropie ją goni.
Otworzył potym wirydarz złoty, gdzie wonne wieńce trzy wiją Cnoty, kładąc je nowym gościom na głowy, nie wyrażone żadnemi słowy.
Te też miedzy się wziąwszy go panny, dziąsłka do wargi tólą różanéj, aż mu na srebrnym łubku leliją obiedwie wkoło skronie obwiją.
I tak po stopniach wzwyż kryształowych dojdą pałaców emfireowych, gdzie rozkosz pełną rurą już płynie i język głośny anielski słynie.
Tamże, a zaraz, na pierwszym progu wszech naszczęśliwszy on promień w Bogu ujźrzawszy, padną nisko na czoła dla niepojętej światłości koła.
Do tejże wiecznie chwalebnej tęcze wszyscy
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 310
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
a gdy przyłożysz na ranę, nie odejmuj aż trzeciego dnia, jest doświadczony. Plaster na złamania kości i wywinienia.
WEźmi korzenia żywokostu ucrtego na proch, nasienia Lnianego, Faenum graecum, skorup Rakowych ususzonych i utartych, Bolum armenum, każdego po dwa łoty, zmieszaj z białkami jajowemi i połóż ułożywszy złamane kości i obwiaż łubkami. O olejkach.
OLejki dystillowane, to jest przez alembik przepalane, tym sposobem każdy sobie zrobić może, jako to: Olejek hanyszkowy, Kminkowy, Koprowy, Jałowcowy, Piołynkowy, etc. Weźmi naprzykład Kminu polnego miarkę mniej lub więcej, przetłucz z gruba , nalej wody, wsyp soli, niech stoi tydzień,
á gdy przyłożysz ná ránę, nie odeymuy ász trzećiego dnia, iest doświádczony. Plaster ná złamánia kośći y wywinienia.
WEźmi korzenia żywokostu utzrtego ná proch, naśienia Lniánego, Faenum graecum, skorup Rákowych ususzonych y utártych, Bolum armenum, káżdego po dwá łoty, zmieszay z białkami jájowemi y położ ułożywszy złamane kośći y obwiaż łubkami. O oleykach.
OLeyki dystillowáne, to iest przez álembik przepalane, tym sposobem káżdy sobie zrobić może, iáko to: Oleiek hányszkowy, Kminkowy, Koprowy, Jáłowcowy, Piołynkowy, etc. Weźmi naprzykłád Kminu polnego miárkę mniey lub więcey, przetłucz z grubá , náley wody, wsyp soli, niech stoi tydźień,
Skrót tekstu: PromMed
Strona: 216
Tytuł:
Promptuarium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1716
Data wydania (nie wcześniej niż):
1716
Data wydania (nie później niż):
1716