tu rozdwojony, Żeby ani samego nie obnażył siebie, I owych w-tak gorącej ratował potrzebie, Krzyknie na Ochotnika i Czeladź wozową: A ci oraz ze wszytką Drużyną Wojskową Zebrawszy się pod Znaki, za Starszych przywodem Meżów dobrych, straszyliwym hurmem i zawodem Wezmą się ku przeprawie, gdzie następujące, A na wozach i łupie już opadające, Nie tylko wyparują Pogaństwo szalone, Ale goniąc, i bijąc, pole niezmierzone Nim uroszczą, Co widząc drudzy owi w-Mieście, A gdzieś tam potajemne upatrzywszy przeście, Także społem z-Ciurami z-Parkanu wycieką, I napadszy z-okrzykiem w-Wałach już wysieką Chłopstwo przyszańcowane. W-
tu rozdwoiony, Zeby áni samego nie obnażył siebie, I owych w-ták gorącey ratował potrzebie, Krzyknie na Ochotnika i Czeladź wozową: A ći oraz ze wszytką Drużyną Woyskową Zebrawszy sie pod Znaki, za Starszych przywodem Meźow dobrych, strasziliwym hurmem i záwodem Wezmą sie ku przeprawie, gdźie nastepuiące, A na wozach i łupie iuż opadaiące, Nie tylko wyparuią Poganstwo szalone, Ale goniąc, i biiąc, pole niezmierzone Nim uroszczą, Co widząc drudzy owi w-Mieśćie, A gdźieś tam potaiemne upatrzywszy prześćie, Tákże społem z-Ciurami z-Parkanu wyćieką, I napadszy z-okrzykiem w-Wáłach iuż wysieką Chłopstwo przyszańcowane. W-
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 89
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
za czasem zgniło toż ogromne drzewo.
DATURA Drzewo w Indii Orientalnej, którego particulam złodzieje rzucają w potrawę tym, których chcą okraść, zażywszy bowiem tej recepty, śmieją się tylko, od siebie na godzin 24 odchodzą, i wszystko z domu zabrać pozwalają, teste Sarcia et Ionstono.
JESION po Łacinie FRAXINUS które daje się łupać na deszczki; z tej racyj i że contra Venena pollet, idzie stolarzom na stoły. Nie rozwija się na wiosnę, póki węże z swoich jam niewynidą, ani pierwej list opada, aż się węże pokryją. Sama nawet umbra certo gentri wężów bardzo przeciwna, we- o Drzewach osobliwych
dług Pliniusza dopieroż drzewa samego
za czasem zgniło toż ogromne drzewo.
DATURA Drzewo w Indii Orientalney, ktorego particulam złodzieie rzucaią w potrawę tym, ktorych chcą okraść, zażywszy bowiem tey recepty, śmieią się tylko, od siebie na godzin 24 odchodzą, y wszystko z domu zabrać pòzwalaią, teste Sarcia et Ionstono.
IESION po Łacinie FRAXINUS ktore daie się łupać na deszczki; z tey racyi y że contra Venena pollet, idzie stolarzom na stoły. Nie rozwiia się na wiosnę, poki węże z swoich iam niewynidą, ani pierwey list opáda, aż się węże pokryią. Sama nawet umbra certo gentri wężow bardzo przeciwna, we- o Drzewach osobliwych
dług Pliniusza dopieroż drzewa samego
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 640
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
w Miasto jest sporządzony. Rybne jest Całego świata, praecipue o AMERYCE
bardzo te jezioro. W Perwańskim Kraju w Gwancawelice, gdzie minerały żywego srebra się znajdują, jest pewne źrzodło Ciepłe, wodę do góry naturalnie wytryskujące, która na powietrzu w kamień się obraca, z którego tam wiele struktur murują, dają się te kamienie łupać na deski i płachy. Ktoby się tej wody z ludzi przez niewiadomość opił, albo zwierz jej zażył, w brzuchu się zaraz obraca w kamień, i do śmierci oczywistą ma okazję. Same sobie te źrzodło meaty zawala kamieniejącą wodą, i co raz innych szuka spadków. Na odnodze Z. Heleny jest źrzodło wydające
w Miasto iest sporządzony. Rybne iest Całego świata, praecipuè o AMERICE
bardzo te iezioro. W Perwańskim Kraiu w Gwancawelice, gdzie mineráły żywego srebra się znayduią, iest pewne źrzodło Ciepłe, wodę do gory naturalnie wytryskuiące, ktora na powietrzu w kamień się obraca, z ktorego tam wiele struktur muruią, daią się te kamienie łupać na deski y płachy. Ktoby się tey wody z ludzi przez niewiadomość opił, albo źwierz iey zażył, w brzuchu się zaraz obraca w kamień, y do śmierci oczywistą ma okazyę. Same sobie te źrzodło meaty zawala kamienieiącą wodą, y co raz innych szuka spadkow. Na odnodze S. Heleny iest źrzodło wydaiące
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 618
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
to być (gdy kować kowalom da) mieni/ Który się mu kiedy dmie pod łupem uczyni.
Na takie zerwimniszki zawżdym się ja gniewał/ I nie radem łotrasów więc takowych chował. Bo wtóry taż żelazo w piecu złe usiądzie/ I węgla wiele z góre gdy długo dąć będzie.
Udąłby więc dwie łupie co na jednę wyjdzie/ Tak węgla jak i rudy/ a przecie złą będzie. Więc tylko Grąpów nadnie/ a czasem karcz jaki Udmie: skąd niepożytek będziesz mieć czworaki.
Pierwszy z rudy/ więc z węgla: bo go wiele zgórę. Trzeci/ iż wygrzybanie tam bywa nie skore. A czwarta iż
to bydź (gdy kowáć kowalom da) mieni/ Ktory sie mu kiedy dmie pod łupem vczyni.
Ná tákie zerwimniszki záwżdym sie ia gniewał/ Y nie radem łotrasow więc tákowych chował. Bo wtory taz żelázo w piecu złe vśiędźie/ Y węgla wiele z gore gdy dlugo dąć będźie.
Vdąłby więc dwie łupie co ná iednę wyidźie/ Ták węgla iák y rudy/ á przećie złą będźie. Więc tylko Grąpow nádnie/ á czásem karcż iáki Vdmie: skąd niepożytek będźiesz mieć czworáki.
Pierwszy z rudy/ więc z węgla: bo go wiele zgore. Trzeći/ iż wygrzybánie tám bywa nie skore. A czwarta iż
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: I4
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
przez zimę zaś możesz dać robić na siągi/ Żebyś z nich mógł na wiosnę płacić łońskie długi.
A do takiej siągowej (możesz więc) roboty/ Węgielniki odłączać) zawżdy na Soboty. Ale im trzeba płacić robotę zarazem/ Bo będą tym chętliwszy robić każdym razem.
Trzeba ih i tam dojrzeć by drobno łupali Drzewo: a iżby i knur z gałęzim rabali. Wielki siagów pożytek miewa kuźnik każdy/ I snadniej tak dostawać będzie węgla zawżdy.
Na co z wiosny dostatek potrzeba zapusty Zgotować. z której zimie jest pożytek czysty. Bo za małym nakładem z niej do węgla przyjdziesz/ Zaczym zawżdy kuźnicą swoją robić będziesz.
Ma być
przez źimę záś możesz dáć robić ná śiągi/ Zebyś z nich mogł ná wiosnę płáćić łońskie długi.
A do tákiey śiągowey (możesz więc) roboty/ Węgielniki odłączáć) záwżdy ná Soboty. Ale im trzebá płáćić robotę zárázem/ Bo będą tym chętliwszy robić káżdym rázem.
Trzebá ih y tám doyrzeć by drobno łupáli Drzewo: á iżby y knur z gáłęźim rabáli. Wielki śiagow pożytek miewa kuźnik káżdy/ Y snádniey ták dostáwáć będźie węgla záwżdy.
Ná co z wiosny dostátek potrzebá zapusty Zgotowáć. z ktorey źimie iest pożytek czysty. Bo zá máłym nakłádem z niey do węgla przyidźiesz/ Záczym záwżdy kuźnicą swoią robić będźiesz.
Ma być
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: K2v
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
do uszu obroku/ Ja w Mircie utajony/ nie dościgłą oku Takem strzałę nałożył/ miernie i szczęśliwie/ Zem w serce go ugodził/ skąd więcej nie żywie/ Rozlawszy po powietrzu duszę swą plugawą/ A psi żadni i krucy/ tak sprosną się strawą Brzydząc dotąd/ niedotkli ścierwu namniej jego. Prócz sam łupiesz od słońca uwędzony z niego Oto widzisz. Więc iżem dobrym przeto Mężem Zdał się sobie/ i którym pożyłem orężem Dziwu tak szkaradnego/ łuk ten swój i strzały Począłem nieść wysoko. A żem też z tej chwały Unioższy się nad miarę lżyć stąd Kupidyna/ I z niego się naśmiewać tej to Pani
do vszu obroku/ Ia w Mircie vtáiony/ nie dościgłą oku Tákem strzáłę náłożył/ miernie y szczęśliwie/ Zem w serce go vgodził/ zkąd więcey nie żywie/ Rozlawszy po powietrzu duszę swą plugáwą/ A pśi żadni y krucy/ ták sprosną się stráwą Brzydząc dotąd/ niedotkli ścierwu namniey iego. Procz sam łupiesz od słońcá vwędzony z niego Oto widzisz. Więc iżem dobrym przeto Mężem Zdał się sobie/ y ktorym pożyłem orężem Dziwu ták szkárádnego/ łuk ten swoy y strzáły Począłem nieść wysoko. A żem też z tey chwały Vnioższy się nád miárę lżyć ztąd Kupidyná/ Y z niego się náśmiewáć tey to Páni
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 68
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
związał, ten tylko wyręczy, Alboż do śmierci więźniem w twej będę Nałęczy. Jedna sprawi godzina, co nie mógł rok długi; Wierne z więźniów u ludzi widujemy sługi. Nie chceszli towarzysza, masz te rzeczy obie: Sługę i niewolnika wolno obrać sobie. NIECZUJA abo OSTRZEW 39. Z Okazji HERBU OSTRZEW
Łupał mi chłop, po ostrzwi łażąc, pczoly w boru, Składając na niedźwiedzia. Gdy nie widzę toru: „Byłoby znać, złodzieju, niedźwiedzia po tropie. Czy nie ty mi sam taką szkodę robisz, chłopie?" A ów: „Gotówem wusieć, jeśli kto dowiedzie.” Każę strzec z muszkietami
związał, ten tylko wyręczy, Alboż do śmierci więźniem w twej będę Nałęczy. Jedna sprawi godzina, co nie mógł rok długi; Wierne z więźniów u ludzi widujemy sługi. Nie chceszli towarzysza, masz te rzeczy obie: Sługę i niewolnika wolno obrać sobie. NIECZUJA abo OSTRZEW 39. Z OKAZJEJ HERBU OSTRZEW
Łupał mi chłop, po ostrzwi łażąc, pczoly w boru, Składając na niedźwiedzia. Gdy nie widzę toru: „Byłoby znać, złodzieju, niedźwiedzia po tropie. Czy nie ty mi sam taką szkodę robisz, chłopie?" A ów: „Gotówem wusieć, jeśli kto dowiedzie.” Każę strzec z muszkietami
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 411
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Epimenides, usnął twardziej znowu; Nie umiera, bożemu kto uwierzy słowu: Zaśnie tylko, a skoro ze spania raz wstanie, Na wieki wieczne oka nie zmruży. Zdarz Panie! Byle nie tak, żebym zaś, zamknąwszy powieki, Wolał spać w ziemi niźli czuć w piekle na wieki. 318. KLUCZEM DRWA ŁUPAĆ. SIEKIERĄ DRZWI OTWIERAĆ
Upewniam, że nie przejmę ni od kogo mody: Siekierą drzwi otwierać, kluczem łupać kłody. Nie słychałem, żeby kto drzewo łupał kluczem; Drzwi, gdzie nie masz wytrychu, i siekierą tłuczem. O takich Kochanowski pisze, że choć były Mocne, choć doktor nie chciał, przecież
Epimenides, usnął twardziej znowu; Nie umiera, bożemu kto uwierzy słowu: Zaśnie tylko, a skoro ze spania raz wstanie, Na wieki wieczne oka nie zmruży. Zdarz Panie! Byle nie tak, żebym zaś, zamknąwszy powieki, Wolał spać w ziemi niźli czuć w piekle na wieki. 318. KLUCZEM DRWA ŁUPAĆ. SIEKIERĄ DRZWI OTWIERAĆ
Upewniam, że nie przejmę ni od kogo mody: Siekierą drzwi otwierać, kluczem łupać kłody. Nie słychałem, żeby kto drzewo łupał kluczem; Drzwi, gdzie nie masz wytrychu, i siekierą tłuczem. O takich Kochanowski pisze, że choć były Mocne, choć doktor nie chciał, przecież
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 188
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
spania raz wstanie, Na wieki wieczne oka nie zmruży. Zdarz Panie! Byle nie tak, żebym zaś, zamknąwszy powieki, Wolał spać w ziemi niźli czuć w piekle na wieki. 318. KLUCZEM DRWA ŁUPAĆ. SIEKIERĄ DRZWI OTWIERAĆ
Upewniam, że nie przejmę ni od kogo mody: Siekierą drzwi otwierać, kluczem łupać kłody. Nie słychałem, żeby kto drzewo łupał kluczem; Drzwi, gdzie nie masz wytrychu, i siekierą tłuczem. O takich Kochanowski pisze, że choć były Mocne, choć doktor nie chciał, przecież drzwi puściły. Bez szkody to nie będzie, co się gospodarza Tycze, gdyż po insze słać musi do
spania raz wstanie, Na wieki wieczne oka nie zmruży. Zdarz Panie! Byle nie tak, żebym zaś, zamknąwszy powieki, Wolał spać w ziemi niźli czuć w piekle na wieki. 318. KLUCZEM DRWA ŁUPAĆ. SIEKIERĄ DRZWI OTWIERAĆ
Upewniam, że nie przejmę ni od kogo mody: Siekierą drzwi otwierać, kluczem łupać kłody. Nie słychałem, żeby kto drzewo łupał kluczem; Drzwi, gdzie nie masz wytrychu, i siekierą tłuczem. O takich Kochanowski pisze, że choć były Mocne, choć doktor nie chciał, przecież drzwi puściły. Bez szkody to nie będzie, co się gospodarza Tycze, gdyż po insze słać musi do
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 188
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Zdarz Panie! Byle nie tak, żebym zaś, zamknąwszy powieki, Wolał spać w ziemi niźli czuć w piekle na wieki. 318. KLUCZEM DRWA ŁUPAĆ. SIEKIERĄ DRZWI OTWIERAĆ
Upewniam, że nie przejmę ni od kogo mody: Siekierą drzwi otwierać, kluczem łupać kłody. Nie słychałem, żeby kto drzewo łupał kluczem; Drzwi, gdzie nie masz wytrychu, i siekierą tłuczem. O takich Kochanowski pisze, że choć były Mocne, choć doktor nie chciał, przecież drzwi puściły. Bez szkody to nie będzie, co się gospodarza Tycze, gdyż po insze słać musi do stolarza. Chcieć biciem abo grozą miłość ojcu w dzieciach
. Zdarz Panie! Byle nie tak, żebym zaś, zamknąwszy powieki, Wolał spać w ziemi niźli czuć w piekle na wieki. 318. KLUCZEM DRWA ŁUPAĆ. SIEKIERĄ DRZWI OTWIERAĆ
Upewniam, że nie przejmę ni od kogo mody: Siekierą drzwi otwierać, kluczem łupać kłody. Nie słychałem, żeby kto drzewo łupał kluczem; Drzwi, gdzie nie masz wytrychu, i siekierą tłuczem. O takich Kochanowski pisze, że choć były Mocne, choć doktor nie chciał, przecież drzwi puściły. Bez szkody to nie będzie, co się gospodarza Tycze, gdyż po insze słać musi do stolarza. Chcieć biciem abo grozą miłość ojcu w dzieciach
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 188
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987