związał, ten tylko wyręczy, Alboż do śmierci więźniem w twej będę Nałęczy. Jedna sprawi godzina, co nie mógł rok długi; Wierne z więźniów u ludzi widujemy sługi. Nie chceszli towarzysza, masz te rzeczy obie: Sługę i niewolnika wolno obrać sobie. NIECZUJA abo OSTRZEW 39. Z Okazji HERBU OSTRZEW
Łupał mi chłop, po ostrzwi łażąc, pczoly w boru, Składając na niedźwiedzia. Gdy nie widzę toru: „Byłoby znać, złodzieju, niedźwiedzia po tropie. Czy nie ty mi sam taką szkodę robisz, chłopie?" A ów: „Gotówem wusieć, jeśli kto dowiedzie.” Każę strzec z muszkietami
związał, ten tylko wyręczy, Alboż do śmierci więźniem w twej będę Nałęczy. Jedna sprawi godzina, co nie mógł rok długi; Wierne z więźniów u ludzi widujemy sługi. Nie chceszli towarzysza, masz te rzeczy obie: Sługę i niewolnika wolno obrać sobie. NIECZUJA abo OSTRZEW 39. Z OKAZJEJ HERBU OSTRZEW
Łupał mi chłop, po ostrzwi łażąc, pczoly w boru, Składając na niedźwiedzia. Gdy nie widzę toru: „Byłoby znać, złodzieju, niedźwiedzia po tropie. Czy nie ty mi sam taką szkodę robisz, chłopie?" A ów: „Gotówem wusieć, jeśli kto dowiedzie.” Każę strzec z muszkietami
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 411
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Zdarz Panie! Byle nie tak, żebym zaś, zamknąwszy powieki, Wolał spać w ziemi niźli czuć w piekle na wieki. 318. KLUCZEM DRWA ŁUPAĆ. SIEKIERĄ DRZWI OTWIERAĆ
Upewniam, że nie przejmę ni od kogo mody: Siekierą drzwi otwierać, kluczem łupać kłody. Nie słychałem, żeby kto drzewo łupał kluczem; Drzwi, gdzie nie masz wytrychu, i siekierą tłuczem. O takich Kochanowski pisze, że choć były Mocne, choć doktor nie chciał, przecież drzwi puściły. Bez szkody to nie będzie, co się gospodarza Tycze, gdyż po insze słać musi do stolarza. Chcieć biciem abo grozą miłość ojcu w dzieciach
. Zdarz Panie! Byle nie tak, żebym zaś, zamknąwszy powieki, Wolał spać w ziemi niźli czuć w piekle na wieki. 318. KLUCZEM DRWA ŁUPAĆ. SIEKIERĄ DRZWI OTWIERAĆ
Upewniam, że nie przejmę ni od kogo mody: Siekierą drzwi otwierać, kluczem łupać kłody. Nie słychałem, żeby kto drzewo łupał kluczem; Drzwi, gdzie nie masz wytrychu, i siekierą tłuczem. O takich Kochanowski pisze, że choć były Mocne, choć doktor nie chciał, przecież drzwi puściły. Bez szkody to nie będzie, co się gospodarza Tycze, gdyż po insze słać musi do stolarza. Chcieć biciem abo grozą miłość ojcu w dzieciach
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 188
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
A nuż się trzeba będzie z nim potykać w kroku? Nuż go wyzwie na rękę między dwiema szyki? Nigdy to nie szpeciło zwłaszcza rówienniki. Aleć z konia Władysław przesiadł się na łoże, Gdy się nagle gorączką ckliwą rozniemoże. Czy powietrza odmiana, czy słoneczny upał Wszytkie w nim stawy, wszytkie kości z bólem łupał, Czy ciężar nieprzywykły hartowanej zbroje; Czyli mu wzięło zdrowie razem wszytko troje? CZĘŚĆ CZWARTA
Zgoła jako wszedł w obóz, jako się rozchorzał, Raz ziębnął febrą, drugi raz gorączką gorzał. Więc dziś jeszcze, nim słońce z nieba padnie w morze, Krzysztof Palczowski skrzydła przybrawszy szaszorze, Pomknie lotem ku Lwowu z hetmańskimi
A nuż się trzeba będzie z nim potykać w kroku? Nuż go wyzwie na rękę między dwiema szyki? Nigdy to nie szpeciło zwłaszcza rówienniki. Aleć z konia Władysław przesiadł się na łoże, Gdy się nagle gorączką ckliwą rozniemoże. Czy powietrza odmiana, czy słoneczny upał Wszytkie w nim stawy, wszytkie kości z bólem łupał, Czy ciężar nieprzywykły hartowanej zbroje; Czyli mu wzięło zdrowie razem wszytko troje? CZĘŚĆ CZWARTA
Zgoła jako wszedł w obóz, jako się rozchorzał, Raz ziębnął febrą, drugi raz gorączką gorzał. Więc dziś jeszcze, nim słońce z nieba padnie w morze, Krzysztof Palczowski skrzydła przybrawszy szaszorze, Pomknie lotem ku Lwowu z hetmańskimi
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 146
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
za miłosierdzie: i niech mię gromi/ a będzie mi to za najwyborniejszy olejek/ który niezarazi głowy mojej: Abowiem jeszczeć modlitwa moja płatna będzie przeciwko złości ich. 6. NIech będą zrzuceni do miejsc opoczystych Sędziowie ich/ aby słyszeli słowa moje/ że były wdzięczne. 7. Jako gdyby kto rąbał i łupał drwa na ziemi/ tak się rozlatują kości nasze/ aż do ust grobowych. 8. Ale do ciebie PAnie/ PAnie podnoszę oczy moje: w tobie ufam/ nie odpychaj dusze mojej. 9. Strzeż mię od sidła które na mię zastawili: i od sideł czyniących nieprawość. 10. Niech w padną razem w
zá miłośierdźie: y niech mię gromi/ á będźie mi to zá najwyborniejszy olejek/ ktory niezáráźi głowy mojey: Abowiem jeszcżeć modlitwá mojá płátna będźie przećiwko złośći ich. 6. NIech będą zrzuceni do miejsc opoczystych Sędźiowie jich/ áby słyszeli słowá moje/ że były wdźięcżne. 7. Jáko gdyby kto rąbał y łupał drwá ná źiemi/ ták śię rozlátują kośći násze/ áż do ust grobowych. 8. Ale do ćiebie PAnie/ PAnie podnoszę ocży moje: w tobie vfam/ nie odpychaj dusze mojey. 9. Strzeż mię od śidłá ktore ná mię zástáwili: y od śideł cżyniących niepráwość. 10. Niech w pádną rázem w
Skrót tekstu: BG_Ps
Strona: 621.
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Psalmów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632