w odmęcie ponurza: Kraków wzięty; Kazimierz pomknął gdzieś ku Śląsku; I wojsko i hetmani w spólnym obowiązku Dają się Gustawowi, tak srogim hałasem Przestraszeni; poczty swe piszą przed Duglasem; Zatkajcież teraz psiną poradnicy ucho, Coście wtenczas nosili za Szwedkami rucho! Dzisieście najgrzeczniejszy i pierwszy do misy, A przed łaty łupiono z skóry takie lisy! — Kiedy mówię Kozacy, Orda, Moskwa, Szwedzi, Multan, Węgrzyn, Wołoszyn, wszytko się to scedzi, Właśnie jakby na zmowie, do Polski niebogi, Krwią naszą zalewając wzniecone pożogi: Wtenczas cię było widzieć, gdyś w rozruchy one Z bracią swą zatrzymywał rzeczy już zgubione,
w odmęcie ponurza: Kraków wzięty; Kazimierz pomknął gdzieś ku Śląsku; I wojsko i hetmani w spólnym obowiązku Dają się Gustawowi, tak srogim hałasem Przestraszeni; poczty swe piszą przed Duglasem; Zatkajcież teraz psiną poradnicy ucho, Coście wtenczas nosili za Szwedkami rucho! Dzisieście najgrzeczniejszy i pierwszy do misy, A przed łaty łupiono z skóry takie lisy! — Kiedy mówię Kozacy, Orda, Moskwa, Szwedzi, Multan, Węgrzyn, Wołoszyn, wszytko się to scedzi, Właśnie jakby na zmowie, do Polski niebogi, Krwią naszą zalewając wzniecone pożogi: Wtenczas cię było widzieć, gdyś w rozruchy one Z bracią swą zatrzymywał rzeczy już zgubione,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 399
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
domu zacnej paniej zdradliwie rozsiekano, ciało, posławszy sto piechoty, wzięto, gdzieś zagubiono. Nuż w Krakowie co z mieszczany, co z kupcami czyniono, jako ich sądzono, okupy na nich wyciskano, pobory gwałtem dawać kazano, skrzynkę pospolitą wrytrzęsiono! A dostało się tam i szlachcie, których samiż pierwej promowowali, łupiono ich, ledwo nie z skóry darto — wiadome to są rzeczy. A dlaczegóż to ci, dla czego wszyscy cierpią? — Dlatego, że wypowiedzieli posłuszeństwa? Nie oni, królu, nie oni wypowiedzieli posłuszeństwo, ale ty sam przysięgą swą rozgrzeszyłeś ich, tyś ich rozwiązał, tyś ich od posłuszeństwa ipso
domu zacnej paniej zdradliwie rozsiekano, ciało, posławszy sto piechoty, wzięto, gdzieś zagubiono. Nuż w Krakowie co z mieszczany, co z kupcami czyniono, jako ich sądzono, okupy na nich wyciskano, pobory gwałtem dawać kazano, skrzynkę pospolitą wrytrzęsiono! A dostało się tam i szlachcie, których samiż pierwej promowowali, łupiono ich, ledwo nie z skóry darto — wiadome to są rzeczy. A dlaczegóż to ci, dla czego wszyscy cierpią? — Dlatego, że wypowiedzieli posłuszeństwa? Nie oni, królu, nie oni wypowiedzieli posłuszeństwo, ale ty sam przysięgą swą rozgrzeszyłeś ich, tyś ich rozwiązał, tyś ich od posłuszeństwa ipso
Skrót tekstu: GenRevCz_III
Strona: 391
Tytuł:
Genuina revifìcatio calamitatis Polonae
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
kilka mil Turczyn go opaleł, wżdy usta wściekłem uporem zawzięte: “Stój, królu, w miejscu, nie ruszaj się piędzią, wszytko to koment i zdrada, Bóg sędzią!”.
47 Cnotliwsze kiedyś u Rzymian języki w roztrach szpilkami dla prawdy kolono, a gdyby takie mieli zauszniki, podobno by ich ze skóry łupiono. W jakie szkaradne wdali nas intryki, że z nich na wieki nie wybrniemy pono. To na łakomstwo pewnem antydotem: zalać go w gardle roztopionem złotem.
48 Wierzę, że wasz wstyd. Na cóż się to przyda, gdy drogo wasze opłacamy plotki; darmo się czczego nie poprawi wstyda. Bogdaj takowe
kilka mil Turczyn go opaleł, wżdy usta wściekłem uporem zawzięte: “Stój, królu, w miejscu, nie ruszaj się piędzią, wszytko to koment i zdrada, Bóg sędzią!”.
47 Cnotliwsze kiedyś u Rzymian języki w rostrach szpilkami dla prawdy kolono, a gdyby takie mieli zauszniki, podobno by ich ze skóry łupiono. W jakie szkaradne wdali nas intryki, że z nich na wieki nie wybrniemy pono. To na łakomstwo pewnem antydotem: zalać go w gardle roztopionem złotem.
48 Wierzę, że wasz wstyd. Na coż się to przyda, gdy drogo wasze opłacamy plotki; darmo się czczego nie poprawi wstyda. Bogdaj takowe
Skrót tekstu: PotMuzaKarp
Strona: 26
Tytuł:
Muza polska
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996